Zmiany w ustawie o sporcie
Zmiany w ustawie o sporcie
Olka Nie znam się na prawie ale ta nowa ustawa jest chyba szczytem niejasności....A co tu jest niejasnego :?:
Już na samym początku definiuje SPORT jako "wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej, rozwój stosunków społecznych lub osiągnięcie wyników sportowych na wszelkich poziomach " (pkt 1. art. 2)
Olka Ponadto odstąpiono od podziału sportu na kwalifikowany, amatorski, czy też zawodowy.....I słusznie. Czym się różnił dotychczas sport amatorski od zawodowego :?:
Olka według pkt 2. art. 2. kultura fizyczna= sport+wychowanie fizyczne+rehabilitacja...rekreacja mieści się w pojęciu sport.
nigdzie nie ma mowy o rekreacji....
Olka czy zwyczajna czysto rekreacyjna szkółka sportowa nie jest podciągana przypadkiem pod klub sportowy ?Nie. Jest wyraźnie powiedziane czym jest klub sportowy.
Olka Czy te informacje zostały przez kogoś oficjalnie potwierdzone?Co masz na myśli :?:
Olka Nie znam się na prawie ale ta nowa ustawa jest chyba szczytem niejasności....A co tu jest niejasnego :?:
Już na samym początku definiuje SPORT jako "wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej, rozwój stosunków społecznych lub osiągnięcie wyników sportowych na wszelkich poziomach " (pkt 1. art. 2)
Olka Ponadto odstąpiono od podziału sportu na kwalifikowany, amatorski, czy też zawodowy.....I słusznie. Czym się różnił dotychczas sport amatorski od zawodowego :?:
Olka według pkt 2. art. 2. kultura fizyczna= sport+wychowanie fizyczne+rehabilitacja...rekreacja mieści się w pojęciu sport.
nigdzie nie ma mowy o rekreacji....
Olka czy zwyczajna czysto rekreacyjna szkółka sportowa nie jest podciągana przypadkiem pod klub sportowy ?Nie. Jest wyraźnie powiedziane czym jest klub sportowy.
Olka Czy te informacje zostały przez kogoś oficjalnie potwierdzone?Co masz na myśli :?:
Przypomniało mi się, że chciałam już to napisać Będę się tą ustawą posługiwac, byłam niedawno na szkoleniu z niej i głównie polegało ona na tym "co autor miał na myśli". Ale ciesze się bardzo, że zniesiono podział na sport kwalifikowano i ten pozostały i że sport ten wcześniejszy kwalifikowany jest już w zadaniach włąsnych gminy, bo to znaczy, że możemy dofinansowywać działalność klubów sportowych także w tym zakresie wcześniej nie moglismy dofinansować np. udziału w rozgrywkach ligowych piłki noznej, tylko mecze jakieś amatorskie, np. "o puchar wójta". Ta ustawa ułatwiła nam wspieranie klubów sportowych ale to tylko taki tam wycinek
Czy ktoś orientuje się gdzie, oprócz Toporzyska można zrobić kurs instruktora wyszkolenia podstawowego ??? Wszędzie tylko kursy na instruktora rekreacji...
Właśnie jestem po lekturze całego tego tematu.
Ale nadal mam kilka wątpliwości.
Chciałam się tez ustosunkować do nie których wypowiedzi.
ale zacznę od początku.
Jestem IRR, chciałam by mój mąż zdobył uprawnienia by mógł, jak wówczas sądziłam, legalnie mi pomagać. Ale dowiedzialam sie ze nie musi kończyć kursu by legalnie prowadzić jazdy....ale jak wówczas z oc, nie moze przeciez wykupic oc dla instruktorów bo nim nie jest, a jakies Oc na tę ewntualność mógłby jednak mieć.
Ja nie potrafie też zrozumieć, czemu nie określa sie w ustawie rekreacyjnej jazdy, no bo jednak jazdzda konna może być sportowa, ale może być rekreacyjna, co daje nam ogromna róznice między jedna a drugą.
Nie można wg mnie nazywac sportem jeżdżenia od przypadku w sezonie letnim do lasu i spowrotem.
Uważam ze uprawnienia IRR świetnie pasują tu gdzie chodzi o jazde do lasu. Ja przynajmneij zawsze tak uważalam, ze jestem od nauczenia ludzia jazdy na poziomie płynnego poruszania sie w 3 chodach, nauczenia siodlania, czyszczenia i podstawowej wiedzy o koniu jego pielegnacji, żywieniu i zdrowiu. Zatem przygotowuje do posiadania w przyszlosci swojego konia rekreacyjnego, ale uczę prawidłowych podstaw zgodznych z ogólnymi zasadami jazdy konnej, poniewaz moze sie okazac ze ktos z moich klientów bedzie chciał w przyszlosci uprawiac jeździectwo sportowe.
Dlatego wydaje mi sie ze jednak takie kursy powinny byc, oraz wymóg posiadania uprawnien.
Uważam ze autorzy tej ustawy widzieli jezdziectwo tylko jako sport.
Dlaczego rekreacja została potraktowana po macoszemu?
Mnie wydaje się, ze jezeli ktoś ma prowadzić jazdy rekreacyjne to te uprawnienia mieć powinien, no bo jak chce oprowadzać wycieczki to musze mieć kurs przewodnika, jak chce pracowac na obozach z dziecmi to musze miec kurs wychowawcy kolonijnego, to dlaczego podejmując sie nauki jazdy rekreacyjnej i jezdzenia z ludzmi po lesie nie mam miec uprawnien..... jak ludzie sie dowiedzą ze można uczyć bez uprawnien to dopiero zabaczymy "poziom" jeździezctwa w Polsce.
No i jeszce ktoś pisał mądrze o "cofającym sie instruktorze"
Zgadzam się z tym bardzo i ubolewam ze ja nic wiecej nie moge osiągnąc. Z przyczyn zdrowotnych nie moge uprawiac sportu konnego, moge jezdzic najwyzej sport podwórkowy, a tak naprawde rekreacyjnie, wiec chcąc podniesc umiejetnosci, nie pójde na trenigi do trenera, i nie bede startowac, nie zrobie tez IS bo uwazam ze znow byloby to bez sesnu skoro sama sportu nie uprawiam.
Troche sie rozpisalam licze ze ktoś to przeczyta i odpowie na moje pytania.
Uważam ze autorzy tej ustawy widzieli jeździectwo tylko jako sport.
Witaj Julio! Trochę już opadły emocje związane z Ustawą o sporcie, ale na razie - bez zmian.Czyli wyszła Ustawa, ale nikt nie napisał Rozporządzenia jak należy rozumieć i stosować zapisy.W różnych sportowych kręgach przeważa zdanie, że minister uznał, że jak ktoś chce poćwiczyć, to wszystko jedno( ministrowi).Niech na rynku usług powstają szkółki, niech konkurują miedzy sobą i metodą "rynkową" eliminują się wzajemnie
Byłoby to nie najgorsze rozwiązanie, gdyby nie to, że jeździectwo należy do sportów, które od początku trzeba robić dobrze, bo inaczej uczącemu się i wszystkim w jego otoczeniu zagraża niebezpieczeństwo.
Beztroska ministra mniej mnie martwi niż brak udziału w tworzeniu tej Ustawy przedstawicieli naszego Związku sportowego. W Statucie zaraz na początku można przeczytać, że PZJ jest jedyną organizacją reprezentującą całe polskie jeździectwo: rekreację, turystykę, sport....
Ja osobiście nie czuję, że moje interesy są uwzględniane przez PZJ, że poza wymienionymi, PZJ kładzie na łopatki sport dzieci i młodzieży, nawet nie usiłuje zauważyć istnienia jeździectwa naturalnego, ani "historycznego" nie popularyzuje innych niż olimpijskie dyscyplin jeździeckich( nawet tych firmowanych przez FEI).
Myślę ,że problem powróci przy pierwszych wypadkach spowodowanych przez osoby nie mające pojęcia o jeździectwie, ale mających dość kasy na wywieszenie dużego szyldu: SZKÓŁKA JEŹDZIECKA"
Na razie, wszyscy, którzy mają uprawnienia instruktora rekreacji w różnych sportach czekają, co dalej. To nie jest pocieszające, ale gorsze rzeczy przeżyliśmy, z tym też sobie poradzimy".Róbmy swoje" jak zachęcał Wojciech Młynarski. Ja na razie wyrejestrowałam swój klub ze Związku sportowego, bo zysków żadnych, a koszty coraz wyższe. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydam na działalność statutową: szkolenie dzieci i młodzieży. To pierwsze skutki Ustawy.Nie jestem pewna, że autorowi o to chodziło....
Pozdrawiam , :lol: :lol:
Co zatem zrobić? chciałam by mąż mi pomagał w jazdach, ale nie ma zadnych uprawnien, nie ma tez zadnej odznaki.
Ma tylko jeden papier, który własciwie do niczego go nie uprawnia ale w końcu o czymś świadczy, mianowicie ma w książeczce wojskowej - Ułan.
Chcemy to wykorzystac dla przyciagnęcia ludzi, zwłaszcza zachecenia płeć męską do jazdy.
Ale teraz nie wiem, czy ma robic ktorys z kursów, czy poprostu, prowadzic jazdy.
Co sadzicie?
"Człowiek całe życie się uczy i głupi umiera" - żadna ilość wiedzy nie jest w stanie zaszkodzić, ale:
koszty szkolenia coraz wyższe, a kursów jak na lekarstwo.wiedza otrzymana na kursie, bez praktyki jest niewiele warta, a dopiero w trakcie prowadzenia zajęć pojawiają się problemy, na które chciałoby się znaleźć odpowiedź na jakimś kursie.
Jest jeszcze jedna droga:Górska i nizinna turystyka jeździecka - obie mają swoje strony, tam można zajrzeć, jak PTTK to organizuje.Trzeba przejść się na kilka rajdów konnych, zrobic co najmniej brązową odznakę TURYSTYKI JEŹDZIECKIEJ, aby można było zapisac się na kurs przodowników turystyki jeździeckiej. Jeśli zdobędzie się taki stopień, można się starać o afiliację ośrodka przez PTTK - staje się on częścią sieci szlaków jeździeckich ( trzeba wytyczyć w okolicy), To już jest jakaś promocja, bo Przodownik ma prawo potwierdzać zdobywanie odznak - coś co sprawia radość zwykłym ludziom.
Program szkolenia Przodowników - bardzo sensowny, a przede wszystkim, ci ludzie się spotykają ( najbliższy sejmik 8 -10 kwietnia w Rabce.) i wymieniają się doświadczeniami.Myślę, że to Was bardziej urządza niż coraz dalszy od definicji sportu - sport jeździecki.
Pozdrawiam, to znowu ja.
Julio, jeżeli koniecznie musisz kupić to ubezpieczenie (a to nie jest głupi pomysł, odpukać!), zaś ubezpieczyciel wymaga jakiegoś papierka, to zróbcie go najniższym możliwym kosztem. To już nie są czasy AKJ-tów, i na kursach IRR trudno się czegoś odkrywczego nauczyć, więc zróbcie tak żeby było i tanio, i szybko, i wygodnie. Natomiast z drugiej strony, jeśli nie chcecie uczestniczyć w rozgrywkach sportowych (poza towarzyskimi), i rekreacja Wam wystarczy, to wyrzucanie pieniędzy na PZJ nie ma sensu. Wbrew temu co tam sobie piszą w różnych miejscach, na razie wyraźnie ograniczają się do sportu, więc jako ośrodek wyłącznie rekreacyjny niczego od nich nie dostaniecie. Znacznie więcej pożytku przyniesie wydanie tych pieniędzy na farbę, wapno, grabie, szczotki, kwiatki, i parę mebli do salki klubowej, bo tzw. "ogólne wrażenie" chwyta początkujących bardziej niż sportowców. Natomiast kontakty z sąsiadami, zwłaszcza robiącymi ciekawe programy z PTTK czy TKKKF, są doskonałym pomysłem, i może się okazać że bez łaski żadnej sportowej "czapki" można robić fajne i opłacalne jeździectwo.
Wojtas czy TKKKF, są doskonałym pomysłem,Aż się boję pytać co oznacza środkowe dodatkowe "ka" w skrócie nazwy... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Wojtas czy TKKKF, są doskonałym pomysłem,Aż się boję pytać co oznacza środkowe dodatkowe "ka" w skrócie nazwy... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
To pomyłka oczywiście, przepraszam - to nie "krzewienie końskiej kultury fizycznej". :lol:
Ale podobna "turystyczna" i rekreacyjna działalność może mieć sens, konie to nie tylko sport. W takich Sudetach na przykład, które nie dość że są malownicze, to jeszcze baza agroturystyczna jest już w części na przyzwoitym poziomie, nastawiona na klienta z Niemiec. Trzeba by tylko złapać kontakt z Niemieckimi organizatorami turystyki, i przekonać ich że u nas można to robić na akceptowalnym dla nich poziomie. Na zachodzie od dawna nie ma już miejsc, gdzie można tak trochę "na dziko" pojeździć jak u nas, a do granicy blisko, i sentyment też ich trochę ciągnie. Znajomi oprowadzają konno zachodnie wycieczki po Bieszczadach, i wprawdzie nie na masową skalę, ale to działa, mimo odległości i kłopotów z dotarciem (niezapomniane dla nich wrażenia z podróży PKP, czasem przeżycie samo w sobie :lol: ).
http://www.fite-net.org/ - to adres międzynarodowej organizacji turystyki konnej z siedzibą w Bolonii, która zrzesza lokalne organizacje zajmujące się turystyką.
W ubiegłym roku wystąpiła do IGEQ - międzynarodowej organizacji szkoleniowej, nadającej międzynarodowe uprawnienia szkoleniowe w różnych dyscyplinach. EQUESTRIAN PASS
( Przedstawiciel Polski: Wacław Pruchniewicz.http://www.igeq.org/), o zatwierdzenie stopni szkoleniowych w turystyce jeździeckiej. Może by tak się zainteresować? Nawet Rumunia jest tam członkiem, Polska na razie ...(za murzynami).
Który to już raz namawiam, żeby się zorganizować i robić swoje, zamiast pozwolić się ignorować i płakać...
Jasne że tak - najlepiej żeby to zrobił właśnie PTTK, i to szybko, zanim dorwie się do tego PZJ i zacznie okładać wszystkich chętnych swoimi składkami, które później i tak wrzuci w sport i "koszty statutowe". Coraz więcej słyszy się o wytyczaniu szlaków konnych, ludzie już zaczynają się organizować, i warto wychylić się ze swojego ośrodka i połapać kontakty. Razem można więcej. Jeśli spojrzysz na mapę, to większość terenów położonych wzdłuż naszej zachodniej granicy, a więc sensownie skomunikowanych z punktu widzenia klienta, jest atrakcyjna dla tego typu jazdy. Baza noclegowa bywa problemem, i przygotowanie koni, i znajomość języka, bo ci ludzie mają już swoje wymagania, ale to są rzeczy które można poprawić jeśli się chce.
PTTK też ma swoje za uszami.Ludzie są potrzebni, a nie następny moloch organizacyjny.
W Polsce południowej jest kilkaset kilometrów szlaków, możliwość przejścia do Czech, Słowacji, Ukrainy..Ale miło byłoby wraz z przekroczeniem granicy nie stracić uprawnień do dalszego prowadzenia wycieczki. Dlatego potrzebne są uprawnienia MIĘDZYNARODOWE.
Equestrian Passport.
Jeśli spojrzysz na członkowstwo w FITE, to jeden kraj reprezentuje jedna organizacja. Musi więc być jakoś reprezentatywna, nie może to być nowalijka zawiązana przez kilkudziesięciu ludzi, choćby o najlepszych intencjach, i musi być ogólnokrajowa. Nie wiem co za uszami ma PTTK, ale ich cele jakoś bliżej kojarzą mi się z celami FITE, i z jeździectwem rekreacyjnym, niż sportowego PZJ.