O nas czyli poznajmy się lepiej
O nas czyli poznajmy się lepiej
witam jestem Sandra, jeździłam konno prawie 11 lat, znam się z Dorotką :wink: kiedyś smigałam na jej Ciapku, jak jeszcze nie był jej. To wspaniały przyjaciel, tak ja mój Oskarek (był )
sprostowanie
Ciapka mam ok 11 lat. 24 listopada będzie obchodził 18-ste urodzinki Pewnie jeździłas na nim jak postawiłam go do pensjonatu u ś.p. Asi Niemirowskiej w Zielomyślu...
Hej Sandro !!! my też sie znamy . Poznałyśmy sie na dniu konia w szkole w Czarnkowie. Byłam tam instruktorką ...Pozdrawiam i trzymam kciuki
Moja przygoda z końmi zaczęła się właściwie w wieku 8 lat jak zaczęłam się uczyć jazdy konnej....
Marzenie o posiadaniu własnego konia było bardzo duże i z roku na rok tłumiłam to w sobie-aż wreszcie wybuchło z tak ogromną siłą, że w tej chwili jestem posiadaczką dwóch koników. Na początku wylądowałam w leśniczówce u znajomego warunki ok,ale strasznie było w porze zimowej (woda zamarzała,padok skuty lodem) ale nie poddawałam się http://forum.hipologia.pl/posting.php?mo...#.Wszystko przy nich robiłam sama jak był dzień obornika to nie było jazdy bo sił już nie starczyło a taczki ciężkie-))
Na moje szczęście na zimę przenoszę się do znajomej do Wierzenicy a tam warunki wyśmienite.
Witam wszystkich forumowiczów-na pewno będę tu zaglądać pozdwienia
Witaj
Trzymam za słowo, że będziesz Tu zaglądała
pozdrawiam
To też temat nieco zapomniany :wink: może warto by go "odkurzyć " nieco
No wiec może pora abym i ja się przedstawiła. A jest okazja, bo właśnie stałam sie posiadaczka pierwszego wymarzonego konia :mrgreen:
Mam na imie Monika, rocznik '87 z zawodu filolog angielski
Moja przygoda z końmi zaczeła się jakieś 10 lat temu ale doswiadczenie szczególnie zdobywałam przez ostatnie 5 lat pracując w ośrodku jezdzieckim rekreacyjnym, tam na mojej glowie bylo prawie wszystko od karmienia, przez sprawy pielegnacyjne po trening koni. Prawie wszystkiego nauczylam sie od koni, obserwujac je calymi dniami staralam sie coraz lepiej rozumiec ich zachowanie. Nadal nic nie sprawia mi takiej radosci jak obserwowanie zadowolonych koni brykajacych radosnie na pastwisku.
Jeżdżę western ale rekreacyjnie, nie mam aspiracji do duzego sportu. Najbardziej ciesza mnie wspolne wycieczki w teren. Jednak staram sie aby ta moja jazda rekreacyjna byla na dobrym poziomie. Ciągle sie ucze, stale czytam, mam nadzieje, ze konisiom nie jest ze mna źle
A w sobote zakupilam mojego pierwszego konia. Decyzja o jej kupnie byla bardzo szybka, ogladałam ja może z 5 min, a mała sie zaczęła do mnie tak przytulac, że juz wiedzialam, że po nia wróce. Centuria to klacz malopolska, w lutym skonczy 3 lata i jest zupelnie surowa, ale za to strasznie towarzyska. Na razie nie zamierzam jeszcze na nia wsiadac, bawiny sie z ziemi, uczymy chodzic na uwiazie, wychodzimy na pierwsze spacerki, albo po prostu siedze z nia godzinami robiac nic i jestem przeszczesliwa a jak juz nie siedze z Centuria to siedze na forum
Mam tez dwa psiaki i dwa kociaki i w ogole jestem strasznie zwierzolubna
Witam wszystkich!
Maxima w sobote zakupilam mojego pierwszego koniaMoje gratulacje :!: :!: :!:
Maxima w sobote zakupilam mojego pierwszego koniaMoje gratulacje :!: :!: :!:
Krystyna Kukawskadziekuje ciesze sie strasznie i już jestem w niej zakochana po uszy wiadomo mam tez troche obaw, bo wlasny kopytny to bardzo duża odpowedzialność ale mam nadzieję ze bedzie nam się razem dobrze wspólnie żylo przez dluuuuugie lataMaxima w sobote zakupilam mojego pierwszego koniaMoje gratulacje :!: :!: :!:
I życzę Ci wiele radości płynącej z faktu posiadania swojego konia
Krystyna Kukawskadziekuje ciesze sie strasznie i już jestem w niej zakochana po uszy wiadomo mam tez troche obaw, bo wlasny kopytny to bardzo duża odpowedzialność ale mam nadzieję ze bedzie nam się razem dobrze wspólnie żylo przez dluuuuugie lataMaxima w sobote zakupilam mojego pierwszego koniaMoje gratulacje :!: :!: :!:
I życzę Ci wiele radości płynącej z faktu posiadania swojego konia
To i ja spróbuje napisać coś więcej o sobie i swoich zwierzakach.
Urodziłam się w 82 roku w Poznaniu, a od początku lat 90 próbuję nauczyć się jeździć konno. Zaczęłam od obozu jeździeckiego w Lubniewicach, który niestety za wiele mnie nie nauczył. Potem przez wiele lat tułałam się po różnych szkółkach i stajniach i jeździłam, a raczej woziłam się na końskich grzbietach, a do tego czasem wydawało mi się, że coś umiem
W maju 2005 roku zaczęłam spotykać się z moim obecnym mężem Markiem, który był wtedy współposiadaczem małego stadka koni (w porywach 12), które ogólnie dostał w spadku. Konie stały w szkółkach i pensjonatach w Szczecinie, poza Reksoną i jej wspaniałym synkiem Robrem, które stały w Palędziu koło Poznania. Rober urodził się pod koniec maja, a my dostaliśmy szczegółowe instrukcje jak się takim maluchem zajmować. I tak przez kilka miesięcy zajmowaliśmy się wychowywaniem Roberka i jeździliśmy na jego mamie. W marcu 2006 Marek spadł z Reksony, złamał nos i trochę (na chwilę) zraził się do jeździectwa. Rober został wywieziony do Szczecina na wychowanie, Reksona sprzedana, a my praktycznie przestaliśmy jeździć
W marcu 2009 po długich poszukiwaniach pensjonatu sprowadziliśmy konie w naszą okolicę. Z całego stadka zostały 3 młode konie (urodzone już jako Marka). Mój ulubieniec Tyran (2004), ulubieniec teścia Nino (2004) i ukochany Marka - Rober (2005). Szybko okazało się, że nasze umiejętności są marne, a nasza wiedza praktycznie zerowa :oops:
Od tego czasu próbujemy uzupełniać nasze braki. Czytamy, pytamy i przede wszystkim uczymy się od naszych stworów. Nie zawsze jest łatwo, bo koniki wciąż młode i silne, a do tego mają własne zdanie :lol: ale też nigdy nie zaznały krzywdy od człowieka, są mądre i ufne.