Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.
Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.
Cytat:w rekreacji powinni po prostu uczyć prawidłowo- marzenie... Niestety zbyt częśto jest tak,że np. na kursy instruktora rekreacji ruchowej są przyjmowane osoby, które nazwijmy to "mają małe pojęcie o koniach i jeździe konnej" i co gorsza osoby te kończą owe kursy dostając uprawnienia do uczenia innych... Sama nie raz widziałam gdy taki "delikwent" nie bardzo potrafił anglezować o galopie czy małych skokach nie wspomnę a jakoś taki kurs kończył. Na zasadzie "trzeba dać szansę, na pewno się nauczy". Ludzie płacą więc w większości wypadków dostaja "papierek".
Cytat:w rekreacji powinni po prostu uczyć prawidłowo- marzenie... Niestety zbyt częśto jest tak,że np. na kursy instruktora rekreacji ruchowej są przyjmowane osoby, które nazwijmy to "mają małe pojęcie o koniach i jeździe konnej" i co gorsza osoby te kończą owe kursy dostając uprawnienia do uczenia innych... Sama nie raz widziałam gdy taki "delikwent" nie bardzo potrafił anglezować o galopie czy małych skokach nie wspomnę a jakoś taki kurs kończył. Na zasadzie "trzeba dać szansę, na pewno się nauczy". Ludzie płacą więc w większości wypadków dostaja "papierek".
Ania Juchnowicz No proszę, nie wiedziałam że pan Wojtek tak promuje ogłowia bezwędzidłowe
Ania Juchnowicz No proszę, nie wiedziałam że pan Wojtek tak promuje ogłowia bezwędzidłowe
Cytat:postanowiłam zastosować kamuflażtzn?Zaintrygowało mnie to stwierdzenie. Chodzi Ci o ogłowie bezwiędzidłowe czy coś innego?
Cytat:postanowiłam zastosować kamuflażtzn?Zaintrygowało mnie to stwierdzenie. Chodzi Ci o ogłowie bezwiędzidłowe czy coś innego?
Oczywiście, że chodzi o ogłowie. Z daleka wygląda jak normalne, w oczy się nie rzuca, tak jak kantarek i linka.
Ostatnio dostałam konia tak naprawdę po przejściach - boi się kontaktu, wędzidła, jest nieufny, ponosi. Klacz 5-6 lat. Mozę troche naturalu by jej pomogło ? Nie wiem czy mam zaczynać od 7 gier, czy od razu jak ktoś już napisał w tym temacie - zdjąć ogłowie, nałożyć kantar i jedziemy... Klacz podczas jazdy pędzi, w galopie ponosi (nawet na ujeżdżalni - biega i przeskakuje płoty). Dość niemiły przypadek...
uu z takim przypadkiem nie zaczynałabym od jazdy na samym kantarze
chyba, że lubisz adrenalinkę
Ja może się powtórzę (piszę to za każdym razem jak ktoś pyta o trudności z koniem:-) ale ja bym zaczęła od pracy z ziemi. NAjlepiej na kółku, bez niczego, jeśli nie ma takiej opcji to na lonży. Dopiero jak koń sie uspokoi z ziemi to potem wsiadać!
Z ziemi powolutku pracujemy... Tylko z jazdą nie bardzo.
No bo wsiadać należy jak się już uzyska zaufanie konia z ziemi, nie wcześniej.
I ja bym w przypadku konia po przejściach pracowała jak z zupełnie surowym, wszystko od początku.
Co konkretnie robisz z ziemi?
Wydaje mi się, że takiemu koniowi należy dać święty spokój na jakiś czas- tak by się wyciszył, uspokoił, zacząć jak z surówką- od chodzenia na uwiązie, głaskania, zabaw podczas pielęgnacji; najpierw zbudować zaufanie.
U nas było kilka takich koni; przyszły nabuzowane, obłęd w oczach, wspinanie, próby galopowania w boksie... Po kilku, kilkunastu dniach na padokach zaczynały być "normalnymi" końmi, z którymi można było wznowić pracę (od podstaw).
Magda Pawlowicz No bo wsiadać należy jak się już uzyska zaufanie konia z ziemi, nie wcześniej.Powolutku 3 pierwsze gry, dużo spacerków, coraz częściej wychodzimy na spacery w nowe miejsca z różnymi "straszydłami". Nic na siłę.
I ja bym w przypadku konia po przejściach pracowała jak z zupełnie surowym, wszystko od początku.
Co konkretnie robisz z ziemi?
Magda Pawlowicz No bo wsiadać należy jak się już uzyska zaufanie konia z ziemi, nie wcześniej.Powolutku 3 pierwsze gry, dużo spacerków, coraz częściej wychodzimy na spacery w nowe miejsca z różnymi "straszydłami". Nic na siłę.
I ja bym w przypadku konia po przejściach pracowała jak z zupełnie surowym, wszystko od początku.
Co konkretnie robisz z ziemi?
Pracujesz w round penie?
Jak uzyskasz zaufanie i posłuszeństwo z ziemi to wtedy spróbuj wsiąść na kółku. Mały, ogrodzony plac powinien skutecznie utrudnić koniowi ponoszenie. I wtedy można zdiagnozować problem: o co chodzi koniowi. Czemu ucieka? Być może masz do czynienia z koniem który ucieka bo się boi jeźdźca, może kiedyś fakt dosiadania powodował u niej stres? Może boi się wędzidła? Ja zawsze sprawdzam po kolei. Pierwszy krok to dosiadanie i nieruchome stanie na oddanej wodzy. Póki tego nie mam nie ruszam konia.
Wydaje mi się, że w tym wszystkim zawsze najważniejsze powinno być bezpieczeństwo i zdrowie - zarówno jeźdźca jak i konia! Pośpiech nie jest wskazany, szczególnie jeśli koń miał złe doświadczenia.
Kilka lat temu moja świadomość NIEbezpieczeństwa jazdy konnej znacznie się wyostrzyła.
Gdy zostałam właścicielką klaczy 'po przejściach' od początku nasłuchiwałam się - 'jaka nienormalna! ', 'hehe, kiedy wsiadasz?' itp. Nie dałam się i nie wsiadałam przez kilka dobrych miesięcy. Może to nawet był rok? Nie liczyłam. Z początku z klaczą nie pracowałam w ogóle - nie chciała podchodzić do ludzi, więc na tym się skupiłam, żeby CHCIAŁA do mnie podejść, potem, żeby chciała ze mną zostać. A potem... wsiadłam na kantarku bez obaw i tak jeździmy do dzisiaj, bo klacz ma ogromne problemy z wędzidłem. Ma prawie 20 lat więc nie pracuję już nad tym, by to zmienić, bo i czemu?
Ale najpierw wsiadałam na zamkniętej ujeżdżalni, przećwiczyłam wszystkie chody zanim wyjechałam w teren. Okazało się że samo siodłanie,wsiadanie było dla niej problematyczne, jednak miałyśmy już podstawy pracy z ziemi, wzajemną więź i przede wszystkim zaufanie konia, że z tym uporałyśmy się szybko, przed pierwszą jazdą. Przed drugą już było lepiej itd. Podstawą pracy jakiejkolwiej - nieważne czy ziemi czy z siodła będzie według mnie zaufanie. Czasem aby zyskać zaufanie konia powinniśmy zrezygnować z własnych planów i założeń. Czasami warto zrezygnować z jazdy, do czasu, aż koń sam nam to zaoferuje...
A do dziś przyświeca mi zasada - jeśli czuję że koń zaczyna przechodzić na tryb 'lewopółkulowy', gdy pojawi się cień wątpliwości, czy mój koń jest bezpieczny (dla mnie), to zawsze mogę z niego zejść i z ziemi uporać się z problemem.
Pozdrawiam i życzę sukcesu w pracy
mi zajęło trochę mniej przekonanie do siebie klaczki na której obecnie jeżdże (nie mówię ,żę w 100%)
klaczka nie chciała w ogole podchodzić do człowieka kadza próba wejscia do boksu kończyła się straszeniem i kopaniem... słyszałam tez historię ,że ktoś został uwięziony u niej w boksie i uciekał po złobie oraz o facecie który chciał ją "ustawić" poprzez cofanie ŁOKCIEM i został zagarnięty po spod ...
Przyjęłam trochę inną technikę, nie wchodziłam z butami w jej strefę tylko czekałam ,aż ona przyjdzie do mnie... w sumie tak pracujemy do dzisiaj, nadal nie pcham się do niej do boksu, zawsze zachowuję dystans, bo nie chcę zniweczyć tego co już wypracowałysmy. Widzę ,że pod warstwą lęku i niechęci kryje się bardzo wrażliwy, ciekawski pieszczoch. Obecnie równiez jeździmy sobie na kantarku ludzie ze stajni sie ze mnie smieją, ale bardziej w pozytywnym sensie, bo wszyscy się jej bali i nie chcieli się nią zajmować, a tu sie okazuje ,że kobyłka jest niesamowicie wygodna ,posłuszna i kochana, tylko trzeba dużo czasu i konsekwencji
Miła historia! Mam wrażenie, że właśnie te 'zwariowane i niebezpieczne' konie, które stają się agresywne z powodu lęku - nazwijmy je naturalnie prawopółkulowymi- gdy tylko poczują się pewnie i bezpiecznie, naprawdę dają z siebie bardzo dużo! Moja kobyłka nie chciała żeby ją dotykać, a teraz uwielbia masaż uszu - czego np mój lewopółkulowy ukochany cwaniak nie lubi, bo mu się szybko to nudzi i zaczyna mi przetrzepywać kieszenie, kiedy za długo chcę go głaskać A kobyłka - zwiesza główkę i możemy tak stać pół dnia. Jest wspaniałym koniem, naprawdę, te konie tak bardzo chcą się czuć bezpiecznie, że gdy tak się stanie - pokazują jak wielkie mają serduszka. A jaką człowiek ma satysfakcję, gdy porozumie się z takim 'trudnym' koniem, prawda?