Zabawy z koniem- w jakim celu?
Zabawy z koniem- w jakim celu?
Teolinek Nevzorov by pewnie mógł zacząć swoją książkę: "na początku była zabawa...." W NHE pierwszym etapem, poziomem zero, bazą i podstawą jest skłonienie konia do zabawy. A właściwie chyba zaproszenie do niej? Bo ma być bez sprzętów, klikerów, przysmaków, korekt, faz itd. Tylko człowiek, koń i piłka. Czyli, odwołując się do zdania z Parellego o sympatii i zabawie, najpierw koń ma polubić, a potem się zobaczy.
Teolinek Nevzorov by pewnie mógł zacząć swoją książkę: "na początku była zabawa...." W NHE pierwszym etapem, poziomem zero, bazą i podstawą jest skłonienie konia do zabawy. A właściwie chyba zaproszenie do niej? Bo ma być bez sprzętów, klikerów, przysmaków, korekt, faz itd. Tylko człowiek, koń i piłka. Czyli, odwołując się do zdania z Parellego o sympatii i zabawie, najpierw koń ma polubić, a potem się zobaczy.
W NHE - w celu nauczenia konia skupiania uwagi na człowieku, metodą pozytywno - telepatyczną.
W metodzie klikerowej - w celu jakimkolwiek. Całe szkolenie jest zabawą w "ciepło/zimno"
Gdzieś pomiędzy znajduje się mój ideał.
Z jednej strony, nie potrzeba do prawdziwej zabawy ani kantara, ani cordeo, ani, ani... (w NHE nawet zabrania się). Z drugiej strony, najlepiej żeby wszystko było zabawą. W przedszkolu dzieci uczy się sprytnie przy okazji zabawy, ale i profesorem można zostać ucząc się przez zabawę jeśli się realizuje jakąś pasję.
guli Czemu tak duża wagę przywiązuje się do zabaw z końmi ?To zależy, co kto chce osiągnąć i jakie wartości są dla nas ważne.. ja nie wyobrażam sobie pracy z koniem, z którym wcześniej nie nawiązałam psychicznego/emocjonalnego połączenia - właśnie w trakcie zabawy.
Nie wystarczy , ze koń nas polubi , zeby chętnie lub /i posłusznie pracować?
guli Czemu tak duża wagę przywiązuje się do zabaw z końmi ?To zależy, co kto chce osiągnąć i jakie wartości są dla nas ważne.. ja nie wyobrażam sobie pracy z koniem, z którym wcześniej nie nawiązałam psychicznego/emocjonalnego połączenia - właśnie w trakcie zabawy.
Nie wystarczy , ze koń nas polubi , zeby chętnie lub /i posłusznie pracować?
Ja też uważam, że najlepiej, gdy potrafi sie całe szkoelnie konia zamienić w zabawę, bo koń wtedy chetniej pracuje, lubi to i cieszy się na swój koński sposób z sukcesów. Jeśli koń chce pracować to z pewnością tylko wtedy potrafi włożyć w to dużo serca. Zabawa to nie jest kilka ćwiczeń proponowanych przez tego albo tamtego trenera. Dla mnie zabawa to podejście do zadań, jakie stawiam przed koniem. Pamiętacie, jak próbowali odszukać to serce u Suibiskita? :-)
Jeśli njapierw z koniem się pobawisz, a potem dajesz mu tylko nudną, cieżką i zmudną pracę, pracę, pracę... to koń może się chyba poczuć troche oszukany. Pewnie za bardzo teraz antropomorfizuje, ale u takiego konia nie ciężko po czasie dostrzeć zero zapału i 100% automatyki.
Cejloniara JJeśli njapierw z koniem się pobawisz, a potem dajesz mu tylko nudną, cieżką i zmudną pracę, pracę, pracę... to koń może się chyba poczuć troche oszukany.
Cejloniara JJeśli njapierw z koniem się pobawisz, a potem dajesz mu tylko nudną, cieżką i zmudną pracę, pracę, pracę... to koń może się chyba poczuć troche oszukany.
Tak, jak napisałam, to kwestia podejścia a nie wykonywania określonych ruchów. Można wykonywać ciężką pracę jednocześnie lubiąc to, co się robi i bawiąc się przy tym. Ja mam taka pracę :-) Myślę, że z koniem jest podobnie. Jak jeżdżę badzo się staram (oczywiście nie zawsze mi to wycghodzi, taki jest mój ideał) żeby koń cieszył się tym co robi. Szukam sposobów, by był zadowolony ze swoich sukcesów. Nagradzam go często za drobne "udało się!". Myślę, że każda Twoja wypbrawa w teren jest dla Twojego konia też świetną zabawą :-)
Shadowy.Horse . ja nie wyobrażam sobie pracy z koniem, z którym wcześniej nie nawiązałam psychicznego/emocjonalnego połączenia - właśnie w trakcie zabawy.'
Shadowy.Horse . ja nie wyobrażam sobie pracy z koniem, z którym wcześniej nie nawiązałam psychicznego/emocjonalnego połączenia - właśnie w trakcie zabawy.'
Masz swoją filozofię guli (wynika z tego, co piszesz) odnośnie koni i masz pewnie jeszcze jakieś sukcesy w treningu swoich koni, coś poza faktem, że chodzą za Tobą lub, że wychodzą w teren. Może byś tak odkryła trochę rąbka tajemnicy? Mam kilka pytań :-)
Jak osiągasz więź emocjonalną z koniem?
Znasz może jakieś nowe zasady według których myślą i reagują konie?
Jakie możesz podać przykłady zabaw, które stosujesz (zgodnie z przytoczonym przez Ciebie sensie bawienia się z koniem)?
Co jest celem dla Ciebie, którego nie wolno zatracić?
Co zrobiłaś po tym, jak Kuba przestraszył się piłki?
Jak myślisz, po co używa się np. piłki i jak się jej powinno używać?
Dlaczego zabawa z kucem może obrócić się przeciwko Tobie?
Co to znaczy, że koń nie uznaje zabaw i o czym to świadczy?
A jakby nie uznawał zagalopowywania na lewą nogę to co byś zrobiła?
Jak silna jest więź między Tobą i końmi? Tak silna, że Kuba się boi a z kucem nie możesz sobie pozwolić na wszystko?
Dlaczego nauka posłuszeństwa i przygotowanie do pracy z siodła nie może być jednocześnie zabawą?
Może na najłatwiejsze.
Kuba bał się piłki, wiec zostawiłam go w spokoju- patrzył co robię z Wekslem.
Oczywiście teraz piłki nie boi się, jak i wielu innych rzeczy, których bał się.
To przeszło z czasem , w którym dojrzał psychicznie, nabrał pewności siebie.
Jego zaufanie do mnie i rozwój fizyczny spowodował, że nie mam właściwie żadnych problemów w jeździe.
Jeśli uzywam czytelnych sygnałów, które Kuba zna, to nie ma sytuacji, żeby zagalopował na niewłaściwą nogę.
Oczywiście umie tyle co ja ( czyli niewiele), ale i tak duzo więcej niz umiał, kiedy poznalismy się
Jesli chodzi o kuca Weksla, to jest szalenie bystry i uczy się szybciutko.
Jego trzeba hamować w kreatywności, bo i tak juz wchodzi po schodkach, próbuje otworzyc furtkę , wchodzi na taras, ogryza cudze samochody ( mojego nie ruszają)
Raz jedyny podniosłam mu przednią nogę i postawiłam na schodku do wsiadania.
Za kilka dni podszedł do mnie siedzącej na leżaku i postawił z rozmachem i triumfalnie kopyto na siedzisku , zawadzając mnie lekko :twisted:
A potem przyłapałam go, jak stawiał nózkę na zderzaku samochodu mojego syna.
A jest mądrusi, bo czyta
choć czasem go to nudzi :wink:
guli (...)te zajęcia , które nazywane są w PNH zabawami (...)
Do powodów dla których niektórzy zaczynają od zabaw z końmi dodałabym jeszcze wprowadzenie do naturalnej mobilizacji. Po zabawach "skupiających", rzucaniu do siebie nawzajem piłką na przykład, przychodzi czas na "dzikie harce". Z bieganiem, ganianiem się, kicaniem, wyzwalaniem chęci ekspresji, mobilizowania się. To przekonanie, że dobrze, jeśli pierwsze przymiarki do mobilizowania się w interakcji z człowiekiem będą bez żadnej niewygody, przymusu, przykrego doznania. Że koń powinien w tym znajdować przyjemność. I wiedzieć, że mu wolno harcować.
guli (...)te zajęcia , które nazywane są w PNH zabawami (...)
Teolinekguli (...)te zajęcia , które nazywane są w PNH zabawami (...)
Między innymi po to, żeby ustalić, kto szybszy, bystrzejszy, mocniejszy psychicznie itd.
Teolinekguli (...)te zajęcia , które nazywane są w PNH zabawami (...)
Między innymi po to, żeby ustalić, kto szybszy, bystrzejszy, mocniejszy psychicznie itd.
Teolinek Że koń powinien w tym znajdować przyjemność.
Teolinek Że koń powinien w tym znajdować przyjemność.
A czy nie można przeplatać - trochę zabawy i bardziej ambitnej pracy? Przecież przez godzinę jazdy czy pracy z koniem nie musimy cały czas czegoś wymagać, możemy zrobić kilka przerw na czysta zabawę. Ja staram się tak robić- Idziemy na spacer, potem wsiadamy i jeździmy lub pracujemy z ziemi, znowu spacer...
Efekt jest taki, że koń pracuje chętniej bo wie, że jak będzie dobrze zrobimy przerwę i poje trochę trawy(ze względu na fatalne podłoże pracujemy niemalże tylko na łąkach za stajnią). I stara się. A ja robie przerwy- akurat żeby rozgrzać zmarznięte ręce
Nie umiem sprawić (mam nadzieję że jeszcze nie umiem) aby "praca" sama w sobie była zabawą, co najmniej nie na takim poziomie na jakim bym chciała. Ale umiem w fazy pracy wpleść odpoczynek, luz i zabawę
gulibyc moze po prostu jestes za mało ciekawa dla swojego konia :wink:Teolinek Że koń powinien w tym znajdować przyjemność.
Powinien - hmmm :?
A jak nie znajduje w tym żadnej przyjemności, to co ?
Kuba jakoś nie znajduje w takich zabawach przyjemności, zwłaszcza jak założę mu kantar sznurkowy.
Dla niego to przymus , a nie przyjemnosc, chyba że udajemy się na spacer.
gulibyc moze po prostu jestes za mało ciekawa dla swojego konia :wink:Teolinek Że koń powinien w tym znajdować przyjemność.
Powinien - hmmm :?
A jak nie znajduje w tym żadnej przyjemności, to co ?
Kuba jakoś nie znajduje w takich zabawach przyjemności, zwłaszcza jak założę mu kantar sznurkowy.
Dla niego to przymus , a nie przyjemnosc, chyba że udajemy się na spacer.