zaklinacz koni
zaklinacz koni
A mi się wydaje, że to kwestia nazewnictwa. Bo przecież są ludzie, którzy potrafią się dogadać z końmi.
a co rozumiesz Ty (ewa151255) pod pojęciem "zaklinacz koni" ??
Krystyna Kukawska A mi się wydaje, że to kwestia nazewnictwa. Bo przecież są ludzie, którzy potrafią się dogadać z końmi.
Krystyna Kukawska A mi się wydaje, że to kwestia nazewnictwa. Bo przecież są ludzie, którzy potrafią się dogadać z końmi.
Ja uważam, że są ludzie obdarzeni darem szczególnym i to w takim stopniu, że wymyka się to naszemu pojmowaniu. Osobiście znam tylko jednego i jest nim handlarz. Konie słuchają go w stopniu nieprawdopodobnym. Inni ładują konia godzinami, a facet podchodzi, bierze za uwiąz i wprowadza do przyczepy. Tak zwyczajnie.
Jest wielu ludzi niezwykle utalentowanych i wielu z ogromnym doświadczeniem i wiedzą. I jednostki, które wszystko to "mają".
Zgadza się, mają to coś, ale żeby to "coś" się ujawniło trzeba się trochę zajmować tematyką w sensie obserwować i wyciągać wnioski.
Zaklinacz koni to ktoś, moim zdaniem"kto ma niesamowite możliwośći nawiązywania więzi z koniem", ktorego konie słuchają,bez bata i kuksańców.
Wiem że konie są bardzo inteligentne i potrafią wykombinować nie jedno.Jestem zbulwersowana postawą szefa jednego z okręgowych związków hodowców koni,który stwiedził jeśli koń zachowuje się dziwnie nie nakeży go leczyć tylko do żeźni.( nie widział konia,koń bez oznak agresji-problem jest pewnie zdrowotny)Aż mnie zatrzęsło
Cytat:Zaklinacz koni to ktoś moim zdaniem " kto ma niesamowite możliwości nawiązywania więzi z koniemWarto więc zastanowić się jak to jest że jedni "mają możliwości" , a inni ich nie mają ? Skąd się te "możliwości" biorą ? Czy każdy może je mieć ? czy tylko niektórzy ?, a jeśli tylko niektórzy to dla czego ?
Ewa 151255 napisała
Cytat:Zaklinacz koni to ktoś moim zdaniem " kto ma niesamowite możliwości nawiązywania więzi z koniemWarto więc zastanowić się jak to jest że jedni "mają możliwości" , a inni ich nie mają ? Skąd się te "możliwości" biorą ? Czy każdy może je mieć ? czy tylko niektórzy ?, a jeśli tylko niektórzy to dla czego ?
Wydaje mi się, że to po prostu zespół wrodzonych lub częściowo nabytych cech charakteru o tym decyduje. Tak samo mamy ludzi, którzy wzbudzają w innych szacunek i nie muszą nic konkretnego robić, aby ludzie poddawali się ich przywództwu. To samo tyczy się koni. Niektórzy ludzie są tak silnymi osobowościami, a do tego cechuje ich niezwykły spokój, który wzbudza zaufanie u zwierząt. Myślę, że w tym tkwi sedno sprawy
KaJaa Wydaje mi się, że to po prostu zespół wrodzonych lub częściowo nabytych cech charakteru o tym decyduje. Tak samo mamy ludzi, którzy wzbudzają w innych szacunek i nie muszą nic konkretnego robić, aby ludzie poddawali się ich przywództwu. To samo tyczy się koni. Niektórzy ludzie są tak silnymi osobowościami, a do tego cechuje ich niezwykły spokój, który wzbudza zaufanie u zwierząt. Myślę, że w tym tkwi sedno sprawyJednak bez uprzedniej wiedzy nie można zawiele zdziałać nawet gdy ma się to coś , poza tym wiele "sztuczek" można się nauczyć
KaJaa Wydaje mi się, że to po prostu zespół wrodzonych lub częściowo nabytych cech charakteru o tym decyduje. Tak samo mamy ludzi, którzy wzbudzają w innych szacunek i nie muszą nic konkretnego robić, aby ludzie poddawali się ich przywództwu. To samo tyczy się koni. Niektórzy ludzie są tak silnymi osobowościami, a do tego cechuje ich niezwykły spokój, który wzbudza zaufanie u zwierząt. Myślę, że w tym tkwi sedno sprawyJednak bez uprzedniej wiedzy nie można zawiele zdziałać nawet gdy ma się to coś , poza tym wiele "sztuczek" można się nauczyć
myśle,że wpływ ma obcowanie, obserwowanie i poznawanie koni.
Z charakterem się zgodzę częsciowo, bo wielu z nas ma wybuchowe charaktery, jednak przy koniach się wyciszamy, potrafimy schowac niektóre złe cechy do "kąta" ;P
By poznac konia, trzeba go obserwowac :!: Usiąść na łące, czy przy padoku i zobaczyć jak koń zachowuje się przy innych koniach, co go denerwuje i jak reaguje na ciebie. Tak robił Monty i mu to wyszło, poznał konie i teraz się z nimi porozumiewa :wink:
Czytając jedną z książek Monty'ego pamiętam jak wspominał o swojej wadzie wzroku. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale chyba prze całe swoje życie nie rozróżniał kolorów. Gdy był już dorosłym, znanym na świecie koniarzem nadarzyła się możliwość szkieł czy innego korektora, które umożliwiły mu zobaczenie świata w kolorach. Po tym doświadczeniu stwierdził, że świat kolorów bardzo rozprasza i że prawdopodobnie nie dostrzegłby tych wszystkich drobnych szczegółów w świecie zwierząt, gdyby widział barwy.
Może to właśnie małe 'ułomności', inności, osobowe cechy indywidualne. I pewnie w każdej takiej osobie - 'zaklinaczu', 'wspaniałych koniarzach'- jest to coś innego, czego nie można do końca określić. Choć wydaje mi się, że cechą wspólną większości jest pewnego rodzaju spokój i opanowanie, które my- ludzie- też wyczuwamy.