Własna stajnia
Własna stajnia
Jeśli pytanie kierowane było do mnie, to narazie jeszcze nic nie postanowiłam, tylko wciąż intensywnie kombinuję, jak tu spełnić swoje marzenie zanim zdążę osiwieć
Co do paszy, to tyle miejsca na składowanie paszy na cały rok, chyba nie znajdę. Więc było by mi łatwiej rozbijać zakup na dwa razy co najmniej. Finansowo też trochę lżej, bo jednorazowo nie wydaje się od razu 2-3 tysięcy.
za dużo lepiej nie myśleć. I tak nie przewidzisz wszystkiego.
Miałam mieć jednego konia z owieczką, są trzy. Do tego zaledwie 80 arów pastwiska. Wiata. I składowisko
tak małe,że kilka razy do roku muszę dowozić siano.
Jeżeli tylko się da, to najlepiej jest dogadać się z jakąś osobą, rolnikiem, który będzie Ci sianko i słomę trzymał we własnej stodole i w miarę potrzeby dowoził. Ja tak uczyniłam i sobie chwalę /muszę mieć siano przez cały rok/ , tyle, że rolnik mieszka 15 km ode mnie, szkoda, że nie bliżej.
I jeszcze raz powtarzam, wszystkiego nie przewidzisz.... kiedyś musiałam dużą pożyczkę brać, żeby konia uratować, potem doprowadzić do stanu używalności i na dodatek oddałam go, a pożyczka została...
Do realizacji marzeń jednak wszystkich namawiam, bez ociągania się /jeśli jesteś pewna, ze to TO/ bo jak się czeka za długo, wtedy może też stać się i za późno, bo życie figle płatać lubi!
Wiesz Duchowa, wczoraj pomyślałam własnie tak samo jak Ty teraz napisałaś
Zdałam sobie sprawę, że jesteśmy tu i teraz. Nie wiemy ile mamy czasu. Więc jaki sens ma odkładanie marzeń na lepszy czas, który równie dobrze może nigdy nie nadejść? A poza tym, skąd wiem, że to właśnie ten obecny czas nie jest tym odpowiednim? Może lepszego już nie będzie.
Tak naprawdę, kto nie ryzykuje, nic nie ma. Z jednej strony takie stawianie wszystkiego na jedną kartę może się okazać niebezpieczne, ale z drugiej strony jeśli się to robi, bez późniejszej krzywdy dla zwierząt, to czemu by nie spróbować?
Bo nawet jeśli by się okazało, że nie udało się, nie ma tyle pieniędzy i konie trzeba sprzedać, to przecież nie koniec świata i można się postarać by znaleźć im dobre domy. Kiedy koń zachoruje poważnie i potrzebne są "grube" pieniądze, to porusza się niebo i ziemię by się znalazły.
Wiele osób zapewne skrytykuje takie podejście, ale z drugiej strony, gdyby marzenia mieli spełniać ludzie, których na nie stać w każdej sytuacji, to mielibyśmy niewielu szczęśliwych i spełnionych.
Ja osobiście decyzji jeszcze nie podjęłam ostatecznie. Ale postanowiłam, że to kwestia roku. Od tego wszystko zależy, jak rozwinie się moja praca, czy dostanę się na studia i jak sobie będę radzić, ile zdołamy zrobić w kwestii remontu domku i pom. gospodarczych itp. Ale po cichu wierzę, że jestem bliżej realizacji marzeń niż dalej :wink:
Ho ho Magdo, studia dopiero przed Tobą. Nie martw się więc na zapas . Zaczynam, wciąż zaczynam, bo stawianie kolejnych kroków, ryzyko jest fantastyczną sprawą. Pracy mnóstwo. I mam zamiar sporo zaryzykować, pewnie będzie warto.
Z sianem robię tak, ze najczęściej kupuję- dostawy kilka razy do roku (2 konie, w porywach były 3+ 2-3 kozy). Mam w tym roku własne sianko, prasowane, złożone pod plandeką, wystarczy na rok. Cena takiej kostki- 1.70. W cenie są zawarte usługi jakie zamawiam u rolników : koszenie, przerzucanie, prasa, zwiezienie. Zastanawiam się nad zakupem ciągnika ogrodniczego. Usługi mogą sąsiedzi wykonać dopiero po wykonianu prac u siebie więc tak jakby czekam na "litość" i czasem się aż domagam. Z pogodą bywa różnie. W tym roku mnie się udało. W zeszłym nie miałam własnego sianka. Mam to szczęście, ze okolice dość zielone, gleby od kl.IV w górę więc trawa jest.
Asio - chodzi o taki ciągnik do koszenia trawy? I co on byrobił w polu?
EEEE no extra ten ciągnik. Nie wiesz ile czasu takim ciągnikiem kosi się np 1 h? i są tez przystawki do przewracania?
Asio, nie do końca studia dopiero przede mną. Właśnie skończyłam licencjat, więc jestem na półmetku. Szczerze mówiąc, miałabym ochotę już zakończyć edukację, ale na magisterkę idę "dla świętego spokoju", bo jednak co wyższe to wyższe, z samym licencjatem mogłabym mieć większe problemy z pracą.
Normalnie, gdyby nie małe zawirowania po drodze, właśnie kończyłabym magisterkę, nie licencjat, no ale cóż, było się młodym i głupim :wink:
Poza tym, znam wiele osób, które studiują i przy okazji dają radę utrzymać konia. Jeśli się czegoś bardzo chce, to wiele można. Może naiwnie, ale wierzę, że upór i gotowość do daleko idących poświęceń wystarczy.
Wiesz Panterko, taki ciągniczek poradzi sobie z najprostrzymi pracami, a przystawek jest trochę do wyboru, zależnie oczywiście jaką firmę wybierzesz. Zależy mi na rozrzutniku (częstsza praca- wywożenie gnoju) i kosiarce.Nie jetem rolnikiem, a do prac cięższych pozostanie mi zamawianie usług. Gdzieś zanikły spółdzielnie, a współprcę uważam za dobre rozwiązanie, bo nie każdy musi dysponować np. Bizonem :roll: Magdo, byłam też uparta, udało się. Cała rodzina tylko się dziwiła hock: , już przestała :mrgreen: A tu po prostu dziadek był kawalerzystą i naopowiadał dziecku historyjek :wink: .
Dziś zamówiłam drzewo na stajnie We wtorek rusza budowa
Fajnie! Czekamy na zdjęcia
Panterko, super :!: Dołaczam się do prośby Julii.
Ok
Sprawa się przeciągneła o tydzień bo jadę z małym na badania do CZD ale nadgonie
Trzymamy kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia.
Tak się zastanawiam i już sama nie wiem co lepsze. Z czego zrobić dach stajni? Stajnia będzie murowana. Ale obecnie na dachu przyszłej stajni jest azbest, którego trzeba się pozbyć. Nie wiem tylko czym najlepiej go zastąpić, bo jestem w sumie zielona w tym temacie
A wy z czego macie dach stajni zrobiony?
Na naszej stajence pokrycie dachu jest dość prymitywne (adekwatnie do całości bo to przecież taka sobie chatka- drewniany domek :wink: ). Są deski polożone w 2ch warstwach, dachówkowato.
Na stajni planowanej,przewiduję papę termozgrzewalną. Blacha nie jest dobra. Najlepiej jeszcze izolować dach choćby niewielkim stryszkiem (nie musi być użytkowy), aby zimą się nie skraplało, z czym się spotkałam już w 2 miejscach gdzie blacha była nad końmi. I niby było tam ciepło, ale na konie kapało mocno :| . Oczywiście należy pamiętać o otworach wentylacyjnych w dachu!
Po 5 latach życia w pensjonacie decyzja zapadła! W trybie pilnym zaadaptowaliśmy część starej poniemieckiej stodoły-obory i zrobiliśmy 3 zagrody, tzw. boksy Następnie przygotowaliśmy wybieg. Na razie niewielki, ale bezpieczny, a teraz, kiedy konie już stoją u nas możemy powoli dłubać, karczować, murować itd. Jakie to piękne uczucie, kiedy ma się wpływ na jakość siana, słomy czy też owsa. Konie już też się odnalazły w swoim nowym domu, na ich "mordkach" widać spokój. Pozostaje jeszcze nasz kucyk, który stał się koniem specjalnej troski, ponieważ w ciągu ostatnich 6 miesięcy oślepł (złapał bakterię ), a teraz trzeba przyzwyczajać go do nowej rzeczywistości. Ale najważniejsze, że już u siebie