Własna stajnia
Własna stajnia
Panterko, od kiedy mam u siebie konie (stajnia otwarta i przy mieszanych warunkach pogodowych- burze, upały, ulewy itd), zauważyłam powtarzające się zachowania:
- konie same chowają się do boksów gdy czują, ze "coś im się zwali na głowę"
- gdy zapada zmierzch, nie muszę ich sprowadzać, same się chowają
Wyraźnie widać, ze czują się dobrze i bezpiecznie w swoich "sypialniach", każda utrzymuje swój własny porządek wewnątrz i pewnie to wszystko jest wynikiem przyzwyczajenia, ale tego nie zmieniam. Frajda nocowała ze dwa tygodnie na dworze (teren całkiem jej i mnie obcy), koń nie był z tego zadowolony, jakiś spięty, zdenerwowany, brakowało jej własnego miejsca by spokojnie odpocząć (zewsząd nadchodziło zagrożenie). I z ulgą popatrzyłam jak już w boksie wyścielonym słomą ustalała swój własny porządek. Było to wówczas, gdy długo stała w stajni u poprzedniego właściciela. Myślę, ze wszystko trzeba wypośrodkować, a zmiany wprowadzać stopniowo i gdy już u nas ten koń przebywa na dworze od świtu do zmierzchu, to nie byłoby jej trudno pozostać tam 24/dobę. Ale ma boks, sypia w nim chętnie i dobrze jest jak jest.
Czyli stajnie masz non stop otwartą i wchodzą kiedy chcą? Mi własnie takie coś sie marzy aby własnie miały wybór.
Ja bardzo duzo dobrzych rzeczy slyszalam o otwartych biegalniach jako stajni przy domowej to cos takiego jak ta wiatka tylko bardziej zabudowane(ale to dla koni bez problemow z oddychaniem) wypuszczone 24h na dobe, warto jest jednak miec boks i wyznaczony przy nim maly padok tak na wszelki wypadek(klacz sie ma wyzrebic, ktores z konisk ciezko chore-odpukac), do tego duzo wolnej przestrzeni do biegania.
Otwarta biegalnia może i jest rozwiazaniem , ale co z zadawaniem paszy treściwej? Konie często walczą o porcję owsa i tu widziałabym problem. W stadninach na czas karmienia wiąże się matki przebywajace w biegalniach.
Ja - jak już pisałam - trzymam konie na pastwiskach od wiosny do jesieni. Ale paszę treściwą zadaję w boksach - tak mi łatwiej i zdaje się - również bezpieczniej.
oczywscie, ze warto, mozna w takim boksie cos trzymac, cos co szybko sie wyjmuje i w razie wypadku postawic tam konia.
Powiem jednak szczerze, ze dla koni chowanych non stop na podowrku jest to ogromny stres.
Ja tez mam mnostwo obaw jak jest kiepska pogoda, ale ciagle sobie przypominam, ze przeciez Lunka byla tak mocno chora, łacznie a zapaleniami , kolkami nie tylko z COPD, a wydobrzala bez zamykania w szopie!
musze w tym miejscu podziekowac za wsparcie psychiczne i Trenerowi i moim Przyjaciolom, u ktorych teraz jest moj arabek. tak sie ciesze, ze jednak nie wrocilam do starych przyzwyczajen, przez ktore moj kon moglby miec o wiele powazniejsze problemy.
Malgosiu ja nie daje duzo paszy tresciwej, a tyle ile daje to nie jest tez problemem, bo jak ja stoje to one grzecznie jedza, tylko Nahajke czasami rozdzielam, ona z racji, ze rosnie, potrzebuje wiecej..
Mi chodzi o takie wypadki jak zlamania jakies rany gdzie kon nie moze sie ruszac.
Co do paszy tresciwej, ni koniecznie trzeba ja stosowac, a wiem ze konie ktore stoja w biegalniach (mowie tu o takiej na 3-4konie) maja wlasne miejsca i tam jedza(sprawdza sie)
sucha oczywiście, że wiele koni nie potrzebuje treściwych pasz
tyle, że konie pracujące w rekreacji, czy też startujące w zawodach, czyli takie które chodzą regularnie i dosyć intensywnie na samej objętościowej nie będą miały porządanej porcji energii niestety...
Co do własnych miejsc - u mnie 3 konie na pół-hektariowym zimowym wybiegu kłócą się ostro o siano , pomimo że są oddzielne stanowiska do jedzenia... nie wyobrażam sobie zadawania im pasz treściwych w wersji nie odosobnionej i pozostawienia bez opieki podczas jedzenia - sądzę , że Kara zjadałaby wówczas 2,5 porcji Darco 0,5, Geniusz nawet nie podszedłby do żłobu... W państwowych biegalniach konie do karmienia się wiąże ;-)
Konik polski zapewne nie potrzebuje paszy treściwej !
Ja sobie też nie wyobrażam, żeby moje konie jadły treściwą bez rozdzielenia ich, a i przy sianie są wojny i gdyby nie nadzór, to te najniżej w hierarchii niebawem wyglądałyby jak szkielety.
Przy silnych mrozach pasza treściwa jest jak najbardziej wskazana,nawet gdy konie nie pracują.
WITAM!!
RÓWNIEŻ MAM STAJNIĘ PRZYDOMOWĄ (W WERSJI AGNIELSKIEJ )DREWNIANĄ NA DWA KONIE. TERAZ W ZIMĘ ZAMYKAM JE JEDYNIE NA NOC, LATEM 24h NA DOBĘ WEDŁUG ICH UZNANIA, NIE ZAMYKAM BOKSÓW, JAK CHCĄ TO WEJDĄ , JAK NIE TO NIE.ALE RÓWNIEŻ MAM PROBLEM Z KARMIENIEM, PONIEWAŻ MÓJ CZARDASZ UWAŻA ŻE WSZYSTKO NALEŻY SIĘ JEMU NO I NA CZAS KARMIENIA ZAMYKAM, LUB JEŚLI DAJĘ COŚ NA PADOKU TO ZOSTAJĘ I PILNUJĘ JEST TO TROCHĘ UCIĄŻLIWE , NIE TYLE DLA MNIE CO ZAPEWNE DLA KOLEŻANKI CZARDASZA, A PONIEWAŻ JEST ULEGŁA TO POZWALA MU NA TAKIE ZACHOWANIE. CZY MOŻE KTOŚ MA SPOSÓB JAK ODUCZYĆ TAKIEGO PRZEGANIANIA OD JEDZENIA?
Mnie się wydaje, ze nie ma co wchodzić w stado, nie zmienisz układów miedzy końmi. Tak ma być. Moje tez kolacje i śniadanie jedzą osobno, w boksach, zamknięte. Kiedy juz nie ma trawy, sianko na padokach dziele na kupki, zdarza się, ze na 3- 4 kupki i te moje dwie łażą, skubią gdzie im pasuje. Wiadomo, ze Frajda ma wszystko na oku i pilnuje bacznie ostatniej porcji. Kalina żebrze bezskutecznie, ale jestem spokojna, wiem, ze jest najedzona. Marchew na padoku (obiad) podaję w miskach (jak pieskom :lol: ) i kilka metrów od siebie, równe porcje. Pilnuję, zabieram po zjedzeniu.
moje nigdy w zyciu nie klocily sie o siano, przeciwnie...zostaje...
co do owsa to zabieram tylko Nahajke, jak nie moge przy niej stac, i tyle.
Huculek je wolno i bardzo pilnuje swego, a Lunka je szyciej , ale nie zabierze od hucka. Akurat karmienie to w ogole nie jest dla mnie problemem, problemem sa ogrodzenia, teraz zima...nie radze sobie....one wyjda i wejda wszedzie. Wczoraj mialam juz dosc....a jeszcze zamka nie mam teraz zamykanego dobrze , i one jak pojade gdzies bez trudu otwieraja klamke do domu...no i jest co jest....musze szybko sie z tym uporac.
ale wszystko to nic w porownaniu z tyn, ze one pozjadaly ukochane jalowce mego meza, nie wiem co to bedzie jak mąz znowu tu przyjedzie...po prostu nie wiem Znajomi juz kombinuja jak tu wynalezc podobne jalowce i dosadzic, ale kurde mroz, i moze do marca potrzymac...jakos chyba powiem, ze nie warto wracac do domu przed polowa kwietnia...bo....nie wiem co....nic mi do glowy nie przychodzi!
Trzy pewnie się nie kłócą,zwłaszcza jak mają większą przestrzeń, ale przy osiemnastu to już byłby problem. (przy treściwej na pewno !)
DuchowaPrzygoda a jeszcze zamka nie mam teraz zamykanego dobrze , i one jak pojade gdzies bez trudu otwieraja klamke do domuTo jak dzieci , gdy "starzy" wyjadą . Fajnie maja Twoje konia, Duchowa.
DuchowaPrzygoda a jeszcze zamka nie mam teraz zamykanego dobrze , i one jak pojade gdzies bez trudu otwieraja klamke do domuTo jak dzieci , gdy "starzy" wyjadą . Fajnie maja Twoje konia, Duchowa.
od wczoraj to nie konie.....to złodzieje i włamywaczeeee.....
o malo zawalu nie dostalam, wracam z miasta, a tu drzwi od domu otwarte na osciez....balam sie wejsc...krzycze: kto tam, z nadzieja, ze jak ktos niepozadany to zwieje druga strona, przez okno. A jak gosc to po prostu sie odezwie.
No i wtedy w drzwiach pojawila siea Nahajka.....az usiadlam ze szczecia, nie, no, jednak to kon!