Wychowanie młodego konia
Wychowanie młodego konia
Dzień dobry mam na imie Ela i jestem nowa na forum.Chciałabym prosic o radę w wychowaniu mojej klaczki .Odkupiłam klaczkę 1,5 roczną zimnokrwistą od znajomego który chciał się jej pozbyć bo nie miał miejsca w stajni i prawdopodobnie poszła by na żeź.Użekła mnie swą łagodnością gdy jeździłam do miejsca w którym stała.Żal mi jej bardzo było ponieważ znajomy odkupił ją od kogoś kto ją okrutnie traktował ,była bita, głodzona,zawszona zaniedbana i wykożystywana do różnych prac ciężkich jak ciągnięcie wozu z gnojem,obrabianie ziemniaków itp.Ponieważ na wisnę miałam kupić konia ale jóż doświadczonego bo sama nie mam żadnego doświadczenia z końmi to postanowiłam ja wziąść ,aby nie trafiła znowusz do piekła.Mam ją od miesiaca i wszystkiego muszę sie nauczyć od podstaw.Klaczka przez dwa tygodnie była bardzo spokojna chodziłyśmy na spacery i wszystko było w porządku ,ale od momętu kiedy zwiększyłam jej rację owsa na 2kg.to stała sie bardzo impulsywna,jak idziemy na spacer to wyrywa sie i zaczyna szaleć wierzga kopie i trudno ją utrzymać .Chodzę z nią na wędzidle z lążą więc kiedy zaczyna szaleć poprostu ją ganiam na ląży dokąd się nie uspokoi nie wiem czy dobrze robię bo nie wiem tak naprawdę jak postępować.Ponieważ zna wędzidło i chodzenie w wozie zastanawiam sie czy można ją zapinać do lekkiej bryczki żeby nie zapomniała tego co jóż umie.Czytam dużo na temat koni ale praktyka to coś zupełnie innego bardzo nie chciałabym popełnić błędu i bendę wdzięczna za każdą dobrą radę.Pozdrawiam Ela
Przede wszystkim zabrać owies ! Siano takiemu koniowi w zupełności wystarczy! Powszechnie panuje zakodowane skojarzenie Koń = owies , zamiast Koń = siano "Ganianie" jej na lonży ( nie ląży) to nie jest najlepsze rozwiązanie , bo "ganianie" nie buduje właściwej relacji z koniem
Poza tym zapinanie jej teraz do lekkiej bryczki, aby nie zapomniała co już umie - nie jest wg mnie dobrym pomysłem. Ja bym raczej wolała, żeby ona właśnie zapomniała, co umie... aby nauczyć jej prawidłowych relacji z człowiekiem, i prawidłowej pracy w przyszłości. W przyszłości!!! 1,5 roczny koń to jeszcze dzieciak, nawet zimnokrwisty, mimo że rasy zimnokrwiste trochę wcześniej dojrzewają.
Moim zdaniem to kobyle potrzebne jest dzieciństwo - wypuszczenie do młodziaków w jej wieku. Praca z tak młodym koniem ( poza zwykłymi manierami jak podawanie kopyt, spokojne zachowanie przy czyszczeniu, chodzenie na uwiązie) jest bez sensu. No i jak napisał Pan Wojtek - ograniczyć owies.
Ela - fajnie że uratowałaś końskie życie
Przed Wami wiele ciężkiej pracy - nauczenia się siebie nawzajem.
Jest to młody bardzo koń i nie wymagaj od niej i siebie dużo. W między czasie (kiedy kobyłka będzie dorastać) postaraj się zgromadzić jak największy zasób wiedzy o koniach - począwszy od żywienia, opieki, pierwszej pomocy, wymagań konia, lonzowania (ew zabawy z koniem metodami naturalnymi) itd.- forum jest swojego rodzaju skarbnicą takiej wiedzy.
Nie każdy ma możliwość puszczenia źrebaka z innymi (moje wychowywały się bez towarzystwa innych źrebaków i są normalnymi dorosłymi już końmi). Pewnie, że dla źrebaka to bardzo dobrze jak ma taką możliwość, ale czasami tak nie jest.
Weź też po uwagę że koń nie powinien być sam. Towarzystwo nawet kozy będzie lepsze niż samotność.
I jak najwięcej czasu na dworze i jak najwięcej biegania
Powodzenia wam życzę
Bardzo dziękuję za wszystkie informacje jest to dla mnie niezwykle potrzebne.Tylko a propo jedzenia to jóż sama nie wiem jak ją karmić bo każdy mówi coś innego a ja mam tak mało doświadczenia.Jak ją przywiożłam to dawałam jej tylko dwa litry owsa dziennie i siano oraz cały dzień pastwisko ale bardzo zaczeła chudnąć żebra były coraz bardziej widoczne i isierść taka szorstka więc stwierdziłam że coś robię nie tak i znalazłam w internecie informację że należy młodemu koniowi dawać 0,4%paszy treściwej w stosunku do masy ciała no i zrobiła się śliczna tylko niespokojna .Proszę o radę jeżeli nie owies to co mogę jej dawać czy sieczka ze słomy owsianej z zaparzanym siemieniem raz dziennie jako pasza treściwa była by odpowiednia?Jeżeli chodzi o prowadzenie w kantarze to nie mogę jej utrzymać i dlatego zakładam jej wędzidło,pewnie bym tego nie robiła ale mam za miesiąc iść z nią do opisu aby wyrobić jej paszport jest to ok 3 km.drogą dosyć ruchliwą i chciała bym abyśmy się jak najlepiej do tego przygotowały.Bardzo niechciałabym popełnic błedu wychowaniu tak młodego konika i kazda informacja która pomogłabymi w jej wychowaniu jest dla mnie cenna.
Co ja czytam ? Iść 3 km. do opisu ? Kto ma opisywać ? Przecież to jest w obowiązku opisujacego żeby przyjechał do konia , a nie odwrotnie . Co to za Związek gdzie Ty Elu mieszkasz ?
Panie Wojtku,
u nas (tzn Łódzkie) było tak że robili zbiorcze opisy. Wyglądało to tak że właściciele koni dostawali pismo że tego i tego dnia w wyznaczonym miejscu miał być opis koni do paszportu. I tak okoliczni właściciele koni się zjawiali (tzn tacy mieli np 1 czy 2 konie, bo do tych z większą ilością to przyjeżdżali na miejsce). Ale to było lat temu 4-5. Teraz bez problemu przyjeżdżają do pojedynczych koni - w zasadzie to ich obowiązek.
Tak więc Ela- nie wiem skąd jesteś ale nie daj się wrobić w taki zbiorczy opis - różnie konie się tam zachowują i może się okazać np nie utrzymasz swojego konia i tfu,tfu coś się stanie... Oni mają obowiązek do Ciebie przyjechać indywidualnie!!
A jeśli chodzi o jedzenie to prawdopodobnie klacz schudła Ci po przeprowadzce do Ciebie z powodu zmiany otoczenia. Stres itp. I zwiększanie porcji żywieniowych tu nic nie poradzi. Ja jak swoją klacz kupiłam miałam ten sam problem, przez 2 m-ce była jak szkieletor mimo sporej dawki owsa. Ale po 1 była sama, po 2 źrebak był odstawiony (tzn ja zabrałam klacz. która do 8 miesiący była ze źrebakiem).
Padok i siano i troszeczkę owsa nie zaszkodzi ale z umiarem i możesz jakieś witaminy przez zimę podawać np hippowit - tanie i dobre.
Trzeba jeszcze pamiętać o odrobaczaniu - po zmianie stajni, aby nie przynieść sobie pasożytów, poza tym 2x do roku, na wiosnę, przed wyjściem na pastwisko i na jesień . Warto też zaszczepić konia przeciw grypie i tężcowi o ile szczepiony nie był. (szczepienie powtarza się ok miesiąc po pierwszym , później po pół roku, następnie wystarczy co rok )
Jak przywiozłam kobyłkę do domu to zaraz wezwałam weterynarza żeby ją zobaczył czy wszystko z nią w porządku i wtedy ją zaszczepił i odrobaczył.Jeżeli chodzi o opis to ja mieszkam koło Krakowa i jak zadzwoniłam do zwiąsku w Krakowie to powiedzieli mi że jóż nie jeżdżą do indywidualnych hodowców tylko konia trzeba przywieść w wyznaczone przez nich miejsca bardzo mi to nie pasuje bo niewiem jak ona się zachowa,ale chyba nie mam wyjścia .
Wojciech Mickunas Przede wszystkim zabrać owies ! Siano takiemu koniowi w zupełności wystarczy! Powszechnie panuje zakodowane skojarzenie Koń = owies , zamiast Koń = siano "Ganianie" jej na lonży ( nie ląży) to nie jest najlepsze rozwiązanie , bo "ganianie" nie buduje właściwej relacji z koniem
Wojciech Mickunas Przede wszystkim zabrać owies ! Siano takiemu koniowi w zupełności wystarczy! Powszechnie panuje zakodowane skojarzenie Koń = owies , zamiast Koń = siano "Ganianie" jej na lonży ( nie ląży) to nie jest najlepsze rozwiązanie , bo "ganianie" nie buduje właściwej relacji z koniem
Polecam poczytać sobie o metodach naturalnych. Ja osobiście pracuję wg metody Monty Robertsa (książka "Człowiek który słucha koni" "Ode mnie dla was" i inne). Ale wiele osób pracujących np wg Pata Parellego też osiąga dobre rezultaty-dużo materiałów jest w internecie. Jest też SNH..... Trzeba sobie poczytać i wybrać coś co najbardziej przypadnie ci do gustu... Osobie nie mającej doświadczenia w pracy z końmi chyba poleciłabym Parellego bo jego system daje odpowiedź co robić dosłownie krok po kroku-taka instrukcja
A ja bym poleciła mieszać, szukać, próbować I Monty i PNH i SH mają wiele do zaoferowania. Jest polska instruktorka SH i materiały po polsku (płyty) / jest system PNH "krok po kroku" / jest Monty z paroma świetnymi książkami.
Bo ja się nie lubię ograniczać
Elu,
masz konia u siebie to i czas na obserwacje...duuuuuzo obserwuj, wyczuwaj reakcje...kon na spacerze walący z zadu to kon zle wyczuty, bo takie zachowanie akurat mozna dośc latwo wyczuc i nie dopuścic do niego. Czasami wystarczy w odpowiednim momencie odpowiednio wypowiedziane słowo np. NIE i szarpniecie uwiazkiem w taki sposob, zeby oddalic zad od siebie..ale na to powtarzam raz jeszcze : trzeba konika czuc. A tego zadna literatura - ktora owszem warto czytac - nie zastąpi.
I po takiej akcji jak konia skarcisz i jest juz on spokojny, chwal od razu. Głaszcz, duzo głaszcz, ale tylko jak zachowuje sie ok. Konie lubia tez baśnie opowiadane szeptem! Sprawdzilam to na koniach agresywnych.,,,
Ale i tak masz szczęscie, bo jak Ciebie walnęła z zadu , a nic sie nie stało to znaczy, ze tak naprawde nie chce Ciebie skrzywdzic, a jedynie ustalic hierarchie w sposob deliktany jak na konia. Lub zwyczajnie - sie pobawic - moze i z nadmiaru energii- toz to dzieciak jeszcze.
Ja bym proponowala, zeby ktos do Ciebie podjechal, na dzien chociaz , ktos doswiadczony, pobyl z tym koniem, i z Toba, i parę rzeczy pokazał...to naprawde pomaga uniknąć kilku błędow po drodze.