Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Kon zle wychowany? ?

Kon zle wychowany? ?

Kon zle wychowany? ?

Lutejaxx

Administrator

2,782
07-26-2009, 10:51 PM #1
mam taki problem, z ktorego mam nadzieje, moj kon sam wyrosnie. Nie potrafie temu zaradzic.

Bo konie nabierajac doswiadczenia , a nabieraja go tez same bez naszego udzialu- zmieniaja sie.

Nie pamietam kiedy to bylo jak narzekalam na forum, ze ja moge podejsc do klaczy i robic z nia wszystko, ale inni nie bardzo. Klacz atakowala np. mego syna. No, ale juz nie atakuje ani troche, mimo, ze on konmi nie jest zainteresowany i w ogole do nich w zasadzie nie podchodzi. Jest juz ok.

Problem pozostal inny.
Czasami, gdy wiem, ze ktos jest ok wobec koni i jexdzi przyzwoicie pozwalam na klaczy pojexdzic /tlumacze sobie to tez tym, ze jak mnie by zabraklo....zeby byla przyzywczjona do ludziow chociaz troche/

No i o ile ja sobie wsiadam na nia spokojnie, stoi zrelaksowana nawet bez kantarka , bez linki i czeka az dam jej sygnal do ruchu naprzod, o tyle chmurzy sie na obcych podczas tej czynnosci.
Ktos wsiada, a ona tuli mocno uszy, czasami probuje skubac. Znajomego dosc mocno ugryzla w tylek.

Nie mam sumienia jej karac, bo przeciez wobec mnie jest fajniutka.
Ale wcale sie tez nie dziwie, jezeli potem dostaje opinie konia zle wychowanego.

Zmieniac jedenak w niej to czy nie warto????

<t></t>
Lutejaxx
07-26-2009, 10:51 PM #1

mam taki problem, z ktorego mam nadzieje, moj kon sam wyrosnie. Nie potrafie temu zaradzic.

Bo konie nabierajac doswiadczenia , a nabieraja go tez same bez naszego udzialu- zmieniaja sie.

Nie pamietam kiedy to bylo jak narzekalam na forum, ze ja moge podejsc do klaczy i robic z nia wszystko, ale inni nie bardzo. Klacz atakowala np. mego syna. No, ale juz nie atakuje ani troche, mimo, ze on konmi nie jest zainteresowany i w ogole do nich w zasadzie nie podchodzi. Jest juz ok.

Problem pozostal inny.
Czasami, gdy wiem, ze ktos jest ok wobec koni i jexdzi przyzwoicie pozwalam na klaczy pojexdzic /tlumacze sobie to tez tym, ze jak mnie by zabraklo....zeby byla przyzywczjona do ludziow chociaz troche/

No i o ile ja sobie wsiadam na nia spokojnie, stoi zrelaksowana nawet bez kantarka , bez linki i czeka az dam jej sygnal do ruchu naprzod, o tyle chmurzy sie na obcych podczas tej czynnosci.
Ktos wsiada, a ona tuli mocno uszy, czasami probuje skubac. Znajomego dosc mocno ugryzla w tylek.

Nie mam sumienia jej karac, bo przeciez wobec mnie jest fajniutka.
Ale wcale sie tez nie dziwie, jezeli potem dostaje opinie konia zle wychowanego.

Zmieniac jedenak w niej to czy nie warto????


<t></t>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
07-27-2009, 08:18 AM #2
DuchowaPrzygoda Zmieniac jedenak w niej to czy nie warto????

A problem dotyczy tylko wsiadania?
Ja mam podobny, ale szerzej zakrojony Wink, i staram się to zmienić - z przyczyn czysto pragmatycznych choćby - przykład: konieczna wizyta weterynarza pod nieobecność właściciela.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
07-27-2009, 08:18 AM #2

DuchowaPrzygoda Zmieniac jedenak w niej to czy nie warto????

A problem dotyczy tylko wsiadania?
Ja mam podobny, ale szerzej zakrojony Wink, i staram się to zmienić - z przyczyn czysto pragmatycznych choćby - przykład: konieczna wizyta weterynarza pod nieobecność właściciela.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
07-27-2009, 12:51 PM #3
tak, problem dotyczny tylko zachowan zwiazanych z wsiadaniem, zsiadaniem . Nie chce stac spokojnie podcza czyszczenia i siodlania.

<t></t>
Lutejaxx
07-27-2009, 12:51 PM #3

tak, problem dotyczny tylko zachowan zwiazanych z wsiadaniem, zsiadaniem . Nie chce stac spokojnie podcza czyszczenia i siodlania.


<t></t>

kotbury

Member

60
07-28-2009, 09:10 AM #4
Ja mam problem podobny, jednakże dotyczy wszystkich czynności. Koń nie toleruje gdy obcy ludzie chcą od niego cokolwiek jeśli idzie o czyszczenie, siodłanie, wsiadanie, czasem także dotykanie rękoma z siodła.
Nie za bardzo wiem co robić.

<t></t>
kotbury
07-28-2009, 09:10 AM #4

Ja mam problem podobny, jednakże dotyczy wszystkich czynności. Koń nie toleruje gdy obcy ludzie chcą od niego cokolwiek jeśli idzie o czyszczenie, siodłanie, wsiadanie, czasem także dotykanie rękoma z siodła.
Nie za bardzo wiem co robić.


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
07-28-2009, 10:27 AM #5
a tak dotykanie rekoma z siodla to tez jest zle widziane przez kobylke,
natomiast nie wiem dlaczego ona zupelnie toleruje zabiegi weterynaryjne. POD JEDNYM WARUNKIEM: jest to nasza stala Pani Doktor. I ja musze byc obok.

<t></t>
Lutejaxx
07-28-2009, 10:27 AM #5

a tak dotykanie rekoma z siodla to tez jest zle widziane przez kobylke,
natomiast nie wiem dlaczego ona zupelnie toleruje zabiegi weterynaryjne. POD JEDNYM WARUNKIEM: jest to nasza stala Pani Doktor. I ja musze byc obok.


<t></t>

AlicjaCz

Junior Member

34
08-17-2009, 11:57 AM #6
Skoro jest niezadowolenie przy wsiadaniu - to może przyczyna jest prozaiczna: kłujący czubek buta? Czasem i najlepszemu jeźdźcowi, podczas wsiadania na nieznanego konia, który zachowuje się niegrzecznie zdarzy się taka wpadka Wink. Zaproponuj wsiadanie ze schodków.
Co do Twojej Koni: tak, dobrze pamiętam ten wątek, że była przez Ciebie wspaniale obłaskawiona, i że martwiło Cię agresywne zachowanie klaczy zwłaszcza względem najbliższych. Wydaje mi się, że trafił Ci się wyjątkowo wrażliwy i inteligentny koń o silnych cechach przywódczych w dodatku. Ona po prostu traktuje resztę ludzi, jako osobniki będące niżej w hierarchi a w dodatku będących potencjanie zagrożeniem (złe przejścia w przeszłości).
Wydaje mi się, że niewiele da się w tej sytuacji zrobić, no może poza pracą z ziemi przeprowadzoną przez inne osoby w celu pozyskania, choćby odrobiny zaufania i szacunku.
Źle wychowany koń, mówisz. Owszem, była jak najbardziej źle wychowana, ale przez Twojego poprzednika. Dokonałaś rzeczy wielkiej, bo z niebezpiecznego, zalęknionego konia wydobyłaś to, co najlepsze! Takich ludzi, jak Ty zawsze bardzo podziwiam. Trudno jest oczekiwać od tak wrażliwej istoty zrozumienia, że nagle cały świat stał się jej przyjazny.
Pozdrawiam

<t></t>
AlicjaCz
08-17-2009, 11:57 AM #6

Skoro jest niezadowolenie przy wsiadaniu - to może przyczyna jest prozaiczna: kłujący czubek buta? Czasem i najlepszemu jeźdźcowi, podczas wsiadania na nieznanego konia, który zachowuje się niegrzecznie zdarzy się taka wpadka Wink. Zaproponuj wsiadanie ze schodków.
Co do Twojej Koni: tak, dobrze pamiętam ten wątek, że była przez Ciebie wspaniale obłaskawiona, i że martwiło Cię agresywne zachowanie klaczy zwłaszcza względem najbliższych. Wydaje mi się, że trafił Ci się wyjątkowo wrażliwy i inteligentny koń o silnych cechach przywódczych w dodatku. Ona po prostu traktuje resztę ludzi, jako osobniki będące niżej w hierarchi a w dodatku będących potencjanie zagrożeniem (złe przejścia w przeszłości).
Wydaje mi się, że niewiele da się w tej sytuacji zrobić, no może poza pracą z ziemi przeprowadzoną przez inne osoby w celu pozyskania, choćby odrobiny zaufania i szacunku.
Źle wychowany koń, mówisz. Owszem, była jak najbardziej źle wychowana, ale przez Twojego poprzednika. Dokonałaś rzeczy wielkiej, bo z niebezpiecznego, zalęknionego konia wydobyłaś to, co najlepsze! Takich ludzi, jak Ty zawsze bardzo podziwiam. Trudno jest oczekiwać od tak wrażliwej istoty zrozumienia, że nagle cały świat stał się jej przyjazny.
Pozdrawiam


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
08-19-2009, 06:15 AM #7
Alicjo dzieki za docenienie, ale tak szczerze mowiac to jest to zasluga konia, ze chcial raz jeszcze zaufac czlowiekowi!!!!

To byl trudny konik z pozoru, bo jakos pozostala w niej chec kontaktu z czlowiekiem na innych zasadach niz tylko strach i walka. I ja to wykorzystalam tylko..
Faktem jest, ze ten kon nauczyl mnie o wiele wiecej w ciagu 2 lat niz wszystkie inne konie z roznych stadnin itp. Tam w zasadzie sie tylko czyscilo, siodlalo i jezdzilo...technika, technika, technika to bylo najwazniejsze.
.a co kon gada , jak sie czuje w momencie kiedy ja przesylam mu jakies swiadome lub nie informacje to bylo jakby bez znaczenia.

A poprzedni wlasiciel super czlowiek, tylko lekko zbzikowany...doslownie. Dlatego odpowiednie wladze powinny szczegolna uwage zwrocic na osoby chore psychicznie, ktore nabywaja zwierzeta.

<t></t>
Lutejaxx
08-19-2009, 06:15 AM #7

Alicjo dzieki za docenienie, ale tak szczerze mowiac to jest to zasluga konia, ze chcial raz jeszcze zaufac czlowiekowi!!!!

To byl trudny konik z pozoru, bo jakos pozostala w niej chec kontaktu z czlowiekiem na innych zasadach niz tylko strach i walka. I ja to wykorzystalam tylko..
Faktem jest, ze ten kon nauczyl mnie o wiele wiecej w ciagu 2 lat niz wszystkie inne konie z roznych stadnin itp. Tam w zasadzie sie tylko czyscilo, siodlalo i jezdzilo...technika, technika, technika to bylo najwazniejsze.
.a co kon gada , jak sie czuje w momencie kiedy ja przesylam mu jakies swiadome lub nie informacje to bylo jakby bez znaczenia.

A poprzedni wlasiciel super czlowiek, tylko lekko zbzikowany...doslownie. Dlatego odpowiednie wladze powinny szczegolna uwage zwrocic na osoby chore psychicznie, ktore nabywaja zwierzeta.


<t></t>

Julie 1

Senior Member

279
08-20-2009, 12:11 AM #8
Może jestem zbyt pewna siebie, ale jestem pewna jak to jest :mrgreen:

Nie chodzi o to, że ona zna Ciebie i nie zna "ich".
To ty znasz ją a "oni" nie.
Ty ją masz gdzieś, bo znasz ją na pamięć. Nie patrzysz jej w oczy, nie czaisz się podchodząc, robisz swoje, oddychając normalnie.
A "oni" patrzą jej w oczy i zwracają uwagę na jej zachowanie za bardzo lub za mało, nie oddychają, lub oddychają za szybko.
A ona wie.

Mam takiego Gucia.
(Nie mój koń, ale pracuje częściowo u mnie.)
Gryzie, kopie, jest nerwowy i łaskotliwy przy czyszczeniu i siodłaniu. Do jazdy aniołek, ale jest problem naziemny.
Użarł mnie w tyłek nie raz, jak pomagałam komuś regulować puśliska, bo myślał że grzebię przy popręgu, czego nie lubi i nigdy nie polubi, choćby robić to z największą subtelnością.
Ale ja mam to gdzieś. Znam go na pamięć, wiem gdzie stanąć żeby nie dosięgnął ząbkiem lub kopytkiem. To są centymetry właściwej i niewłaściwej pozycji przy nim.
Normalnie czyszczę, siodłam, on robi miny jak krokodyl, a ja tylko gadam "taaak... wiem.... już kończę..."
I ludzie którzy go znają też nie mają problemu.
To są takie niuanse, że nie da się podać obcej osobie instrukcji obsługi.
Jak czyści ktoś obcy i Gucio zrobi krokodyla, to wiadomo, że ta osoba przestaje czyścić, wstrzymuje oddech i patrzy mu w oczy, zamiast robić swoje i powiedzieć "taaak... wieeeem..."
A on głupek sobie myśli, że w ten sposób uniknie niemiłego, zamiast mieć to jak najszybciej za sobą Smile

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
08-20-2009, 12:11 AM #8

Może jestem zbyt pewna siebie, ale jestem pewna jak to jest :mrgreen:

Nie chodzi o to, że ona zna Ciebie i nie zna "ich".
To ty znasz ją a "oni" nie.
Ty ją masz gdzieś, bo znasz ją na pamięć. Nie patrzysz jej w oczy, nie czaisz się podchodząc, robisz swoje, oddychając normalnie.
A "oni" patrzą jej w oczy i zwracają uwagę na jej zachowanie za bardzo lub za mało, nie oddychają, lub oddychają za szybko.
A ona wie.

Mam takiego Gucia.
(Nie mój koń, ale pracuje częściowo u mnie.)
Gryzie, kopie, jest nerwowy i łaskotliwy przy czyszczeniu i siodłaniu. Do jazdy aniołek, ale jest problem naziemny.
Użarł mnie w tyłek nie raz, jak pomagałam komuś regulować puśliska, bo myślał że grzebię przy popręgu, czego nie lubi i nigdy nie polubi, choćby robić to z największą subtelnością.
Ale ja mam to gdzieś. Znam go na pamięć, wiem gdzie stanąć żeby nie dosięgnął ząbkiem lub kopytkiem. To są centymetry właściwej i niewłaściwej pozycji przy nim.
Normalnie czyszczę, siodłam, on robi miny jak krokodyl, a ja tylko gadam "taaak... wiem.... już kończę..."
I ludzie którzy go znają też nie mają problemu.
To są takie niuanse, że nie da się podać obcej osobie instrukcji obsługi.
Jak czyści ktoś obcy i Gucio zrobi krokodyla, to wiadomo, że ta osoba przestaje czyścić, wstrzymuje oddech i patrzy mu w oczy, zamiast robić swoje i powiedzieć "taaak... wieeeem..."
A on głupek sobie myśli, że w ten sposób uniknie niemiłego, zamiast mieć to jak najszybciej za sobą Smile


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

faithe

Junior Member

37
08-20-2009, 09:48 PM #9
Ooooo! to ja mam dokladnie to samo z GeniuszemSmile)) tez nie lubi czyszczenia w niekotrych miejsach, szczurzy sie, kladzie uszy i straszy, tez probuje podgryzac. I tez stoje poza zasiegiem i robie swoje, przechodze z kazdej strony i udaje jakby to byla najbardziej naturalna rzecz na swiecieSmile no i chyba on tez coraz bardziej dochodzi do tego wniosku - ze musi przeczekac i koniecWink

<t></t>
faithe
08-20-2009, 09:48 PM #9

Ooooo! to ja mam dokladnie to samo z GeniuszemSmile)) tez nie lubi czyszczenia w niekotrych miejsach, szczurzy sie, kladzie uszy i straszy, tez probuje podgryzac. I tez stoje poza zasiegiem i robie swoje, przechodze z kazdej strony i udaje jakby to byla najbardziej naturalna rzecz na swiecieSmile no i chyba on tez coraz bardziej dochodzi do tego wniosku - ze musi przeczekac i koniecWink


<t></t>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości