Sezon pastwiskowy
Sezon pastwiskowy
Przyzwyczajacie już koniki do trawy?
Ja to robię, mimo że porządne pastwisko będzie dopiero pod koniec kwietnia- początek maja. Pół godzinki- godzinę jak mam czas, nawet na dwie (oczywiście poza tym nie stoi w stajni tylko chodzi po podwórku). Ale żeby wtedy nie było problemów trawiennych u koni- i później biadolenia jaka to trawa niebezpieczna niby dla koni- przyzwyczajanie warto zacząć już teraz.
* teraz trawa jest jeszcze niska, mała, koń pasąc się godzinkę się nią nie przeje
* pastwiska są mokre i szkoda je zadeptywać ale na krótkie pasienie w ręku można wybrać różne normalnie trudne do spasania skrawki zieleni, gdzieś przed domem, pod płotem etc
* konie są bardzo stęsknione trawy, takie pasienie to dla nich i radocha i pierwszy wiosenny zastrzyk witamin- no i zostaną powoli, naturalnie przyzwyczajone do trawy a nie rzucą się w maju na najbardziej soczystą, zieloną i wyrośniętą- co bywa niebezpieczne.
U mnie kwatery pastwiskowe od weekendu zamknięte - a konie mają do dyspozycji mniejszy wybieg piszczysty. Łazić z niemi w ręku nie mam czasu, a na pastwiska o tej porze roku luzem chodzić nie mogą - raz niszczą bardzo, dwa: pastwiska są teraz nawiezione, za tydzień obsiane - inaczej nie będzie porządnego plonu.
Co do przyzwyczajania do trawy - ja podaję na początku przez kilka - kilkanaście dni świeżą zielonkę w limitowanej , zwiększającej się ilości, później konie idą na łąkę na godzinę dwie, aż do całego dnia. I tyle. W tym trybie nigdy nie było problemów...
Ja pase po jeździe pół godziny zawsze. Koń wcina trawe jak nienormalny. Pastwiska mamy średnie, ale jakieś są, na razie zostały nawiezione, chyba od maja będą tam konie chodzić. Teraz ciepło i wilgotno to trawa powinna szybko rosnąć
No ale i tak u nas to pochodzą 3 h po pastwisku i wracają - ale zawsze coś W wakacje konia będzie na łąkach cały dzień to wtedy poje sobie ile będzie chciała.
U mnie sezon pastwiskowy trwa cały rok
Dlatego nie mam potrzeby stopniowego przyzwyczajania koni.
Nie ma jeszcze trawy , ale i tak skubią zawzięcie , przynajmniej brudasy ruszają się trochę.
I tradycyjnie, corocznie łąki zalane na wiosnę.
Dobrze, że tą jedną mam podniesioną, więc nie muszą konie nurkować w poszukiwaniu trawy :lol:
Naturalnie, choć niestety przez sąsiada :evil: wyznaczona kwatera :wink:
Te dwa wychodzą już na trawiasty padok na cały dzień. Bez komplikacji, bo trawa mała- nie da się jej garściami pochłaniać, ale można cały dzień skubać.
Przy okazji parę słów na temat poglądu, poruszanego na stokrotkowych warsztatach, 'zielona trawa jest szkodliwa dla koni' i "systemów' ograniczających pasienie- pozbawione trawy padoczki z paśnikami, zakładanie koniom kagańców i podobne.
* na przykładzie mustangów tłumaczy się, że konie powinny jeść raczej suche i brązowe niż zielone i soczyste, że ich naturalnym środowiskiem jest trawiasta półpustynia. zapominając że:
- mustangi pochodza od koni europejskich, nie na odwrót
- u mustangów nastapiła ukierunkowana selekcja, przezyły ossobniki najlepiej przystosowane do zastanych warunków, takie co z tej brązowej suchej trawy potrafia najwięcej wyciągnąć- a więć i an odwrót, z bujnej i zielonej "wyciągną" za dużo. To jest ten fenomen koni 'dobrze wykorzystujących paszę', np prymitywnych- takim koniom nadmiar wysokoenergetycznej paszy szkodzi.
- zachowania i tryb życia mustangów nie sa do końca reprezentatywne dla koni europejskich
- bazą dla koni europejskich był ciężki koń leśny, konie tundry i tarpan leśny. i te baze dopiero uszlachetniano końmi pustynnymi czy stepowymi.
- koniki polskie i hucuły w chowie półdzikim nie wiedza o tych zaleceniach i maja się dobrze
- araby, małopolaki z najlepszych stadnin podobnie
* koniom szkodzi trawa w szczególnych wypadkach:
- wypuszczenie na majową trawe bez wczesneijszego przygotowania
- danie trawy zaparzonej
- trawa zbyt podsypana nawozami, zwłaszcza gdy za szybko na nia puszczone
- nadmiar trawy, zbyt bujne pastwisko szkodzi kucykom, podobnie jak dawanie im owsa. cierpią najbardziej modne "kosiarki"- szetlandy, nie pochodzące przecież z krainy lasów i łąk, ale w naturze skubiące licha trawke pośród skał.
* planując system żywienia, utrzymania, użytkowania, opieki na kopytami- trzeba brać pod uwage rasę konia!
* koniom ogólnie szkodzi głodzenie, tzn danie karmy pare razy dziennie i przerwy głodowe między tym- zapobiega temu całodzienne pastwisko, przy słabej trawie uzupełniane sianem
* "Paddock paradise" na warsztatach stokrotkowych reklamowany był jako system zapewniający koniom odpowiednia ilośc ruchu (powinny przejść 35 km/dobę) w przeciwieństwie do tradycyjnego kwadratowego czy prostokątnego pastwiska. jednakowoż, konie na takim 'paradise' wcale nie ruszały sie więcej. Parkowały przy paśniku czy kupce siana i stały tam W MIEJSCU az wyjadły. Na pastwisku poruszaja sie CIĄGLE, od kępki do kępki, oczywiście z przerwami na 'zastanawianie'.
* dla przeciwwagi z czym się zgadzam:
- niedobre dla koni jest produkcyjne podejście do pastwisk, pastwisko mało zróżnicowane, a zbyt bogate w energie, obsiane trawami produkującymi max zielonej masy. Na pastwisku powinny być zioła, krzaki, drzewka (powiedzcie to Unii)
Wydaje mi się, że sytuacji, kiedy trawa może szkodzić, jest nieco więcej i nie jest to pogląd oparty tylko na obserwacji mustangów, ale na regularnych badaniach naukowych. Na obecność fruktanów wpływa więcej czynników niż tylko pora roku. W maju średnia ilość fruktanów jest największa w skali roku, ale jednocześnie wahania w skali miesiąca potrafią być bardzo duże.
Podaję za badaniami Wyższej Szkoły Weterynaryjnej w Hanowerze na zlecenie ministra rolnictwa landu Nadrenia-Westfalia, gdzie badano próbki pobrane w 10 różnych ośrodkach związanych z końmi (hodowla, pensjonaty, ośrodek treningowy itp.). W maju średnio 56,6 g/kg suchej masy (najwyższa średnia). W sierpniu średnia była najniższa - 18,3 g/kg. W październiku i w listopadzie skok na prawie 42 g/kg. A na przykład we wrześniu wahania od 10 g/kg do 80 g/kg.
Te badania nie objęły porannej "przymrożonej i rozmrożonej" trawy, bo próbki pobierano zawsze o późniejszej godzinie, a w takiej trawie występuje też znaczny skok ilości fruktanów.
Być może u nas problem nie jest tak dotkliwy, bo nasze trawy nie są aż tak "wyspecjalizowane", ale jak obserwuję sytuację w Niemczech, to tam odsetek koni cierpiących na ochwat jest naprawdę duży, i rasy prymitywne przodują, ale nieznacznie. Na przykład w klinice uniwersyteckiej w Berlinie w latach 1976-1995 kuce stanowiły 47% pacjentów leczonych na ochwat, a konie gorącokrwiste 42%. W Niemczech też znacznie więcej koni niż u nas choruje na EMS, chociaż to może kwestia lepszej diagnostyki.
Same fruktany w tych ilościach nie wystarczą, żeby natychmiast wywołać ochwat u dużego konia (musiałby pobrać większą ilość trawy niż normalnie), ale tak sobie myślę, że:
- cukry i skrobię dostają też w innych paszach, bo w sumie mało kto trzyma użytkowanego wierzchowo konia na samej trawie, więc to jest dodatkowy czynnik, który zasadniczo należy w żywieniu uwzględnić
- ochwat jest jakąś ostateczną manifestacją zaburzeń metabolizmu i przypuszczam, że jest cały szereg mniej widocznych "zniszczeń", które się w koniu dokonują - czy się mylę?
Są jeszcze inne czynniki, które mają wpływ na wystąpienie ochwatu, na przykład dysfunkcja przysadki mózgowej (badania University of Pennsylvania, 2004).
Się rozpisałam
Cytat:Wydaje mi się, że sytuacji, kiedy trawa może szkodzić, jest nieco więcej
Cytat:ochwat jest jakąś ostateczną manifestacją zaburzeń metabolizmu i przypuszczam, że jest cały szereg mniej widocznych "zniszczeń", które się w koniu dokonują - czy się mylę?
Cytat:Wydaje mi się, że sytuacji, kiedy trawa może szkodzić, jest nieco więcej
Cytat:ochwat jest jakąś ostateczną manifestacją zaburzeń metabolizmu i przypuszczam, że jest cały szereg mniej widocznych "zniszczeń", które się w koniu dokonują - czy się mylę?
Cytat:Są jeszcze inne czynniki, które mają wpływ na wystąpienie ochwatu, na przykład dysfunkcja przysadki mózgowejA toś mnie zaskoczyła, nigdy o czymś takim nie słyszałam.
Cytat:Są jeszcze inne czynniki, które mają wpływ na wystąpienie ochwatu, na przykład dysfunkcja przysadki mózgowejA toś mnie zaskoczyła, nigdy o czymś takim nie słyszałam.
moje konie są non stop na podwórku, i nie szkodzi im ani trawa poranna, ani wczesno-wiosenna, ani majowa, ani zmrożona. Ani ta wyjadana zimą spod śniegu gdy chodzimy na spacery.
myślę, że każdego konia można wydelikacić i nie każdego można trzymać tak jak ja trzymam swoje konie...zawsze warto rozważyć indywidualnie każdy przypadek.
Chociaż ja ryzykowałam, bo przecież każdy mi mówił, że silny wiatr i deszcz koniom szkodzą...a ja jednak zaryzykowałam i nie zamykałam do szopy w taką pogodę...ani w mrozy 30 stopniowe.
Koń z COPD jest już w zasadzie zdrowy, bez moczenia siana /w zasadzie..bo nie wiem jak by było gdybym zamykała jednak./
Natomiast co do owsa nie mam przekonania...tzn. daję malutko. Dla mnie nadmiar owsa już chyba do końca życia będzie się jednak kojarzył z ochwatem mimo , że obecnie są różne inne przypuszczenia co do przyczyn tej choroby.
MazazelCytat:ochwat jest jakąś ostateczną manifestacją zaburzeń metabolizmu i przypuszczam, że jest cały szereg mniej widocznych "zniszczeń", które się w koniu dokonują - czy się mylę?
tzn jakie to są zniszczenia?
Mazazel Bo lubie poodwiedzać rózne stadniny, popatrzeć jaka jest opieka nad końmi i jakie jej wyniki- i konie mające do dyspozycji pastwiska sa zwykle zdrowe i zadowolone, a nie ochwacone! Czempionom arabskich pokazów, mistrzom w rajdach- pastwisko nie zaszkodziło. Są w okolicy dwie hodowle szetlandów- puszczane rok w rok na trawę cały sezon pastwiskowy; na pastwiska naturalne, nie siane, ale tez nie same suche badyle. więc jak to jest że sie te konie nie ochwacaja od trawy? że wyglądaja dobrze a tu maja mieć jakieś 'zniszczenia'? Za to te na diecie sianowej no cóż...widziałam ostatnio takie stadko, nie zachwyciły.
MazazelCytat:ochwat jest jakąś ostateczną manifestacją zaburzeń metabolizmu i przypuszczam, że jest cały szereg mniej widocznych "zniszczeń", które się w koniu dokonują - czy się mylę?
tzn jakie to są zniszczenia?
Mazazel Bo lubie poodwiedzać rózne stadniny, popatrzeć jaka jest opieka nad końmi i jakie jej wyniki- i konie mające do dyspozycji pastwiska sa zwykle zdrowe i zadowolone, a nie ochwacone! Czempionom arabskich pokazów, mistrzom w rajdach- pastwisko nie zaszkodziło. Są w okolicy dwie hodowle szetlandów- puszczane rok w rok na trawę cały sezon pastwiskowy; na pastwiska naturalne, nie siane, ale tez nie same suche badyle. więc jak to jest że sie te konie nie ochwacaja od trawy? że wyglądaja dobrze a tu maja mieć jakieś 'zniszczenia'? Za to te na diecie sianowej no cóż...widziałam ostatnio takie stadko, nie zachwyciły.
Większym ryzykiem , niż wystąpienie ochwatu jest niebezpieczeństwo zaburzeń ze strony przewodu pokarmowego , przede wszystkim wzdęcie jelit , z powodu zbyt dużej ilości zielonej paszy na wiosnę .
Jednak , jeżeli zaczynamy konie paść krótko -0.5-1 h w kwietniu , gdy trawa nie jest jeszcze bujna i stopniowo wydłużamy czas pasienia , to raczej ryzyka nie ma , pomijając szczególnie wrażliwe konie .
Przypominam sobie sytuację , gdy 2 kucyki , które przyszły do nas z innej stajni , wypuszczone na dobre pastwisko (rajgras i koniczyna ) pasły się głównie w rowie , gdzie rosła gorsza trawa i trzcina .
A jeżeli chodzi o większą częstotliwość występowania ochwatu np w Niemczech niż u nas , to w grę mogą wchodzić inne czynniki niż bardziej intensywnie użytkowane pastwiska - większy udział pasz przemysłowych i w ogóle większa ilość pasz treściwych, ogólnie gorsza zdrowotność tamtejszych koni , m. in z powodu znacznie większego spokrewnienia wewnątrz populacji .
Moja jest z tych wrażliwych, zawsze w maju kolkuje jak wychodzi pierwszy raz na dłużej, pomimo że zawsze wsprowadzam trawę stopniowo. Ale jak w końcu dochodzi do ok 3 h to piersze 2-3 wypasy oznaczają lekką kolkę :/ Raz zresztą nie miała lekkiej ale bardzo poważną. Potem wszelkie dolegliwości znikają i koń może chodzic cały dzień po trawie. Nie wiem jak ją w tym roku przed tym ustrzec... Póki co codziennie się pasiemy po pół godziny - godzinę.
Odświeżam, bo potrzebuję porady.
U mnie w stajni konie mają iść w maju na łąki i mają tam być 24 h. Ja się obawiam, że to będzie za dużo. Boję się, że może to się skończyć kolką u mojego konia, który do tej pory chodził na trawę na góra 30 min i to nie codziennie!
Od wielu ludzi (wy tutaj też zresztą to potwierdziliście) słyszałam, że do sezonu pastwiskowego powinno się konia przyzwyczajać stopniowo, najpierw po 2-3 godziny dziennie.
Jeśli źle myślę, to mnie poprawcie, ale z tego co tu wyczytałam, to chyba nie ja jestem w błędzie.
Magdo, tak jest rzeczywiście, kolki lub ochwat mogą się zdarzyć o ile nie przyjmiemy chowu takiego jak Duchowa, czyli konie mieszkają cały rok na pastwisku. W pensjonatach/stajniach które znam i korzystałam z usług, oswajanie z trawą trwało 2-3 tyg. Głównie polegało to na przykaszaniu łąk i dowozie świeżo ściętej trawy koniom na padoki lub do boksów. Po takiej wstępnej zaprawie były gotowe na kilkugodzinne łażenie po łąkach, potem natomiast już na nich spędzały czas od świtu do zmierzchu. Nagłe wyprowadzenie koni na 24h trochę mnie dziwi i nie wydaje mi się odpowiedzialne.Teraz zieleń dopiero ruszyła i niedługo zacznę kosić i przywozić koniom trawę, ale na łąki wypuszczę towarzystwo dopiero po fazie kłoszenia (mniej cukrów), i czas wypasy będzie z początku ograniczony. Akurat robię tak co roku, żadnych kolek, żadnych ochwatów.