zachowanie Lexa czyli styl foki i inne zachowania ogra
zachowanie Lexa czyli styl foki i inne zachowania ogra
No wiec zaczynamy
Lex jest koniem chyba przeznaczonym dla mnie pomiajac cala jego historie jak sie u mnie znalazl. Ile mialam dylematow do momentu az go nie zobaczylam na zdjeciu. Nie bede kryc ze zakochalam sie od razu, ze wlasnie on byl moim wymarzonym i chyba czekalam na niego caly czas nie bedac tego swiadoma.
wszystko to o czym pisala mi pierwsza i poprzednia wlascielka sie zgadza. Maly jest naprawde cudowny,slicznie chodzi na kantarze, pieknie podaje nogi , uwielbia czyszczenie. juz teraz przybiega do mnie na zawolanie galopem z padoku. szybko sie uczy i tak naprawde nie mam z nim wogole problemow,. nooo poza tak naprawde dwoma
- jedzenie
- kulenie uszy nazwane pieszczotliwe stylem foki
Jesli chodzi o jedzenie -maly jest bardzo niecierpliwy przy jedzeniu, sklonilabym sie nawet ku okresleniu agresywny. Zawsze uwazalam ze konie jak i inne zwierzeta powinny byc tak nauczone zeby nie wlazic na glowe przy podawaniu karmy,zeby grzecznie poczekaly zanim sie nalozy a potem podeszly.Lex pakuje swoja mordke od razu., i tutaj mialam nastepujaca sytuacje za ktore byc moze od niektorych dostane male opr ale bylo to bezwarunkowe i szcerze mowiac nigdy tego nie powtorze. nakladalam malemu pasze, na kazdy wsadzanie glowy odpychalam lexa mowiac odejdz. odbylo sie to trzy razy poczym nagle maly odwrocil sie do mnie zadkiem i jakby nie kon uderzyl bo nie kopnal mnie w posladek.i tutaj moze nie pomyslalam ale oddalam mu tez lekkim kopniakiem w jego zadek. Lec spojrzal na mnie wielkimi oczami poczym podszedl, wsadzil mi leb pod pache i tak stal. zrobilo mi sie strasznie przykro za moj wybuch i wiem ze nigdy tego nie powtorze. dlatego teraz uzywam innej metody.wkladam mu pasze juz przygotowana spoza boksu bo byc moze stanowie jeszcze dla niego zagrozenie, mowie do niego delikatnie jeszcze nie po czym jedz i odchodze . widze poprawe , juz stara sie wyczekiwac, choc nadal maszeruje w miejscu, i widac ze jest na mnie zly choc nie tak jak poprzednio
I TERAZ MOJE PYTANKA
- co mialo oznaczac zachowanie lexa chowajacego mi glowe pod pache w takiej sytuacji. pisze szczerze jak bylo i prosilabym o delikatne ewentualne zkrytykowanie mojego zachowania - wiem ze to byl pierwszy i ostatni raz. dostalam nauczke od wlasnego sumienia.
- jak sobie radzic z koniem zachowujacym sie tak przy jedzeniu? jak powinnam reagowac jesli podaje mu pasze a on widac ze jest zly i kuli uszyska swoje
teraz sprawa druga czyli kulenie uszu. jest to dla mnie bardzo zasnatawiajace poniewaz robi tak tylko w boksie i mam wrazenie ze wysyla dosc sprzeczne sygnaly choc moge sie mylic. jestem bardziej kynologiem:-)
tak wyglada lex nacodzien
Ogolnie kon jest pozytywnie nastawiony o ile ktos do niego nie podejdzie do boksu. nie gryzie w czasie kulenia uszu, pochodzi , zaczepia, ma zainteresowanie w oczach a jednoczesnie kuli uszka. gdy np.schylam sie biorac cos ze skrzynki widze ze uszka staja i idzie w moim kierunku popatrujac do robie. wystarczy jednak ze wstane a maly juz uszka kuli znowu. jest tak rowniez jak do niego wchodze do boku. zmienia sie jak zakladam mu kantarek i wyprwadzam z boksu. wtedy inny kon, uszy pieknie stoja
w boksie natomiast nie jest agresywny czy bronioacy. patrzy na mnie z zainteresowaniem. daje sie czesac, podaje nogi , nie ma roznic w zachowaniu tyle ze te uszy hmmm :roll:
nie kopie daje sie podrapac wszedzie, po brzuszku. pod nogami. pod ogonem. naprawde nie ma z tym problemow.
nie wykazuje przy tym zadnych innych oznak swiadczacych ze jest zly. je marchewke z reki, uszy skulone( w boksie oczywiscie) glaszcze go on sie podstawia ale uszy ma skulone.drapie go po zadzie nie ma spiecia ciala, ale uszka skulone
szczerze mowiac nie wiem co o tym myslec. zy to moze zachowanie juz wdrukowane jakimis poprzednimi doswiadczeniami? czy moze okres aklimatyzacji ze nie ufa mi na tyle. chcialby ale ma jeszcze obawy.?
pomozcie mi zrozumiec. bo czytam czytam i do takiego przypadku dojsc nie moge.
jak sobie z tym radzic? czy jakos specjalnie pracowac? jak narazie nie reaguje na jego kulenie. staram sie byc stanowca ale delikatna., nie oniesmielac go swoim wzrokiem wpatrujac sie w niego. daje mu wybory. chcesz to przyjdziesz. i najczesciej przychodzi. ale wystarczy ze zrobie jakikolwiek gest i maly mimo ze nadal przytula sie to widze katem oka ze kuli uszka.
mam nadzieje ze to kwestia czasu bo ma byc moze dystans do mnie( w koncu jestesmy razem dopiero od 10 lutego) ale moze podpowiecie cos
i tak juz zupelnie niepokajacego w ramach bonusa a stanowiacego dla mnie nie lada przezycie
-pierwsze tarzanie co prawda na uwiazie ale zawsze :wink:
oraz pierwsze zachowanie ogrowe. bylam w szoku ze na mnie uwazal w swoim szale galopu na 2 metrowym uwiazie.ale chyba praca z ziemi metodami naturalnymi nie poszla na marne
Asiu Twój koń stoi 3ci bodaj tydzień w nowej stajni. Jest młodziutki. Kulenie uszu może być wyrazem nie tylko agresji ale i strachu - patrz na jego oczy, to nie są oczy konia, który "mówi" wrr, a oczy konia, który się boi... Bynajmniej takie mam wrażenie.
Kolejna sprawa , to sama stajnia - nie ma niestety najlepszych opinii. Konie chodzą mało na dwór - nie wiem ile chodzi Lex... Byłam ostatnio "na dole" (ja mam stajnię "na górze" w tej samej wsi) i widziałam wszystkie konie w stajni :-( a była godzina 15 czy 16... W dodatku w stajni koszmarnie śmierdziało :-( Mały potrzebuje ruchu - "do bólu" czyli teoretycznie powinien chodzić na wybieg z innymi końmi od świtu do nocy - właśnie, czy puszczają go ze stadem - młody bo młody, ale jednak ogier... Masz plan w najbliższym czasie go kastrować? (polecam dr Januszewskiego - tak do kastracji, jak i do zębów o które pytasz w innym temacie - namiary na PW jeśli będziesz chciała)
I trzecia sprawa - karmienie. Wiele koni tak się przy karmieniu zachowuje. Boks i pora karmienia są dla konie święte i trzeba je wówczas zostawić w spokoju. Lubisz, kiedy ktos przez ramię , nachalnie patrzy Ci w talerz? No właśnie, ja też nie - Lex widocznie również nie przepada za tym - stąd jego zachowanie. Paszę przygotowywać należy zawsze poza boksem i poza wzrokiem konia - po co go dodatkowo stresować. Paszę wrzuca się do żłobu i daje koniowi święty spokój. Niech zje spokojnie, bez nerwów... Sam
Co do samego odpasu - jeśli koń włazi na głowę przy zadawaniu paszy, a nie działa zwykłe odpychanie i spokojne "nie" lub "odejdź" - trzeba niestety nauczyć go szacunku i odrobiny cierpliwości - a tu najważniejsza jest konsekwencja. Można w dwie osoby próbować - jedna łapie konia i trzyma na kantarze poza zasięgiem żłobu - druga wrzuca. Konia puszcza się dopiero , kiedy osoba zadająca paszę wyjdzie z boksu. Inny sposób, jednoosobowy - to kawałek linki w łapie (o ile koń szanuje linkę, czy bacik) - konia należy wówczas odsunąć linką / batem - nie bić a odsunąć - wrzucić paszę i spokojnie wyjść - szybko bez nerwów ale sprawnie, aby nie nadużywać końskiej cierpliwości. Koń powinien z czasem nauczyć się, że odsunięcie się od żłobu podaczas karmienia "przyspiesza" proces zadawania paszy...
Mój 4 latek też jest niecierpliwy przy karmieniu, pomimo że nigdy nie był głodzony, etc... Całe życie miał pełen żłób - jednak zwyczajnie nie lubi czekać... Jednak dziś odsuwa się od żłobu czekając - grzebie czasem nogą, robi miny pt. "szybciej, bo umieram z głodu", ale czeka póki nie wyjdę z boksu... Potem może się "szczurzyć", czy grzebać przodem - jego sprawa, bo daję mu święty spokój...
I jeszcze jedno ważne - bardzo personyfikujesz Lexa, a pomimo, że kochany i miły - to nadal koń. To, że włożył Ci łeb pod pachę nie znaczy, że "żałował" że Cię kopnął, on o tym zapomniał i przeszedł do kolejnego etapu - "o chciałbym się przytulić" i tyle.
Na koniec dodam, że konia nie czyścimy w boksie - zwłąszcza, że masz możliwość uwiazać go na korytarzu. Boks, to miejce "święte" - mieszkanie konia, jego sypialnia i jadalnia... tam on jest szefem i nie należy (poza zadawaniem paszy) mu "włazić na głowę w jego włąsnym domu". Pomijam kwestie higieny - brud i kurz z sierści nie koniecznie powinien trafić pod końskie nogi w boksie...
Zgadzam się z Małgosią , co do interpretacji kulenia uszu.
To często objaw strachu, może poddenerwowania .
Może tez byc wyrazem uległości .
To tylko cześć mimiki, ktorej nie nalezy rozpatrywać oddzielnie, tylko w całości
Co do zdjęcia z lonzowania.
Dla mnie to nie jest wyraz "ogierowania", tylko objaw młodości , temperamentu w pracy na lonzy.
Mój kuc tak często robił na lonży - jak jeszcze lonżowałam go.
Najpierw szaleńcze bieganie aż do potów, a potem już spokojnie i uważnie.
Ale na lonżowniku tez lubi pobiegać, pobrykać- mam wrażenie, że sam upuszcza sobie "pary" .
Co do boksu
Ja nie uważam, że boks i misa to sprawa "święta" dla koni i konie mają w nim szefować.
Ale może dlatego, że moje dwa stoją w jednym i nie są wiązane ( bo nie ma do czego) ani nie mają żłobów.
Musze więc byc z nimi, żeby pilnowac porządku , żeby nie podkradały sobie, zwłaszcza, że każdy dostaje co innego.
Na dodatek wsadzam rękę do wiaderka, gdzie jest głowa konia i wyjmuję jedzenie .
nie czyszczę ich w boskie tylko ze względu na silne linienie i pylenie.
Ale kopyta oczywiście czyszczę i czasem piłuję w boksie.
Asia wita Asię :wink:
Mam dwie kobyłki. Pierwsza jak się okazało całkiem niedawno i po ponad 2 latach pobytu u mnie- koń po traumie, która tłumaczy jej zachowania z którymi nie wiedziałam jak sobie poradzić, druga klacz to typowy wagonik rekreacyjny, ale z "wagonikowatość" zwalczyłam i do przodu. Od roku walczę z wymuszaniem marchewek... Rekreacja wdrukowała taki brzydki nawyk .
Jedzenie- obie kobyłki jak Twój Lex pchały się do żłobu, niemal nie można było im nic wsypać. Złościły się przy karmieniu. Teraz stoją spokojnie za plecami i podejdą do żłobu gdy go im wskażę i pozwolę jeść,a jedzą w samotności i spokoju. Robiłam tak- jeśli koń się pchał, odchodziłam na bok lub też wychodziłam z boksu z jedzeniem. Czekałam na reakcje i wówczas dawałam, gdy osiągnęłam swój cel- opanowanie i spokój. Było tak coraz częściej i teraz podchodzę, powoli wysypuję jedzenie i zaraz wychodzę. Akurat to poskutkowało, ale sposoby Małgosi są tez dobre i ważne poszukać tego najlepszego.
Zapewne pomogły mi zabawy snh oraz spokój jaki starałam się zachować w pracy ze zdystansowaną klaczką po przejściach. Druga klacz popatrzyła na spokój pierwszej, a konie jak wiemy szybko się uczą nie tylko złych rzeczy.
Co do położenia uszu- zgadzam się z Małgosią i Magdą
Boks- traktuję jak pokój konia, jego sypialnię i "wycieram buty" przed wejściem. Staram się nic nie robić z koniem wewnątrz, no może poza drobną gimnastyką połączoną z podaniem nagrody do żłobu.
Nie lubię obcych we własnej sypialni więc i uszanuję boks konia.
asio Robiłam tak- jeśli koń się pchał, odchodziłam na bok lub też wychodziłam z boksu z jedzeniem. Czekałam na reakcje i wówczas dawałam, gdy osiągnęłam swój cel- opanowanie i spokój. Było tak coraz częściej i teraz podchodzę, powoli wysypuję jedzenie i zaraz wychodzę. Akurat to poskutkowało (...)
asio Robiłam tak- jeśli koń się pchał, odchodziłam na bok lub też wychodziłam z boksu z jedzeniem. Czekałam na reakcje i wówczas dawałam, gdy osiągnęłam swój cel- opanowanie i spokój. Było tak coraz częściej i teraz podchodzę, powoli wysypuję jedzenie i zaraz wychodzę. Akurat to poskutkowało (...)
Zgadzam się, mogło być inaczej, ale jeśli zauważyłabym jakąkolwiek agresję z powodu mojego zachowania, zastanowiłabym się nad inną metodą. Akurat moja mądra kobyłka doszła szybko do odpowiedniego wniosku, a kochane jedzenie dostawała codziennie. Jest to jakiś sposób, ale jak widać, należy próbować i jeśli tylko sugeruje odwrotny efekt, należy się zastanowić nad innym rozwiązaniem.
MalgorzataSzkudlarek Asiu Twój koń stoi 3ci bodaj tydzień w nowej stajni. Jest młodziutki. Kulenie uszu może być wyrazem nie tylko agresji ale i strachu - patrz na jego oczy, to nie są oczy konia, który "mówi" wrr, a oczy konia, który się boi... Bynajmniej takie mam wrażenie.
TEZ WLASNIE MIALAM TAKIE WRAZENIE ALE WOLALAM SIE UPEWNIC U OSOB ZNAJACYCH SIE DUZO WIEKSZYM STOPNIU. ZWLASZCZA ZE MALY W OSTATNM ROKU DWA RAZY ZMIENIL WSLASCIECIELA
Kolejna sprawa , to sama stajnia - nie ma niestety najlepszych opinii. Konie chodzą mało na dwór - nie wiem ile chodzi Lex... Byłam ostatnio "na dole" (ja mam stajnię "na górze" w tej samej wsi) i widziałam wszystkie konie w stajni :-( a była godzina 15 czy 16... W dodatku w stajni koszmarnie śmierdziało :-( Mały potrzebuje ruchu - "do bólu" czyli teoretycznie powinien chodzić na wybieg z innymi końmi od świtu do nocy - właśnie, czy puszczają go ze stadem - młody bo młody, ale jednak ogier...
MLODY CHODZI PO PADOKU OD RANA CODZIENNIE Z OGIERKIEM STARSZYM O OK 3 MIESIACE.POTEM PRZYJEDZAM DO STAJNI PO POLUDNIU. ZABIERAM GO Z PADOKU I BAWIMY SIE RAZEM. POTEM MALY WRACA DO BOKSU NA JEDZONKO. CZASEM POTEM JEST WYPUSZCZANY. CZASEM NIE. PILNUJE ZEBY KON CHODZIL CODZIENNIE NA PADOK
Masz plan w najbliższym czasie go kastrować? (polecam dr Januszewskiego - tak do kastracji, jak i do zębów o które pytasz w innym temacie - namiary na PW jeśli będziesz chciała)
TAK ZAMIERZAM MALEGO KASTROWAC . ALE JAK NARAZIE PO OGLEDZILAM DR. ZLOTEGO JESZCZE MU JAJKA NIE ZESZLY I ZA WCZESNIE NA KASTRACJE
I trzecia sprawa - karmienie. Wiele koni tak się przy karmieniu zachowuje. Boks i pora karmienia są dla konie święte i trzeba je wówczas zostawić w spokoju. Lubisz, kiedy ktos przez ramię , nachalnie patrzy Ci w talerz? No właśnie, ja też nie - Lex widocznie również nie przepada za tym - stąd jego zachowanie. Paszę przygotowywać należy zawsze poza boksem i poza wzrokiem konia - po co go dodatkowo stresować. Paszę wrzuca się do żłobu i daje koniowi święty spokój. Niech zje spokojnie, bez nerwów... Sam
CZYLI INTUICJA DOBRZE POWPOWIADA. nIE JEST WIEC NICZYM NIEPOJACYM ZE TAK SIE ZACHOWUJE PRZY JEDZENIU?
Co do samego odpasu - jeśli koń włazi na głowę przy zadawaniu paszy, a nie działa zwykłe odpychanie i spokojne "nie" lub "odejdź" - trzeba niestety nauczyć go szacunku i odrobiny cierpliwości - a tu najważniejsza jest konsekwencja. Można w dwie osoby próbować - jedna łapie konia i trzyma na kantarze poza zasięgiem żłobu - druga wrzuca. Konia puszcza się dopiero , kiedy osoba zadająca paszę wyjdzie z boksu. Inny sposób, jednoosobowy - to kawałek linki w łapie (o ile koń szanuje linkę, czy bacik) - konia należy wówczas odsunąć linką / batem - nie bić a odsunąć - wrzucić paszę i spokojnie wyjść - szybko bez nerwów ale sprawnie, aby nie nadużywać końskiej cierpliwości. Koń powinien z czasem nauczyć się, że odsunięcie się od żłobu podaczas karmienia "przyspiesza" proces zadawania paszy...
DZIEKI ZA RADY
Mój 4 latek też jest niecierpliwy przy karmieniu, pomimo że nigdy nie był głodzony, etc... Całe życie miał pełen żłób - jednak zwyczajnie nie lubi czekać... Jednak dziś odsuwa się od żłobu czekając - grzebie czasem nogą, robi miny pt. "szybciej, bo umieram z głodu", ale czeka póki nie wyjdę z boksu... Potem może się "szczurzyć", czy grzebać przodem - jego sprawa, bo daję mu święty spokój...
I jeszcze jedno ważne - bardzo personyfikujesz Lexa, a pomimo, że kochany i miły - to nadal koń. To, że włożył Ci łeb pod pachę nie znaczy, że "żałował" że Cię kopnął, on o tym zapomniał i przeszedł do kolejnego etapu - "o chciałbym się przytulić" i tyle.
WLASNIE MYSLE ZE NIE ANTROPOMORFIZUJE GO hock: OKRESLENIE KOCHANY I MILY TYCZYLO SIE RACZEJ KWESTII AKCEPTACJI PRZEZ NIEGO WSZELKICH ZABIEGOW KTORYM GO PODDAJE. JESTEM UCZULONA NA DODAWANIE ZWIERZETOM LUDZKICH CECH I UCZUC. MOZE POPROSTU UPROSCILAM BARDZO OKRESLENIE.
Na koniec dodam, że konia nie czyścimy w boksie - zwłąszcza, że masz możliwość uwiazać go na korytarzu. Boks, to miejce "święte" - mieszkanie konia, jego sypialnia i jadalnia... tam on jest szefem i nie należy (poza zadawaniem paszy) mu "włazić na głowę w jego włąsnym domu". Pomijam kwestie higieny - brud i kurz z sierści nie koniecznie powinien trafić pod końskie nogi w boksie...
pisze duzymi zeby wyodrebnic.
MalgorzataSzkudlarek Asiu Twój koń stoi 3ci bodaj tydzień w nowej stajni. Jest młodziutki. Kulenie uszu może być wyrazem nie tylko agresji ale i strachu - patrz na jego oczy, to nie są oczy konia, który "mówi" wrr, a oczy konia, który się boi... Bynajmniej takie mam wrażenie.
TEZ WLASNIE MIALAM TAKIE WRAZENIE ALE WOLALAM SIE UPEWNIC U OSOB ZNAJACYCH SIE DUZO WIEKSZYM STOPNIU. ZWLASZCZA ZE MALY W OSTATNM ROKU DWA RAZY ZMIENIL WSLASCIECIELA
Kolejna sprawa , to sama stajnia - nie ma niestety najlepszych opinii. Konie chodzą mało na dwór - nie wiem ile chodzi Lex... Byłam ostatnio "na dole" (ja mam stajnię "na górze" w tej samej wsi) i widziałam wszystkie konie w stajni :-( a była godzina 15 czy 16... W dodatku w stajni koszmarnie śmierdziało :-( Mały potrzebuje ruchu - "do bólu" czyli teoretycznie powinien chodzić na wybieg z innymi końmi od świtu do nocy - właśnie, czy puszczają go ze stadem - młody bo młody, ale jednak ogier...
MLODY CHODZI PO PADOKU OD RANA CODZIENNIE Z OGIERKIEM STARSZYM O OK 3 MIESIACE.POTEM PRZYJEDZAM DO STAJNI PO POLUDNIU. ZABIERAM GO Z PADOKU I BAWIMY SIE RAZEM. POTEM MALY WRACA DO BOKSU NA JEDZONKO. CZASEM POTEM JEST WYPUSZCZANY. CZASEM NIE. PILNUJE ZEBY KON CHODZIL CODZIENNIE NA PADOK
Masz plan w najbliższym czasie go kastrować? (polecam dr Januszewskiego - tak do kastracji, jak i do zębów o które pytasz w innym temacie - namiary na PW jeśli będziesz chciała)
TAK ZAMIERZAM MALEGO KASTROWAC . ALE JAK NARAZIE PO OGLEDZILAM DR. ZLOTEGO JESZCZE MU JAJKA NIE ZESZLY I ZA WCZESNIE NA KASTRACJE
I trzecia sprawa - karmienie. Wiele koni tak się przy karmieniu zachowuje. Boks i pora karmienia są dla konie święte i trzeba je wówczas zostawić w spokoju. Lubisz, kiedy ktos przez ramię , nachalnie patrzy Ci w talerz? No właśnie, ja też nie - Lex widocznie również nie przepada za tym - stąd jego zachowanie. Paszę przygotowywać należy zawsze poza boksem i poza wzrokiem konia - po co go dodatkowo stresować. Paszę wrzuca się do żłobu i daje koniowi święty spokój. Niech zje spokojnie, bez nerwów... Sam
CZYLI INTUICJA DOBRZE POWPOWIADA. nIE JEST WIEC NICZYM NIEPOJACYM ZE TAK SIE ZACHOWUJE PRZY JEDZENIU?
Co do samego odpasu - jeśli koń włazi na głowę przy zadawaniu paszy, a nie działa zwykłe odpychanie i spokojne "nie" lub "odejdź" - trzeba niestety nauczyć go szacunku i odrobiny cierpliwości - a tu najważniejsza jest konsekwencja. Można w dwie osoby próbować - jedna łapie konia i trzyma na kantarze poza zasięgiem żłobu - druga wrzuca. Konia puszcza się dopiero , kiedy osoba zadająca paszę wyjdzie z boksu. Inny sposób, jednoosobowy - to kawałek linki w łapie (o ile koń szanuje linkę, czy bacik) - konia należy wówczas odsunąć linką / batem - nie bić a odsunąć - wrzucić paszę i spokojnie wyjść - szybko bez nerwów ale sprawnie, aby nie nadużywać końskiej cierpliwości. Koń powinien z czasem nauczyć się, że odsunięcie się od żłobu podaczas karmienia "przyspiesza" proces zadawania paszy...
DZIEKI ZA RADY
Mój 4 latek też jest niecierpliwy przy karmieniu, pomimo że nigdy nie był głodzony, etc... Całe życie miał pełen żłób - jednak zwyczajnie nie lubi czekać... Jednak dziś odsuwa się od żłobu czekając - grzebie czasem nogą, robi miny pt. "szybciej, bo umieram z głodu", ale czeka póki nie wyjdę z boksu... Potem może się "szczurzyć", czy grzebać przodem - jego sprawa, bo daję mu święty spokój...
I jeszcze jedno ważne - bardzo personyfikujesz Lexa, a pomimo, że kochany i miły - to nadal koń. To, że włożył Ci łeb pod pachę nie znaczy, że "żałował" że Cię kopnął, on o tym zapomniał i przeszedł do kolejnego etapu - "o chciałbym się przytulić" i tyle.
WLASNIE MYSLE ZE NIE ANTROPOMORFIZUJE GO hock: OKRESLENIE KOCHANY I MILY TYCZYLO SIE RACZEJ KWESTII AKCEPTACJI PRZEZ NIEGO WSZELKICH ZABIEGOW KTORYM GO PODDAJE. JESTEM UCZULONA NA DODAWANIE ZWIERZETOM LUDZKICH CECH I UCZUC. MOZE POPROSTU UPROSCILAM BARDZO OKRESLENIE.
Na koniec dodam, że konia nie czyścimy w boksie - zwłąszcza, że masz możliwość uwiazać go na korytarzu. Boks, to miejce "święte" - mieszkanie konia, jego sypialnia i jadalnia... tam on jest szefem i nie należy (poza zadawaniem paszy) mu "włazić na głowę w jego włąsnym domu". Pomijam kwestie higieny - brud i kurz z sierści nie koniecznie powinien trafić pod końskie nogi w boksie...
MalgorzataSzkudlarek Znam (właściwie znałam) konia który był oduczany pchania się na człowieka podobnymi sposobami - jeśli był niespokojny - jedzenia nie dostawał, bywało (ponoć) i tak, że nie dostawał wcale i to kilka dni z rzędu "bo się pchał". Skończyło się skrajną agresją do tego stopnia, że nie można było w ogóle wejść do boksu nie tylko w porze karmienia - koń rzucał się i gryzł bardzo skutecznie - tak, aby zrobić krzywdę :-(
MalgorzataSzkudlarek Znam (właściwie znałam) konia który był oduczany pchania się na człowieka podobnymi sposobami - jeśli był niespokojny - jedzenia nie dostawał, bywało (ponoć) i tak, że nie dostawał wcale i to kilka dni z rzędu "bo się pchał". Skończyło się skrajną agresją do tego stopnia, że nie można było w ogóle wejść do boksu nie tylko w porze karmienia - koń rzucał się i gryzł bardzo skutecznie - tak, aby zrobić krzywdę :-(
Magda Gulina Wcale nie dziwię się agresywnemu zachowaniu konia, skoro ludzie skutecznie potęgowali te agresję.
Drażnić się jedzeniem, nie dawać jesc za karę ???
To chore.
Magda Gulina Wcale nie dziwię się agresywnemu zachowaniu konia, skoro ludzie skutecznie potęgowali te agresję.
Drażnić się jedzeniem, nie dawać jesc za karę ???
To chore.
Przechodziłam dzisiaj koło Lexa, i on oczywiście miał minę na fokę, więc przystanęłam na środku korytarza i powiedziałam mu "cześć" :) I Lex nastawił radarki i sam wystawił do mnie łeb, i zupełnie zapomniał skulić uszy. I mi się nasunęła taka refleksja, że może on potrzebuje trochę więcej przestrzeni? Może warto Asiu spróbować "nicnierobienia"? Nie dotykać go dopóki on nie dotknie? Niczego z nim nie robić, nie bawić się, nie czyścić, tylko gdzieś przycupnąć i z nim po prostu poprzebywać? W końcu to mały dzieciak, w nowej (troche strasznej ;) ) stajni, wśród nowych koni, robi nowe rzeczy... No i Ty jesteś dla niego nowa :)
to o czym pisze arabiatta to całkiem fajna metoda. I często skuteczna.
Myślę, że to dobry pomysł.
Jak poznaję nowego konia to nigdy nie próbuję na początku go nawet dotknąć...Zwykle po jakimś czasie koń sam wyraża chęć kontaktu poprzez swoje zaciekawienie...Trzeba tylko uważać, żeby tego nie popsuć zbyt szybką odpowiedzią. Niech ma czas nas poobserwować i zauważyć, że nie "gryziemy".
Taki kontakt z koniem poprzez cicha obecność jest -jak zauważyłam - bardzo akceptowany. Również gdy już sierściuch nas zna.
Moje konie wprost to uwielbiają.
Często przychodzą , podstawiają łby i zasypiają.
Dopiero teraz wyczytałam, że ta znajomosć trwa dopiero 1 miesiąc , a konik ma 1,5 roku.
Dla obojga nowa i dosyc stresująca sytuacja .
Czasu potrzeba
Ale nie zgadzam się z wypowiedziami, że boks to azyl dla konia.
A jak trzeba będzie cos pilnego zrobić przy koniu ?
Jak pojawi się np weterynarz , a nie będzie wskazanym wyprowadzic konia, to co ?
Owszem, koń najbezpieczniej czuje się w znanym sobie miejscu, np boksie , dlatego wiele czynności wykonywanych po raz pierwszy przeprowadza się właśnie w przyjaznym dla konia otoczeniu.
troszke poczytalam forum , wasze wskazowki i rady w innych dzialach i mysle ze jak dla mnie na ta chwila najlepsza jest metoda Arabietty. podobnie robie z psami agresywnymi. zdaje sie na to zeby pies poszukal sam kontaktu.
wiec chyba konie i psy to nie taka wielka roznica
Wysyłanie sprzecznych sygnałów - kulenie uszu a jednocześnie zainteresowanie człowiekiem i mogą być spowodowane jakimis wydarzeniami we wczesnym dzieciństwie źrebaka. Jakieś problemy w relacji z ludzmi w okresie gry jeszcze ssał matkę, czyli w ciągu pierwszych 6 miesięcy(a szczególnie pierwsze 2 tyg). Skąd jest koń??
Za problemy rozumiem tu wysyłane przez nich sprzeczne sygnały wysyłane ze strony ludzi - np karanie za jakieś zachowanie, a innym razem ignorowanie go. Takie postępowanie bez konsekwencji, np zależne od humoru właściciela(niekoniecznie oznacza to, że koń był źle traktowany - mógł miec za właściciela miłośnika koni ale nieświadomie źle postępującego). Taki koń jest wtedy niepewny tego czego może sie spodziewac po ludziach. Czuje np, że nie ma bezpośredniego zagrożenia, ale nie wie jak ma sie zachowywać, czego się po nim oczekuje i kuli uszy - prawdopodobnie wewnątrz jest też zły, ale niekoniecznie wiąże sie to z wystąpieniem agresji. Może być po prostu zły i objawiać to tylko kuleniem uszu. Warto zwrócić uwagę na ciało konia - czy jest napięte jak sie go dotyka, czy na nosie robią mu się zmarszczki, czy jak da mus ię cos z ręki to rzuca się na to czy delikatnie bierze i spokojnie konsumuje itp.
Działają tu więc u tego konia najprawdopodobniej ambiwalentne emocje i są spowodowane jakością kontaktów z człowiekiem w przeszłości. Koń jest niepewny i dlatego wysyła sprzeczne sygnały.
Sprawdź wchodząc do stajni co robi koń(czy zauważa twoją obecność i co dokładnie robi jak już cię rozpozna i widzi, ze się zbliżasz - to bardzo ważne, ważniejsze nic jego zachowanie po tym jak już jestes sobie w stajni i go czyscisz itp - napisz tu potem jak sie zachowuje ) - jeśli patrzy na Ciebie i wygląda przez moment jakby sie cieszył, ale gdy podchodzisz kuli uszy i jest napięty, to znaczy że pojawiają sie u niego ambiwalentne odczucia. Może sie to przerodzić w intensywne okazywanie złości w postaci wybuchów agresji skierowanej w stronę człowieka w przyszłości, więc trzeba zacząć działać. Koń jest młody i można zmienić to, co czuje wobec ludzi zanim będzie za późno(albo na tyle późno, że nie będzie łatwo tego dokonać).
A co robić trzeba? Po prostu zachowywac się konsekwentnie! Jeśli wystąpiła kara za jakieś zachowanie to musi zawsze wstępować, gdy ono jest, bez wyjątków. Jeśli ignorujemy np kulenie uszu, to musimy je ignorować konsekwentnie zawsze. Jeśli jakieś zachowanie jest pożądane nagrodźmy je, dokpóki koń się go nie nauczy, a następnie trzeba go czasem nagradzać za nie, by nie wygasło. Jeśli przychodzimi i raz mówimy coś do konia miłym głosem, a innym razem przychodzimy i sie wydrzemy, bo mamy zły humor, to będzie to miało negatywny wpływ na konia - powinniśmy być zawsze podobnie nastawieni, najlepiej pogodni podchodząć do takiego konia, a w każdym razie nie złościć się na niego, nawet jeśli mamy zły humor i wszystko nas denerwuje - wtedy nalezy sobie odpuścić wyjazd do stajni, jeśli boimi się, że możemy nad sobą nie panować
Także jak najwiecej spokoju, ciepła(to bardzo ważne u takiego konia!) i konsekwencji. Pokazanie koniowi jasno co się od niego chce, czego się nie chce, na co się nie zwraca uwagi i koń może sobie robić to jeśli ma ochote itp. Powinno to przynieść poprawę w miarę szybko, bo konik wciąż jest młodziutki.
Ale oczywiście wszystko może być prostrze i być kwestią znajdowania się w nowym miejscu i nerwów na co mogłoby wskazywać to co napisała arabiatta wcześniej i co dopiero teraz przeczytałam.
Ale przy okazji macie opis co się może stać, gdy zachowujemy się niekonsekwentnie czy to wobec źrebaka czy małego dziecka
Aniu dziekuje za podpowiedzi. zastosuje sie i dam znac jaka reakcja.
Historie Lexa znam pobieznie. wiem ze pierwsza opiekunka czyli wlasciielka klaczy malucha traktowala b. dobrze i wielu rzeczy nauczyla. potem trafil na krotki okres bo chyba paru miesiecy do nowej stajni , wskutek osobistych spraw musial szukac domku nowego i tak trafil do mnie.
Jesli chodzi o kulenie uszu to pierwsza wlascicielka nic nie pisala o tym, druga owszem. wiec mozliwe ze ta sprawa z kuleniem uszku to reakcja na stres. w ciagu praktycznie pol roku zmienil stajnie i wlasciciela dwa razy. ale juz ostatni zeby sie mialo palic i walic.
licze ze maly zdobedzie na tyle zaufanie do mnie ze ze problem uszu zniknie.w tym tygodniu umowilam sie z trenerem naturalnym na pierwsze spotkanie takze licze ze wiele pomoze i poprzez nauke mnie zapobienie ewentualnym problemom.
Widze ze maly zlosliwy ani agresywny nie jest jak kuli uszy i dlatego tym bardziej mnie to martwilo bo nie wiedzialam z czym ma do czynienia.