Linda Kochanov, energia, świadome/nieświadome
Linda Kochanov, energia, świadome/nieświadome
W tych badaniach w grupie ludzi chodziło o różne "mierzalne" parametry - generalnie wyszło, że wyczuwamy czyjś odmienny stan zanim to sobie uświadomimy i częściowo nam się udziela
myślę, że w tych mierzalnych parametrach powinno się było podkreślić, że udziela nam się stan ....ale nie każdego człowieka. Tylko dotyczy to osoby, która ma mocną osobowość. Osoby wpływowe na ogół kupują taki stan od "przywódcy" trochę jak u koni.
Tylko po co nam to teraz....hihi.
Mam żrebaka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I dziś nie przed kompem, a na podwórku idę spędzać czas.
DuchowaPrzygoda myślę, że w tych mierzalnych parametrach powinno się było podkreślić, że udziela nam się stan ....ale nie każdego człowieka. Tylko dotyczy to osoby, która ma mocną osobowość.
Cytat: Osoby wpływowe na ogół kupują taki stan od "przywódcy" trochę jak u koni.
Ania Juchnowicz Ale pamiętam, że pisano na przykład, że jednym z dowodów istnienia tej "energetycznej komunikacji" jest to, że na zwierzęta działają takie różne terapie, co to ludzie je uznają za efekt placebo. Na przykład, że przychodzi czarodziej i "pracuje z naszą aurą", albo z czakramami, albo z czymś tam jeszcze. Mówi się, że na ludzi to działa, bo oni w to wierzą. Tymczasem na konie też działa - a trudno im naściemniać w ten sam sposób
Cytat:
Do poczytania - na pewno gdyby szukać czegoś np. o Reiki, to już będą te rejony
DuchowaPrzygoda myślę, że w tych mierzalnych parametrach powinno się było podkreślić, że udziela nam się stan ....ale nie każdego człowieka. Tylko dotyczy to osoby, która ma mocną osobowość.
Cytat: Osoby wpływowe na ogół kupują taki stan od "przywódcy" trochę jak u koni.
Ania Juchnowicz Ale pamiętam, że pisano na przykład, że jednym z dowodów istnienia tej "energetycznej komunikacji" jest to, że na zwierzęta działają takie różne terapie, co to ludzie je uznają za efekt placebo. Na przykład, że przychodzi czarodziej i "pracuje z naszą aurą", albo z czakramami, albo z czymś tam jeszcze. Mówi się, że na ludzi to działa, bo oni w to wierzą. Tymczasem na konie też działa - a trudno im naściemniać w ten sam sposób
Cytat:
Do poczytania - na pewno gdyby szukać czegoś np. o Reiki, to już będą te rejony
Klara czytała książkę Lindy Kohanov, więc może nam rozjaśni, o co chodzi z tą energią - zresztą jest to chyba dobry temat na nowy wątek
A o metodzie Silvy też możesz tutaj napisać po swoich warsztatach, zwłaszcza że chyba dobrze się uzupełnia z tym co pisałam wcześniej. Tak samo jak Tai Chi, które też się uzupełnia i nawet niektórzy mieli z tego powodu pomysł na książkę... 8)
Jeszcze jakiś nowy Natural Horsemanship wypracujemy w tym wątku :lol:
Właśnie jak to jest z tą energią? Dziś miałam tak, że jak Branka była na wybiegu daleko próbowałam skupić sie na energi. w sumie mnie to rozśmieszyło czułam sie jak debil więc pewnie wszystko popsułam. Ale konia mnie zauważyła i przyszła - tyle, że jak była pare metrów ode mnie a ja zaczęłam otwierac ogrodzenie to nagle odwróciła się w drugą stronę hock: Zawowałam ją od razu to sie znowu obróciła i podeszła.
Potem byłyśmy na spacerze na uwiązie - chodziła z nosem przy ziemii cały czas i dmuchała w śnieg(ona tak zawsze) i ja człapałam razem z nią, ale potem chciałąm zobaczyć jak zareguje na to co zrobię ze swoim ciałem, więc się mocniej wyprostowałam i trochę inaczej szłam i skupiłam na jej zadzie - w sumie nic nie robiłam, tylko myślałam o tym, by go zaangażowała, potem tez lekko dłonią z boku jej ciała małacham tak do góry i ona się podniosła i chodziła taka "naprężona" - bardzo mi się to podobało. Ale nie bardzo łapię wciąż tę energię - myslę, że ona przy chodzeniu na uwiązie po prostu reaguje na sygnały moich rąk, ciała czy głosu i jak powie jej "dobrze", to wie że o to chodzi i robi to, bo dla niej głos czy pogłasakanie to duża nagroda. Ale jak to zrobić by przekazać koniowi energię, bez wykonywania ruchów rękami itp?
To w jaki sposób ustawisz swoje ciało w stosunku do konia ma ogromne znaczenie w przekazywaniu energii, więc trudno by było z kamienną twarzą i rękami przy bokach stać i emitować energetyczne sygnały do konia To nie tak. To, że pokazujesz Brance coś ręką to jedno, to ile energii i jaki jej rodzaj włożysz w ten ruch to drugie. To polega bardziej na zebraniu się w sobie, skumulowaniu energii i jakby... popchnięciu nią konia do zrobienia czegoś, wraz z wykonaniem jakiegoś sygnału ruchowego. Przy czym te sygnały ruchowe zaczynają się ograniczać do minimum. Tak samo ze zdejmowaniem energii - zobacz jak często się zdarza, że jak pracujesz z koniem z ziemi na kole, i on np. kłusuje i wystarczy, że pomyślisz "s..." ze słowa "stój" a koń już stoi na baczność A koń jest takim genialnym obserwatorem, że wie, że zanim pomyślisz stój to wykonujesz półmrugnięcie lewą górną powieką i wykonujesz jakiś nieświadomy mikroruch ciała, przygotowując się do opuszczenia energii.
Oddychanie też ma duże znaczenie, wstrzymanie albo spłycenie oddechu wzmaga energię, spokojne, normalne oddychanie ją rozprasza.
To nie jest telepatia, ruch i intencje i różne inne czynniki działają równorzędnie z energią. Przywoływanie koni samymi myślami z drugiego końca pastwiska to raczej szarlataństwo
O, to trochę mi rozjaśniłaś. Czyli jednak ide wciąż w dobrym kierunku stosując delikatne gesty, choć przekazywane z pewną siłą, tyle że dawkowaną. Ale np kiedy idziemy luzem i zaczynam się prostować, iść tak jakbym nasladowała zebranego konia , to co, ona naśladuje mnie czy przejmuje tak jakby moje zaangażowanie? Musze to sobie przemyśleć...
Jedno jest pewne - konie wyczuwają pozytywne emocje. Dzisiaj jak puściłam na koniec znowu konia na wybieg, to chwile stałam na padoku i sie cieszyłam jak jest ładnie, jaki mój koń jest śliczny i jak śmiesznie wgląda z tym nosem w całym śniegu - i ona o chwila do mnie wtedy podchodziła - i dostawała buzi i znowu cos tam sobie wyszukiwała w śniegu i podnosiła głowę i człapała do mnie wyciagała nos do mnie i dostawala buzi Nie chciała odchodzić ode mnie - ciekawe czy czuła moje pozytywne emocje kiedy podchodziła czy cieszyła ją moja uwaga czy co.
W każdym razie strasznie się sympatyczne to moje zwierzątko zrobiło ostatnio!
PS Hehe ale fajny wątek - taki o wszystkim
Koń jest genialnym obserwatorem , napisała Arabiatta.
Którejś zimy nie było śniegu a wszystko zamarzło na kość i jedynym miejscem gdzie koń mógł się trochę poruszać był okrągły okólnik . Miałem wówczas u siebie konia , który trafił do mnie ponieważ nie dało się na nim jeździć. Pod siodłem zachowywał się nieprzewidywalnie , wyrażając w ten sposób absolutny sprzeciw przeciw wszystkiemu co z nim robiono. Na tym okólniku miał tylko kłusować sobie dookoła . Postanowiłem ,że po każdym 20 -tym okrążeniu poproszę go o zmianę kierunku. Stałem na środku , twarzą do bramki i liczyłem sobie w myślach kolejne koła kiedy koń mijał bramkę. Po dziewiętnastym czekałem aż zbliży się do bramki i wykonywałem gest sugerujący mu zmianę kierunku. Trzeciego dnia takiego "treningu" doliczłem do dziewiętnastu i czekałem aż koń dokłusuje do bramki , a on nie czekając na mój gest , sam przeszedł do stępa, zmienił kierunek i ruszył kłusem na drugą rękę. Policzył ? , czy obserwując mnie dostrzgł coś ,co zapowiadało mój gest " zmiana kierunku" mimo, że ja jeszcze tak naprawdę niczego nie zrobiłem.
Później wielokrotnie potwierdził ,że jest koniem "niezwykłym" , ale niestety musieliśmy się po 3 mesiącach rozstać i wiecej nie miałem o nim wieści .( wolałem nie wiedzieć )
czym jest policzenie...jedynie odmierzeniem pewnych faktów poprzez jakieś cyferki...a ten czas można pewnie mierzyć w zupełnie inny jeszcze sposób. W końcu czas jest głównie ciągiem następujących po sobie jakichś zdarzeń...
Sądzę , że koń z pewnością wychwytuje jakieś dla nas niewidoczne sygnały płynące z naszego ciała. My przecież nie wszystko kontrolujemy...może Pana konik zauważał coś czego Pan -nie. Ale Pana ciało odzwierciedlało już dla niego kolejna cyferkę...?
Ciągle jednak intryguje mnie Dan Franklin i jego teoria, że konie tylko w 20 procentach porozumiewają się za pomocą mowy ciała, a reszta idzie przez intuicję.
Ja miałam takie zdarzenie: mąż jechał spokojnie na arabku na lonży /początki/ i w pewnym momencie bez żadnego powodu koń nagle zagalopował. Tak jakby histerycznie. Zaraz potem mąz mi powiedział, że stało się to w momencie kiedy wyobraził sobie jak pewna osoba spadała z tego konia gdy on nagle ..zagalopował.
Fakt,koń mógł wyczuć lęk mego męza, który powstał pod wpływem jego wyobraźni..ale hm,mój facet przysięgał, że nic a nic się nie bał. Można wierzyć lub nie...
No i jeszcze jedno: mógł to być zwyczajnie zbieg okoliczności....coś mogło jednak arabka wystraszyć , coś czego myśmy nie zauważyli.
Ale ja i tak wierzę w różne zaczarowane historie... .
A najgorsze jest to, że jak w nocy zostaję sama w tej mojej puszczy to ZAWSZE od razu zaczynam wierzyć nawet w najprymitywniejsze opowieści o ...duchach! Brrrr..w dzień nie wierzę.
Magda Gulina Reiki, to raczej uzdrowienia, natomiast metoda Silvy pomaga lepiej wykorzystywać swój umysł - przecież wykorzystujemy naprawdę niewielką jego część
Czemu nie można rozmawiać o innych sprawach, niż relacje człowiek- koń.
Przecież to dział pogaduch - a jak ciekawych
Magda Gulina Reiki, to raczej uzdrowienia, natomiast metoda Silvy pomaga lepiej wykorzystywać swój umysł - przecież wykorzystujemy naprawdę niewielką jego część
Czemu nie można rozmawiać o innych sprawach, niż relacje człowiek- koń.
Przecież to dział pogaduch - a jak ciekawych