Hipologia Kategoria Chów koni - i wszystko, co z nim związane Wszystko o zastrzykach

Wszystko o zastrzykach

Wszystko o zastrzykach

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
branka

Posting Freak

2,096
01-23-2009, 01:38 PM #16
No, ostatnio sie wszyscy rozofftopowali :lol:

A ja nigdy nie widziałam zastrzyku w piers lub zadek - u nas sie zawsze w szyje daje. Może zmiana miejsca byłaby zaskoczeniem dla konia i by lepiej stał.

<t></t>
branka
01-23-2009, 01:38 PM #16

No, ostatnio sie wszyscy rozofftopowali :lol:

A ja nigdy nie widziałam zastrzyku w piers lub zadek - u nas sie zawsze w szyje daje. Może zmiana miejsca byłaby zaskoczeniem dla konia i by lepiej stał.


<t></t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
01-23-2009, 04:42 PM #17
Podrzucę link do nieco mrożącej krew w żyłach opowieści o samodzielnym robieniu zastrzyków: KLIK. Swoją drogą chętnie przeczytałabym komentarz weterynarza, co się dokładnie stało, jak to działa, czy da się tego uniknąć, czy zostaje wierzyć, że pech ominie?

Domięśniowe zastrzyki zdarzało mi się podawać. I ogólnie mam wrażenie, że konie nie boją się bólu zastrzyku (takiego "przeciętnego", nie jakiegoś szczególnie bolesnego), nawet nie wkłucia igły. Jeśli się boją, to jak prawdziwe zwierzęta uciekające - że ktoś nastaje na ich życie/bezpieczeństwo. Nie bólu, a zagrożenia. Trudno mi to jaśniej opisać.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
01-23-2009, 04:42 PM #17

Podrzucę link do nieco mrożącej krew w żyłach opowieści o samodzielnym robieniu zastrzyków: KLIK. Swoją drogą chętnie przeczytałabym komentarz weterynarza, co się dokładnie stało, jak to działa, czy da się tego uniknąć, czy zostaje wierzyć, że pech ominie?

Domięśniowe zastrzyki zdarzało mi się podawać. I ogólnie mam wrażenie, że konie nie boją się bólu zastrzyku (takiego "przeciętnego", nie jakiegoś szczególnie bolesnego), nawet nie wkłucia igły. Jeśli się boją, to jak prawdziwe zwierzęta uciekające - że ktoś nastaje na ich życie/bezpieczeństwo. Nie bólu, a zagrożenia. Trudno mi to jaśniej opisać.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
01-24-2009, 08:22 AM #18
O no właśnie... Przecież jakby się coś takiego stało, to ja nie wiem co bym zrobiła. Pamiętam jeszcze jak wet właśnie kazał podawać ten antybiotyk to mi powiedział radośnie "tylko się nie wkłuj w żyłę, bo wtedy 24 godziny i konia nie będzie", to mimo że niby wiedziałam, że się wkłułam dobrze to jednak cały dzień chodziłam koło tego konia i sprawdzałam czy przypadkiem jakoś dziwnie nie patrzy.

I dla was to pewnie niepojęte, ale u nas jeszcze jakiś czas temu takie wątki były na porządku dziennym. Dlatego jak do Siwego przyjechał doktor Przewoźny to w połowie badania wydał mi się przybyszem z jakiejś odległej, lepiej rozwiniętej cywilizacji.

Jak kupiłam Siwka, to miał puzdro spuchnięte jak balon i okropny wysięk ropny z rany po kastracji (9 latek!), z wychodzącym mięsem i w ogóle fu Sad . Jego właścicielka powiedziała mi, że owszem weterynarz to widział, koń ma się ruszać i jak mocno spuchnie to trzeba rozmasować Confusedhock: . Pierwszy weterynarz jaki przyjechał stwierdził, że trzeba go rozciąć i zobaczyć co ma środku (!). Na szczęście przyszło mi do głowy, żeby się poradzić kogo innego i wystarczyło zrobić USG, ale weterynarz jechał do nas 250 km. Okazało się, że zrobiła się już taka przetoka w stronę końskich wnętrzności, że trzeba było operować natychmiast i rezultacie z konia wyciągnięto ropno-mięsny twór wielkości arbuza.

Ja się bardzo cieszę z informacji, że mamy pod ręką doktorów od zastrzyków i ewentualnej kolki, ale w przypadku grubszych spraw... umarł w butach. Żeby konia przewieźć do kliniki w Berlinie to musi w miarę stać o własnych nogach, a poza tym już kilka razy słyszałam o przypadkach, że umierającego konia wieźli do kliniki i... nie dowieźli. Ja bym bardzo nie chciała, żeby mój koń skończył życie cierpiąc w trajlerze na środku autostrady.

Ja tak sobie pomyślałam, że może trzeba by było się po prostu we wszystkich koniarzy okołoszczecińskich zrzucić na pensję dla jakiegoś dobrego doktora, żeby go zwabić do nas. Ja bym była pierwsza do płacenia takiego abonamentu co miesiąc Wink

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
01-24-2009, 08:22 AM #18

O no właśnie... Przecież jakby się coś takiego stało, to ja nie wiem co bym zrobiła. Pamiętam jeszcze jak wet właśnie kazał podawać ten antybiotyk to mi powiedział radośnie "tylko się nie wkłuj w żyłę, bo wtedy 24 godziny i konia nie będzie", to mimo że niby wiedziałam, że się wkłułam dobrze to jednak cały dzień chodziłam koło tego konia i sprawdzałam czy przypadkiem jakoś dziwnie nie patrzy.

I dla was to pewnie niepojęte, ale u nas jeszcze jakiś czas temu takie wątki były na porządku dziennym. Dlatego jak do Siwego przyjechał doktor Przewoźny to w połowie badania wydał mi się przybyszem z jakiejś odległej, lepiej rozwiniętej cywilizacji.

Jak kupiłam Siwka, to miał puzdro spuchnięte jak balon i okropny wysięk ropny z rany po kastracji (9 latek!), z wychodzącym mięsem i w ogóle fu Sad . Jego właścicielka powiedziała mi, że owszem weterynarz to widział, koń ma się ruszać i jak mocno spuchnie to trzeba rozmasować Confusedhock: . Pierwszy weterynarz jaki przyjechał stwierdził, że trzeba go rozciąć i zobaczyć co ma środku (!). Na szczęście przyszło mi do głowy, żeby się poradzić kogo innego i wystarczyło zrobić USG, ale weterynarz jechał do nas 250 km. Okazało się, że zrobiła się już taka przetoka w stronę końskich wnętrzności, że trzeba było operować natychmiast i rezultacie z konia wyciągnięto ropno-mięsny twór wielkości arbuza.

Ja się bardzo cieszę z informacji, że mamy pod ręką doktorów od zastrzyków i ewentualnej kolki, ale w przypadku grubszych spraw... umarł w butach. Żeby konia przewieźć do kliniki w Berlinie to musi w miarę stać o własnych nogach, a poza tym już kilka razy słyszałam o przypadkach, że umierającego konia wieźli do kliniki i... nie dowieźli. Ja bym bardzo nie chciała, żeby mój koń skończył życie cierpiąc w trajlerze na środku autostrady.

Ja tak sobie pomyślałam, że może trzeba by było się po prostu we wszystkich koniarzy okołoszczecińskich zrzucić na pensję dla jakiegoś dobrego doktora, żeby go zwabić do nas. Ja bym była pierwsza do płacenia takiego abonamentu co miesiąc Wink


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Guli

Posting Freak

1,701
01-24-2009, 09:16 AM #19
Klara Naszarkowska Podrzucę link do nieco mrożącej krew w żyłach opowieści o samodzielnym robieniu zastrzyków: (...) Swoją drogą chętnie przeczytałabym komentarz weterynarza, co się dokładnie stało, jak to działa, czy da się tego uniknąć, czy zostaje wierzyć, że pech ominie?

Ja tez jestem ciekawa fachowej opinii.

Bo z opowieści nie wynika, żeby przyczyną reakcji konia było zrobienie zastrzyku przez właścicielkę konia , skoro podobne objawy wystąpiły przy robieniu zastrzyku przez fachowca.

To wygląda raczej na reakcję alergiczną na lek.
Zwłaszcza, że reakcja ta słabła w miarę kolejnej dawki leku , czyli organizm uruchomił siły obronne .

Myślę, że takie ryzyko zawsze istnieje i wcale nie dlatego, że lek był niewłaściwy,czy osoba go podająca , tylko koński organizm akurat tak na niego zareagował.

Ale w takiej sytuacji, oczywiście lepiej jak reakcja taka nastąpi przy lekarzu, bo przypuszczam, że każdy ma w torbie zestaw przeciwwstrząsowy. Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
01-24-2009, 09:16 AM #19

Klara Naszarkowska Podrzucę link do nieco mrożącej krew w żyłach opowieści o samodzielnym robieniu zastrzyków: (...) Swoją drogą chętnie przeczytałabym komentarz weterynarza, co się dokładnie stało, jak to działa, czy da się tego uniknąć, czy zostaje wierzyć, że pech ominie?

Ja tez jestem ciekawa fachowej opinii.

Bo z opowieści nie wynika, żeby przyczyną reakcji konia było zrobienie zastrzyku przez właścicielkę konia , skoro podobne objawy wystąpiły przy robieniu zastrzyku przez fachowca.

To wygląda raczej na reakcję alergiczną na lek.
Zwłaszcza, że reakcja ta słabła w miarę kolejnej dawki leku , czyli organizm uruchomił siły obronne .

Myślę, że takie ryzyko zawsze istnieje i wcale nie dlatego, że lek był niewłaściwy,czy osoba go podająca , tylko koński organizm akurat tak na niego zareagował.

Ale w takiej sytuacji, oczywiście lepiej jak reakcja taka nastąpi przy lekarzu, bo przypuszczam, że każdy ma w torbie zestaw przeciwwstrząsowy. Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
01-25-2009, 04:30 PM #20
Ja znam przypadek zejścia śmiertelnego konia w wyniku reakcji szokowej na zastrzyk dożylny. Działo się to na Igrzyskach Olimpijskich , a zabiegu dokonywał oficjalny lew.wet. Przypadki jak mówią "chodzą po ludziach " ale jak widać nie tylko po ludziach.

<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>
Wojciech Mickunas
01-25-2009, 04:30 PM #20

Ja znam przypadek zejścia śmiertelnego konia w wyniku reakcji szokowej na zastrzyk dożylny. Działo się to na Igrzyskach Olimpijskich , a zabiegu dokonywał oficjalny lew.wet. Przypadki jak mówią "chodzą po ludziach " ale jak widać nie tylko po ludziach.


<t>Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie, zamiast próbować zapanować nad kilkudziesięcioma dekagramami końskiego mózgu, koncentrują się wyłącznie na tym, żeby okiełznać 500kg jego mięsni!</t>

branka

Posting Freak

2,096
01-25-2009, 05:49 PM #21
No nie, to ja się teraz będe bała podwójnie kazdego zastrzyku. Chociaz moja do żyły i tak nie daje się wkuć, bo za bardzo szaleje, więc jest zawsze domięśniowo wszystko.

<t></t>
branka
01-25-2009, 05:49 PM #21

No nie, to ja się teraz będe bała podwójnie kazdego zastrzyku. Chociaz moja do żyły i tak nie daje się wkuć, bo za bardzo szaleje, więc jest zawsze domięśniowo wszystko.


<t></t>

grymaśna

Junior Member

37
01-26-2009, 10:36 PM #22
Ania Guzowska O, to ja przy szczepieniach powiem naszej wet, zeby nie dezynfekowała, bo bój koń na zapach alkoholu reaguje paniką. może łatwiej będzie zastrzyk zrobić bez tych zapachów.
W sumie dobry pomysł - moim zdaniem, ale to lekarz, który wykonuje szczepienie, decyduje - bo to on bierze odpowiedzialność :wink:
Magda Gulina Czy prawdą jest, że bezpieczniej jest podawać zastrzyki w pierś?
Podobna najszybciej można zaobserwować oznaki szoku?
Tak słyszałam, choć odnośnie szczepionek.
O wyższości zastrzyku w pierś nad wersją szyjną 8) - nie słyszałam, nie znajduję też żadnych przesłanek ku temu. Ogólnie: zastrzyk domięśniowy można robić wszędzie tam, gdzie jest odpowiednia masa mięśniowa i nie ma w tej okolicy naczyń, nerwów, kości i innych niepożądanych struktur 8) . U nas faktycznie najczęściej robi się w szyję, bo tak najwygodniej i bepiecznie, ale spotkałam się, że w Niemczech robi się głównie w tyłek (tam jakby nie patrzeć - więcej mięśni) – takie są ponoć przepisy, że trzeba w tyłek, a dopiero jak są jakieś ku temu przeciwwskazania, to w szyję. Ale szczepią - w szyję.
Klara Naszarkowska Podrzucę link do nieco mrożącej krew w żyłach opowieści o samodzielnym robieniu zastrzyków: KLIK. Swoją drogą chętnie przeczytałabym komentarz weterynarza, co się dokładnie stało, jak to działa, czy da się tego uniknąć, czy zostaje wierzyć, że pech ominie? (...)
Przytoczone objawy faktycznie wskazują na wstrząs - taki dość łagodny. "Rzucanie" głową- może świadczyć o jej bólu, pokładanie się - o bólach mięśniowych, sapanie - o duszności, brakuje jeszcze informacji nt. bladości błon śluzowych, przyspieszeniu akcji serca i słabo wyczuwalnym tętnie. No i przy gwałtowniejszym przebiegu - dochodzi silnie pobudzenie konia ("chodzi po ścianach" normalnie :evil: ), które utrudnia, o ile nie uniemożliwia, wszelkie manipulacje. Szkoda, że nie wiadomo, co podawano temu konisiowi (a bardzo mnie to ciekawi 8) ). Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale chyba leczono go na mięśniochwat, więc przypuszczam, że był to jakiś lek z grupy niesterydowych przeciwzapalnych... faktycznie nie słyszałam, żeby te leki uczulały Confusedhock: .
Czy da się uniknąć takich sytuacji? Ogólnie - uważam, że nie Sad . Leki przeznaczone dla koni są dokładnie przebadane, przetestowane i w większości wypadków bezpieczne. A takie sytuacje zdarzają się niezmiernie rzadko, nie można ich przewidzieć. Jeżeli zastrzyk wykonuje lekarz, to rzeczywiście ma większe możliwości (terapia przeciwwstrząsowa), ale jeśli wstrząs jest silny, to nawet lekarz nie wiele może zdziałać :evil: .
A co do sytuacji z mrożącej krew w żyłach opowieści - również uważam, że nie było to spowodowane podaniem zastrzyku przez nie-fachowca. Fakt, iż pierwsza iniekcja (dożylna - podana przez weta) nie spowodowała żadnych problemów, dowodzi, że mamy tu do czynienia z reakcją alergiczną właśnie. Takiego delikwenta to bym traktowała już zawsze jako pacjenta "specjalnej troski" :wink: - trzy razy bym się zastanowiła, czy zastosowanie jakichkolwiek leków jest niezbędne, no i jeśli już bym coś podawała, to z uprzednio wykonaną próbą uczuleniową.

Co do sytuacji na Pomorzu, to jest ona znana w "światku :wink: weterynaryjnym". Słyszałam jakiś czas temu (rok albo dwa), że koło Szczecina szykuje się klinika końska :!: . Nawet jeden z moich kolegów miał tam urzędować, ale z tego co widzę, to jednak we Wrocławiu został. A co z kliniką - nie wiem... Sad Myślę, że prędzej czy później, sytuacja znormalnieje i będziecie mogli odetchnąć... oby prędzej niż później :roll: .

Pozdrawiam Smile

<t>'nieludzka' doktorka... jak to Ktoś powiedziałWink<br/>
ODMELDOWAŁAM SIĘ - BRAK CZASU ZWYCIĘŻYŁSad</t>
grymaśna
01-26-2009, 10:36 PM #22

Ania Guzowska O, to ja przy szczepieniach powiem naszej wet, zeby nie dezynfekowała, bo bój koń na zapach alkoholu reaguje paniką. może łatwiej będzie zastrzyk zrobić bez tych zapachów.
W sumie dobry pomysł - moim zdaniem, ale to lekarz, który wykonuje szczepienie, decyduje - bo to on bierze odpowiedzialność :wink:
Magda Gulina Czy prawdą jest, że bezpieczniej jest podawać zastrzyki w pierś?
Podobna najszybciej można zaobserwować oznaki szoku?
Tak słyszałam, choć odnośnie szczepionek.
O wyższości zastrzyku w pierś nad wersją szyjną 8) - nie słyszałam, nie znajduję też żadnych przesłanek ku temu. Ogólnie: zastrzyk domięśniowy można robić wszędzie tam, gdzie jest odpowiednia masa mięśniowa i nie ma w tej okolicy naczyń, nerwów, kości i innych niepożądanych struktur 8) . U nas faktycznie najczęściej robi się w szyję, bo tak najwygodniej i bepiecznie, ale spotkałam się, że w Niemczech robi się głównie w tyłek (tam jakby nie patrzeć - więcej mięśni) – takie są ponoć przepisy, że trzeba w tyłek, a dopiero jak są jakieś ku temu przeciwwskazania, to w szyję. Ale szczepią - w szyję.
Klara Naszarkowska Podrzucę link do nieco mrożącej krew w żyłach opowieści o samodzielnym robieniu zastrzyków: KLIK. Swoją drogą chętnie przeczytałabym komentarz weterynarza, co się dokładnie stało, jak to działa, czy da się tego uniknąć, czy zostaje wierzyć, że pech ominie? (...)
Przytoczone objawy faktycznie wskazują na wstrząs - taki dość łagodny. "Rzucanie" głową- może świadczyć o jej bólu, pokładanie się - o bólach mięśniowych, sapanie - o duszności, brakuje jeszcze informacji nt. bladości błon śluzowych, przyspieszeniu akcji serca i słabo wyczuwalnym tętnie. No i przy gwałtowniejszym przebiegu - dochodzi silnie pobudzenie konia ("chodzi po ścianach" normalnie :evil: ), które utrudnia, o ile nie uniemożliwia, wszelkie manipulacje. Szkoda, że nie wiadomo, co podawano temu konisiowi (a bardzo mnie to ciekawi 8) ). Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale chyba leczono go na mięśniochwat, więc przypuszczam, że był to jakiś lek z grupy niesterydowych przeciwzapalnych... faktycznie nie słyszałam, żeby te leki uczulały Confusedhock: .
Czy da się uniknąć takich sytuacji? Ogólnie - uważam, że nie Sad . Leki przeznaczone dla koni są dokładnie przebadane, przetestowane i w większości wypadków bezpieczne. A takie sytuacje zdarzają się niezmiernie rzadko, nie można ich przewidzieć. Jeżeli zastrzyk wykonuje lekarz, to rzeczywiście ma większe możliwości (terapia przeciwwstrząsowa), ale jeśli wstrząs jest silny, to nawet lekarz nie wiele może zdziałać :evil: .
A co do sytuacji z mrożącej krew w żyłach opowieści - również uważam, że nie było to spowodowane podaniem zastrzyku przez nie-fachowca. Fakt, iż pierwsza iniekcja (dożylna - podana przez weta) nie spowodowała żadnych problemów, dowodzi, że mamy tu do czynienia z reakcją alergiczną właśnie. Takiego delikwenta to bym traktowała już zawsze jako pacjenta "specjalnej troski" :wink: - trzy razy bym się zastanowiła, czy zastosowanie jakichkolwiek leków jest niezbędne, no i jeśli już bym coś podawała, to z uprzednio wykonaną próbą uczuleniową.

Co do sytuacji na Pomorzu, to jest ona znana w "światku :wink: weterynaryjnym". Słyszałam jakiś czas temu (rok albo dwa), że koło Szczecina szykuje się klinika końska :!: . Nawet jeden z moich kolegów miał tam urzędować, ale z tego co widzę, to jednak we Wrocławiu został. A co z kliniką - nie wiem... Sad Myślę, że prędzej czy później, sytuacja znormalnieje i będziecie mogli odetchnąć... oby prędzej niż później :roll: .

Pozdrawiam Smile


<t>'nieludzka' doktorka... jak to Ktoś powiedziałWink<br/>
ODMELDOWAŁAM SIĘ - BRAK CZASU ZWYCIĘŻYŁSad</t>

grymaśna

Junior Member

37
01-26-2009, 10:59 PM #23
Jeszcze to przeoczyłam :oops: :
MalgorzataSzkudlarek Hm kilku wetów i lekarzy również - mówiło, iż przy szczepionkach nie wolno dezynfekować skóry alkoholem - można ponoć zamordować w ten sposób szczepionkę... :?
Z tym dezynfekowaniem miejsca wkłucia przy szczepieniach, to zdania są podzielone. W trakcie studiów uczono mnie, że nie wolno (ewentualnie, to samą watką, żeby nie trzeba właścicielowi każdemu tłumaczyć :twisted: ). Tylko że dziś większość szczepionek dla koni to szczepionki nie z osłabionymi mikrobami, ale z zabitymi (lub tylko ich częsciami albo nieaktywnymi toksynami), więc nie ma już co zamordować.
No i tak: mój współpracownik (który z resztą ma o wiele większe doświadczenie niż ja) - dezynfekuje zawsze każdy (i dożylny, i domięśniowy, i szczepienia są tak samo skuteczne), a ja - domięśniowych - jeśli jest czysto, to nie, a dożylne - zawsze... zawsze też specjalnie myję i dezynfekuję ręce, a niektórzy też golą... znaczy się okolicę miejsca wkłucia, nie ręce 8) . Na dobrą sprawę, to właśnie tak na studiach uczą (w przypadku iniekcji dożylnych) - wygolić, dokładnie zdezynfekować i siup. Tyle że większość właścicieli "nie patrzy dobrze" na to żeby z taką łysiną na szyi konisko biegało, a że doświadczenie wykazuje, że bez golenia "da radę", no to się tak robi. No i przy wenflonach, to już bezapelacyjnie trzeba golić (chyba że się ratuje życie i nie ma na to czasu Sad ).

<t>'nieludzka' doktorka... jak to Ktoś powiedziałWink<br/>
ODMELDOWAŁAM SIĘ - BRAK CZASU ZWYCIĘŻYŁSad</t>
grymaśna
01-26-2009, 10:59 PM #23

Jeszcze to przeoczyłam :oops: :

MalgorzataSzkudlarek Hm kilku wetów i lekarzy również - mówiło, iż przy szczepionkach nie wolno dezynfekować skóry alkoholem - można ponoć zamordować w ten sposób szczepionkę... :?
Z tym dezynfekowaniem miejsca wkłucia przy szczepieniach, to zdania są podzielone. W trakcie studiów uczono mnie, że nie wolno (ewentualnie, to samą watką, żeby nie trzeba właścicielowi każdemu tłumaczyć :twisted: ). Tylko że dziś większość szczepionek dla koni to szczepionki nie z osłabionymi mikrobami, ale z zabitymi (lub tylko ich częsciami albo nieaktywnymi toksynami), więc nie ma już co zamordować.
No i tak: mój współpracownik (który z resztą ma o wiele większe doświadczenie niż ja) - dezynfekuje zawsze każdy (i dożylny, i domięśniowy, i szczepienia są tak samo skuteczne), a ja - domięśniowych - jeśli jest czysto, to nie, a dożylne - zawsze... zawsze też specjalnie myję i dezynfekuję ręce, a niektórzy też golą... znaczy się okolicę miejsca wkłucia, nie ręce 8) . Na dobrą sprawę, to właśnie tak na studiach uczą (w przypadku iniekcji dożylnych) - wygolić, dokładnie zdezynfekować i siup. Tyle że większość właścicieli "nie patrzy dobrze" na to żeby z taką łysiną na szyi konisko biegało, a że doświadczenie wykazuje, że bez golenia "da radę", no to się tak robi. No i przy wenflonach, to już bezapelacyjnie trzeba golić (chyba że się ratuje życie i nie ma na to czasu Sad ).


<t>'nieludzka' doktorka... jak to Ktoś powiedziałWink<br/>
ODMELDOWAŁAM SIĘ - BRAK CZASU ZWYCIĘŻYŁSad</t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
01-27-2009, 05:46 AM #24
Klinika się nam szykuje od 10 lat Smile Strasznie to ciekawe czemu nic z tego nie wychodzi, na brak klientów założyciele by nie narzekali na pewno. Klinika kliniką, jeden (no może dwóch) stacjonarnych końskich weterynarzy to było by już duuuże udogodnienie...

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
01-27-2009, 05:46 AM #24

Klinika się nam szykuje od 10 lat Smile Strasznie to ciekawe czemu nic z tego nie wychodzi, na brak klientów założyciele by nie narzekali na pewno. Klinika kliniką, jeden (no może dwóch) stacjonarnych końskich weterynarzy to było by już duuuże udogodnienie...


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-27-2009, 06:54 AM #25
Arabiatto - toć przecież w końcu mamy - fakt faktem nie specjalizujasię w koniach, ale w razie W dają radę :-)

grymaśna z opinii, czy jakiegoś przeszkolenia wet - wkłucie w mięsień piersiowy jest o tyle bezpieczniejsze, że w razie ropnia - stamtąd ponoć najbezpieczniej spływa ropa. Ale jak wiemy koń to zwierzak "przetokowy" więc ropień z piersi i tak potrafi spłynąć np. w okolicę pęciny Undecided

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-27-2009, 06:54 AM #25

Arabiatto - toć przecież w końcu mamy - fakt faktem nie specjalizujasię w koniach, ale w razie W dają radę :-)

grymaśna z opinii, czy jakiegoś przeszkolenia wet - wkłucie w mięsień piersiowy jest o tyle bezpieczniejsze, że w razie ropnia - stamtąd ponoć najbezpieczniej spływa ropa. Ale jak wiemy koń to zwierzak "przetokowy" więc ropień z piersi i tak potrafi spłynąć np. w okolicę pęciny Undecided


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Guli

Posting Freak

1,701
01-27-2009, 07:25 AM #26
grymaśna
Magda Gulina Czy prawdą jest, że bezpieczniej jest podawać zastrzyki w pierś?
Podobna najszybciej można zaobserwować oznaki szoku?
Tak słyszałam, choć odnośnie szczepionek.
O wyższości zastrzyku w pierś nad wersją szyjną 8) - nie słyszałam, nie znajduję też żadnych przesłanek ku temu.

To praktyka lekarza ( nie wiem czy wszystkich) w Anglii Smile
Mam wrażenie, że chodziło o łatwość zaobserwowania ewentualnego obrzęku.

Ech .. chciałabym, żeby u nas tak to wyglądało.

Dzwoni się do szpitala końskiego, omawia objawy i szpital decyduje z jakim sprzętem lekarz przyjedzie , o której, albo przysyłają karetkę.

Na dodatek lekarz o wszystkim informuje człowieka, na co koń choruje, tłumaczy co będzie robił , jakie są wskazania .

Inny świat .

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
01-27-2009, 07:25 AM #26

grymaśna
Magda Gulina Czy prawdą jest, że bezpieczniej jest podawać zastrzyki w pierś?
Podobna najszybciej można zaobserwować oznaki szoku?
Tak słyszałam, choć odnośnie szczepionek.
O wyższości zastrzyku w pierś nad wersją szyjną 8) - nie słyszałam, nie znajduję też żadnych przesłanek ku temu.

To praktyka lekarza ( nie wiem czy wszystkich) w Anglii Smile
Mam wrażenie, że chodziło o łatwość zaobserwowania ewentualnego obrzęku.

Ech .. chciałabym, żeby u nas tak to wyglądało.

Dzwoni się do szpitala końskiego, omawia objawy i szpital decyduje z jakim sprzętem lekarz przyjedzie , o której, albo przysyłają karetkę.

Na dodatek lekarz o wszystkim informuje człowieka, na co koń choruje, tłumaczy co będzie robił , jakie są wskazania .

Inny świat .


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

branka

Posting Freak

2,096
01-27-2009, 11:27 AM #27
Cytat:No i tak: mój współpracownik (który z resztą ma o wiele większe doświadczenie niż ja) - dezynfekuje zawsze każdy (i dożylny, i domięśniowy, i szczepienia są tak samo skuteczne), a ja - domięśniowych - jeśli jest czysto, to nie

A jak mu powiem jak kiedyś będzie mi konia jeszcze leczył, żeby nie dezynfekował przy domięśniowym, to nie zdezynfekuje?
Chociaż on mi w sumie ostatnio(heh ostatnio...kawał czasu temu) dawał lek do dawania doustnie koniowi(bo była też wersia do wstrzyknięcia, ale moje zwierze kłucia nie znosi tak delikatnie mówiąc). Tylko własnie nie kazdy lek można dac doustnie... A jak nie trzeba do żyły, a można domięśniowo, to może by tak wlasnie nie dezynfekować...

W ogóle muszę pobrać krew Brance, bo nie miała badanej od czasów źrebięcych, a jestem ciekawa czy ma dobre wyniki. Ale podobno wystarczy tylko troszkę krwi do tego badania...

<t></t>
branka
01-27-2009, 11:27 AM #27

Cytat:No i tak: mój współpracownik (który z resztą ma o wiele większe doświadczenie niż ja) - dezynfekuje zawsze każdy (i dożylny, i domięśniowy, i szczepienia są tak samo skuteczne), a ja - domięśniowych - jeśli jest czysto, to nie

A jak mu powiem jak kiedyś będzie mi konia jeszcze leczył, żeby nie dezynfekował przy domięśniowym, to nie zdezynfekuje?
Chociaż on mi w sumie ostatnio(heh ostatnio...kawał czasu temu) dawał lek do dawania doustnie koniowi(bo była też wersia do wstrzyknięcia, ale moje zwierze kłucia nie znosi tak delikatnie mówiąc). Tylko własnie nie kazdy lek można dac doustnie... A jak nie trzeba do żyły, a można domięśniowo, to może by tak wlasnie nie dezynfekować...

W ogóle muszę pobrać krew Brance, bo nie miała badanej od czasów źrebięcych, a jestem ciekawa czy ma dobre wyniki. Ale podobno wystarczy tylko troszkę krwi do tego badania...


<t></t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
01-27-2009, 11:40 AM #28
O, a ja mam jeszcze takie pytanie: jak mojemu koniowi doktor robił blokadę na to jego zwyrodnienie stawu koronowego, to po zastrzyku jego pomocnik zużył na przemycie miejsca wkłucia z 30 wacików (albo raczej takich gazek małych) - czemu się tak robi?

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
01-27-2009, 11:40 AM #28

O, a ja mam jeszcze takie pytanie: jak mojemu koniowi doktor robił blokadę na to jego zwyrodnienie stawu koronowego, to po zastrzyku jego pomocnik zużył na przemycie miejsca wkłucia z 30 wacików (albo raczej takich gazek małych) - czemu się tak robi?


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
01-27-2009, 12:45 PM #29
pewnikiem robił zastrzyk dostawowy
o ile ropień w mięśniu jest do wyleczenia w razie jakiejś infekcji, o tyle ropień w stawie brrr. ciężko Undecided

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
01-27-2009, 12:45 PM #29

pewnikiem robił zastrzyk dostawowy
o ile ropień w mięśniu jest do wyleczenia w razie jakiejś infekcji, o tyle ropień w stawie brrr. ciężko Undecided


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
01-27-2009, 01:58 PM #30
grymaśna, uzupełniam informacje o historii z zastrzykiem: to była fluniksyna (preparat niglumine).
Czy to możliwe, żeby uczulenie dało objawy tak szybko? Klacz juz w momencie podawania zaczęła się kręcić, reszta objawów pojawiła się bezpośrednio po podaniu. Zastrzyk domięśniowy potrzebuje chyba jakiegoś czasu, żeby się wchłonąć i przejść do krwiobiegu? Wkłucie do żyły to nie było, sprawdzone.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
01-27-2009, 01:58 PM #30

grymaśna, uzupełniam informacje o historii z zastrzykiem: to była fluniksyna (preparat niglumine).
Czy to możliwe, żeby uczulenie dało objawy tak szybko? Klacz juz w momencie podawania zaczęła się kręcić, reszta objawów pojawiła się bezpośrednio po podaniu. Zastrzyk domięśniowy potrzebuje chyba jakiegoś czasu, żeby się wchłonąć i przejść do krwiobiegu? Wkłucie do żyły to nie było, sprawdzone.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości