Wszystko o zastrzykach
Wszystko o zastrzykach
Emila mam pytanie (...) co zrobić jeśli zastrzyki nie działają? )
Magda Gulina Jak określa się prawidłowo miejsce wbicia igły w konia, przy podawaniu zastrzyku domięśniowego?
Nie znam prawidłowej odpowiedzi :oops:
(...)
Wyszło mi, ze zastrzyk taki podaje się w mięsień czworogłowy :?
Dioda Magda chyba czworoboczny szyi ?
grymaśna Zastrzyk domięśniowy, o ile robimy „wersję szyjną” 8) , to mięsień czworoboczny szyi raczej nie wchodzi w grę (biorąc pod uwagę optymalne miejsce wkłucia)… ja bym powiedziała, że prędzej mięsień zębaty dobrzuszny albo płatowaty. W atlasie anatomicznym albo na preparacie (dla odporniejszych :wink: ) – widać jak na dłoni.
Przeniosłam z zabawy w pytania:
Emila mam pytanie (...) co zrobić jeśli zastrzyki nie działają? )
Magda Gulina Jak określa się prawidłowo miejsce wbicia igły w konia, przy podawaniu zastrzyku domięśniowego?
Nie znam prawidłowej odpowiedzi :oops:
(...)
Wyszło mi, ze zastrzyk taki podaje się w mięsień czworogłowy :?
Dioda Magda chyba czworoboczny szyi ?
grymaśna Zastrzyk domięśniowy, o ile robimy „wersję szyjną” 8) , to mięsień czworoboczny szyi raczej nie wchodzi w grę (biorąc pod uwagę optymalne miejsce wkłucia)… ja bym powiedziała, że prędzej mięsień zębaty dobrzuszny albo płatowaty. W atlasie anatomicznym albo na preparacie (dla odporniejszych :wink: ) – widać jak na dłoni.
Z artykułu 'Jak zrobić koniowi zastrzyk domięśniowy'
ANR-1018, New Dec 1996. Cynthia A. McCall, Extension Animal Scientist, Associate Professor, Animal and Dairy Sciences, Auburn University
"Procedura podawania zastrzyku domięśniowego:
• wbicie igły w mięsień,
• przyczepienie strzykawki
• zaciągnięcie
• powolne zaaplikowanie lekarstwa"
"Wprowadź igłę prostopadle do skóry (nie wbijaj igły pod kątem) i wpuść ją do mięśnia aż po nasadę. To zapewni, że igła nie przesunie się podczas zastrzyku i że znajdzie się głęboko w mięśniu."
"Zawsze zaciągnij tłoczek przed wprowadzeniem leku, żeby upewnić się, że nie trafiłeś w naczynie krwionośne. Niektóre z powszechnie używanych leków mogą spowodować śmierć konia jeśli zostaną wprowadzone do krwi."
"Wbijaj igłę szybko i zdecydowanie. Szybkie wbicie będzie łatwiejsze dla ciebie i mniej bolesne dla konia, niż powolne przebijanie się przez skórę."
"Bądź przygotowany na niepożądaną reakcję na lek. Szok anafilaktyczny zwykle pojawia się nagle i koń może paść w ciągu kliku minut. Dowiedz się od swojego weterynarza jakie są objawy szoku i jak wtedy postępować. Lekarz może wypisać ci epinefrynę, którą można zastosować w wypadku wystąpienia reakcji anafilaktycznej. Upewnij się, że masz szybki dostęp do epinefryny kiedy podajesz zastrzyk.
Obserwuj konia na wypadek reakcji anafilaktycznej przez około 30 minut po podaniu leku. Najczęstsze objawy reakcji alergicznej to obrzęk wokół miejsca podania zastrzyku, wysypka, podwyższona ilość oddechów, otępienie lub pobudzenie. "
"Spokojny koń po prostu pozwoli ci na wbicie igły w szyję lub zad. Jeśli jednak będziemy musieli odwrócić uwagę konia od zabiegu, jest kilka metod żeby to zrobić. Dobrą metoda jest przyszczypnięcie skóry konia obok miejsca w które będziemy wbijać igłę na kilka sekund przed podaniem zastrzyku. Wciąż trzymając przyszczypnięta skórę, wprowadź igłę w miejsce obok.
Inną metodą jest złapanie igły między kciukiem i palcem wskazującym i uderzenie lekko kilka razy dłonią rytmicznie w miejscu gdzie będziesz robić zastrzyk, obrócenie dłoni i wbicie igły. Niestety niektóre konie uczą się, że po uderzeniach następuje zastrzyk.
Podobną metodą jest pocieranie pod włos miejsca, w które będziemy wbijać igłę."
Więcej można doczytać tu http://www.aces.edu/pubs/docs/A/ANR-1018/
W tym samym artykule jest jeszcze napisane coś takiego:
"Dezynfekowanie miejsca, w które wbijana będzie igła nie jest rozpowszechnione wśród właścicieli koni i weterynarzy. Usuwają oni jedynie brud z wierzchu tego miejsca i wbijają igłę w skórę. Nie zanotowano zwiększonej ilości infekcji przy stosowaniu takiej metody.
Badania wykazały, że alkohol jest słabym odkażaczem i jest mało efektywny w oczyszczaniu miejsca zastrzyku. Żeby dobrze oczyścić to miejsce, sierść konia musi być wygolona, miejsce szorowane antyseptycznym mydłem przynajmniej przez dwie minuty i dopiero wtedy przemyte alkoholem. Jest to niepraktyczne i większość właścicieli nie chce golić koni w miejscu zastrzyku. Używanie sterylnej igły i strzykawki jest ważniejsze w zapobieganiu infekcji niż dezynfekowanie tego miejsca."
Jeśli w poście są jakieś nieprawdziwe informacje, to mam nadzieję, że forumowa pani doktor wychwyci
Ohoho, to chyba kącik weterynaryjny :wink:
Ogólnie - na 5+ (w starej poczciwej 8) skali od 2 do 5), ale tradycyjnie pogrymaszę.
* niektórzy lekarze preferują wbijanie igły pod kątem właśnie - nie udało mi się ustalić, czemu, ja robię prostopadle
* igłę wbijam zdecydowanie, ale nie jakoś "z prędkością światła" :twisted: , zdecydowanym, spokojnym (acz energicznym) ruchem, wyciągam powoli (mniej się wtedy uszkadza tkanki)
* postępowanie w trakcie szoku, myślę, że przekracza wytrzymałość (=zimną krew) u większości koniarzy... lepsze wyjście w moim odczuciu, to podawanie leków, o których wiadomo, że koń nie jest uczulony (dostawał je wcześniej co najmniej dwukrotnie)
* trójkącik na szyi - OK, ja celuję w jego środek, prostokąt na tyłku - ja bym zrobiła z niego kwadrat (trochę niżej, żeby nie za blisko guza kulszowego), prostokąt na piersiach - ja bym zrobiła dwa obok siebie (nie celować w linii pośrodkowej, bo można dziubnąć mostek), no i musi mieć mięśnia, żeby było w co kłuć
* dezynfekcja miejsca wkłucia - spotkałam się z takim poglądem i uważam, że jest w nim sporo racji, ale jednak przetarcie ("porządne") skóry alkoholem zawsze zmniejsza ilość droboustrojów, więc sens ma, ale za ważniejsze uważam faktycznie sterylnośc sprzętu, a biorąc pod uwagę, że konie zapamiętują zapach płynu, którym odkażamy (i niektóre mogą przy powtórce - nieco utrudnić tę manipulację :twisted: ), to o ile skóra jest czysta (jeśli są jakieś zakleje, szczególnie "kupkowe" - koniecznie trzeba wyczyścić), to robię bez - i nie zdarzyło mi się jakieś powikłanie
Podsumowując - odradzam samodzielne podawanie leków :!: Chyba że w wyjątkowych, nagłych sytuacjach i o ile jest się w kontakcie z wetem, i on to kontroluje... ale to już jest moje osobiste zdanie... bo można dzięki temu uratować konisku życie... z drugiej strony, można też zaszkodzić. Ale z tego, co wiem, większość lekarzy jest przeciwnikami
Pozdrawiam
Ja też reaguje paniką na ten zapach zmieszany z zapachem przychodni, więc doskonale rozumiem Branki wątpliwości A co do zastrzyków, to bywa często tak, że wet zostawia np. porcję antybiotyku na kilka dni i radź sobie sam (też bym wolała nie robić, bo mam problemy emocjonalne związane z wbijaniem w konia igły po nasadę, muszę robić to na haa-dzia!, bo jak się zawaham to nici. Już dwa razy zdarzyło mi się dać podskórne zamiast domięśniowych.) Ja mieszkam na prerii weterynaryjnej i nic nie poradzę na to Muszę mieć takie umiejętności.
Dożylnie natomiast nie umiałabym nic zaaplikować, nigdy tego nie robiłam i nie zrobiłabym bez przeszkolenia.
Hm kilku wetów i lekarzy również - mówiło, iż przy szczepionkach nie wolno dezynfekować skóry alkoholem - można ponoć zamordować w ten sposób szczepionkę... :?
Arabiatto - u nas jest aktualnie dwóch weterynarzy jeżdżących do koni. Obaj z miasta... w końcu. Fakt nie są równie doświadczeni, jak ci, których sprowadzamy sobie np. z Wrocławia , nie mają też takiego sprzętu, ale w przypadkach szybkiej potrzeby (np. kolka, poród z powikłaniami) są na miejscu i przyjeżdżają szybko. Jeśli chcesz podam Ci namiary na PW.
O, bardzo poproszę A koni się nie boją? Na grypę zaszczepią? O, a zęby tarnikują? U nas po stajni ostatnio jakoś podejrzanie często się kręci pan Januszewski i pan Złoto, duże jednorazowe nagromadzenie weterynarzy w czasoprzestrzeni jak na Szczecin
Zęby zrobi Januszewski - ma sprzęt dobry. Ja jego właśnie "używam" na codzień ;-)
szczecińscy końscy weci - podam tutaj, może się jeszcze komuś przyda:
dr Sieciński 605548596
dr Ostaszewski 501306981
nie boją się koni, zaszczepią, etc.
O, Ostaszewskiego Złoto nam przysłał do stajni do kolki (sondę miał nawet robić chyba). Czy to oznacza, że mamy wreszcie kogoś pod ręką? Chyba się do nich udam z kwiatami, o. Albo o, wezwę ich pod byle pretekstami, żeby się zapoznać Bo mi się naprawdę po nocach śni, że mojemu koniowi odpadła głowa i nie ma kto przyszyć.
Dzięki Gosia
Co nie zmienia faktu, że ja to bym chciała pana Przewoźnego mieć w okolicy, żeby jego duch czuwał nad arabkami.
Osobiście wolę Siecińskiego - tańszy ;-) Ostaszewski za to ma więcej sprzętu, zatem w sumei wszystko zależy od konkretnego przypadku. Obaj prowadzą prywatne praktyki dla małych zwierząt w Szczecinie, a konie to tak przy okazji (sieciśńki na gumieńcach na Kwiatowej, Ostaszewski na Bagiennej w Zdrojach eeczy na Słonecznym - tak pomiędzy ;-)) . Najważniejsze jednak że są, szyją, przyjeżdżają do kolek, etc...
Ania Guzowska Dożylnie nie wolno podawac leków nie bedąc doktorem - jak koń padnie można pójść siedzieć nawet!
Ania Guzowska Dożylnie nie wolno podawac leków nie bedąc doktorem - jak koń padnie można pójść siedzieć nawet!
Ja mam listę 10 wetów. Najbliżej mam stajenna wet, jak coś trzeba szybko podać, bo mieszka kilometr od stajni. Henklewski jest taki, że przyjedzie i o 5 nad ranem. Ale mam i 8 innych wetów na liscie razem z numerami telefonów na wszelki wypadek. Ale we Wrocławiu na szczęście wetów jest dużo. I są kliniki jak coś i jeszcze jakaś inna klinika prywatna.
Edit - no tak, też bym robiła zastrzyk jakbym sie bała że jak nie zrobię to koń padnie. W sumie to chodziło mi o to, że raz że wet który daje nam leki jest zagrożony jak coś zrobimy źle, a dwa jeśli zrobimy zastrzyk obcemu koniowi i zrobimy to źle i jesteśmy wetem i coś się stanie, to może nam się oberwać.
Ja też mogę dzwonić do swojego weta o każdej porze dnia i nocy, ale jeśli ma do mnie grubo ponad 100 km to i tak w nagłych przypadkach może tylko udzielić porady... :-( Zazdroszczę Wam kliniki i ilości wetów. My specjalistów ściągamy m.in z Poznania i właśnie z Wrocławia ;-) pomijam już że nie nadaje się takie ściąganie do przypadków nagłych, ale i za dojazd trzeba im przecież zwrócić, więc aby miało to sens - z reguły przyjeżdżają do kilku / kilkunastu koni.
Edit: doskonale zdajac sobie sprawę z możliwych konsekwencji jednak podawałam koniom takie zatrzyki - oczywiście po szkoleniu u weta... Nie jestem z tego dumna, ale co było robić jak koń kolkował? W ciężkich przypadkach - o ile kieszeń właściciela na to pozwoli - konie wozi się do najbliższej nam kliniki pod Berlinem (tam jest kilka klinik) ale nawet w takich przypadkach wet zaleca podanie chociaż jednej dawki leku przeciwbólowo - rozkurczającego , choćby po to, aby koń przeżył transport
Ciekawy wątek o zastrzykach zrobił się :lol:
Mam pytanie do Grymaśnej
Czy prawdą jest, że bezpieczniej jest podawać zastrzyki w pierś?
Podobna najszybciej można zaobserwować oznaki szoku?
Tak słyszałam, choć odnośnie szczepionek.