Dosiad trzypunktowy a dosiad w stylu parelli
Dosiad trzypunktowy a dosiad w stylu parelli
No a siedzenie trzypunktowe i siedzenie na kości ogonowej to nie jest diametralna różnica właśnie?
Ja nie porównuję stylu west i klasycznego (bo na west się totalnie nie znam, i naprzykład dopiero 30 minut temu z posta poniżej dowiedziałam się, że bywa, że westowcy też jeżdżą siedząc klasycznie - nie wiedziałam), tylko konkretne dwa ustawienia ciała, dwa rodzaje dosiadu, których fizyczne podstawy są zupełnie inne. Inne jest ułożenie ciała nad podstawą i inne jest ułożenie nóg. W temacie chodziło o to, że to Linda pokazała na filmie instruktażowym dlaczego dosiad klasyczny jest zły i w symulacji 'ułożyła' wszystkie części ciała w opozycji do ułożenia klasycznego. Na zasadzie - tak źle, a tak dobrze. Nie było podobieństw.
http://www.transterm.com.pl/wwr/forum.ph...1&tid=2211
http://www.transterm.com.pl/wwr/forum.ph...1&tid=1687
http://www.transterm.com.pl/wwr/forum.ph...1&tid=2031
To jest takie fajne realnie funkcjonujace forum westowe-co prawda te tematy które podlinkowałam akurat są stare ale są "na temat" I ogólnie zapraszam na to forum wszystkich pozytywnie nastawionych do west
Znalazłam ciekawą wypowiedź, i przytoczę (tomekpawwaw ostatnio się u nas zarejestrował, najwyżej na mnie nakrzyczy ):
"Prawidłowy dosiad westernowy w konkurencjach Western horsemanship i western pleasure , / equitation seat / opisują przepisy dla tej pierwszej konkurencji i nie odbiega on od tego , co opisują podręczniki ujeżdżeniowe - a więc ucho , ramię , biodro oraz pięta powinny być w jednej linii , kolano skierowane do przodu i przylegające do siodła , lekko zgięte ; stopy oparte o strzemiona w najszerszym miejscu , lub stopka strzemienia dotyka obcasa / tu jest pewna różnica . (...) W reiningu dosiad jest nieco inny - łydka bardziej z przodu , a tułów lekko podany do przodu , w zasadzie jest to półsiad / jeździec ujeżdżeniowy przyjmuje zresztą taką pozycję np w wyciągniętym galopie i piruecie - umożliwia to odciążenie grzbietu i ułatwia ruch koniowi /"
Wychodzi na to, że dosiad Lindy P. to jakiś nowy rodzaj dosiadu po prostu, ani klasyczny, ani westowy. I w sumie nawet nie nowy, bo fotelowy po prostu
Dosiad jest prawidłowy kiedy :
- siedzimy na koniu wygodnie
- możemy swobodnie używać pomocy
- pozostajemy w równowadze , również przy gwałtownych ruchach konia
- nie przeszkadzamy koniowi
Każdy jeździec siedzi trochę inaczej bo ludzie / i konie / nie są dokładnie jednakowi . Nie ma czegoś takiego , jak " dosiad trzypunktowy" , w rzeczywistości ciężar rozkłada się na strzemiona , wewnętrzne części ud i pośladki , w różnej proporcji , zależnie od sytuacji , długości strzemion, budowy konia i jeźdźca . Tak samo , zależnie od długości strzemion , siedzenie będzie się układać w różnym miejscu siodła / im strzemiona krótsze , tym bardziej do tyłu / . Scisłe określenie pozycji na koniu jest spadkiem po kawalerii i było potrzebne , by ułani ładnie wyglądali na defiladzie .
P.S. W reiningu dosiad jeźdźca nie podlega ocenie i nie jest w żaden sposób opisany przepisami , stąd duże nieraz różnice w dosiadzie poszczególnych zawodników , zresztą podobnie jest i w skokach
Wyszło nam nieporozumienie! To nie jest temat west kontra klasyka, i nie podważamy tu że różne u różnych ludzi na różnych koniach jest rozłożenie ciężaru na uda, pośladki i strzemiona. Każdy będzie miał jakieś odchylenie od normy, żeby się niepotrzebnie nie usztywniać. Chodzi o to, że konkretna osoba publiczna stwierdziła otwarcie, że dosiad trzypunktowy (użyła takiego określenia) jest zły i powoduje o konia reakcje obronne. Jako alternatywę pokazała dosiad taki http://www.parellisaddles.com/, jako słuszny. I jednocześnie jest dresażystką...
Dyskusja nam troszkę powędrowała niebezpiecznie w stronę klasycy kontra westowcy. I jeszcze na koniec wyszło, że dosiad trzypunktowy nie istnieje
Widziałam też to porównanie Lindy o którym pisze arabiatta I chcąc to sprawdzić czy jest serio tak jak ona mówi wzięłam siostrę jako konia Bo ona jeździć nie umie więc nie wie o co dokładnie chodzi w różnicach dosiadu, więc za jeźdźca by nie mogła symulować. No i robię wszystko tak jak Linda pokazywała, a moja siostra nic. Mówi, że nic ją nie boli i jest ok. Jak zaczęłam siadać wg Lindy (to co uważa za prawidłowo) to trochę ciężko jej się zrobiło. Ale to wszystko. Potem jak zaczęłam tak mocno przesadzać z klasykiem- usztywniać się, wyginać, kombinowałam jak mogłam to tylko trochę jęknęła. hock: No to o co chodzi- Linda zrobiła- kobieta pod nią się załamała i ją bolało, ja próbowałam i nic?
Też tak sobie myślę, że "pingwiny" musza tak siedzieć- przecież chcemy mobilizacji konia, to i my musimy być zmobilizowani.
Ja jeszcze próbowałam, może nie tak jak Linda opisuje z podwiniętym ogonkiem, ale bardziej na luzie siedzieć, trochę "puścić" plecy i je "uwolnić". No to konie łatwo się rozluźniały, głowę opuszczały. Ale jak coś musiałam zrobić co wymagało mobilizacji, to musiałam trochę napiąć mięśnie i siąść bardziej "tradycyjnie".
To może w tym wszystkim chodzi o to co robimy? Może jak jedziemy do lasy, albo na maneżu ale chcemy żeby koń był całkiem luźny, taka jazda "relaksacyjna" to można siedzieć tak jak Linda, i może nawet to jest wskazane? Ale jak coś chcemy robić to trzeba usiąść bardziej "przepisowo"?
Chodziło mi o to , że dosiad na kościach kulszowych i kości łonowej / kroczu / , co opisują niektóre podręczniki jest określeniem błędnym i nie odpowiadającym rzeczywistości . Taki dosiad byłby rzeczywiście niewygodny dla jeźdźca i konia .
Występuje w rzeczywistości i wcale nie jest błędnym.
W niektórych sytuacjach jest bardzo wygodny dla konia i jeźdźca.
Choć przeważnie siedzi się całym siedzeniem, a nie tylko na trzech punktach - trudno jest zmienić anatomię człowieka.
Zresztą większość angielskich siodeł , zwłaszcza typu ujeżdżeniowego (i oczywiście dopasowane do człowieka) usadza właśnie w taki , omawiany sposób .
arabiatta Wyszło nam nieporozumienie! To nie jest temat west kontra klasyka, i nie podważamy tu że różne u różnych ludzi na różnych koniach jest rozłożenie ciężaru na uda, pośladki i strzemiona. Każdy będzie miał jakieś odchylenie od normy, żeby się niepotrzebnie nie usztywniać. Chodzi o to, że konkretna osoba publiczna stwierdziła otwarcie, że dosiad trzypunktowy (użyła takiego określenia) jest zły i powoduje o konia reakcje obronne. Jako alternatywę pokazała dosiad taki http://www.parellisaddles.com/, jako słuszny. I jednocześnie jest dresażystką...Może przeczytałem niedokładnie , ale wg mnie jest tam napisane , że klasyczny "prosty"- takie określenie tam jest -dosiad może w niektórych przypadkach powodować niewygodę i usztywnienie i nie jest to żadne odkrycie . Wielu doskonałych dresażystów nie zachowuje głębokiego dosiadu w niektórych ruchach / galop wyciągnięty , piruet , cofanie , przejścia w dół / B.Skulicz " ujeżdżenie i skoki" ,PWN 1992, opisuje działanie w przejściu w dół jako " ulżenie siadu , z przeniesieniem ciężaru bardziej na strzemiona" , zaś Fillis pisze , że " aby mieć dobry dosiad , jeździec powinien siedzieć w siodle jak w fotelu"
Dyskusja nam troszkę powędrowała niebezpiecznie w stronę klasycy kontra westowcy. I jeszcze na koniec wyszło, że dosiad trzypunktowy nie istnieje
arabiatta Wyszło nam nieporozumienie! To nie jest temat west kontra klasyka, i nie podważamy tu że różne u różnych ludzi na różnych koniach jest rozłożenie ciężaru na uda, pośladki i strzemiona. Każdy będzie miał jakieś odchylenie od normy, żeby się niepotrzebnie nie usztywniać. Chodzi o to, że konkretna osoba publiczna stwierdziła otwarcie, że dosiad trzypunktowy (użyła takiego określenia) jest zły i powoduje o konia reakcje obronne. Jako alternatywę pokazała dosiad taki http://www.parellisaddles.com/, jako słuszny. I jednocześnie jest dresażystką...Może przeczytałem niedokładnie , ale wg mnie jest tam napisane , że klasyczny "prosty"- takie określenie tam jest -dosiad może w niektórych przypadkach powodować niewygodę i usztywnienie i nie jest to żadne odkrycie . Wielu doskonałych dresażystów nie zachowuje głębokiego dosiadu w niektórych ruchach / galop wyciągnięty , piruet , cofanie , przejścia w dół / B.Skulicz " ujeżdżenie i skoki" ,PWN 1992, opisuje działanie w przejściu w dół jako " ulżenie siadu , z przeniesieniem ciężaru bardziej na strzemiona" , zaś Fillis pisze , że " aby mieć dobry dosiad , jeździec powinien siedzieć w siodle jak w fotelu"
Dyskusja nam troszkę powędrowała niebezpiecznie w stronę klasycy kontra westowcy. I jeszcze na koniec wyszło, że dosiad trzypunktowy nie istnieje
No ale czy to znaczy, że nie da się zachować elastycznego, niezależnego, zrównoważonego dosiadu w rozluźnieniu bez wystawiania nóg do przodu? Wydaje mi się, że Linda chyba zapomniała rozróżnić dobry dosiad klasyczny od usztywnionego dosiadu ala za przeproszeniem kij w pupie (przeprostowany krzyż, łopatki w tył i pięta w dół na siłę), i stąd cały ambaras. W takim wypadku się zgodzę - dla konia lepszy jeździec fotelowy niż 'klasyczny' sztywniak.
Była w tym roku na Konferencji Savvy na której odbyła się publiczna lekcja Lindy z Walterem Zettlem. Linda później opowiadała o tym, że pracuje nad stworzeniem nowego siodła przeznaczonego do ujeżdżenia i jak Walter pracował nad jej dosiadem. Ma powstać w niedalekiej przyszłości jakiś materiał na temat dosiadu ujeżdżeniowego w koncepcji fluidity (jazdy z płynnością). Linda opowiadała jak uczyła się "wydłużać nogę", i mieć "aktywny dosiad" w połączeniu z rozluźnieniem okolicy krzyżowo lędźwiowej i mobilizacja odpowiednich mięśni.
Mówiła o tym, że jeśli oczekujemy od konia chodów roboczych i rozluźnionych to sami mamy w ciele rozluźnienie i dosiad roboczy, ale jeśli prosimy o chody zebrane, wyciągnięte i "zawieszone" - musimy w swoim ciele odnaleźć odpowiednią energię i aktywność właściwych partii mięśni. Ogólnie robimy w ciele to o co prosimy konia. Jeśli chcemy uzyskać energiczny zebrany ruch, jednocześnie bez zbędnych napięć i rozluźniony, musimy tak właśnie działać swoim ciałem.
Linda na lekcji z Walterem:
Na drugim zdjęciu ma dosiad jak ja :lol: Taki "odejchany do tyłu" jak ja to nazywam. Nie nazwałabym go niczym dobrym, choć jest wygodny. Ale może to jest tez kwestia jak sie czuje właśnie siedząc - ja czuję beznadzieję mojego dosiadu w siodle i to, że nie umiem go wysiedzieć nawet w najleposzej ujeżdzeniówce, podczas gdy na oklep nie mam z tym problemu żadnego :? Podejrzewam, ze przydałaby się lekcja z jakimś trenerem. Ale odjeżdżanie do tyłu choć powoduje że nie latam po siodle daje mi uczucie mniejszego oddziaływania n a konia - czuje się jakby ktoś mi zabrał jakis mój atut, który mam siedząc bardziej z przodu, ale z kolei wtedy pojawiają się inne przeszkadzajace mi elementy. Heh skomplikowane eto jakieś.
CO do odnajdywania energii w swoim ciele to musi być prawda, choc czasem to brzmi trochę magicznie alla Nevzorov ajk Linda coś o tym mówi, ale jest inne, bo sam PHN jest inny z założenia. Więc nie do końca wiem co myślec o Lindzie i jej teoriach. Ale siodła jestem ciekawa jak najbardziej.
Ania Guzowska CO do odnajdywania energii w swoim ciele to musi być prawda, choc czasem to brzmi trochę magicznie alla Nevzorov
Ania Guzowska CO do odnajdywania energii w swoim ciele to musi być prawda, choc czasem to brzmi trochę magicznie alla Nevzorov
Ja inaczej interpretuję ta energię w kontekście dosiadu (i w ogóle pracy z koniem, z ziemi również). Np. zwiększenie energii w sobie to jest taki jakby stan zwiększonej mobilizacji nie tylko mięśni ale i... no właśnie nie wiem jak to ująć, bo słowo 'umysł' mi tu nie pasuje. To taka jest bardziej energia, która wypełnia ciało od stóp do głowy i jest dla konia jak impuls magnetyczny. Konie wysyłają identyczne sygnały.
I nie ma to nic wspólnego z napięciem, bo jak się jest spiętym to nie ma przepływu tej energii. Trochę jak z przepuszczalnością u konia.
A no, ja też widzę trzypunktowy, ale taki niby, bo zauważ, gdzie Linda ma pupę
arabiatta J
I nie ma to nic wspólnego z napięciem, bo jak się jest spiętym to nie ma przepływu tej energii.
arabiatta J
I nie ma to nic wspólnego z napięciem, bo jak się jest spiętym to nie ma przepływu tej energii.