Skośniki
Skośniki
Magda Gulinaasio To zestawienie 2 kiepskich :? fotek z grudnia 2006 i czerwca 2007, ale oddających istotę naszej pracy i celu jakim było zaakceptowanie wędzidła. Jazda stała się przyjemna dla konia, a teraz jest jeszcze fajniej. Jak pisałam we wcześniejszych postach, skośnika używałam i używam nadal.
Domyślam się, że fotka z tym bardzo broniącym się, przerażonym koniem ( z prawej) pochodzi z wcześniejszego okresu ?
Bez obrazy , ale przyjrzyj się własnej sylwetce na tej fotce i porównaj z późniejszą.
Magda Gulinaasio To zestawienie 2 kiepskich :? fotek z grudnia 2006 i czerwca 2007, ale oddających istotę naszej pracy i celu jakim było zaakceptowanie wędzidła. Jazda stała się przyjemna dla konia, a teraz jest jeszcze fajniej. Jak pisałam we wcześniejszych postach, skośnika używałam i używam nadal.
Domyślam się, że fotka z tym bardzo broniącym się, przerażonym koniem ( z prawej) pochodzi z wcześniejszego okresu ?
Bez obrazy , ale przyjrzyj się własnej sylwetce na tej fotce i porównaj z późniejszą.
tem tekst odnośnie do mlodych koni jest w numerze grudniowym "koni i rumaków"
niestety nie posiadam numeru a na stronie internetowej nic nie znalazłam, więc nie mogę na 100 % stwierdzić kto to powiedział.
Jeżeli dobrze kojarzę to mógł być Pana Mirosław Szłapka.
Czy ktoś może ma ten numer????
whisperer13 Czy ktoś może ma ten numer????
whisperer13 Czy ktoś może ma ten numer????
Jak kupiłam Cejlna i zabrałam się za jego układanie z całym arsenałem różnych książek (haha wiem, że zabawne), bo trenerów nawet przez małe "t" nie było (wtedy nie miałam jeszcze tyle uroku ), tooo w kilku starszych czytałam, że młodym koniom zajeżdżanym skośników niet! Bo zuć nie mgą! Nawet nachrapnika lepiej niet. Za to używałam gumwych krążków (ufffff w kńcu to z siebie wyrzuciłam hehe)
Magda Gulina Jest tez instrukcja na pierwszy raz zakładania wędzidła.Możesz proszę ją w skrócie przytoczyć?
Magda Gulina Jest tez instrukcja na pierwszy raz zakładania wędzidła.Możesz proszę ją w skrócie przytoczyć?
mój Czambuł zaczynał od prostego gumowego wędzidła i bez nachrapnika.
powiem szczerze że nie odważyłabym się nawet teraz wsiąść na niego bez wędzidła, wiem że jest to spowodowane moim strachem, wiem że metody naturalne potrafią cuda i że możliwe jest aby koń chodził bez wędzidła, ale ja po prostu się boję. zdecydowałabym się na to tylko pod okiem doświadczonej osoby, bo byłabym spokojniejsza że nie popełniam błędu i moje emocje nie przenosiłyby się na Czambka, a on bardzo ładnie czyta w mojej mowie ciała, nigdy nic się nie dzieje gdy jestem rozluźniona, zadowolona i pewna. Sorki za prywatę
a ja z kolei bardziej się boję jak jeździmy w wędzidle...jak wsiadałam pierwszy raz na swego araba , nigdy nie miał wcześniej jeźdźca to również na samym kantarku. Pierwsza jazda -też.
Zawsze wydaje mi się, że jak koń ma coś zrobić to zrobi i w wędzidle, a bez - jest bardziej zadowolony i przez to spokojniejszy.
Ale fakt faktem , jeżeli ktoś czuje się sam bezpieczniej jak jedzie na koniu w wędzidle to powinien tak jeździć i nic na siłę. Tym bardziej, że jak Iza pisze, nasze nastroje bardzo się konikowi udzielają. Araby chyba są pod tym względem szczególne!
Niemiecki Związek Jeździecki opracowuje w tej chwili zmianę zasad dotyczących zapinania nachrapników i skośników, bo obecne nie są sformułowane wystarczająco jasno, żeby umożliwić kontrolę i ocenę zapięcia np. u startujących zawodników.
Pod tym adresem jest petycja skierowana do FEI, o wprowadzenie globalnego przepisu określającego, że między nachrapnikiem a głową konia muszą zmieścić się co najmniej dwa palce:
http://www.ipetitions.com/petition/Savin...index.html
(Gdyby ktoś chciał podpisać, to nie zrażajcie się prośbą o donację - pojawia się dopiero po umieszczeniu podpisu na liście i nie jest obligatoryjna.)
Wojciech Mickunas Do przeprowadzenia procesu w wyniku którego koń ma " zaakceptować wędzidło" skośnik wcale nie jest nieodzowny. Czasami żeczywiście się przydaje , lecz czasami jest wręcz "szkodliwy" . Sztuką jest umiejętność dostrzeżenia i właściwa ocena zachowań konia, oraz wiedza na temat tego kiedy jest "czasami" i kiedy warto coś zastosować , lub tego nie stosować.Ja w ogóle zakładając koniowi po raz pierwszy wędzidło nie używam nachrapnika . Każdy nachrapnik , zwłaszcza ciasno zapięty i leżący nisko powoduje "twarde"działanie wędzidła , gdyż koń nie może złagodzić jego nacisku przez rozwarcie pyska . Ponieważ wszyscy chyba trenerzy , zarówno współcześni , jak i dawniejsi, twierdzą , że prawidłowo przyjmujący wędzidło koń ma uruchomioną żuchwę , więc wydaje się nonsensowne ograniczanie jej ruchomości poprzez zaciskanie nachrapnika .
Wojciech Mickunas Do przeprowadzenia procesu w wyniku którego koń ma " zaakceptować wędzidło" skośnik wcale nie jest nieodzowny. Czasami żeczywiście się przydaje , lecz czasami jest wręcz "szkodliwy" . Sztuką jest umiejętność dostrzeżenia i właściwa ocena zachowań konia, oraz wiedza na temat tego kiedy jest "czasami" i kiedy warto coś zastosować , lub tego nie stosować.Ja w ogóle zakładając koniowi po raz pierwszy wędzidło nie używam nachrapnika . Każdy nachrapnik , zwłaszcza ciasno zapięty i leżący nisko powoduje "twarde"działanie wędzidła , gdyż koń nie może złagodzić jego nacisku przez rozwarcie pyska . Ponieważ wszyscy chyba trenerzy , zarówno współcześni , jak i dawniejsi, twierdzą , że prawidłowo przyjmujący wędzidło koń ma uruchomioną żuchwę , więc wydaje się nonsensowne ograniczanie jej ruchomości poprzez zaciskanie nachrapnika .
Ali ma taki zwyczaj, że podczas jazdy, czy to na wędzidle czy na sidepullu wywija dolną wargę tak na maksa na dół i do tyłu (tak że ma dolne dziąsła na wierzchu). To jest jakiś taki chyba nawyk, natręctwo, wygląda mi na to że robi to z 'nerwów', jak się musi skupić, albo jak otacza go za dużo bodźców. I nie ma to nic wspólnego z kontaktem, robi tak też na długiej wodzy. Zęby ma świeżo zrobione, czyli nie ma to też podłoża dentystycznego. Czasami robi też tak w boksie (za to nigdy nie widziałam takiego zachowania u niego na padoku).
Zaczęłam się zastanawiać czy nie spróbować pojeździć ze skośnikiem przez tydzień żeby nakłonić go żeby skupił się na czymś innym, mam silne wrażenie że mogło by pomóc. Nawet wydaje mi się, że pomogło by mu się rozluźnić, bo to wywijanie jest takie na siłę i czuję, że powoduje u niego dodatkowe spinanie się i płytsze oddychanie.
W sumie na pewno nie zaszkodzi spróbować, ale pomyślałam, że ktoś z Was może miał podobny problem.
Julia spróbować możesz, ale...
Kara diablica od zawsze ma nawyk kłapania paszczą, kiedy:
a) jest zdenerwowana lub się boi
b) jest mocno skoncentrowana
c) dzieje się coś, co się jej nie podoba (np. zakrapianie oczu)
Kłapie dokładnie dolną wargą, nie otwierając pyska (nie rozwierając zębów). Pierwszy mój pomysł na to był: moja ręka - ale koń robi to również na sznurku na szyi, czy... w stajni w sytuacji stresowej. Kolejny pomysł - złe kiełzno, ale powyższe wyeliminowało również tę teorię... Jedna z naszych trenerek kazała "na maxa" zapiąć skośnik (jeździmy bez), zapinałam i luźniej i mocniej - w efekcie koń wcześniej rozluźniony i chętny do pracy koncentrował się stricte na skośniku - a kłapała nadal , chociaż było jej już ciężko...
Po zdjęciu skośnika problem (właściwie czy to problem?) nie zniknął, ale koń wrócił do normalnej chęci współpracy... Na tym przykładzie widzę, że nie zawsze skośnik pomaga, co więcej może zaszkodzić
Darco czasami chodzi ze skośnikiem, z tym, że zapinam tak, aby i pod nachrapnik i skośnik właziło prawie pół dłoni. Skośnik w jego przypadku ma jedynie lekko ustabilizować kiełzno, bez siłowego "zamykania paszczęki". Z tym, że Darco stosunkowo dobrze reaguje na kiełzno - nie kłapie, nie otwiera pyska, nie ucieka od kontaktu, nie "kładzie się" na wodzy, ładnie i chętnie podąża za wodzą kierunkową...
No właśnie to nie jest kłapanie, ale takie napinanie tej wargi. No ale podobne zachowanie, bo występuje w podobnych okolicznościach. Zapnę mu dzisiaj skośnik lekko, zobaczymy jaki będzie efekt, bo jeśli go nie wyciszy przez 40 minut ani trochę, a spowoduje jeszcze większe skupienie się na tym miejscu to wyrzucam od razu.
U ludzi też występują takie nawyki (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa) związane z nerwicą, a on mimo, że jest najkochańszy na świecie to jest nerwusem i np. praca nad rozluźnieniem idzie nam dość powoli (ale na szczęście stawiamy w tym kierunku coraz większe kroki). No i jeszcze jedna kwestia - ja myślałam, że to problem z zębami, bo Ali uwielbiał masowanie dziąseł i w ogóle baaardzo lubi jak mu się gmera w buzi, ale po dentyście nadal to uwielbia. I on w ogóle wszystko musi zjeść (potrafi pół uwiązu wciągnąć do gardła niemalże i tak gryźć jak mały piesek przy zmianie zębów zajada się gryzakiem - takie uciskanie, a nie rozcieranie).
W każdym razie: jeśli zadziała - to pojeżdżę tak to następnego czwartku, jak nie - to nie.
Co do kłapania- "diablica" Frajda kłapie jak Kara Diablica w podobnych sytuacjach więc nie będę już wymieniać. Jednak kłapania było znacznie więcej gdy ja kupiłam. Właściwie ciągle kłapała. Miałam wrażenie, że po prostu to lubi. I może tak jest. Odbieram kłapanie na równi z grzebaniem w przy zniecierpliwieniu, rysowaniu ściany zębami ( :roll: ) podczas czyszczenia, siodłania. Mam konia, który musi ciągle gmerać: noga, paszcza, musi coś robić- jak ktoś z ADHD. Pozwalam na takie zachowania, skoro to ujście emocji...
Kłapania jest jednak mniej, u poprzedniego właściciela miała w. proste poj. łamane. Zmieniłam na oliwkę. "Zamknęłam" paszczę skośnikiem, z początku ciaśniej zapiętym, potem luzowałam, teraz zastanawiam się nad zdjęciem go, bo jeśli wchodzi mi 4-5 palców, to uważam, że może już damy spokój ze skośnikiem. A wczoraj wracając ze spacerku nie kłapnęła ani razu- jestem pod wrażeniem! Za to koń w drodze powrotnej próbował caplować, a bardzo tego nie lubię. A już myślałam, ze mamy to za sobą... Widać, zasiedzenie w boksach, nie wypuszczanie koni na padoki, kompletny bezruch "klei" konia do stajni. Cóż, praca, praca i jeszcze raz praca. mam nadzieję, że pogoda nam już ją umożliwi.
Moja tez ostatnio caplowała po zagalopowaniach, choć myślałam że to już zamknięta karta. Widać wiosna robi swoje, tego dnia co caplowała było ciepło, słonecznie, tak typowo wiosennie.
Ściągnij skośnik, zobaczysz jak będzie. Zawsze mozesz do niego wrócić jak uznasz to za stosowne.