Zmiany w ustawie o sporcie
Zmiany w ustawie o sporcie
Basia, Wojtas, dziękuję za przetłumaczenie problemu na ludzki język Na pewno nie będę swojej szkółki rejestrować w PZJ, a być może nawet będę realizować tylko "niezorganizowane zlecenia" Tylko, że papier IRR mi chyba do tego zupełnie zbędny? Dobrze rozumiem?
Obecnie - tak, jest zbędny. Dotychczasowe przepisy dotyczące sportu i o kultury fizycznej wymagały (przynajmniej w teorii) od prowadzących zajęcia jakichś uprawnień zawodowych, czyli przynajmniej IRR. Przy większym wypadku, jeśli prokurator lub ubezpieczyciel poszkodowanego byli wystarczająco dociekliwi, to robiło się z tego wymaganie bardzo realne. Choć prawda, że w praktyce to pewnie nie za często się tak działo. Tamte przepisy właśnie przestały obowiązywać, więc poza "klubami sportowymi biorącymi udział..." itd. hulaj dusza.
No i dobrze, niech i tak będzie - generalnie nic to nie zmienia, tylko nie ma oszukiwania się, że bycie IRR znaczy coś więcej niż to, że ktoś nie spadł z konia na egzaminie końcowym i dostał za to papier. I nie będzie już wyciągania od ludzi kasy za te pseudo-kursy.
Za kurs zdążyło mi się na szczęście zwrócić. Szczerze współczuję tym, którzy zrobili go niedawno i wyrzucili kasę w błoto.
Witaj Julio!, to znowu ja i znowu muszę dodać trochę mniej radosnych wieści.Cały dotychczasowy system organizacji szkolenia ( a właściwie brak tego systemu) nic nie mówi o sprawie interesującej każdego, ambitnego człowieka.Ta kwestia, to perspektywy awansu zawodowego. Cóż nam oferuje system? Po pierwsze, nie mówi, ile pieniędzy możesz otrzymywać za swoją pracę ( np. za godzinę) . Ośrodki jeździeckie mają taryfikatory - tyle za jazdę z IRR, tyle z IS, a tyle z trenerem, ale to łaska pańska - żadnych gwarancji prawnych.Jeśli ktoś szkoli, pracuje nad sobą, to rosną jego kwalifikacje, ale nie ma to żadnego związku z uzyskaniem jakiegoś wyższego stopnia upoważniającego do wyższych zarobków czy wyższego stanowiska, albo prestiżu.. Tak więc dotychczasowy system zrównuje instruktorów praktykujących z tymi, co 5000lat temu zrobili uprawnienia - i nadal mają! Z punktu widzenia klienta, niestety jesteś na straconej pozycji - możesz do śmierci prowadzić szkółkę, ale nawet największa Twoja wiedza nie wyjdzie nigdzie dalej. W samorządach instruktorskich , czy organizacji przewodnictwa stopnie instruktorskie (kolejne) określają wzrost zakresu uprawnień i dorobek własny ich posiadacza.w pewnym stopniu załatwiają to stopnie trenerskie, ale też nie do końca.Obietnica żadnych perspektyw zawodowych nie jest zachęcająca zaraz na początku pracy.Żadne Twoje doświadczenia czy spostrzeżenia nie zostaną wdrożone na szerszą skalę, więc o kształcie sportu będą nadal decydowali ci co mają na to czas, bo nie zajmują się jakimś głupim szkoleniem, zamiast tych , co się na tym znają bo wykonują na co dzień.To ponura perspektywa, żeby w to wdepnąć, trzeba chociaż znaleźć światełko w tunelu...Dla mnie świeżo upieczony IRR, czy IS - mają takie same (małe) kwalifikacje zawodowe - różnią się tym, że jeden przeskoczył przez wyższy płotek, ale czy z tego powodu jest lepszym nauczycielem? Kiedyś były stopnie:młodszy instruktor, instruktor, starszy instruktor, instruktor wykładowca - to było dla klienta czytelne, czy ma do czynienia z nauczycielem z dużym czy małym doświadczeniem zawodowym.Dziś nic takiego nie funkcjonuje, więc wszyscy mamy takie same kwalifikacje.Pozdrawiam, mnie aż mózg paruje, jak w tym kontekście nie dać się zrównać ( oczywiście, zawsze równamy w dół).Barbara.
A to mnie akurat wcale nie dołuje, bo mnie nie dotyczy Ja jestem rewolucjonistką na swoim podwórku - jak będę wystarczająco dobra w tym co robię to ludzie sami do mnie przyjdą i będą chcieli się ode mnie uczyć.Żaden Polski Związek Czegokolwiek nie musi mnie w tym celu awansować (żadna to zresztą nobilitacja). Potrzebuję tylko koni, które poświadczą o moich umiejętnościach. Ale ja nie będę uprawiać sportu, świat jeździectwa sportowego mnie zupełnie nie interesuje, więc to jest trochę inna bajka i to w sumie nieistotne co napiszę i nic nie wnosi do tematu Z miłą chęcią będę do śmierci prowadzić "szkółkę" - nie mam aspiracji szkolić kadry narodowej. Poza tym chętnie będę uczyć za darmo, jeśli tylko uda mi się zarobić pieniądze w inny sposób Ale rozumiem, że fajnie byłoby zarabiać nieco więcej niż 30 zł za godzinę, nawet zajęcia z turlania się na piłce gimnastycznej są droższe (a piłka w utrzymaniu jest jednak nieco tańsza niż koń).
Mam mieszane odczucia po przeczytaniu postu Barbary. Mieszane, bo nijak nie potrafię sobie wyobrazić reglamentacji wynagrodzenia za pracę instruktora. Nie bardzo też widzę liczbę stopni jakie można wprowadzić. Czymże mieliby się różnić - jakie uprawniennia i jak je oddzialić :?: Myślę, że każdą sytuację można sprowadzić do absurdu, więc ja jednak pozostanę przy swoich poprzednich poglądach.
Ale dobrze się czyta.
I tutaj popieram też Julię. Nie każdy musi trenować kadrę narodową i nie każdy musi startować i się ścigać. Ale każdemu jazda powinna sprawiać frajdę.
basikonik Z punktu widzenia klienta, niestety jesteś na straconej pozycji - możesz do śmierci prowadzić szkółkę, ale nawet największa Twoja wiedza nie wyjdzie nigdzie dalej. [...] Żadne Twoje doświadczenia czy spostrzeżenia nie zostaną wdrożone na szerszą skalę,
basikonik Z punktu widzenia klienta, niestety jesteś na straconej pozycji - możesz do śmierci prowadzić szkółkę, ale nawet największa Twoja wiedza nie wyjdzie nigdzie dalej. [...] Żadne Twoje doświadczenia czy spostrzeżenia nie zostaną wdrożone na szerszą skalę,
A po co oświadczenie :?: Przecież to w niczym nie zwalnia instruktora z odpowiedzialności.
No nie wiem, mam na myśli tych hurraoptymistów, którzy uważają że w mojej obecności mogą zdjąć koniowi ogłowie, siedząc na nim lub nie , puścić luzem, czy co tam jeszcze... nie wspominając o "hurraoptymistycznym włączaniu klikera" :lol: ale faktycznie to chyba niewiele zmienia, pozostaje im powoli tłumaczyć 8)
W przypadku dzieci trzeba mieć zgodę rodziców. Na przykład takiej treści ---> http://www.szarza.pl/oferta/jazda_konna/..._kursantow
Ja odpowiem raczej na post Barbary , z którą się zgodzę. Nie chodzi tylko o kwestie finansowe takiego instruktora, ale także o kwestie bezpieczeństwa. Powinno być w systemie oznaczeń jakoś stwierdzane dokładnie, że np. ta i ta osoba dopiero zaczęła uczyć jazdy. Nie chodzi o to czy instruktor sam potrafi przejść szereg w ładnym stylu, ale o to , że potrafi tą wiedzę tak przekazać, że inni będą potrafili to zrobić samodzielnie bez ryzyka utraty np. zdrowia (nerwów czy innych tam takich). Osoby , które uzyskują papiery nauczania powinny odbywać praktyki pod okiem innych doświadczonych nauczycieli, i ktoś kto pobiera naukę powinien mieć prawo wiedzy szczególnie na temat instruktorów bez doświadczenia. Początkujących dajmy na to zdobywa doświadczenie (praktyki) przez rok, u 2 lub 3 różnych instruktorów (np. doświadczenie udokumentowane przez 6 miesięcy dla tych ,którzy uczyć mieliby początkujących, następne 8 miesięcy praktyki nauki skoków - oba etapy uwieńczone jakimś egzaminem teoretycznym z np. dziwnej psychologi nauczania :oops: ) Nie wiem czy to nasza mentalność taka jakaś innna czy co? W Irl, w małej miejscowości wszyscy wiedzieli, ża ja byłam uczniem osoby u której pracowałam, następnie ja dawałam lekcje początkującym i wcale lekcje z tego powodu nie były tańsze dla klientów, owszem ja nie dostawałam za to jakiejś specjalnej zapłaty. Proste rozwiązanie, które mi dawało szansę nauki nauczania i bez jakiś szczególnych dodatkowych kosztów dla osoby, która mnie zatrudniała (pracownik z ambicjami :mrgreen: )
ps
coś nie mogę się skupić na tekście - mam nadzieję, że zostanę zrozumiana.
pozdrawiam
Zanim pozwolono mi poprowadzić pierwsze zajęcia z dziećmi, musiałam napisać cały zeszyt dokładnych, co do minuty konspektów lekcji, praktyki, kolonijne, wakacyjne, lekcje prowadzone samodzielnie, pod nadzorem prowadzącego praktykę, a po zdaniu dyplomu stanęłam sama przed stadkiem małolatów i kolana mi się ugięły. Zanim po raz pierwszy samodzielnie poprowadziłam zespół w góry, przez kilka lat szkolenia skałkowego zawsze ktoś obserwował, jak sobie daję radę.kilka lat szkolenia samodzielnego, bez wypadku ani przekroczenia granic ryzyka i dopiero mogłam zostać kierownikiem obozu , a zanim otrzymałam prawo szkolenia instruktorów, minęło 10 lat. Czy możliwe jest w jeżdziectwie rozszerzanie uprawnień - oczywiście.Tak jak z klasami sportowymi - możesz je mieć w jednej dyscyplinie, albo dwóch czy trzech, na różnych poziomach.Instruktorzy , moim zdaniem powinni poszerzać swoje umiejętności, a trenerzy podwyższać: zadaniem instruktorów jest nauka podstaw i pomoc w znalezieniu "swojej " dyscypliny uczniowi. Zadaniem instruktorów jest poszukiwanie talentów i kierowanie ich do właściwej dyscypliny , zadaniem trenerów, w konkretnej dyscyplinie jest podwyższanie umiejętności uczniów i wszechstronny nadzór nad ich rozwojem.Moim skromnym zdaniem to stopniowanie umiejętności powinno wyglądać tak: instruktor szkolenia podstawowego - uczy do poziomu brązowej odznaki, nie tylko ujeżdżenia i skoków ale podstaw woltyżerki, umie odpowiedzieć jak się gra w polo czy piłkę konną, znać podstawy powożenia , reiningu , rajdów długodystansowych.Instruktor SP w ramach podnoszenia kwalifikacji powinien zrobić specjalizację, z dyscypliny sportu, wykazać się umiejętnościami które pozwolą uczniowi zdobyć II klasę sportową.Po zdaniu egzaminu i stażu należy się tytuł instruktora Dyscypliny sportu.Jeśli zrobi 3 lub więcej specjalizacji :instruktora sportu.Gdy ma w szkoleniu dobre wyniki, umie i chce przekazać swoją wiedzę innym szkoleniowcom, ma uznanie środowiska, napisał coś mądrego o szkoleniu - powinien mieć prawo do tytułu instruktora wykładowcy.Jeśli ukończył 50, 60, 70 lat( różnie w różnych dyscyplinach, z rozróżnieniem na kobiety i mężczyzn), a przez 15 lat szkolił, ma prawo do tytułu instruktora - seniora.Na wszystkich poziomach poza seniorem w kadrach obowiązuję unifikacja, czyli obowiązek wykazania się dorobkiem, oraz udział w konferencji dyscypliny raz na dwa lata.... :mrgreen:
Wojtas Art. 87 mówi, że osoby które już nabyły tytuł instruktora lub trenera zachowują swoje kwalifikacje. Zmienia się natomiast zakres tego, co IRR mogą robić: nie mogą prowadzić zorganizowanych zajęć sportowych w klubach sportowych biorących udział we współzawodnictwie sportowym prowadzonym przez PZJ, pozostają im więc albo ośrodki niezarejestrowane w PZJ, albo... "niezorganizowane" zajęcia sportowe czyli uczenie prywatne pojedyńczych osób na zasadzie indywidualnego zlecenia. Co prawda kary za łamanie tej restrykcji ustawa nie przewiduje, najwyżej PZJ pogrozi palcem lub odbierze coś klubowi.Bardzo przepraszam, ale art 87 nie znaczy dokładnie nic ! Co prawda ustawa mówi o zachowaniu kwalifikacji, ale jednocześnie zmienia zakres uprawnień instruktorów. Teraz posiadanie kwalifikacji obowiązuje jedynie instruktorów w klubach(posiadających osobowość prawną i uczestniczących we współzawodnictwie sportowym, bez wszakże sprecyzowania czym jest takie współzawodnictwo) W zasadzie kwestia czy te uprawnienia będą posiadać nadal IRR (mieli dawniej uprawnienia do prowadzenia zajęć zorganizowanych) nie jest jasno określona. Swoją drogą widać też, że autorzy ustawy nie zaznajomili się z cytowaną wyżej dyrektywą UE (ciekawe, kiedy Komisja Europejska nakaże dostosowanie tego prawa do wymagań UE i jakie sankcje mogą nam grozić z powodu niechlujstwa autorów ustawy)
basikonik stopniowanie umiejętności powinno wyglądać tak: instruktor szkolenia podstawowego - uczy do poziomu brązowej odznaki, nie tylko ujeżdżenia i skoków ale podstaw woltyżerki, umie odpowiedzieć jak się gra w polo czy piłkę konną, znać podstawy powożenia , reiningu , rajdów...Tu się nie zgodzę- ISP powinien jak sama nazwa wskazuje uczyć podstaw, czyli obsługi konia, podstaw dosiadu i użycia pomocy (i tu już zaczynają się schody, bo w poszczególnych dyscyplinach te elementy nieraz dość znacznie się różnią) a nade wszystko rozwinąć w uczniach zamiłowanie do konia. Nie widzę sensu, aby taki instruktor miał uczyć wszystkiego- ujeżdżenia, skoków, reiningu czy powożenia. Lepiej niech robi to dobrze w swojej dyscyplinie, niż miałby uczyć wszystkiego po trochu ale byle jak. Podstawą jest wyrobienie równowagi i zgrania z koniem i ktoś kto te podstawy posiada łatwo będzie się mógł przestawić na inny dosiad i pomoce, jeżeli taką potrzebę będzie odczuwał.
Wojtas Art. 87 mówi, że osoby które już nabyły tytuł instruktora lub trenera zachowują swoje kwalifikacje. Zmienia się natomiast zakres tego, co IRR mogą robić: nie mogą prowadzić zorganizowanych zajęć sportowych w klubach sportowych biorących udział we współzawodnictwie sportowym prowadzonym przez PZJ, pozostają im więc albo ośrodki niezarejestrowane w PZJ, albo... "niezorganizowane" zajęcia sportowe czyli uczenie prywatne pojedyńczych osób na zasadzie indywidualnego zlecenia. Co prawda kary za łamanie tej restrykcji ustawa nie przewiduje, najwyżej PZJ pogrozi palcem lub odbierze coś klubowi.Bardzo przepraszam, ale art 87 nie znaczy dokładnie nic ! Co prawda ustawa mówi o zachowaniu kwalifikacji, ale jednocześnie zmienia zakres uprawnień instruktorów. Teraz posiadanie kwalifikacji obowiązuje jedynie instruktorów w klubach(posiadających osobowość prawną i uczestniczących we współzawodnictwie sportowym, bez wszakże sprecyzowania czym jest takie współzawodnictwo) W zasadzie kwestia czy te uprawnienia będą posiadać nadal IRR (mieli dawniej uprawnienia do prowadzenia zajęć zorganizowanych) nie jest jasno określona. Swoją drogą widać też, że autorzy ustawy nie zaznajomili się z cytowaną wyżej dyrektywą UE (ciekawe, kiedy Komisja Europejska nakaże dostosowanie tego prawa do wymagań UE i jakie sankcje mogą nam grozić z powodu niechlujstwa autorów ustawy)
basikonik stopniowanie umiejętności powinno wyglądać tak: instruktor szkolenia podstawowego - uczy do poziomu brązowej odznaki, nie tylko ujeżdżenia i skoków ale podstaw woltyżerki, umie odpowiedzieć jak się gra w polo czy piłkę konną, znać podstawy powożenia , reiningu , rajdów...Tu się nie zgodzę- ISP powinien jak sama nazwa wskazuje uczyć podstaw, czyli obsługi konia, podstaw dosiadu i użycia pomocy (i tu już zaczynają się schody, bo w poszczególnych dyscyplinach te elementy nieraz dość znacznie się różnią) a nade wszystko rozwinąć w uczniach zamiłowanie do konia. Nie widzę sensu, aby taki instruktor miał uczyć wszystkiego- ujeżdżenia, skoków, reiningu czy powożenia. Lepiej niech robi to dobrze w swojej dyscyplinie, niż miałby uczyć wszystkiego po trochu ale byle jak. Podstawą jest wyrobienie równowagi i zgrania z koniem i ktoś kto te podstawy posiada łatwo będzie się mógł przestawić na inny dosiad i pomoce, jeżeli taką potrzebę będzie odczuwał.
Pisząc,że instruktor szkolenia podstawowego powinien znać jak najwięcej form uprawiania jeździectwa, miałam na myśli,że powinien mieć "- wiedzę - do - dyspozycji -", a nie żeby przygnieść ciężarem swojej wielkości biednego ucznia.Przez całe życie pytałam na pierwszych zajęciach: po co ci ta umiejętność?, ograniczając przelew wiedzy tylko do tych elementów, które na pewno będą potrzebne ( uczniowi), służąc jednocześnie pełną informacją, gdzie i jak znajdzie specjalistów, którzy poprowadzą go dalej.w wybranej specjalności We wszystkich sportach jest " najmniejsza wspólna wielokrotność" - zakres podstawowy wspólny dla wszystkich ( tak jak napisałeś), ale żeby uczeń z tej podstawy ruszył w dobrym kierunku - instruktor powinien wiedzieć, w jakim kierunku zaproponować dalszy rozwój. Pozdrawiam, Barbara
Nie znam się na prawie ale ta nowa ustawa jest chyba szczytem niejasności....
Już na samym początku definiuje SPORT jako "wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej, rozwój stosunków społecznych lub osiągnięcie wyników sportowych na wszelkich poziomach " (pkt 1. art. 2)
Ponadto odstąpiono od podziału sportu na kwalifikowany, amatorski, czy też zawodowy.....
Zlikwidowali nie tylko kursy IRR ale również sama w sobie nazwę "rekreacja"
według pkt 2. art. 2. kultura fizyczna= sport+wychowanie fizyczne+rehabilitacja...
nigdzie nie ma mowy o rekreacji....
Stąd moje pytanie nr 1 : czy skoro tak bardzo szeroko definiowany jest sport to czy zwyczajna czysto rekreacyjna szkółka sportowa nie jest podciągana przypadkiem pod klub sportowy ?
i pytanie nr 2 do przedmówców a właściwie przedpiszacych twierdzących że możliwe będzie prowadzenie jazd bez jakichkolwiek uprawnień ... : Czy te informacje zostały przez kogoś oficjalnie potwierdzone?
Mam spory problem... Wybieram sie na kurs IRR w listopadzie, wpłaciłam zaliczkę i teraz zastanawiam się czy jest jakiś sens żeby tam iść ...