Cyrkon [aktualizacja]
Cyrkon [aktualizacja]
Udało się, jestem.
Widziałem, że kolega Killer próbuje zaczepiać i kąsać, ale Killerze621, niepotrzebnie się wysilasz. Jeżeli masz argumenty to je dawaj, a jeżeli chcesz siać zamęt i obrażać ludzi, to musisz wiedzieć, że reakcja na takie zachowanie jest podobna do reakcji na pijaka wymiotującego w tramwaju - rozsądny człowiek się odsuwa. To tyle mojej korespondencji z Tobą.
A teraz wracamy do istoty sprawy, czyli Cyrkona.
Po pierwsze zbiórka pieniędzy. Trwa i jest zebranych sporo pieniędzy. Poza tym pewna osoba wstępnie zadeklarowała pokrycie kosztów operacji konia.
Po drugie wizyta weterynarza. W weekend było ich dwóch. Niezależnie od siebie obaj stwierdzili, że koń musi zostać prześwietlony rentgenem o dużej sile, a wiele takich w Polsce nie ma. Będzie to koszt. Ponieważ rentgen taki ma Wrocław (w sensie weterynarii), jeden z weterynarzy zaoferował pomoc w negocjacjach ceny usługi.
Jedno jest pewne - do badania koń musi zostać przewieziony do kliniki i poddany narkozie. Potem trzeba go prześwietlić i sprawdzić co powoduje ropienie. Pojawił się nawet pomysł, by namówić właścicielkę konia do przekazania konia uczelni, tak by mogli go wyleczyć "szkoleniowo", a potem koń stałby się nauczycielem dla studentów w zakresie badania tętna, ścięgien, oczu, badań rektalnych itp. Kto wie... Mało tego jest propozycja pewnej fundacji, że weźmie konia pod swoje skrzydła. Nie wiem czy to ostatnie wyjście nie byłoby najlepsze.
Z naszej strony zrobione zostało wszystko. Teraz właścicielka musi podjąć decyzję i umówić konia na badanie do jednej z klinik (ma dwie do wyboru). Ma zapewniony transport (jeden kolega daje przyczepę, drugi samochód, a jeszcze inny zawiezie konia gdzie trzeba), ma zabezpieczone pieniądze na badanial, a jak trzeba to i na operację. Musi zadzwonić. To wszystko.
Spahis, Ty jesteś prawnikiem. Nie ma żadnego sposobu, żeby jej tego konia odebrać?
Ja znam takich właścicieli. Nawet jak załatwisz im pieniądze, samochody, weterynarzy, diagnozy to i tak musisz dopilnować najprostszej sprawy. I tak będzie zawsze, tym bardziej jak już ją rozpieściliście. Nie mówię, że każdy tak ma i różne w życiu sytuacje się zdarzają, ale... po Twoim opisie widać że prawie jej broń przy skroni trzymacie, żeby cokolwiek zrobiła. Smutne... dla Cyrkona najbardziej.
Ponieważ sprawa budzi emocje, staramy się wszystko kalkulować na chłodno. Tu liczy sie tylko jedno - skutek, więc każdy krok jest przemyślany jak w szachach. Będzie dobrze - liczę na to bardzo.
Właścicielka nie zna jeszcze opinii lekarzy. Nie mam z nią kontaktu. Dowie się jutro. Niestety będzie to głuchy telefon, bo pośrednikiem będą szefowe stajni. Ale dobre i to.
Zawsze cos !!! super ze tak wszystko wyszlo tylko czekac trzeba na relacje wlasccicielki!! mam nadzieje ze podejmie wlasciwa decyzje.
nie wiem jak kliniki do ktorych mialby trafic kon ale jesli chodzi o uczelniane a mam doswiadczenie z warszawska SGGW nie zyczylabym zeby kon tam trafil... chyba ze maja padoki...
nic tylko trzymac kciuki i dziekowac wszystkim ktorzy brali w tym udzial!!!
ode mnie dla Wsa wielgasny przytulas !!!!!!!!
We Wrocławiu nie jest źle na klinikach, o konie sie dba, choć raczej stoją w stajni zamknięte. Ale zazwyczaj konie spedzają w klinice kilka dni i są doglądane - kiedys było z tym gorzej, chodziły różne historie w stylu, że koni tydzień nie karmiono(ile w tym prawdy nikt do końca nie wie), ale w tej chwili jest ok, ja jakbym miała problem z koniem poważny(tfu tfu) to bym go na nasze kliniki wiozła. Jest pod Wrocawiem też druga klinika, prywatna, mają świetny sprzęt. Czasem mieszkanie w miescie ma swoje plusy
PS Ja sie w akcje tego typu raczej nie angażuję, ale jakby ten koń trafił do nas na kliniki i trzebaby było zerknąć jak sie czuje to ja mam 3 min spacerkiem z uczelni i dużo znajomych pracujących na klinikach 8)
Głuchy telefon doniósł, że ponoć "właścicielka" umówiła się na prześwietlenie Cyrkonowej łopatki :!: Ponoć na najbliższy czwartek :!:
Czekamy zatem do czwartku....
Warszawskie SGGW rowniez jest swietnie wyposazone. opieka jest bardzo dobra tylko chodzilo mi o fakt gdyby Cyrkon mial zostac koniem uczelnianym. caly czas stac w boksie to chyba nikt by nie chcial. a niestety klinika na ursynowie padokow nie posiada... a nie przepraszam jeden malutenki ale koni sie tam nie wypuszcza.
mam nadzieje ze cala historia dobrze sie skonczy
Aniu, moja koleżanka studiuję weterynarię we Wro i mówi, że teraz jest tam dużo osób z uczelni do pomocy, które o te konie dbają , więc mam nadzieje, że takie ploty o głodujących koniach się już nie pojawią, bo nawet jeżeli jest to tylko plotka, to jest dość niepokojąca.... takie rzeczy nie biorą się z nikąd...
trzymam kciuki za Was i za Cyrkona oczywiście
Dlatego napisałam, że to kiedys chodziły te ploty. JAkieś ziarnko prawdy pewnie w nich było, choć środowisko końskie we Wrocławiu zawsze wszystko przekoloryzowuje.
Teraz też słysze od znajomych z klinik, że konie mają dobrą opiekę.
W ogóle mój wet od małych zwierząt został szefem wrocłąwskich klinik Różne o nim chodzą opinie, ale weterynarzem jest najlepszym jakiego znam i zdecydowanie zwierzęta lubi, więc myślę, że na gorsze to na pewno sie nic nie zmieni
Mogę zacytować Winstona Churchila "to jeszcze nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, ale z całą pewnością jest to koniec początku".
Cyrkon był na badaniach. Wynik jest mało zaskakujący, ale bolesny jak się myśli o tym co czuje koń. Przyczyną nieustającego ropienia są odłamki kostne. Cyrkon miał złamany grzebień łopatki, a fragmenty kości w rozdrobnionej formie zostały rozrzucone. Te fragmenty są już otorbione, a organizm walczy by je wypchnąć, ale nie ma szans. Rana mogłaby ropieć przez, jak to ocenia lekarz, 10 lat...
Okazuje się, że operacja nie jest jakoś szczególnie skomplikowana. Potem oczywiście rehabilitacja i jest szansa...
Nie, nie tryumfujemy. Cieszymy się z kroku do przodu, ale czekamy na rozwój sytuacji, na wyjazd na operację, a potem na rehabilitację.
dobrze powiedziane to dopiero koniec początku ale dobry koniec początku :!: bo już coś wiadomo i wiadomo, że Cyrkon ma duże szanse na zupełne wyzdrowienie :!:
Teraz czekamy.... dostaliśmy zapewnienie, że właścicielka Cyrkona na pewno umówi się na operację w przeciągu dwóch tygodni .... czekamy.
W przeciągu 2 tygodni oznacza, że w tym czasie zostanie wykonana operacja. To może się stać równie dobrze za dwa dni. Takie są zapewnienia właścicielki.
UWAGA!!!
Udało się :lol: :lol: :lol:
Wczoraj Cyrkon wyjechał na operację :lol: Teraz wszystko w rękach weterynarza :lol:
Po operacji Cyrkon ma zostać w klinice około 2 tygodnie.
Jak tylko będą jakieś wieści będę na bieżąco informować