Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"?
Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"?
Dla odważnych - klik w momencie ataku (zębami). Ale ja tylko o tym poczytałam, pisali klikacze o wiele bardziej doświadczeni ode mnie, więc prawdopodobnie działa i nawet twierdzili że szybko. Z tym że najpierw należałoby wytresować baaardzo dużo kurczaków, potem jeszcze stadko psów sportowych i kilka koni "od zera" 8)
Ania Juchnowicz Dla odważnych - klik w momencie ataku (zębami).
Ania Juchnowicz Dla odważnych - klik w momencie ataku (zębami).
Trochę za ekstremalne dla mnie, nie będę ryzykować utraty policzka. Moja stara metoda, czyli blokowanie na razie skutkuje - koń się szczurzy, robi krok w moją stronę, dostaje bloka (już nawet się nie nadziewa na łokieć, odpuszcza natychmiast), jeszcze sekundę się szczurzy a potem jak ręką odjął - radary na mnie, maślane oczka i cały jest w gotowości do pracy albo drapania za uchem. Ostatnio się zaprzyjaźniam z jego jamą gębową, bo go swędzą dziąsła (ząbki rosną) i jak się masuje to ma odlot
Ale zauważyłam też, że on jest większość czasu okropnie spięty, je jak odkurzacz, mięśnie napięte, ogona się nie da podnieść do góry, na masaż reaguje właśnie szczurzeniem się, dopiero podczas pracy się rozluźnia i też z trudem. To może być jedna z przyczyn tych ataków, więc zacznę od tego, żeby go ogólnie zrelaksować. Ciekawe tez skąd to napięcie się bierze, bo u niego to jak spastyka, jest spięty bez przerwy, jak amstaf. Mój starszy koń za to odwrotnie, jest tak zrelaksowany i zblazowany, że się bardziej nie da I uwielbia masaże. A chowają się razem, więc mam zagadkę do rozgryzienia.
arabiatta Ale zauważyłam też, że on jest większość czasu okropnie spięty, je jak odkurzacz, mięśnie napięte, ogona się nie da podnieść do góry, na masaż reaguje właśnie szczurzeniem się, dopiero podczas pracy się rozluźnia i też z trudem. To może być jedna z przyczyn tych ataków, więc zacznę od tego, żeby go ogólnie zrelaksować. Ciekawe tez skąd to napięcie się bierze, bo u niego to jak spastyka, jest spięty bez przerwy, jak amstaf. Mój starszy koń za to odwrotnie, jest tak zrelaksowany i zblazowany, że się bardziej nie da I uwielbia masaże. A chowają się razem, więc mam zagadkę do rozgryzienia.
arabiatta Ale zauważyłam też, że on jest większość czasu okropnie spięty, je jak odkurzacz, mięśnie napięte, ogona się nie da podnieść do góry, na masaż reaguje właśnie szczurzeniem się, dopiero podczas pracy się rozluźnia i też z trudem. To może być jedna z przyczyn tych ataków, więc zacznę od tego, żeby go ogólnie zrelaksować. Ciekawe tez skąd to napięcie się bierze, bo u niego to jak spastyka, jest spięty bez przerwy, jak amstaf. Mój starszy koń za to odwrotnie, jest tak zrelaksowany i zblazowany, że się bardziej nie da I uwielbia masaże. A chowają się razem, więc mam zagadkę do rozgryzienia.
Tak, są tej samej rasy i mają zbliżone temperamenty. I uważam, że to że mój koń jest spięty jest problemem i nawet jak wynika to, jak mówisz, z indywidualności, będę się starała coś na to poradzić.
A nie boli go coś?
moje arabiątko też jest spięte. Ma twardy podbródek, nie do rozmasowania...nawet jak przez chwilkę się uda to zaraz potem znowu zamienia się w kamień. To samo z ogonem, wbity w zadek jakby non stop czegoś się bał. To bardzo wrażliwy koń i też się zastanawiam czy aby czasem coś go nie boli....ale wet. twierdzi, że nie.
Tylko no cóż, nawet najlepszy wet. to też omylny człowiek i może wszystkiego nie wykryć od razu!
No właśnie dzisiaj go obmacałam dokumentnie, ponaciskałam wszystkie miejsca, żeby sprawdzić gdzie jest najgorzej spięty i wyszło, że okolice zadu, ale się złościł mocno więc tylko go obgłaskałam i dałam spokój. Muszę teraz odpuścić wszystko inne i się skupić na rozmiękczaniu ciapka. Zacznę od zabrania go na spacer w ręku do lasu i zobaczę czy w takich okolicznościach przyrody coś się zmienia w tej kwestii. On teraz stoi obok kobyły, która wychodzi z boksu na godzinę dziennie i jest okropnie sfrustrowana i się złości, może to na niego źle oddziaływuje.
Będę bacznie obserwować w każdym razie, więc jak to wynik fizycznej jakiejś dolegliwości to wyjdzie w praniu. Mam nadzieję, że to "tylko" stres. No albo mój koń mnie nie lubi, to też muszę wziąć pod uwagę
Wiecie co? Polecam masaż - spokojny, na początku bardzo delikatny i coraz mocniejszy - ja widze jak Branka polubiła masowanie i jak sie fajnie po nim rozluźnia.
Można kupic jakąś książkę o masowaniu koni przez internet, tylko że anglojęzyczne, albo poszukac informacji w necie, czy pojechać na kurs jak ktos ma kase Można też nauczyć się podstawowych ruchów z ksiązek dla ludzi i poczytać toche o anatomii. Masażem sie nie zaszkodzi takim płykim, to bardziej chodzi o wspólne spędzenie czasu, bliskość i takie głaskanie się bez wymagania. To takie inne masować konia, ja widzę, że Branka to uwielbia, choć są ruchu których nie lubi i trzeba zaczynac bardzo delikatnie w niektórych miejscach.
A wasze konie są spięte w ogóle cały czas czy tylko w stajni lub na wybiegu lub tylko jak coś z wami robią?
Moja klacz czasem jest spięta i nie do końca wiem czemu - i wtedy robię jej własnie masaż i stretching i puszczam na wybieg, ostatnio masowałam 1,5h A czasem, jak np dzisiaj jest luźna i zrelaksowana i nie wiem do końca co o tym decyduje, muszę sie bacznie przyglądać. Czy wasze są zawsze spięte czy miewają momenty kiedy nie są?
Na pewno nasze emocje mają znaczenie - niektóre konie sa na nie bardziej podatne i się spinają, gdy czują w nas coś negatywnego(może to ma miejsce u mojego konia). Może mieć też wpływ na to pogoda - u nas jest klacz w stajni, która sie pokłada i poci przed silnymi zmianami pogody.
W tej książce Lindy Tellington-Jones, która wyszła po polsku, jest chyba rozdział o TTouchu? To fajny masaż na wszelakie kłopoty psychosomatyczne , no i na pewno z tych bezpiecznych, bo tylko przesuwa się skórę.
klik
był też cykl o masażu w Świecie Koni, kilkuodcinkowy.
(pisała go moja koleżanka, więc jest zilustrowany zdjęciami części ciała mojej kobyły :mrgreen
no i jak zwykle polecam dr Olgę Kuleszę - końskiego chiropraktyka.
a jak u Was z ząbkami? (to nadal w kwestii spięcia).
zażycz sobie koniecznie
po angielsku o napięciu mięśniowym u konia i titaczach
http://www.ttouchtteam.com/TTEAMhelp.html#Q2
A ja bym sie jeszcze chciała podzielić tym, jak mój koń mnie uczy
Otóż dzisiaj wzięłam ją na ujeżdżalnię, puściłam jak zwykle luzem i chciałam poćwiczyć ustępowanie zadem, a w konsekwencji potem zwrot na przedzie starając się używać sugestii. No to sobie wymyśliłam jaki sygnal będe robic - chciałam tak jakby robić zwrot swoim ciałem i machać jedną ręką(ta co jest bliżej zadu konia) w taki falujący sposób, by ona od takich "fal" ustępowała. No to koń sobie stał i jadł błoto(błoto jest pycha, nie wiedzieliscie? :lol: ), a ja zawołałam jej imie żeby przykuc jej uwagę i wykonałam mój ruch - koń momentalnie skulił uszy i uciekł hock: Szczecze mówiąc zdębiałam, bo nie rozumiałam o co chodzi - próbowałam kilka razy to powtórzyć i koń za każdym razem uciekał zły. W końcu się zdenerwowałam i powiedziałam jej " Branka, prrr" a ona na to potruchtała na drugi koniec ujeżdżalni pokazując mi co myśli o moim złym głosie. Pomyslałam sobie - dobra, koń mi próbuje wyjasnić, że robię cos nie tak, a ja sie złoszcze. Zawowałam ją więc znowu i przyszła cierpliwie i zastanowiłam się co ja robię nie tak. I wpadłam na to - otóż wykonywałam prawie identyczny ruch jak przy odpędzaniu konia w naturalu(tzn ja sobie taki robiłam, nie wiem jak robia inni, MR np odpędza inaczej chyba nieco), co kiedyś próbowalam robić, jak sobie coś tam robiłam z naturala(niekoniecznie PHN) - chyba jakoś wiosną czy latem to było. Koń musiał to zapamiętać, ten sygnał odpędzający i uciekał dziś.
Zmieniłam więc sygnał - robiłam tylko machanie ręką - koń ustąpił krok, więc ją pochwaliłam i potem szybko ustępowała już dalej i się okręcała wkoło przodu. I wtedy znowu chciałam dodać pełen sygnał - tzn z ruchem mego ciała(uparłam się coś na niego) i wtedy zaczęła iśc po czym się zatrzymała i robiła zwrot(tzn kawałek zwrotu)- w końcu po paru razach zobaczła, ze jak idzie to jej nie nagradzam(nie miałam klikera ani przekup, tylko głosem nagradzałam) i w końcu robiła ładny zwrot(taki o 180 stopni, bo więcej mi nie było dzis trzeba) bez kroków w przód.
Opisuję to by pokazać jak czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego jakie sygnały wydajemy. Że sygnał dla nas nowy koniowi może coś przypominac i wywoływac negatywne reakcje. Że koń wie jednak od nas lepiej i jak sie go zacznie słuchac, to szybko nas naprowadza na przyczyny niepowodzeń.
Aha dodam też, że dziś coś robiąc następnego(chciałam by przychodziła do mnie jak poklepuje sie jedna ręka po klatce), chciałam by koń podszedł do mnie przechodząc przez drąg. I ponieważ koń za kazdym razem go omijał z duzym zapałem i miną taką, jakby to było super, to ją złapałam za kantar i podprowadziłam pod drąg i chciałam tam postawić i potem przejść na druga stronę i ją zawołac, bo nie chciałam by go tak ciagle omijała - tymczasem jak tylko ją pusciłam uciekła galopem(autentycznie!) z dala ode mnie - dlaczego? Bo złamałam zasadę, że poza głaskaniem na sesjach się nie dotykamy i nic nie karzemy koniowi robić - zwiała i nie chciała potem podejść. W końcu przyszła i potem w sumie przeszła bez problemu bez drążek, ale pokazała mi jasno dziś, że mamy zasady i ich nie łamiemy. Że ona nie chce bym ją nakierowywała na cokolwiek. Ja w sumie zrobiłam to odruchowo i dopiero jak koń uciekł zdałam sobie sprawę z głupoty - ale mam tak zakorzenione, ze koń ma przechodzić przez drąg, a nie bawic się biegając wkoło, że zanim pomyślałam to odruchowo podprowadziłam konia pod "przeszkodę" psując mu zabawę (a o zabawe mi na razie chodzi, o nic innego, chce by koń wykazywał motywację i chęc robiania czegoś bardziej niż to, by zrobiła cos konkretnego dobrze - więc co za różnica czy omija drąg czy nie, dopóki ją to cieszy? No ale pomyslałam dopiero po tym jak zrobiłam).
Dzisiaj po jeździe zabrałam się za masowanie mojego spinacza (po jeździe jest mniej spięty i tak nie ucieka od dotyku) i doszłam do punktu poniżej guza kulszowego (potocznie: pośladka ), a Młody kwiknął i machnął nóżką w tył, i tak kwikał i machał co chwilę, aż w końcu się rozluźnił, opuścił głowę i odstawił ogon! Pierwszy raz Znalazłam więc punkt x, z którym a) trzeba się zaprzyjaźnić (nie lubi też jak go się dotyka ogólnie po 'portkach' ), i które b) trzeba codziennie wygłaskać i pomasować.
No i zobaczymy co będzie dalej.
Donoszę też, że mały czort nie zrobił do mnie brzydkiej miny od trzech tygodni (poza tym dzisiejszym zajściem, ale to wyjątkowe okoliczności) i bardzo się do tego przyczyniło zintensyfikowanie zabaw 'przesuwających' na pastwisku, gdzie on szefuje (dopóki ja nie przyjdę ) i zabaw w cztery oczy na hali (jak zaczyna się wkurzać to nie robi złej miny tylko się obraża i idzie sobie na drugi koniec. Wtedy ja idę na pierwszy koniec, siadam na balik słomy i czekam aż mu przejdzie )
Kiedy konie zaczynają być traktowane jak domownicy, to dzieją się dziwne rzeczy
Często nasuwa mi się skojarzenie, że mają naprawdę psie zachowania.
Tęsknią za człowiekiem , nie bardzo chcą jeść.
Wczoraj wróciłam do domu dopiero wieczorem , zdziwiłam się kupami końskimi przy bramie wjazdowej.
Sąsiad , który się nimi opiekuje rano i w czasie mojej nieobecności , z ogromnym przejęciem opowiedał, jak Kuba stał przy bramie wyglądajac na drogę, a kuc wszedł po schodkach i próbował dostać się do starego domu, gdzie składowane jest siano.
Na jego nieszczęście otwarte są tylko jedne drzwi, więc mieści mu się tylko głowa i szyja :lol:
Długo namawiał je( przekupywał), żeby odeszły od bramy i weszły do stajni.
I po wsi będzie krążyła następna opowieść o cudacznych koniach