Hipologia
Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? (/showthread.php?tid=324)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Julie 1 - 11-28-2008

Czy ktoś z was osobiście wyszkolił konia od zera do poziomu np.P/N w ujeżdżeniu przy pomocy metod naturalnych wyłącznie?
Czyli bez stosowania lonży, bata, wodzy pomocniczych, ostróg? Bez wędzidła? Bez kary?
Nie proszę o przykłady krótszych czy dłuższych filmików na których są pokazane osiągnięcia Nevrezova czy Parellich.
To wszystko jest wspaniałe, ale już widziałam.

Pani Klaro N? ;-)
Czy Szanowny Teo zaznał kiedyś "klasyki" czy Wy tak od początku znajomości się naturalujecie?
Jak był zajeżdżony? Co umie?

Pytam, bo mnie to wszystko coraz bardziej fascynuje i chciałabym osobiście poznać kogoś, kto to robi, a nie oglądać filmy. I nie chodzi też o jakieś płatne pokazy, na których widzisz pół godziny pracy z koniem.
Moim marzeniem jest możliwość obserwowania całego procesu.
Ale podkreślam: Od zera do ujeżdżenia na poziomie wyższym.
Czy pani Morsztyn lub pani Rohlf pokazałyby takie samo wyszkolenie, ruch i muskulaturę swoich koni, gdyby te konie były od początku do teraz uczone wyłącznie naturalnie?


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - branka - 11-28-2008

Mi się zdaje, że jak ktoś idzie ku naturalowi to często nie ma już ambicji wyszkolenia konia do poziomu C czy jakiegos tam.
Poza tym jes chodzi o bat, to używa się go jako przedłużenei ręki często w szkołach naturalnych - niektórzy używają także ostrogi i lonżę. Tak samo jak niektórzy klasycy stosuja bat wyłącznie jako przedłuzenie ręki i nigdy nie używają go dla karania konia. Więc to trochę niesprecyzowane jestTongue
Szkolenie NH nie różni się tak bardzo od klasycznego - tworzysz niewygodę i w momencie ustąpienia konia zapewniasz mu wygodę - większość systemów sie na tym opiera. Różnią się tylko sprzętami, założeniami i ogólna filozofią. Jestem przekonana, ze idąc od początku NH możesz dojść do tego co idąc metodami tradycyjnymi, bo NH idące w stronę sportu i metody tradycyjne, w których trenerzy są humanitarni, starają sie zgłębić psychike koni i dażą do głębokiej relacji z nimi nie różnią się zbytnio.

Jeśli o mnie chodzi to mam mieszane odczucia względem NH - ma to zakładać postępowanie naturalne dla konia wzgledem niego z jego punktu widzenia - nikt mi nie wmówi, że skakanie parkuru N czy C jest naturalne. Albo, że robienie kura na zawodach ujeżdżeniowych jest naturalne. Z munsztukiem w pysku...

Tak naprawdę jeśli użytkujemy konia nigdy nie postępujemy z nim naturalnie, dlatego ta nazwa nie jest najlesza - NH to trochę takie przekłamanie, bo wciąż chodzi o to że jeździmy lub spełniamy nasze marzenia, ambicje trenując z końmi. A jak jedziemy w teren na kantarze, to dążymy do przyjemności - nie mówię, że to jest złe - jeśli koń jest zadowolony, chętnie z nami spędza czas i nie przeszkadza mu bardzo przewiezienie naszego tyłka przez pół h, to trudno z tego rezygnować(ja też dziś władowałam tyłek na konia, jechałam na kantarze z uwiązem przyczepionym do dołu kantara, koń był grzeczny, kłusowałyśmy, stępowałyśmy, nigdzie nie ponosiła itp - gdyby bardzo jej to przeskadzało bez problemu by zrobiła co chciała - ale to nie znaczy, że wożenie mnie na swoim grzbiecie to dla niej szczyt szczęścia Tongue ). Nnie mówimy, że postępujemy naturalnie i po to by konie były szczęśliwsze - owszem one moga nas lubić, mogą uważać, że opłaca im się bycie z nami, poza tym zapewnianie ruchu jest zdrowe - ale nie jest to naturalne, więc nie nazywamy naszej pracy z końmi Natural horsemanship...

Na koniec dodam, że sama ostatnio mówiłam czasem, że stosuję metody naturalne, ale wobec intensywnych przemyśleć uznałam, że to jest trochę słabe i będę teraz mówić, że bawię się z moim koniem oraz wożę na nim czasem tyłek Big Grin


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Julie 1 - 11-28-2008

Właśnie o to mi chodzi.
Widzimy piękne filmiki, czy pokazy na których niczym nie skrępowany koń wykonuje ujeżdżeniowe elementy P/N/C.
Ale ja nie wierzę w filmiki.
Ja chcę na własne oczy zobaczyć dojście do takiego poziomu bez tych wszystkich złych lonż, wypinaczy, batów i ostróg.

Albo proszę mi pokazać młodego, gorącokrwistego ogiera zajeżdżoengo i przygotowanego do zakładu treningowego w sposób "naturalny"!

Proszę nie myśleć, że jestem "anty-naturalna".
Chciałabym, żeby tak się dało. To moje marzenie.


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - branka - 11-28-2008

No tak, w sumie to ciekawe pytanie. Czy oni rzeczywiście nigdy nie złoszczą się na konia czy nigdy nie uderzają go? Sk wolno konia uderzyć lonżą lub potrząsac lina tak że wywołuje dyskomfort obijając sie o nos w wielu metodach to co jeszcze "wolno"?
Ja chce na wakacje szukać pracy u jakis naturalsów i wtedy sobie zobaczę od środka tening. Tylko nie wiem czy uda mi się coś płatnego znaleść. Bo oni jak już koniecznie się uprzesz, że cie nie stac na kursy, to czasem przyjmują do pracy ludzi, ale niechętnie za tę prace płacą...


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Julie 1 - 11-28-2008

Mnie po prostu niemiłosiernie wkurza natłok tych wszystkich "naturalnych" informacji, fimów, książek i pierdół.
Ja się buntuję!
Kto z was potrafi wyłącznie "naturlanie" prowadzić zarabiającą na siebie szkółkę jeździecką?
Przygotować młodego konia do zakładu treningowego?

NIKT!
(Ja też nie, a chciałabym.)


Ja chcę tego w życiu realnym.


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Julia z Orla - 11-28-2008

Zgodzę się z Julią, natłok irytuje, ale wydaje mi się, że jest to potrzebne, bo szerzenie ogólnej idei (nie samych metod) poznawania dogłębnie końskiej psychiki, umiejętności rozpoznawania co koń sobie myśli w danym momencie, uczenie się jak naciskać końskie guziczki bez prania go batem (i złoszczenia się, że tyle się człowiek namachał a i tak nic z tego nie wyszło) - jest w końskim świecie bardzo potrzebne.

Ja osobiście jeżdżę z bacikiem, używam wędzidła, prawdopodobnie nigdy na moich obecnych koniach nie wybiorę się w teren na cordeo, jeśli zachodzi potrzeba - używam ostróg. A dzięki technikom naturalnym naprawdę zaczęłam porozumiewać się z moimi końmi, po prostu zgłębiam ile się da i biorę z tych wszystkich metod i sztuczek to co jest mi potrzebne żeby dogadać się z moim koniem bez walki. Na początku miałam chwilę takiej fascynacji, chciałam rzucić wszystko i galopować na arabach przez łąki i lasy na sznurku, ale wróciłam na ziemię Smile

Podsumowując się: uważam, że szum wokół 'naturalu' to dobre zjawisko, im powszechniejsza będzie idea pracy z koniem bez przemocy tym lepiej, ale nie oznacza to, że trzeba się rzucać na głęboką wodę i zmieniać wszystko co się do tej pory robiło. Brać co najlepsze i się nie przejmować Smile


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Julie 1 - 11-29-2008

arabiatta: Ja też do czegoś doszłam i jest to abslutnie wspaniałe.
Przestałam szukać błędów w koniu, a zaczełam w sobie. Pojeździłam bez wędzidła i nauczyłam się używać bardziej łydki i dosiadu, a mniej wodzy.
Fantastycznie!
Ale mój koń był wstępnie wyszkolony klasycznie. Lonża, wypinacze, wodze pomocnicze, bat, ostrogi...
Teraz to ja se mogę, bo on wie gdzie jest jego miejsce i nie podskoczy...
Mogę jechać do lasu na cordeo, nie ma sprawy!
Tak nagle z dnia na dzień!
Umiemy się nawet trochę pozbierać na ogłowiu bezwędzidłowym!

Ale ja chcę więcej!
Chcę zajeździć innego konia od zera do poziomu jakiego mam z Ericzkiem bez tych wszystkich cudów.


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Wojciech Mickunas - 11-29-2008

Julie ! masz pełne szanse to zrobić i przekonać się czy jest to możliwe ! Jest tylko jeden drobny problem . Da się to zrobić , ale wymaga to od człowieka dużo więcej wysiłku , niż zastosowanie tych wszystkich "pomocniczych ludzkich wynalazków" i trochę innego "gatunku " wiedzy niż ta tradycyjna .
Indianie nie mieli ani lonży , ani wypinaczy pesoa , ani siodeł Kifera , a jak radzili sobie z końmi wszyscy wiemy. Człowiek wszystko co "powymyślał" w związku z "zapanowaniem " nad koniem powymyślał "pod siebie". Przed laty byłem świadkiem zajażdżania młodych ogierów w Zakładzie Treningowym . Obserwowałem to z boku przez 3 lata pracy w tamtym miejscu ( zajmowałem się tam końmi tzw. sportowymi) To co się tam wówczas wyprawiało z tymi biednymi ogierami to istny horror!!!!!!. Taka była w tym czasie świadomość i wszyscy uważali że inaczej się nie da. Dziś jest dużo lepiej i takich dantejskich scen przy zajeżdżaniu się nie ogląda ( obym miał rację). Możesz mi wierzyć lub nie , ale ja na tym "zjadłem zęby" :wink: DA SIĘ WSZYSTKO!! tylko trzeba od samego początku ( im wcześniej tym lepiej ) postępować odpowiednio właściwie.
Jak hodowca "wyhoduje " rozpuszczonego , niewuchowanego , zdrowego, silnego 3 letniego ogiera , który człowieka traktuje jak powietrze albo gorzej , to może być prablem.
Wszystkiego dobrego i więcej wiary w konie no i w ludzi !


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Lutejaxx - 11-29-2008

arabiatta Podsumowując się: uważam, że szum wokół 'naturalu' to dobre zjawisko, im powszechniejsza będzie idea pracy z koniem bez przemocy tym lepiej, ale nie oznacza to, że trzeba się rzucać na głęboką wodę i zmieniać wszystko co się do tej pory robiło. Brać co najlepsze i się nie przejmować Smile
wierzę w to, że jest wiele osób "nie-naturalnych", które również nie stosują przemocy.
Zależy to chyba od charakteru człowieka i jego stosunku do konia, a nie od tego czy ktoś jest taki czy inny w sensie nazewnictwa.

Znam ludzi, którzy nigdy nie skończyli żadnych kursów, a są wspaniałymi i jeźdźcami i ludźmi i przyjaciółmi dla swoich zwierząt. Oni nawet się nie zastanawiają nad tym jak siebie nazywać...po prostu działają i cieszą się ze swojej pasji.

Natomiast coraz częściej spotykam się z objawami agresji ze strony osób , które dopiero co rozpoczęli naukę kontaktowania się z końmi poprzez tzw. metody naturalne /piszę tzw. tylko dlatego, że człowiek zawsze będzie wg. mnie nieco sztucznym tworem jeżeli dosiada konia/.

Nie znoszę "koniarstwa" jako fanatycznej religii. Każda pasja powinna być wciąż szeroko otwarta krainą cudownych, nowych doświadczeń.

Co prawda nie powinnam zajmować głosu w tej sprawie. Nie znam się.
No i moje doświadczenia staja się powoli doświadczeniami już inwalidy, któremu czas pożegnać się z jazdą konną...ale .... Big Grin


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Ailusia - 11-29-2008

Myślę że jest jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć - sprawdzić Smile
Problem w tym, że każdy koń jest inny, każdy człowiek jest inny i każdy taki tandem dojdzie do czegoś innego. Nie ma czegoś takiego, jak jeździectwo naturalne, bo jeździectwo nie jest naturalne. A do tego, co dla konia naturalne nie trzeba dochodzić - wystarczy to zauważyć Smile

Ania Guzowska Na koniec dodam, że sama ostatnio mówiłam czasem, że stosuję metody naturalne, ale wobec intensywnych przemyśleć uznałam, że to jest trochę słabe i będę teraz mówić, że bawię się z moim koniem oraz wożę na nim czasem tyłek Big Grin

Też miałam z tym problem :lol: szczególnie jak ktoś nowy i trzeba mu odpowiedzieć jednym zdaniem, odpowiadanie że stosuję metody naturalne działa, ale jest dość jednak mgliste i czasem mam wrażenie, że dziwnie się kojarzy Wink chyba też będę mówić, że się bawię! No chyba że będę wozić tylek :mrgreen:


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - branka - 11-29-2008

DuchowaPrzygoda wierzę w to, że jest wiele osób "nie-naturalnych", które również nie stosują przemocy.
Zależy to chyba od charakteru człowieka i jego stosunku do konia, a nie od tego czy ktoś jest taki czy inny w sensie nazewnictwa.

Tak, to prawda, pamiętam jak byłam mała, mama pierwszy raz wsadziła mnie na konia i od tego czasu chciałam wsiadać tam codzennie Smile Konie były przespokojne, każdy jeden! Właściciel jeździł na luźnych wodzach, konie z dziećmi chodziły w teren i były totalnie bezproblemowe.
Jeździłam tam co rok w wakacje jeszcze przez wiele lat, dopóki on nie zlikwidowali działalności, bo nie miał kasy i zostawił sobie chyba jednego czy dwa konie. Ale przez te wszystkie lata nikt tam konia nie uderzył, w mojej obecności, zawsze było spokojnie, sympatycznie a konie chętnie chodziły w teren, nie brykały, nie robiły nic "głupiego", a cały dzień po jazdach spędzały na wielkich pastwiskach. Miały zwykłe oliwki, nie używano batów ani ostróg itp.
To była niestety jedyna osoba, którą spotkałam przez lata, która nigdy nie używała przemocy i gdzie konie były tak grzeczne.
Choć u mnie w stajni jest podobnie w rekreacji, ale tam konie miały lepiej, bo więcej wybiegów i więcej chodzenia w teren - a u nas więcej łazą po ujeżdżalni - i potem chodzą na krócej na wybiegi.

Ja mam dosć pesymistyczna wizję świata jeździeckiego, bo trafiałam w same miejsca, gdzie było strasznie dla koni. Wpajano mi sumiennie, że konie sa głupie i trzeba im patentów przez lata i miałam dużo szczęścia, że w trafiłam potem na tę stajnię, gdzie jestem terazSmile A to żadni naturalsi - zwykła stajnia rekreacyjna, ale zaszczepiła u mnie jakieś takie inne myślenie.


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Lutejaxx - 11-29-2008

Aniu ten cytat to nie jest mój tylko arabiatty....sorki,arabiatta, że nie udało mi się tego odpowiednio podać!

Dopiero to co pod tą niby moją wypowiedzią -jest moja!

Kiedyś kilka razy udało mi się zacytować..ale już zapomniałam jak to się robi znowuż. Sad


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - Joanna Kowalczyk - 11-29-2008

Hmm, ja mam swojego konia od chwili jego urodzenia. Osobą, która pierwszy raz na niego wsiadała byłam ja. Przed pierwszym wsiadaniem koń nie był nigdy klasycznie lonżowany, po prostu bawiliśmy się razem na lonżowniku. Pewnego dnia siedząc na płocie od lonżownika (w celu przyzwyczajenia konia do widoku człowieka w górze) doszłam do wniosku, że mój koń jest już gotowy na to żeby na niego wsiąść. Przesiadłam się z płotu na konia. Koń nawet nie był specjanie zdziwiony. Ruszył dopiero gdy go o to poprosiłam głosem. Dodam, że nikt mi go przy wsiadaniu nie trzymał i że był on wtedy ponad 3 letnim ogierem Smile . Piąte chyba z kolej wsiadanie wyglądało tak, że siedziałam sobie z nim na padoku i też wsiadłam na niego z płotu, koń nie miał na sobie siodła, ogłowia ani nawet sznurka na szyi.
Wydaje mi się, że przy młodych koniach jest to tylko i wyłącznia kwestia zaufania do człowieka. Skoro ze strony swojego człowieka nie zaznał żadnej krzywdy nie widzi potrzeby żeby się przeciwstawiać temu co ten człowiek proponuje.
W tej chwili mój koń ma 6 lat, jest już wałachem i jest ujeżdżony na poziomie klasy P/N.
Co do patentów lonżowałam go przez krótki czas na chambonie, sporadycznie zdarza mi się lonżować go na trójkątnych wypinaczach. Ale ogólnie raczej nie lubię lonżować. Zamiast tego wolę się z nim pobawić. Jeżeli chodzi o patenty na jeździe, to oprócz zwykłego podwójnie łamanego wędzidła i bata (którego nie używam do karania), to nigdy z żadnych nie korzystałam.
Czasem natomiast jeżdżę na coredo. Ze sznukiem na szyi jeździmy na ujeżdżalni i w teren (w trzech podstawowych chodach). Robimy także w stępie i kłusie ustępowanie od łydki i łopatką do wewnątrz.

Julie napisała :

"Czy ktoś z was osobiście wyszkolił konia od zera do poziomu np.P/N w ujeżdżeniu przy pomocy metod naturalnych wyłącznie?
Czyli bez stosowania lonży, bata, wodzy pomocniczych, ostróg? Bez wędzidła? Bez kary?"

Nasuwa mi się jedno pytanie: czy w naturalu 4 faza to nie jest rodzaj kary, tylko że z wcześniejszym ostrzeżeniem ?

Pozdrawiam,
Asia


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - branka - 11-29-2008

DuchowaPrzygoda Aniu ten cytat to nie jest mój tylko arabiatty....sorki,arabiatta, że nie udało mi się tego odpowiednio podać!

Dopiero to co pod tą niby moją wypowiedzią -jest moja!

Kiedyś kilka razy udało mi się zacytować..ale już zapomniałam jak to się robi znowuż. Sad

A bo ja zły fragment dałam - chciałam twóją wypowiedź zacytować. Zaraz to zedytuję.


Re: Do czego można dojść WYŁĄCZNIE "naturalnie"? - jasmina - 11-29-2008

Julio jedno mi nie pasuje w twoim pierwszym poście- naturalnie czyli bez kary, bata, ostróg, lonży...? Czy sprzęt jest wyznacznikiem naturalnego jeździectwa, czy naturalne znaczy bez konsekwencji, kary? Mi wydaje się, ze naturalnie to raczej "zgodnie z psychiką konia". I tyle, nawet na munsztuku i w ostrogach. Z drugiej strony... Jazda konna nie jest naturalna, nie była, nigdy nie będzie więc wyszkolenie konia z siodła w 100% naturalnie (z tej perspektywy aptrząc) nie jest mozliwe.