Tajemnice podkuwaczy (+ ochwat)
Tajemnice podkuwaczy (+ ochwat)
Czy ochwat, skłonności do niego (jeśli coś takiego może być) może być dziedziczny??
z pewnością genetycznie predysponowane są rasy prymitywne. Ale tylko wtedy jeśli człowiek stwarza im odpowiednie ku temu warunki, karmiąc paszą nadmiernie obfitującą w białko.
Ja na szczęście już pozbyłam sie urazu trochę...ale jeszcze latem za każdym razem jak klacz sie położyła biegłam do niej sprawdzać czy aby kopyta nie ciepłe nadto! Bidulka nie dawałam jej odpocząć!
Dodam do tego fakt, iż wysokie konie z małymi kopytami mają predyspozycje do ochwatu. Ponoć są również niektóre szlachetne rasy predysponowane np. AQH
i jeszcze wycinek z jednego z artykułów na dostępnych na AR Wrocław:
"Predysponowane są konie ciężkie, limfatyczne o szerokim kopycie. Zachorowania obserwuje się też na kopytach ostrokończystych, płaskich lub wypukłych, skośnych i krzywych. Zwiększa ryzyko zachorowania nadmierne obciążanie ściany przedniej (postaw podsiebna). "
źródło: http://www.ar.wroc.pl/polish/struktura/w...a_kop.html
Cejloniara Czy ochwat, skłonności do niego (jeśli coś takiego może być) może być dziedziczny??
Cejloniara Czy ochwat, skłonności do niego (jeśli coś takiego może być) może być dziedziczny??
moim zdaniem szkodzi, skoro niszczy karoserie, buty to nie wierze ze jest nieinwazyjna dla rogu
tak samo jak szkodzi ziemi na ktorą ją się sypie
Wróce jeszcze do ochwatu.
Pierwszy , który kuc przeszdł w maju 2006 na szczęście nie zostawił większych zmian w kopycie ( nie było rotacji kości) i po 3 tygodniach kuc biegał swobodnie.
Drugi na przełomie kwietnia i maja 2007 roku był oczywiście gorszy.
W tym przypadku ochwat był powikłaniem innej choroby.
Tak wyglądały jego kopyta 16 maja ub r
a to zdjęcie z 22 września 2006 , czyli po czterech miesiącach
Juz werkowany przez kowala, który do tej pory zajmuje się końmi.
Odnośnie poruszania sie koni po lodzie.
Zrobiłam zdjęcia dzisiaj rano jak je wyprowadzałam na wybieg.
Ten lodowy chodnik, podjazd nie jest oczywiście na wprost wyjścia ze stajni
Na wprost maja trawnik, ale widocznie lubia takie podłoże
Przy czym Kuba porusza sie zupełnie swobodnie, natomiast Weksel slizga się.
Zastanawiam sie, czy to właśnie budowa kopyt nie wpływa na swobode poruszania sie po sliskim.
Kuba ma dosyc strome kopyta bardziej "okrągłe" w budowie, natomiast kuc raczej płaskie, małe i wąskie
Sprawa poruszania sie po śliskim , w moim mniemaniu nie zależy od budowy kopyt. To jest kwestia moim zdaniem związana z czym innym. Z własnego doświadczenia wiem ,że są konie które świetnie radzą sobie na śliskim i są takie które tego nie potrafią. Ja uważam że jest to sprawa indywidualnych właściwości błędnika konia, a w nastepstwie tego, sprawa psychiki. Koń , który na śliskim czuje się nie pewnie , zapamiętuje to i przy każdym kolejnym przypadku "śliskości" pod kopytami , reaguje "niechęcią " do poruszania się po czymś takim. Trzeba pamietać ,że konie mają tzw. "czucie kopytowe" za pomocą kórego kiedyś rejestrowały drgania podłoża. U niektórych koni, to czucie jest nadal tak wrażliwe ,że po kilku godzinach jazdy w źle amortyzującym trajlerze ,wychodzą zmęczone bardziej, niż po intensywnym treningu, ponieważ ich kład nerwowy przez czas podróży, musiał sobie radzić z sygnałami odbieranymi przez receprory z drgającej podłogi trajlera.
Miałem kiedyś konia , na którym mogłem bez najmniejszej obawy galopować po zamarzniętej tafli jeziora. Miałem też innego , który kiedy tylko coś śliskiego pod nogami zarejestrował, nogi mu sztywniały i jechało się jak na sankach.
Wojciech Mickunas Trzeba pamietać ,że konie mają tzw. "czucie kopytowe" za pomocą kórego kiedyś rejestrowały drgania podłoża.
Wojciech Mickunas Trzeba pamietać ,że konie mają tzw. "czucie kopytowe" za pomocą kórego kiedyś rejestrowały drgania podłoża.
Wojciech Mickunas . Ja uważam że jest to sprawa indywidualnych właściwości błędnika konia, a w nastepstwie tego, sprawa psychiki. Koń , który na śliskim czuje się nie pewnie , zapamiętuje to i przy każdym kolejnym przypadku "śliskości" pod kopytami , reaguje "niechęcią " do poruszania się po czymś takim
Wojciech Mickunas . Ja uważam że jest to sprawa indywidualnych właściwości błędnika konia, a w nastepstwie tego, sprawa psychiki. Koń , który na śliskim czuje się nie pewnie , zapamiętuje to i przy każdym kolejnym przypadku "śliskości" pod kopytami , reaguje "niechęcią " do poruszania się po czymś takim
Czołem,
A ja mam pytanie do „ekspertów” odnośnie pękającej glazury na rogu puszki kopytowej. Dziś oglądałem takie kopyto: pionowe pęknięcie na całej długości puszki tak na oko dosyć głębokie tzn. pęknięta na pewno glazura i myślę że sięgało troszkę w głąb puszki- sprawdzałem nożem z dołu tak mniej więcej do 1 – 2 mm w głąb.
Czy takie pęknięcie może się pogłębić i doprowadzić do pęknięcia puszki na całej jej grubości?.
Co myślicie?
Jak temu zapobiegać?
Co na to poradzić?
Jak do każdego przypadku należy podejść indywidualnie ale generalną zasadą jeżeli chodzi o pęknięcia jest niebagatelizowanie ich. Jeżeli jest to głębokie pęknięcie od koronki do spodu kopyta proponuję wezwać doświadczonego podkuwacza, który z pewnością zaleci okucie konia ztzw. "podwieszeniem", uprzedzając pytanie o klamrowanie kopyta w takim przypadku jest ono tylko pomocniczym zabiegiem. Przy takich pęknięciach należy przyjżeć się żywieniu czy aby nie brakuje Biotyny. ostatnio na rynku można spotkać wiele preparatów zaqwierających wspomnianą biotynę ale z mojej praktyki preparat z dodatkiem kolagenu jest najlepszy w takich sytuacjach.
Czołem,
Dzięki Panie Jacku. Wiem że przez net ciężko,
ale pęknięcie choć rzeczywiście jest od koronki do podstawy kopyta nie wydaje się głębokie. Problem tkwi w tym że kopyto jest krzywe i cieżko będzie je już wyprostować - koń ma 12-13 lat a wcześniejsza korekcja szła w złym kierunku tak na oko. Ściana na której jest pękniecie jest mocno obciążana i czy w takim wypadku nie istniej zagrożenie że z tego powierzchownego pęknięcie zrobi się głębokie.
A o podkuwaczy dobrych na Podlasiu tym wschodnio - północnym pewnie trudno. Może ktoś zna dobrego?