Strachy na lachy i inne dziwadła
Strachy na lachy i inne dziwadła
O kurcze, mało że nie wymysliłam to jeszcze się spóźniłam o włos.
Ale kucol wyjątkowo urodziwy.
Było:
Ściągam kurteczkę i:
a) odwracam kuca, odprowadzam trochę dalej na łaczkę, zakładam kucowi kurteczkę na oczka i prubuję czy mi zaufa i pójdzie na ślepo - jak pójdzie to kluczymy, kluczymy aż przypadkiem znajdujemy się po drugiej stronie tego strasznego parowu i rwącej Niagary :lol:
b) rozścielam na rowku i prubuję czy kuc zechce "suchym kopytkiem" przejść po niej
Sowa Ściągam kurteczkę i:
a) odwracam kuca, odprowadzam trochę dalej na łaczkę, zakładam kucowi kurteczkę na oczka i prubuję czy mi zaufa i pójdzie na ślepo - jak pójdzie to kluczymy, kluczymy aż przypadkiem znajdujemy się po drugiej stronie tego strasznego parowu i rwącej Niagary :lol:
b) rozścielam na rowku i prubuję czy kuc zechce "suchym kopytkiem" przejść po niej
Sowa Ściągam kurteczkę i:
a) odwracam kuca, odprowadzam trochę dalej na łaczkę, zakładam kucowi kurteczkę na oczka i prubuję czy mi zaufa i pójdzie na ślepo - jak pójdzie to kluczymy, kluczymy aż przypadkiem znajdujemy się po drugiej stronie tego strasznego parowu i rwącej Niagary :lol:
b) rozścielam na rowku i prubuję czy kuc zechce "suchym kopytkiem" przejść po niej
Sowa .:lol:
Ale kucol wyjątkowo urodziwy.
Sowa .:lol:
Ale kucol wyjątkowo urodziwy.
guli Wzięła smycz- uwiąz i stojąc troche za zadem, zrobiła z niej śmigło.
Ja trzymałam z przodu wodze i widziałam , jak w miarę zbliżania się przerażającego furgotu, oczy Weksla robią się coraz większe, aż w przypływie desperacji wykonał rozpaczliwy skok przez rów, wpadając oczywiście na mnie i na konia stojącego spokojnie po drugiej stronie, na drodze.
guli Wzięła smycz- uwiąz i stojąc troche za zadem, zrobiła z niej śmigło.
Ja trzymałam z przodu wodze i widziałam , jak w miarę zbliżania się przerażającego furgotu, oczy Weksla robią się coraz większe, aż w przypływie desperacji wykonał rozpaczliwy skok przez rów, wpadając oczywiście na mnie i na konia stojącego spokojnie po drugiej stronie, na drodze.
Cejloniara już dawno przestałam stosować "straszenie" jako metodę uczenia konia czegokolwiek.
Cejloniara już dawno przestałam stosować "straszenie" jako metodę uczenia konia czegokolwiek.
Tania I kiedyś banner się jednym rogiem oderwał! Ucho koniowi z fotki zwisało i oko! Wybuchła panika prawdziwa.A niby konie takie niemądre.
Poprawiliśmy i się uspokoiły.
Cytat:Kowal, który był w tym tygodniu , powiedział, że wyglada jak rzepa- taki jest "nabity"
Tania I kiedyś banner się jednym rogiem oderwał! Ucho koniowi z fotki zwisało i oko! Wybuchła panika prawdziwa.A niby konie takie niemądre.
Poprawiliśmy i się uspokoiły.
Cytat:Kowal, który był w tym tygodniu , powiedział, że wyglada jak rzepa- taki jest "nabity"
Sowa A co tam było na tej furtce że się tak starał? Skobelek?
Sowa A co tam było na tej furtce że się tak starał? Skobelek?
Hoss Cartwright Ja twierdze, że w takich sytuacjach odwracam pracą uwagę konia od tego, czego on się boi.Dyskusja o półkulach przygłuszyła meritum, a ja chciałbym wiedzieć:
Jak zwał tak zwał, ale działa!
Hoss Cartwright Ja twierdze, że w takich sytuacjach odwracam pracą uwagę konia od tego, czego on się boi.Dyskusja o półkulach przygłuszyła meritum, a ja chciałbym wiedzieć:
Jak zwał tak zwał, ale działa!
Generalnie nie ma jednej recepty na każdego konia.
Są strachy mniejszej rangi jak np stojacy rower, ławka na łące, czy śmieci w miejscach nieoczekiwanych, las, pole.
Tego rodzaju strachy przechodzą w miarę wzrastania częstotliwości jazd.
Kuc tego rodzaju strachy pokonuje, powoli i od niechcenia zbliżając się do tego przedmiotu.
Jak juz go rozpozna i uzna na niegroźny, bo przeciez taki jest, to natychmiast strach przechodzi.
Tylko ,że on jest odwazny i bojowy- potrafi zaczepiac krowy, czy pogonic psa
Ale ma fobie, jak np błoto, czy woda na ziemi.
Nie jest to strach przed wodą, bo jest myty wodą z węża i nic go nie rusza.
To raczej strach przed unieruchomieniem nóg- nie potrafi uznać, że takie podłoże jest bezpieczne.
Koń jest mniej odważny, ale towarzystwo kuca zdecydowanie mu dodaje odwagi.
Woli omijac straszydło łukiem i ja nie pcham go na siłę , żeby zapoznał sie z nim.
Z czasem tez mu przechodzi lęk.
Obydwa natomiast nie lubią wchodzic w wąwozy, zwłaszcza w dół i po raz pierwszy.
W sumie tez nic dziwnego, bo w miarę schodzenia robi się ciasno, ściany są coraz wyższe.
Ale tego typu sytuacje nie rodzą u nich paniki, tylko odmowę ruchu do przodu.
Czasem stoimy dłuższą chwilę, aż zdecydują się pójść.
To działanie ma na celu wyrobienie u koni samodzielności , uwagi i spokoju, bo mają czas na zastanowienie się, nie są pchane na siłę.
Czasem tez stosuję odwracanie głowy końskiej.
Była sytuacja, kiedy zobaczylismy kobietę siejąca na polu nawóz ręką, z płachty zawiazanej na ramieniu.'Tak Kubę zafascynował ten widok, że bezwiednie zaczął iśc w jej stronę.
Nawet jak kierowałam go w drugą, to znowu zbaczał - ale w tym nie było przestrachu- może kojarzył sobie ten widok z jedzeniem ?
Czasem odwracam mu głowę, kiedy przygląda się czemus i nie potrafi zakwalifikować , czy to wróg , czy przyjaciel, a ja mam podejrzenie, że to moze byc nieprzyjemne
Często uspakajam głosem i głaszczę po szyi- bardzo pomocne
Bywaja naturalnie sytuacje, kiedy jedynym wyjściem jest poprowadzenie konia w ręku, za sobą
T.B. - czy jest to skuteczne na niespodziewaną panikę najwyższego stopnia, kiedy koń zabiera się do panicznej ucieczki ("zabiera się" - ładnie powiedziane jak na określenie czegoś, co dzieje się w mgnieniu oka), a nie tylko wtedy gdy zdążymy zauważyć, że coś za chwilę i ewentualnie może konia przestraszyć?Ja najbardziej wierzę w uczenie konia samokontroli. Pokazywanie mu, że sam może się zacząć uspakajać. Utrwalanie schematów. Długą historię "przeprowadzania z prawej półkuli do lewej". Żeby łatwiej i szybciej przełączał się na tryb myślący.
Cytat:- to drugie wyobrażam sobie np. przy przechodzeniu obok czegoś "strasznego" (odwracamy koniu łeb w lewo i przechodzimy obok straszydła będącego po prawej)Według mnie to ryzykowne. W ten sposób straszydło jest bardziej "za" koniem. A "przed" - otwarta droga ucieczki.
Cytat:czy nie lepiej pokazać i przekonać, że to coś nie jest straszne, i tak z coraz większą liczbą straszydeł aż oswoimy "wszystko" (doprowadzimy do sytuacji, że jeśli nawet koń się wystarszy, to nie będzie panikował)?Ja zdecydowanie jestem za tą wersją. Pokazywać świat, oswajać. Wręcz szukać nowych sytuacji, miejsc, odgłosów, zdarzeń.
T.B. - czy jest to skuteczne na niespodziewaną panikę najwyższego stopnia, kiedy koń zabiera się do panicznej ucieczki ("zabiera się" - ładnie powiedziane jak na określenie czegoś, co dzieje się w mgnieniu oka), a nie tylko wtedy gdy zdążymy zauważyć, że coś za chwilę i ewentualnie może konia przestraszyć?Ja najbardziej wierzę w uczenie konia samokontroli. Pokazywanie mu, że sam może się zacząć uspakajać. Utrwalanie schematów. Długą historię "przeprowadzania z prawej półkuli do lewej". Żeby łatwiej i szybciej przełączał się na tryb myślący.
Cytat:- to drugie wyobrażam sobie np. przy przechodzeniu obok czegoś "strasznego" (odwracamy koniu łeb w lewo i przechodzimy obok straszydła będącego po prawej)Według mnie to ryzykowne. W ten sposób straszydło jest bardziej "za" koniem. A "przed" - otwarta droga ucieczki.
Cytat:czy nie lepiej pokazać i przekonać, że to coś nie jest straszne, i tak z coraz większą liczbą straszydeł aż oswoimy "wszystko" (doprowadzimy do sytuacji, że jeśli nawet koń się wystarszy, to nie będzie panikował)?Ja zdecydowanie jestem za tą wersją. Pokazywać świat, oswajać. Wręcz szukać nowych sytuacji, miejsc, odgłosów, zdarzeń.
Teolinek Gdzieś jest moment, że wszystko przestaje działać. Ale powoli rozciąganie granice można daleko przesuwać.
Teolinek Gdzieś jest moment, że wszystko przestaje działać. Ale powoli rozciąganie granice można daleko przesuwać.
załózmy ze z krzeków wyskoczyla sarna, koń zrywa sie i biegnie np w odwrotna strone niz kierunek w ktorym zmierzamy. jak mam "zajac " go czyms?przekonac by sie zatrzymal? jak powrocic do lewej półkóli? prosze o konkretne sposoby dla jezdzca kory jezdzi na wedzidle.
guli Druga sprawa, to nie tyle rozciąganie w czasie tej granicy, co szybkie uspakajanie się koni , związane z obejrzeniem się do tyłu, co je goni.To nie jest rezulatat chowu. To jest naturalna reakcja konia odziedziczona po dzikich przodkach. Konie nie mogą uciekać w nieskończoność, bo by nie miały czasu ani energii na to, co pozwala na zachowanie gatunku. Dlatego koń ucieka na taką odległość, którą uważa za bezpieczną i zatrzymuje się żeby ocenić sytuację, albo żeby robić to, na co ma ochotę, bo uważa, że jest już bezpieczny. Ucieczką może być galop na jakimś odcinku, ale też może być po prostu odskok.
Uważam, że tego typu zachowania konia ( szybkie uspakajanie się) w dużej mierze wynikają ze sposobu ich chowania.
Cytat:Czyli stajnia z możliwością ciągłego wyglądania na zewnątrz, obserwowania co się dzieje , słuchania odgłosów ulicy ,oraz całodzienny wybieg , z którego tez mozna wiele rzeczy poobserwować i przyzwyczaic się do krów, ptactwa , ciagników , a nawet do odgłosu motolotni, która często pojawia się nad łąkami.Są dwie metody odczulania. Jedna to przybliżanie i oddalanie (approach and retreat), czyli stopniowe przesuwanie progu, który koń akceptuje przy wycofywaniu się, jeśli nie akceptuje. Druga to metoda zanurzania, czyli wystawianie konia na działanie jakiegoś bodźca tak długo, aż jest z nim oswojony. To, o czym pisze Guli to właśnie zanurzanie. Konie przebywające przez jakiś czas obok pracująego ciągnika czy latającej motolotni przestają je zauważać.
guli Druga sprawa, to nie tyle rozciąganie w czasie tej granicy, co szybkie uspakajanie się koni , związane z obejrzeniem się do tyłu, co je goni.To nie jest rezulatat chowu. To jest naturalna reakcja konia odziedziczona po dzikich przodkach. Konie nie mogą uciekać w nieskończoność, bo by nie miały czasu ani energii na to, co pozwala na zachowanie gatunku. Dlatego koń ucieka na taką odległość, którą uważa za bezpieczną i zatrzymuje się żeby ocenić sytuację, albo żeby robić to, na co ma ochotę, bo uważa, że jest już bezpieczny. Ucieczką może być galop na jakimś odcinku, ale też może być po prostu odskok.
Uważam, że tego typu zachowania konia ( szybkie uspakajanie się) w dużej mierze wynikają ze sposobu ich chowania.
Cytat:Czyli stajnia z możliwością ciągłego wyglądania na zewnątrz, obserwowania co się dzieje , słuchania odgłosów ulicy ,oraz całodzienny wybieg , z którego tez mozna wiele rzeczy poobserwować i przyzwyczaic się do krów, ptactwa , ciagników , a nawet do odgłosu motolotni, która często pojawia się nad łąkami.Są dwie metody odczulania. Jedna to przybliżanie i oddalanie (approach and retreat), czyli stopniowe przesuwanie progu, który koń akceptuje przy wycofywaniu się, jeśli nie akceptuje. Druga to metoda zanurzania, czyli wystawianie konia na działanie jakiegoś bodźca tak długo, aż jest z nim oswojony. To, o czym pisze Guli to właśnie zanurzanie. Konie przebywające przez jakiś czas obok pracująego ciągnika czy latającej motolotni przestają je zauważać.
Trusiaguli Druga sprawa, to nie tyle rozciąganie w czasie tej granicy, co szybkie uspakajanie się koni , związane z obejrzeniem się do tyłu, co je goni.To nie jest rezulatat chowu. To jest naturalna reakcja konia odziedziczona po dzikich przodkach. Konie nie mogą uciekać w nieskończoność, bo by nie miały czasu ani energii na to, co pozwala na zachowanie gatunku. Dlatego koń ucieka na taką odległość, którą uważa za bezpieczną i zatrzymuje się żeby ocenić sytuację,
Uważam, że tego typu zachowania konia ( szybkie uspakajanie się) w dużej mierze wynikają ze sposobu ich chowania.
Trusiaguli Druga sprawa, to nie tyle rozciąganie w czasie tej granicy, co szybkie uspakajanie się koni , związane z obejrzeniem się do tyłu, co je goni.To nie jest rezulatat chowu. To jest naturalna reakcja konia odziedziczona po dzikich przodkach. Konie nie mogą uciekać w nieskończoność, bo by nie miały czasu ani energii na to, co pozwala na zachowanie gatunku. Dlatego koń ucieka na taką odległość, którą uważa za bezpieczną i zatrzymuje się żeby ocenić sytuację,
Uważam, że tego typu zachowania konia ( szybkie uspakajanie się) w dużej mierze wynikają ze sposobu ich chowania.