Jak uwrażliwić na łydki? Młody koń.
Jak uwrażliwić na łydki? Młody koń.
Ha, ja miałam ostatnie kilka dni problem z ruchem, tzn niby idzie, ale taka jakby senna, trochę wyłączona i do tego lekko otępiała na łydki. A dzisiaj nagle odmiana i koń reagujący na lekka łydke, ustępujący od niej itp - po prostu nagradzałam prawidłowe reakcje i jeździłam swoje i..wydłużyłam strzemion! Och jaki to komfort teraz działać łydkami, nawet jeśli dosiad nie do końca stabilny. Koń zaczął od razu lepiej reagować. Dalej mam wrażenie że bywa wyłączona, ale to wyłączenie mnie cieszy pod warunkiem, że jest reakcja na pomoce, bo ona była zawsze koniem "do przodu" i potrafi sie budzić i "zrywać", robi się czujna i niezbyt fajna.A jak się wyciszy to można z nią pracować i wtedy czegos wymagać.
Martwi mnie jedno - idzie pare kółek w dole, fajnie luźno, troche ja wyżej wezme(ale dalej niezbyt wysoko), trochę wypuszcze całkiem, ale miewa momenty że nagle sie jezy i wyraźnie usztywnia i po chwili znowu sie rozluźnia. Nie wiem czy to ja za mocno działam, czy nieświadomie coś wykonuje... Robie duzo przerw więc to raczej nie zmęczenie. Chociaż nie wiem... Potrafi tak nagle wyjśc z równowagi i zrobić rzut głowa do góry i tak chwile iść. Początkowo skracałam wtedy wodze i brałam nna kontakt, odpuszczała i znowu szła do dołu, teraz nie robię niz z ręką i wraca do dłuższej sylwetki, ale czasem to trwa ze 2 -2 koła. Jak ja chce podnieść to działam wodzami, ale tak że sie właściwie nie napinają, tylko wykonuje pewny ruch ręką z luźna wodzą, który ona zna.
Aha, wyszełd mi rozmiar szerszy łęk z Winteca teraz, jutro przyjdzie bo kupiłam go, to wymienię. Może przyczyną tego zachowania jest za wąskie siodło właśnie?
Trochę off top mi wyszedł ale nie będe zakładać osobnego wątka teraz
Mgła Przepraszam, że nie pisałam- brak wolnej chwili.Zastanowiłabym się, czy to ta wersja z mniejszego terenu i większego spokoju jest bliższa naturalnego stanu tego konia? (Choć plac naprawdę mały w każdym koniu możne chęć do ruchu naprzód stłamsić - albo mu ruch naprzód uniemożliwić, kiedy brak równowagi, trudno się zmieścić.) Tamto "do przodu" mogło być bardziej rozemocjonowaniem, niepewnością, niepokojem.
Wydaje mi się, że Młoda na większym terenie była bardziej czujna (po prostu- brak stada i większa przestrzeń działała na nią pobudzająco) i przez to była bardziej ,,do przodu". W zasadzie to skupiałyśmy się nad zmniejszeniem impulsu etc. Teraz jeździmy na padoku doskonale przez nią znanym, przy stajni.
Mgła Przez ostatnich kilka dni skupiłysmy się nad ustawieniem na pomoce popędzające. Lekka łydka- konik przechodzi do wyższego chodu (prócz tego nieszczęsnego galopu- ale najpierw wypracujemy stęp i kłus ).
Natomiast nasz problem polega na zawiększeniu energi/ wydłużeniu wykroku. Zawsze, gdy koń nie reagował na podstawowe pomoce popędzające wysyłałam go energicznie do przodu. W tym wypadku po prostu nie umiem tego zrobić. Każdy mój sposób (mocniejsza łydka, bacik, głos, dosiad itd) powodują wręcz zwolnienie i od czasu do czasu bryknięcie.
Mgła Przepraszam, że nie pisałam- brak wolnej chwili.Zastanowiłabym się, czy to ta wersja z mniejszego terenu i większego spokoju jest bliższa naturalnego stanu tego konia? (Choć plac naprawdę mały w każdym koniu możne chęć do ruchu naprzód stłamsić - albo mu ruch naprzód uniemożliwić, kiedy brak równowagi, trudno się zmieścić.) Tamto "do przodu" mogło być bardziej rozemocjonowaniem, niepewnością, niepokojem.
Wydaje mi się, że Młoda na większym terenie była bardziej czujna (po prostu- brak stada i większa przestrzeń działała na nią pobudzająco) i przez to była bardziej ,,do przodu". W zasadzie to skupiałyśmy się nad zmniejszeniem impulsu etc. Teraz jeździmy na padoku doskonale przez nią znanym, przy stajni.
Mgła Przez ostatnich kilka dni skupiłysmy się nad ustawieniem na pomoce popędzające. Lekka łydka- konik przechodzi do wyższego chodu (prócz tego nieszczęsnego galopu- ale najpierw wypracujemy stęp i kłus ).
Natomiast nasz problem polega na zawiększeniu energi/ wydłużeniu wykroku. Zawsze, gdy koń nie reagował na podstawowe pomoce popędzające wysyłałam go energicznie do przodu. W tym wypadku po prostu nie umiem tego zrobić. Każdy mój sposób (mocniejsza łydka, bacik, głos, dosiad itd) powodują wręcz zwolnienie i od czasu do czasu bryknięcie.
Ja robię ze słabo idącymi naprzód końmi dużo przejść : Ruszam stępem , po kilku- kilkunastu krokach zatrzymuję , stoimy nieruchomo kilka sekund , znowu ruszamy i tak dalej 10- 20 i więcej razy . Koń z reguły zaczyna reagować na coraz lżejsze pomoce , może się tak zdarzyć , że za którymś razem zakłusuje i jest to reakcja o którą nam chodziło . Nie trzeba go wówczas popędzać, lecz starać się przejechać nieco dłuższy odcinek , po czym przejść do stępa . Takie ćwiczenie trzeba powtarzać wielokrotnie i zawsze , gdy stwierdzimy słabą reakcję na łydki . Później takie ćwiczenie przeprowadzam w kłusie ( najpierw stęp- kłus -stęp , później z zatrzymaniem , na koniec z ruszeniem kłusem). Dopiero , gdy koń zakłusowuje łatwo z zatrzymania można poprosić go o zagalopowanie , lecz nie utrzymywać galopu z początku dłużej niż kilkadziesiąt metrów .
robię podobnie jak Ty Tomku, ale efekt zawsze prawie był taki, ze koń z natury nie lubiący ujeżdżalni uczył się, że kłusuje lub galopuje trochę a potem odpuszcza. I trzeba pompować, nie lubię tego.Moja klacz jest taka też.
Tyle, że ja z tym problemu nie mam bo jeździmy w tereny, a tam jest BARDZO wrażliwa na łydkę.I lecimy jak tylko dam sygnał ...
Trzeba się starać , by jazda na ujeżdżalni była urozmaicona - unikać jazdy monotonnej , powtarzania stale tych samych ćwiczeń , , wprowadzać drągi , niskie skoki , czy inne ćwiczenia , które wpływają na pobudzenie konia . Warto obejrzeć kopyta , czy są rzeczywiście w dobrym stanie , bo często niechęć do ruchu ma przyczynę w nadmiernym ich zużyciu , zwłaszcza , gdy podłoże jest twarde , lub nieco kamieniste . Nawroty pracy w szybkim tempie trzeba oczywiście stopniowo wydłużać , z początku dosłownie o kilka metrów . Dobrze jest często wyjeżdżać w teren , by wyrobić koniowi kondycję
takie urozmaicenia z pewnością są bardzo, bardzo ważne....ja jednak pozostanę przy terenach.
U nas podłoże wszędzie piaszczyste...Podlasie!
Czasami coś tam robię z nią w koralu...ale chodzi bardziej o takie zabawy w posłuszeństwo i odpowiadanie na moje prośby...Trwa to najwyżej 15 minut. Jeżeli z siodła czy z oklepu.
Bo z ziemi to zajmujemy się sobą duuzo więcej.
Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego.
DuchowaPrzygoda .
Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego.
DuchowaPrzygoda .
Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego.
Wydaje mi się, że Tomkowi chodziło o urozmaicenie jazdy, gdy się już akurat jeździ na ujeżdżalni. Jak się na niej akurat nie jeździ to chyba nie dotyczy :-)
A ja sie nie dziwię koniom, że im sie nudzi - samej mi się nudzi, jeździłam w zimie po łące, jak teraz mam na ujeżdzalni byc to mnie cholera bierze. Musze rozstępowywac konia poza ujeżdżalnią i po jeździe brac konia na spacer w ręku, bo mi sie na ujeżdzalni zwyczajnie nie chce...Jeżdżę na niej 15-20 min, max pół godziny jeśli skaczę. Wolę już spacer stępem po łąkach. Konie pewnie czują to samo...
Tomku, a co powiesz na młodego konia, który chodzi od początku pięknie, super reaguje na pomoce, aby w połowie treningu na pomoce popędzające stwierdzić "w życiu!". Cofa się, czasem bryknie... siodło dopasowane, nie ma żadnych objawów bólowych grzbietu, nóg, kopyt, etc, wodza rzucona. Koń zajeżdżony (bezproblemowo) w wieku 3,5 roku, później ponad 4 miesiące wolnego, aktualnie 4 lata - wraca w trening (po kilku tygodniach regularnych lonż i spacerów leśnych)... Współpracuje chętnie, bardzo dobrze reaguje na pomoce w 3 chodach. Zachowuje się jak koń - profesor hock: ... przez jakieś 25 min, po czym "blokada"...
Nuda? Staramy się urozmaicać treningi... robić dużo przejść, dawać luz jak tylko koń wykona poprawnie zakładany treningowo znany i utrwalony element, lub spróbuje wykonać nowy.
Dodam, że kiedy sie cofa - na tę chwilę jedynym środkiem zapobiegawczym są pomoce popędzające, czyli tzw. "łydka" do przodu - nie kopanie, nie podskoki itp, ale spokojne domknięcie dołem...
Przygotowujemy sie do eliminacji MPMK w A i... chyba pójdziemy czworobok bez rozprężenia, to uda się go przejechać bez końskich oporów ;-)
Na tę chwilę po kilku munutach "niechciejstwa" koń jest chwilę lonżowany, po czym znów w siodło - działa, ale nie jest to chyba docelowo dobry sposób :-( Karać batem, ostrogą nie chcę, bo sądzę, że ów opór wynika z... własnie nie do końca jeszcze wiem z czego :-( Podczas treningu koń jest bardzo mocno skoncetrowany i super odpowiada na pomoce... mozę spala się psychicznie i trzeba dawać mu więcej "przerw"? Chociaż ten tryb prowadzony był w zeszłym roku i rezultaty takie, że kiedyś brykał, teraz włącza wsteczny... :-(
Mam identycznie z Młodym, i już rozgryzłam, że chodzi o co, że on mi mówi, że przekroczyłam granicę, kiedy to jeszcze było ciekawe, a teraz jest nudne i koniec. Albo znaczy to, że się zmęczył psychicznie. Ja po prostu zsiadam, i ten czas od początku ćwiczeń do momentu kiedy koń nie chce już więcej sporo się wydłużył przez ostatnich kilka miesięcy.
Może racje ma Nevzorov jak mówi, że więcej niz 15-20 min dźwigania jeźdzca sprawia koniowi ból? CO prawda w artykułach Nevzorova znajduje sporo błędów i uproszczeń, niektóre stwierzenia są strasznie zdroworozsądkowe i pseudo naukowe i wcale nie prezentuje on skąd to wziął klarownie, ale mimo wszystko myslę że młody koń szybko sie męczy i jeśli pracuje grzbietem przez 20-30 min, to w pewnym monecie może go łapać bół mięsni, jakies skurcze itp. Dlatego ja jeżdżę tam krótko i lubię stepować w ręku. CO pojeżdże dłużej pod koniec jazdy jest niefajnie, koń sie usztywnia zamiast być luźniejszym.
Wydaje mi się, że to chodzi o brak dojrzałości psychicznej , konieczność dłuższej koncentracji.
Po prostu koń jest bardzo młody , może nie dorósł psychicznie do wymagań.
Wszak konie dojrzewają różnie.
Oczywiście może być to sprawa sprawności fizycznej- znowu młody i ciężka praca
tak, świeżutko zajeżdżony koń nie powinien się nudzić /ani absolutnie nie wolno go przemęczać, aż do bólu//, bo często takie "świeżynki" jak się zaczynają nudzić to zaczynają stwarzać problemy z zachowaniem. A potem trudno to odkręcić.
Madziu ja jednak będę chciała jeszcze Lunkę czegoś nauczyć..w ujeżdżalni właśnie. Bo w terenie to umie...chodzi o zagalopowanie ze stępa. Dla mnie ważne, bo ja kłusować dużo nie mogę, a już wysiadywanego /czy ćwiczebnego ...nie wiem jak to jest poprawnie?/w ogóle nie powinnam.
Tylko nie mam nikogo póki co, żeby mi pomógł. Bo ja robię tak: jak już koń umie zagalopować na głos bez jeźdźca /moja to umie/to dokładam jeźdźca właśnie i próbuję zrobić to samo z nim. Może być lonża i bacik z ziemi.
Jeździec powinien odpowiednio w odpowiednim momencie zastosować też pomoce. W moim wypadku już teraz najlepiej- pochylenie do przodu.
Niestety na sam głos w koralu pode mną ona nie chce zagalopować ze stępa od razu...a ja nie mogę jej tego uczyć bo za dużo wstrząsów by było jak dla mnie.