Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Jak uwrażliwić na łydki? Młody koń.

Jak uwrażliwić na łydki? Młody koń.

Jak uwrażliwić na łydki? Młody koń.

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
branka

Posting Freak

2,096
04-02-2009, 06:59 PM #31
Ha, ja miałam ostatnie kilka dni problem z ruchem, tzn niby idzie, ale taka jakby senna, trochę wyłączona i do tego lekko otępiała na łydki. A dzisiaj nagle odmiana i koń reagujący na lekka łydke, ustępujący od niej itp - po prostu nagradzałam prawidłowe reakcje i jeździłam swoje i..wydłużyłam strzemion! Och jaki to komfort teraz działać łydkami, nawet jeśli dosiad nie do końca stabilny. Koń zaczął od razu lepiej reagować. Dalej mam wrażenie że bywa wyłączona, ale to wyłączenie mnie cieszy pod warunkiem, że jest reakcja na pomoce, bo ona była zawsze koniem "do przodu" i potrafi sie budzić i "zrywać", robi się czujna i niezbyt fajna.A jak się wyciszy to można z nią pracować i wtedy czegos wymagać.

Martwi mnie jedno - idzie pare kółek w dole, fajnie luźno, troche ja wyżej wezme(ale dalej niezbyt wysoko), trochę wypuszcze całkiem, ale miewa momenty że nagle sie jezy i wyraźnie usztywnia i po chwili znowu sie rozluźnia. Nie wiem czy to ja za mocno działam, czy nieświadomie coś wykonuje... Robie duzo przerw więc to raczej nie zmęczenie. Chociaż nie wiem... Potrafi tak nagle wyjśc z równowagi i zrobić rzut głowa do góry i tak chwile iść. Początkowo skracałam wtedy wodze i brałam nna kontakt, odpuszczała i znowu szła do dołu, teraz nie robię niz z ręką i wraca do dłuższej sylwetki, ale czasem to trwa ze 2 -2 koła. Jak ja chce podnieść to działam wodzami, ale tak że sie właściwie nie napinają, tylko wykonuje pewny ruch ręką z luźna wodzą, który ona zna.
Aha, wyszełd mi rozmiar szerszy łęk z Winteca teraz, jutro przyjdzie bo kupiłam go, to wymienię. Może przyczyną tego zachowania jest za wąskie siodło właśnie?
Trochę off top mi wyszedł ale nie będe zakładać osobnego wątka terazSmile

<t></t>
branka
04-02-2009, 06:59 PM #31

Ha, ja miałam ostatnie kilka dni problem z ruchem, tzn niby idzie, ale taka jakby senna, trochę wyłączona i do tego lekko otępiała na łydki. A dzisiaj nagle odmiana i koń reagujący na lekka łydke, ustępujący od niej itp - po prostu nagradzałam prawidłowe reakcje i jeździłam swoje i..wydłużyłam strzemion! Och jaki to komfort teraz działać łydkami, nawet jeśli dosiad nie do końca stabilny. Koń zaczął od razu lepiej reagować. Dalej mam wrażenie że bywa wyłączona, ale to wyłączenie mnie cieszy pod warunkiem, że jest reakcja na pomoce, bo ona była zawsze koniem "do przodu" i potrafi sie budzić i "zrywać", robi się czujna i niezbyt fajna.A jak się wyciszy to można z nią pracować i wtedy czegos wymagać.

Martwi mnie jedno - idzie pare kółek w dole, fajnie luźno, troche ja wyżej wezme(ale dalej niezbyt wysoko), trochę wypuszcze całkiem, ale miewa momenty że nagle sie jezy i wyraźnie usztywnia i po chwili znowu sie rozluźnia. Nie wiem czy to ja za mocno działam, czy nieświadomie coś wykonuje... Robie duzo przerw więc to raczej nie zmęczenie. Chociaż nie wiem... Potrafi tak nagle wyjśc z równowagi i zrobić rzut głowa do góry i tak chwile iść. Początkowo skracałam wtedy wodze i brałam nna kontakt, odpuszczała i znowu szła do dołu, teraz nie robię niz z ręką i wraca do dłuższej sylwetki, ale czasem to trwa ze 2 -2 koła. Jak ja chce podnieść to działam wodzami, ale tak że sie właściwie nie napinają, tylko wykonuje pewny ruch ręką z luźna wodzą, który ona zna.
Aha, wyszełd mi rozmiar szerszy łęk z Winteca teraz, jutro przyjdzie bo kupiłam go, to wymienię. Może przyczyną tego zachowania jest za wąskie siodło właśnie?
Trochę off top mi wyszedł ale nie będe zakładać osobnego wątka terazSmile


<t></t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
04-06-2009, 12:11 PM #32
Mgła Przepraszam, że nie pisałam- brak wolnej chwili.
Wydaje mi się, że Młoda na większym terenie była bardziej czujna (po prostu- brak stada i większa przestrzeń działała na nią pobudzająco) i przez to była bardziej ,,do przodu". W zasadzie to skupiałyśmy się nad zmniejszeniem impulsu etc. Teraz jeździmy na padoku doskonale przez nią znanym, przy stajni.
Zastanowiłabym się, czy to ta wersja z mniejszego terenu i większego spokoju jest bliższa naturalnego stanu tego konia? (Choć plac naprawdę mały w każdym koniu możne chęć do ruchu naprzód stłamsić - albo mu ruch naprzód uniemożliwić, kiedy brak równowagi, trudno się zmieścić.) Tamto "do przodu" mogło być bardziej rozemocjonowaniem, niepewnością, niepokojem.

Mgła Przez ostatnich kilka dni skupiłysmy się nad ustawieniem na pomoce popędzające. Lekka łydka- konik przechodzi do wyższego chodu (prócz tego nieszczęsnego galopu- ale najpierw wypracujemy stęp i kłus Wink ).
Natomiast nasz problem polega na zawiększeniu energi/ wydłużeniu wykroku. Zawsze, gdy koń nie reagował na podstawowe pomoce popędzające wysyłałam go energicznie do przodu. W tym wypadku po prostu nie umiem tego zrobić. Każdy mój sposób (mocniejsza łydka, bacik, głos, dosiad itd) powodują wręcz zwolnienie i od czasu do czasu bryknięcie.

Brykanie w odpowiedzi na pomoce popędzające jest typowe dla koni, które mają małą chęć do ruchu naprzód (ok, nie tylko im się zdarza, ale u nich to b. częste). Jakby ta energia, którą Ty byś chciała widzieć włożoną w ruch naprzód, rozpraszała się w górę, w bryki.

Jedną z możliwości jest przeprowadzanie takich dyskusji o jakości odpowiedzi na hasło "naprzód" z ziemi. Wtedy niech koń bryka, jeśli chce. Co prawda takie bryki koni niechętnych ruchowi naprzód często nie są zbyt trudne do wysiedzenia, ale... E, ja tam wolę, jak koń bryka obok (może nie za blisko...), a nie pod. To może być ćwiczenie dodawania energii na lonży. Może być dopasowywanie się do człowieka, kiedy chodzicie obok siebie, przyspieszanie, zwalnianie, zatrzymywanie, kłusowanie. Na początku nauki oddzielałabym samą chęć do zrobienia czegoś, od samego robienia tego czegoś. Najpierw nagradzała samą wolę zwiększenia energii (ale nie tylko - każda chęć jest ważna, w każdym ćwiczeniu), wykonania przejścia.

I w ogóle dzieliła zadania na kawałki. Jeśli koń ma zagalopować na ścianie, to np. najpierw upewniłabym się, że koń rozumie koncepcję jazdy wzdłuż ściany i nie trzeba go zbyt często korygować (z założenia utrzymuje zadany kierunek, zostaje przy ścianie, nawet na rzuconych wodzach). Że utrzymuje zadany chód. Osobno obejrzałabym właśnie tę samą chęć do wykonania polecenia, ile czasu mija między sygnałem reakcją (taką, czy inną, grunt, żeby nie było olania sygnału). A osobno zrozumienie, co oznacza który sygnał (jak się informuje konia, że ma zagalopować). Bo jak się chce mieć zagalopowanie od razu, wzdłuż ściany i bez pomysłów własnych konia, to może się okazać, że rąk, nóg i pojemności umysłu nam nie starcza. Robi się "wszystko czyli nic".

A tak dla porównania, Parelliści mają takie fazy stosowania pomocy do przyspieszania/zmiany chodu:
1. Zwiększenie własnej energii - ważne, czasem to człowiekowi kawa by się przydała Wink
2. Zadziałanie dosiadem (tam: napięcie pośladków, ale to już chyba co kto stosuje).
3. Przyłożenie obu nóg (tam: od góry, stopniowo cała noga zaczyna przylegać) - tak lekko, że gdyby mieć pod łydką tabliczkę czekolady, to by się nie złamała (fakt, docelowo pomoce mają być subtelne, a duszenie nogami na wiele się i tak nie zdaje).
4. Często najpierw cmoknięcie, ale to opcjonalne. A potem parellista bierze koniec liny (jeśli jeździ na jednej, przyczepionej do kantara), albo sznureczek od carrot sticka (czyli po prostu sznureczek) i zaczyna nim s i e b i e pacać po ramionach. Potem trochę niżej, szybciej. Dopiero potem sznureczek na tyle się wydłuża, żeby zaczął opadać na zad konia. Takie działanie sznureczkiem to bardziej "ruch za koniem", niż jakieś mocne, bezpośrednie działanie. Często działa b. dobrze - i wywołuje mniejszą skłonność do odbrykiwania. Oczywiście nie sposób byłoby tak jeździć ciągle, na kontakcie, kiedy ręce zajęte a i miotania im mniej, tym lepiej, ale na początek, przy omawianiu "naprzód", warto sprawdzić, czy sznureczkowanie nie pomoże.
(Oczywista oczywistość, im szybciej się przestanie dawać pomoce, kiedy koń z a c z n i e odpowiadać, tym lepiej. No i jeśli koń odpowie dopiero na fazę 4, to się manewr powtarza, dając szansę odpowiedzieć na subtelniejszą pomoc.)

Przy koniach, które mają mało chęci do ruchu naprzód (w ogóle - albo w danym momencie, danej sytuacji), warto pamiętać, żeby nie przesadzić z jazdą po kołach. Bo ona skraca konia ("e, tak w kółko łazimy, bez sensu, donikąd"). Ważne, żeby ją równoważyć jazdą po prostych (najlepiej raczej dłuższych), jazdą dokądś, do jakiegoś celu (najlepiej, jeśli ten cel jest i dla konia fajny - na przykład tam się stoi i odpoczywa albo skubie trawkę). To dlatego poradzono Ci jazdę w teren - tam są linie proste (no, mniej więcej), jazda jest dokądś, świat sam w sobie jest ciekawy... Urozmaicenia dla koni myślących i pewnych siebie są ważne, ale lepiej uważać na popadnięcie w kółkologię - bo to może dać skutki odwrotne do zamierzonych.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
04-06-2009, 12:11 PM #32

Mgła Przepraszam, że nie pisałam- brak wolnej chwili.
Wydaje mi się, że Młoda na większym terenie była bardziej czujna (po prostu- brak stada i większa przestrzeń działała na nią pobudzająco) i przez to była bardziej ,,do przodu". W zasadzie to skupiałyśmy się nad zmniejszeniem impulsu etc. Teraz jeździmy na padoku doskonale przez nią znanym, przy stajni.
Zastanowiłabym się, czy to ta wersja z mniejszego terenu i większego spokoju jest bliższa naturalnego stanu tego konia? (Choć plac naprawdę mały w każdym koniu możne chęć do ruchu naprzód stłamsić - albo mu ruch naprzód uniemożliwić, kiedy brak równowagi, trudno się zmieścić.) Tamto "do przodu" mogło być bardziej rozemocjonowaniem, niepewnością, niepokojem.

Mgła Przez ostatnich kilka dni skupiłysmy się nad ustawieniem na pomoce popędzające. Lekka łydka- konik przechodzi do wyższego chodu (prócz tego nieszczęsnego galopu- ale najpierw wypracujemy stęp i kłus Wink ).
Natomiast nasz problem polega na zawiększeniu energi/ wydłużeniu wykroku. Zawsze, gdy koń nie reagował na podstawowe pomoce popędzające wysyłałam go energicznie do przodu. W tym wypadku po prostu nie umiem tego zrobić. Każdy mój sposób (mocniejsza łydka, bacik, głos, dosiad itd) powodują wręcz zwolnienie i od czasu do czasu bryknięcie.

Brykanie w odpowiedzi na pomoce popędzające jest typowe dla koni, które mają małą chęć do ruchu naprzód (ok, nie tylko im się zdarza, ale u nich to b. częste). Jakby ta energia, którą Ty byś chciała widzieć włożoną w ruch naprzód, rozpraszała się w górę, w bryki.

Jedną z możliwości jest przeprowadzanie takich dyskusji o jakości odpowiedzi na hasło "naprzód" z ziemi. Wtedy niech koń bryka, jeśli chce. Co prawda takie bryki koni niechętnych ruchowi naprzód często nie są zbyt trudne do wysiedzenia, ale... E, ja tam wolę, jak koń bryka obok (może nie za blisko...), a nie pod. To może być ćwiczenie dodawania energii na lonży. Może być dopasowywanie się do człowieka, kiedy chodzicie obok siebie, przyspieszanie, zwalnianie, zatrzymywanie, kłusowanie. Na początku nauki oddzielałabym samą chęć do zrobienia czegoś, od samego robienia tego czegoś. Najpierw nagradzała samą wolę zwiększenia energii (ale nie tylko - każda chęć jest ważna, w każdym ćwiczeniu), wykonania przejścia.

I w ogóle dzieliła zadania na kawałki. Jeśli koń ma zagalopować na ścianie, to np. najpierw upewniłabym się, że koń rozumie koncepcję jazdy wzdłuż ściany i nie trzeba go zbyt często korygować (z założenia utrzymuje zadany kierunek, zostaje przy ścianie, nawet na rzuconych wodzach). Że utrzymuje zadany chód. Osobno obejrzałabym właśnie tę samą chęć do wykonania polecenia, ile czasu mija między sygnałem reakcją (taką, czy inną, grunt, żeby nie było olania sygnału). A osobno zrozumienie, co oznacza który sygnał (jak się informuje konia, że ma zagalopować). Bo jak się chce mieć zagalopowanie od razu, wzdłuż ściany i bez pomysłów własnych konia, to może się okazać, że rąk, nóg i pojemności umysłu nam nie starcza. Robi się "wszystko czyli nic".

A tak dla porównania, Parelliści mają takie fazy stosowania pomocy do przyspieszania/zmiany chodu:
1. Zwiększenie własnej energii - ważne, czasem to człowiekowi kawa by się przydała Wink
2. Zadziałanie dosiadem (tam: napięcie pośladków, ale to już chyba co kto stosuje).
3. Przyłożenie obu nóg (tam: od góry, stopniowo cała noga zaczyna przylegać) - tak lekko, że gdyby mieć pod łydką tabliczkę czekolady, to by się nie złamała (fakt, docelowo pomoce mają być subtelne, a duszenie nogami na wiele się i tak nie zdaje).
4. Często najpierw cmoknięcie, ale to opcjonalne. A potem parellista bierze koniec liny (jeśli jeździ na jednej, przyczepionej do kantara), albo sznureczek od carrot sticka (czyli po prostu sznureczek) i zaczyna nim s i e b i e pacać po ramionach. Potem trochę niżej, szybciej. Dopiero potem sznureczek na tyle się wydłuża, żeby zaczął opadać na zad konia. Takie działanie sznureczkiem to bardziej "ruch za koniem", niż jakieś mocne, bezpośrednie działanie. Często działa b. dobrze - i wywołuje mniejszą skłonność do odbrykiwania. Oczywiście nie sposób byłoby tak jeździć ciągle, na kontakcie, kiedy ręce zajęte a i miotania im mniej, tym lepiej, ale na początek, przy omawianiu "naprzód", warto sprawdzić, czy sznureczkowanie nie pomoże.
(Oczywista oczywistość, im szybciej się przestanie dawać pomoce, kiedy koń z a c z n i e odpowiadać, tym lepiej. No i jeśli koń odpowie dopiero na fazę 4, to się manewr powtarza, dając szansę odpowiedzieć na subtelniejszą pomoc.)

Przy koniach, które mają mało chęci do ruchu naprzód (w ogóle - albo w danym momencie, danej sytuacji), warto pamiętać, żeby nie przesadzić z jazdą po kołach. Bo ona skraca konia ("e, tak w kółko łazimy, bez sensu, donikąd"). Ważne, żeby ją równoważyć jazdą po prostych (najlepiej raczej dłuższych), jazdą dokądś, do jakiegoś celu (najlepiej, jeśli ten cel jest i dla konia fajny - na przykład tam się stoi i odpoczywa albo skubie trawkę). To dlatego poradzono Ci jazdę w teren - tam są linie proste (no, mniej więcej), jazda jest dokądś, świat sam w sobie jest ciekawy... Urozmaicenia dla koni myślących i pewnych siebie są ważne, ale lepiej uważać na popadnięcie w kółkologię - bo to może dać skutki odwrotne do zamierzonych.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

tomekpawwaw

Senior Member

380
04-06-2009, 11:55 PM #33
Ja robię ze słabo idącymi naprzód końmi dużo przejść : Ruszam stępem , po kilku- kilkunastu krokach zatrzymuję , stoimy nieruchomo kilka sekund , znowu ruszamy i tak dalej 10- 20 i więcej razy . Koń z reguły zaczyna reagować na coraz lżejsze pomoce , może się tak zdarzyć , że za którymś razem zakłusuje i jest to reakcja o którą nam chodziło . Nie trzeba go wówczas popędzać, lecz starać się przejechać nieco dłuższy odcinek , po czym przejść do stępa . Takie ćwiczenie trzeba powtarzać wielokrotnie i zawsze , gdy stwierdzimy słabą reakcję na łydki . Później takie ćwiczenie przeprowadzam w kłusie ( najpierw stęp- kłus -stęp , później z zatrzymaniem , na koniec z ruszeniem kłusem). Dopiero , gdy koń zakłusowuje łatwo z zatrzymania można poprosić go o zagalopowanie , lecz nie utrzymywać galopu z początku dłużej niż kilkadziesiąt metrów .

<t></t>
tomekpawwaw
04-06-2009, 11:55 PM #33

Ja robię ze słabo idącymi naprzód końmi dużo przejść : Ruszam stępem , po kilku- kilkunastu krokach zatrzymuję , stoimy nieruchomo kilka sekund , znowu ruszamy i tak dalej 10- 20 i więcej razy . Koń z reguły zaczyna reagować na coraz lżejsze pomoce , może się tak zdarzyć , że za którymś razem zakłusuje i jest to reakcja o którą nam chodziło . Nie trzeba go wówczas popędzać, lecz starać się przejechać nieco dłuższy odcinek , po czym przejść do stępa . Takie ćwiczenie trzeba powtarzać wielokrotnie i zawsze , gdy stwierdzimy słabą reakcję na łydki . Później takie ćwiczenie przeprowadzam w kłusie ( najpierw stęp- kłus -stęp , później z zatrzymaniem , na koniec z ruszeniem kłusem). Dopiero , gdy koń zakłusowuje łatwo z zatrzymania można poprosić go o zagalopowanie , lecz nie utrzymywać galopu z początku dłużej niż kilkadziesiąt metrów .


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-07-2009, 11:29 AM #34
robię podobnie jak Ty Tomku, ale efekt zawsze prawie był taki, ze koń z natury nie lubiący ujeżdżalni uczył się, że kłusuje lub galopuje trochę a potem odpuszcza. I trzeba pompować, nie lubię tego.Moja klacz jest taka też.
Tyle, że ja z tym problemu nie mam bo jeździmy w tereny, a tam jest BARDZO wrażliwa na łydkę.I lecimy jak tylko dam sygnał ... Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-07-2009, 11:29 AM #34

robię podobnie jak Ty Tomku, ale efekt zawsze prawie był taki, ze koń z natury nie lubiący ujeżdżalni uczył się, że kłusuje lub galopuje trochę a potem odpuszcza. I trzeba pompować, nie lubię tego.Moja klacz jest taka też.
Tyle, że ja z tym problemu nie mam bo jeździmy w tereny, a tam jest BARDZO wrażliwa na łydkę.I lecimy jak tylko dam sygnał ... Big Grin


<t></t>

tomekpawwaw

Senior Member

380
04-07-2009, 10:35 PM #35
Trzeba się starać , by jazda na ujeżdżalni była urozmaicona - unikać jazdy monotonnej , powtarzania stale tych samych ćwiczeń , , wprowadzać drągi , niskie skoki , czy inne ćwiczenia , które wpływają na pobudzenie konia . Warto obejrzeć kopyta , czy są rzeczywiście w dobrym stanie , bo często niechęć do ruchu ma przyczynę w nadmiernym ich zużyciu , zwłaszcza , gdy podłoże jest twarde , lub nieco kamieniste . Nawroty pracy w szybkim tempie trzeba oczywiście stopniowo wydłużać , z początku dosłownie o kilka metrów . Dobrze jest często wyjeżdżać w teren , by wyrobić koniowi kondycję

<t></t>
tomekpawwaw
04-07-2009, 10:35 PM #35

Trzeba się starać , by jazda na ujeżdżalni była urozmaicona - unikać jazdy monotonnej , powtarzania stale tych samych ćwiczeń , , wprowadzać drągi , niskie skoki , czy inne ćwiczenia , które wpływają na pobudzenie konia . Warto obejrzeć kopyta , czy są rzeczywiście w dobrym stanie , bo często niechęć do ruchu ma przyczynę w nadmiernym ich zużyciu , zwłaszcza , gdy podłoże jest twarde , lub nieco kamieniste . Nawroty pracy w szybkim tempie trzeba oczywiście stopniowo wydłużać , z początku dosłownie o kilka metrów . Dobrze jest często wyjeżdżać w teren , by wyrobić koniowi kondycję


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-08-2009, 10:12 AM #36
takie urozmaicenia z pewnością są bardzo, bardzo ważne....ja jednak pozostanę przy terenach. Big Grin
U nas podłoże wszędzie piaszczyste...Podlasie!

Czasami coś tam robię z nią w koralu...ale chodzi bardziej o takie zabawy w posłuszeństwo i odpowiadanie na moje prośby...Trwa to najwyżej 15 minut. Jeżeli z siodła czy z oklepu.
Bo z ziemi to zajmujemy się sobą duuzo więcej.

Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego. Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
04-08-2009, 10:12 AM #36

takie urozmaicenia z pewnością są bardzo, bardzo ważne....ja jednak pozostanę przy terenach. Big Grin
U nas podłoże wszędzie piaszczyste...Podlasie!

Czasami coś tam robię z nią w koralu...ale chodzi bardziej o takie zabawy w posłuszeństwo i odpowiadanie na moje prośby...Trwa to najwyżej 15 minut. Jeżeli z siodła czy z oklepu.
Bo z ziemi to zajmujemy się sobą duuzo więcej.

Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego. Big Grin


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-08-2009, 10:53 AM #37
DuchowaPrzygoda .

Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego. Big Grin

Ja myślę, że Twoja klaczka jest ujeżdżona wystarczająco do potrzeb Big Grin

A w terenie każdy koń dostaje skrzydeł, nawet jak nie pije Red Bulla
:lol:

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-08-2009, 10:53 AM #37

DuchowaPrzygoda .

Wiem, wiem, wszyscy mówią, że ujeżdżalnia to podstawa....ale ja mam się dobrze i bez tego. Big Grin

Ja myślę, że Twoja klaczka jest ujeżdżona wystarczająco do potrzeb Big Grin

A w terenie każdy koń dostaje skrzydeł, nawet jak nie pije Red Bulla
:lol:


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
04-08-2009, 11:16 AM #38
Wydaje mi się, że Tomkowi chodziło o urozmaicenie jazdy, gdy się już akurat jeździ na ujeżdżalni. Jak się na niej akurat nie jeździ to chyba nie dotyczy :-)

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
04-08-2009, 11:16 AM #38

Wydaje mi się, że Tomkowi chodziło o urozmaicenie jazdy, gdy się już akurat jeździ na ujeżdżalni. Jak się na niej akurat nie jeździ to chyba nie dotyczy :-)


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2009, 11:27 AM #39
A ja sie nie dziwię koniom, że im sie nudzi - samej mi się nudzi, jeździłam w zimie po łące, jak teraz mam na ujeżdzalni byc to mnie cholera bierze. Musze rozstępowywac konia poza ujeżdżalnią i po jeździe brac konia na spacer w ręku, bo mi sie na ujeżdzalni zwyczajnie nie chce...Jeżdżę na niej 15-20 min, max pół godziny jeśli skaczę. Wolę już spacer stępem po łąkach. Konie pewnie czują to samo...

<t></t>
branka
04-08-2009, 11:27 AM #39

A ja sie nie dziwię koniom, że im sie nudzi - samej mi się nudzi, jeździłam w zimie po łące, jak teraz mam na ujeżdzalni byc to mnie cholera bierze. Musze rozstępowywac konia poza ujeżdżalnią i po jeździe brac konia na spacer w ręku, bo mi sie na ujeżdzalni zwyczajnie nie chce...Jeżdżę na niej 15-20 min, max pół godziny jeśli skaczę. Wolę już spacer stępem po łąkach. Konie pewnie czują to samo...


<t></t>

Gaga

Posting Freak

1,127
04-08-2009, 11:29 AM #40
Tomku, a co powiesz na młodego konia, który chodzi od początku pięknie, super reaguje na pomoce, aby w połowie treningu na pomoce popędzające stwierdzić "w życiu!". Cofa się, czasem bryknie... siodło dopasowane, nie ma żadnych objawów bólowych grzbietu, nóg, kopyt, etc, wodza rzucona. Koń zajeżdżony (bezproblemowo) w wieku 3,5 roku, później ponad 4 miesiące wolnego, aktualnie 4 lata - wraca w trening (po kilku tygodniach regularnych lonż i spacerów leśnych)... Współpracuje chętnie, bardzo dobrze reaguje na pomoce w 3 chodach. Zachowuje się jak koń - profesor Confusedhock: ... przez jakieś 25 min, po czym "blokada"...
Nuda? Staramy się urozmaicać treningi... robić dużo przejść, dawać luz jak tylko koń wykona poprawnie zakładany treningowo znany i utrwalony element, lub spróbuje wykonać nowy.
Dodam, że kiedy sie cofa - na tę chwilę jedynym środkiem zapobiegawczym są pomoce popędzające, czyli tzw. "łydka" do przodu - nie kopanie, nie podskoki itp, ale spokojne domknięcie dołem...
Przygotowujemy sie do eliminacji MPMK w A i... chyba pójdziemy czworobok bez rozprężenia, to uda się go przejechać bez końskich oporów ;-)
Na tę chwilę po kilku munutach "niechciejstwa" koń jest chwilę lonżowany, po czym znów w siodło - działa, ale nie jest to chyba docelowo dobry sposób :-( Karać batem, ostrogą nie chcę, bo sądzę, że ów opór wynika z... własnie nie do końca jeszcze wiem z czego :-( Podczas treningu koń jest bardzo mocno skoncetrowany i super odpowiada na pomoce... mozę spala się psychicznie i trzeba dawać mu więcej "przerw"? Chociaż ten tryb prowadzony był w zeszłym roku i rezultaty takie, że kiedyś brykał, teraz włącza wsteczny... :-(

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-08-2009, 11:29 AM #40

Tomku, a co powiesz na młodego konia, który chodzi od początku pięknie, super reaguje na pomoce, aby w połowie treningu na pomoce popędzające stwierdzić "w życiu!". Cofa się, czasem bryknie... siodło dopasowane, nie ma żadnych objawów bólowych grzbietu, nóg, kopyt, etc, wodza rzucona. Koń zajeżdżony (bezproblemowo) w wieku 3,5 roku, później ponad 4 miesiące wolnego, aktualnie 4 lata - wraca w trening (po kilku tygodniach regularnych lonż i spacerów leśnych)... Współpracuje chętnie, bardzo dobrze reaguje na pomoce w 3 chodach. Zachowuje się jak koń - profesor Confusedhock: ... przez jakieś 25 min, po czym "blokada"...
Nuda? Staramy się urozmaicać treningi... robić dużo przejść, dawać luz jak tylko koń wykona poprawnie zakładany treningowo znany i utrwalony element, lub spróbuje wykonać nowy.
Dodam, że kiedy sie cofa - na tę chwilę jedynym środkiem zapobiegawczym są pomoce popędzające, czyli tzw. "łydka" do przodu - nie kopanie, nie podskoki itp, ale spokojne domknięcie dołem...
Przygotowujemy sie do eliminacji MPMK w A i... chyba pójdziemy czworobok bez rozprężenia, to uda się go przejechać bez końskich oporów ;-)
Na tę chwilę po kilku munutach "niechciejstwa" koń jest chwilę lonżowany, po czym znów w siodło - działa, ale nie jest to chyba docelowo dobry sposób :-( Karać batem, ostrogą nie chcę, bo sądzę, że ów opór wynika z... własnie nie do końca jeszcze wiem z czego :-( Podczas treningu koń jest bardzo mocno skoncetrowany i super odpowiada na pomoce... mozę spala się psychicznie i trzeba dawać mu więcej "przerw"? Chociaż ten tryb prowadzony był w zeszłym roku i rezultaty takie, że kiedyś brykał, teraz włącza wsteczny... :-(


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
04-08-2009, 11:36 AM #41
Smile Mam identycznie z Młodym, i już rozgryzłam, że chodzi o co, że on mi mówi, że przekroczyłam granicę, kiedy to jeszcze było ciekawe, a teraz jest nudne i koniec. Albo znaczy to, że się zmęczył psychicznie. Ja po prostu zsiadam, i ten czas od początku ćwiczeń do momentu kiedy koń nie chce już więcej sporo się wydłużył przez ostatnich kilka miesięcy.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
04-08-2009, 11:36 AM #41

Smile Mam identycznie z Młodym, i już rozgryzłam, że chodzi o co, że on mi mówi, że przekroczyłam granicę, kiedy to jeszcze było ciekawe, a teraz jest nudne i koniec. Albo znaczy to, że się zmęczył psychicznie. Ja po prostu zsiadam, i ten czas od początku ćwiczeń do momentu kiedy koń nie chce już więcej sporo się wydłużył przez ostatnich kilka miesięcy.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2009, 11:42 AM #42
Może racje ma Nevzorov jak mówi, że więcej niz 15-20 min dźwigania jeźdzca sprawia koniowi ból? CO prawda w artykułach Nevzorova znajduje sporo błędów i uproszczeń, niektóre stwierzenia są strasznie zdroworozsądkowe i pseudo naukowe i wcale nie prezentuje on skąd to wziął klarownie, ale mimo wszystko myslę że młody koń szybko sie męczy i jeśli pracuje grzbietem przez 20-30 min, to w pewnym monecie może go łapać bół mięsni, jakies skurcze itp. Dlatego ja jeżdżę tam krótko i lubię stepować w ręku. CO pojeżdże dłużej pod koniec jazdy jest niefajnie, koń sie usztywnia zamiast być luźniejszym.

<t></t>
branka
04-08-2009, 11:42 AM #42

Może racje ma Nevzorov jak mówi, że więcej niz 15-20 min dźwigania jeźdzca sprawia koniowi ból? CO prawda w artykułach Nevzorova znajduje sporo błędów i uproszczeń, niektóre stwierzenia są strasznie zdroworozsądkowe i pseudo naukowe i wcale nie prezentuje on skąd to wziął klarownie, ale mimo wszystko myslę że młody koń szybko sie męczy i jeśli pracuje grzbietem przez 20-30 min, to w pewnym monecie może go łapać bół mięsni, jakies skurcze itp. Dlatego ja jeżdżę tam krótko i lubię stepować w ręku. CO pojeżdże dłużej pod koniec jazdy jest niefajnie, koń sie usztywnia zamiast być luźniejszym.


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
04-08-2009, 11:55 AM #43
Wydaje mi się, że to chodzi o brak dojrzałości psychicznej , konieczność dłuższej koncentracji.

Po prostu koń jest bardzo młody , może nie dorósł psychicznie do wymagań.
Wszak konie dojrzewają różnie.

Oczywiście może być to sprawa sprawności fizycznej- znowu młody i ciężka praca

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
04-08-2009, 11:55 AM #43

Wydaje mi się, że to chodzi o brak dojrzałości psychicznej , konieczność dłuższej koncentracji.

Po prostu koń jest bardzo młody , może nie dorósł psychicznie do wymagań.
Wszak konie dojrzewają różnie.

Oczywiście może być to sprawa sprawności fizycznej- znowu młody i ciężka praca


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
04-08-2009, 12:06 PM #44
tak, świeżutko zajeżdżony koń nie powinien się nudzić /ani absolutnie nie wolno go przemęczać, aż do bólu//, bo często takie "świeżynki" jak się zaczynają nudzić to zaczynają stwarzać problemy z zachowaniem. A potem trudno to odkręcić.

Madziu ja jednak będę chciała jeszcze Lunkę czegoś nauczyć..w ujeżdżalni właśnie. Bo w terenie to umie...chodzi o zagalopowanie ze stępa. Dla mnie ważne, bo ja kłusować dużo nie mogę, a już wysiadywanego /czy ćwiczebnego ...nie wiem jak to jest poprawnie?/w ogóle nie powinnam.

Tylko nie mam nikogo póki co, żeby mi pomógł. Bo ja robię tak: jak już koń umie zagalopować na głos bez jeźdźca /moja to umie/to dokładam jeźdźca właśnie i próbuję zrobić to samo z nim. Może być lonża i bacik z ziemi.
Jeździec powinien odpowiednio w odpowiednim momencie zastosować też pomoce. W moim wypadku już teraz najlepiej- pochylenie do przodu.

Niestety na sam głos w koralu pode mną ona nie chce zagalopować ze stępa od razu...a ja nie mogę jej tego uczyć bo za dużo wstrząsów by było jak dla mnie.

<t></t>
Lutejaxx
04-08-2009, 12:06 PM #44

tak, świeżutko zajeżdżony koń nie powinien się nudzić /ani absolutnie nie wolno go przemęczać, aż do bólu//, bo często takie "świeżynki" jak się zaczynają nudzić to zaczynają stwarzać problemy z zachowaniem. A potem trudno to odkręcić.

Madziu ja jednak będę chciała jeszcze Lunkę czegoś nauczyć..w ujeżdżalni właśnie. Bo w terenie to umie...chodzi o zagalopowanie ze stępa. Dla mnie ważne, bo ja kłusować dużo nie mogę, a już wysiadywanego /czy ćwiczebnego ...nie wiem jak to jest poprawnie?/w ogóle nie powinnam.

Tylko nie mam nikogo póki co, żeby mi pomógł. Bo ja robię tak: jak już koń umie zagalopować na głos bez jeźdźca /moja to umie/to dokładam jeźdźca właśnie i próbuję zrobić to samo z nim. Może być lonża i bacik z ziemi.
Jeździec powinien odpowiednio w odpowiednim momencie zastosować też pomoce. W moim wypadku już teraz najlepiej- pochylenie do przodu.

Niestety na sam głos w koralu pode mną ona nie chce zagalopować ze stępa od razu...a ja nie mogę jej tego uczyć bo za dużo wstrząsów by było jak dla mnie.


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
04-08-2009, 12:31 PM #45
Widzisz a ja mam z kolei problem z zagalopowaniami z kłusa by były w rytmie. Zawsze zagalopowuje ze stępa i teraz mam tak, że z kłusa jest beznadzieja :/

<t></t>
branka
04-08-2009, 12:31 PM #45

Widzisz a ja mam z kolei problem z zagalopowaniami z kłusa by były w rytmie. Zawsze zagalopowuje ze stępa i teraz mam tak, że z kłusa jest beznadzieja :/


<t></t>

Strony (4): Wstecz 1 2 3 4 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 4 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 4 gości