Celowe a nieświadome wpływanie na ruch konia
Celowe a nieświadome wpływanie na ruch konia
Przekupy ważna rzecz
Moja zawsze rusza przy wsiadaniu, bo ja na to nie zwracam uwagi :oops: Siadam i od razu jedziemy, bo nie ma nic do poprawiania - strzemion czy popregu(podciągam mocniej w stępie). Ale czasem jak jadę ze znajomymi w teren to trzeba poczekac aż wszyscy siądą i Branka w ogóle nie łapie czemu nie może już iść skoro wsiadłam - ale staje grzecznie na sygnał "ho,ho"(ale najpierw musi ruszyć oczywiście, bo jak to tak stać...). W sumie to źle robie nie zwracając na to uwagi, bo taki koń z usposobieniem - "aaa pędźmy", nie powinien być dodatkowo motywowany takimi rzeczami do ruchu naprzód bez zastanowienia. No ale... na koniu jeżdżę tylko ja, nie sprzedam jej nigdy, więc przyzwyczajenie bierze górę, a mi się odzwyczajać konia nie chce, bo ja tego nie zauważam, jak o tym nie myslę, a myślę o tym bardzo rzadko.
DuchowaPrzygoda Ale ona wie, że to jeszcze nie to. Po prostu bardzo warto tuz po wsiądnięciu nie ruszać do przodu, tylko przytrzymać konika i zrobić np,zgięcie boczne.
Hihi, plus przekupa /Ani G.!/ .......
DuchowaPrzygoda Ale ona wie, że to jeszcze nie to. Po prostu bardzo warto tuz po wsiądnięciu nie ruszać do przodu, tylko przytrzymać konika i zrobić np,zgięcie boczne.
Hihi, plus przekupa /Ani G.!/ .......
Aniu oczywiście jeżeli Tobie to nie przeszkadza,a konik przecież jest Twój to nie ma problemu. Bo to Wasza sprawa tak na prawdę.
Ja przez wiele lat wsiadałam z ziemi i tez jakos nie myślałam o tym, że koń ma stać przez jakiś czas, dopóki nie dam mu wyraźnego sygnału do ruszenia.
Ale teraz czasami wsiadanie zajmuje mi jakiś czas i moja dzielna kobyła MUSI być cierpliwa. Inaczej byśmy sobie krzywdę zrobili.
Jak stanę się tak zdolna jak Magda i inne osoby na tym forum i nauczę się robić filmiki to też Wam pokaże jak to wygląda.
Dla mnie jest to bardzo wygodne, że ona stoi i może tak stać bardzo długo, dopóki nie powiem "wio".
No ja wsiadam z podwyższenia i w momencie kiedy tyłek jest w siodle koń rusza - ale ona tez tak ma, że wyprzedza w ogóle wiele sygnałów. Ja nie lubię dawać łydek czy ruszać rękami zbyt często - lenistwo :roll: Branka wiele rzeczy wie jak zrobić, po pokazaniu jej tego i nie musze w to ingerować. Przy furtce, którą trzeba otworzyć i odplątac taki łańcuch by wyjechać w teren, sama wie jak sie ustawić, cofnąć itp by mi było wygodnie - puszczam wodze i mocno wychylam się z siodła(jak siodła nie ma stoi jeszcze lepiej), ja jej nigdy praktycznie nie pokazuje jak ma to zrobić. Tak samo za futką wie jak zakręcić bym moga bez zawracania zamknąć ją jedną ręką. Myślę że każdy ma takie momenty, kiedy wie że koń wie jak coś zrobić i daje mu to po prostu zrobić. Branka jest koniem, który nie lubi napominania, bo ją to stresuje, więc najlepiej jej dać robić wszystko po swojemu - ja wiem, że ona to zrobi dobrze, a nie musze jej mówić nic w stylu:"ej tak to mi się nie podoba". Ja dopiero niedawno doszłam do tego, że ona jest nadgorliwa i próbuje wyprzedzać sygnały(ma dobra pamięć widać) - to jest z jednej strony dobre z drugiej złe - bo napomnienie jej frustruje ją i stresuje. Więc musze uważać by jej nie płoszyć w tym co robi - i pewnie dlatego najlepiej sie z nią dogaduję jak nie mam ogłowia i daje jej iść po prostu spokojnie, bez specjalnego wybierania kierunku - a ona wtedy sama pójdzie tam gdzie bym chciała.
I wszyscy są happy
PS Myślę, że doswiadczony jeździec wiele by ztakim koniem mógł zrobić. Ja przez wiele lat nie dostrzegałam tego. Ona chce zasłuzyc na nagrodę(a może uniknąć kary :roll: ) i bardzo się stara - trochę za bardzo czasem co powodowało w przeszłości spięcia. Ale tak to jest jak jeździec nie chce widzieć i nie rozumie swojego wierzchowca. Ja kilka dni temu tak zinterpretowałam te jej pędzenie, to takie wyprzedzanie wszystkiego co robię - trochę to patologiczne :roll: Ale obmyśliłam sobie jak postępować. Zresztą już wcześniej postępowałam podobnie, tylko nie rozumiałam czemu to działa( np dlaczego mój koń ustępuje zadem od sugestii, ale od dotyku zaczyna się denerwować). Myślę, że musze też się zastanowić czy jej motywacja jej uniknięcie kary czy dostanie nagrody. Może obydwa. Sama nie wiem, ten koń mnie ostatnio zaskakuje na plus, a ja sama odkrywam rzeczy w swoją stronę na minus. No ale pewnie można to jeszcze naprawić Szczególnie, ze ona lubi jak cos wymysli sama i dostanie nagrodę - widac to po niej. Myślę, że musze się dobrze nauczyc klikera i wprawic go konkretnie w ruch
Myslę że pytanie z tytułu wątku jest bardzo ważne z punktu widzenia instruktora uczącego osobę zupełnie początkujacą. Bo nawet zakładając naukę dobrze prowadzona a więc lekcje indywidualne np na lonzy to jeszcze jest kwestia konia jakim dysponujemy i ogólnie warunków w jakich przyszło pracować. Bo według mnie podstawą takiej świadomej jazdy jest umiejętność NIE DZIAŁANIA ucznia na konia. Bardzo wiele osób uczących się w ośrodkach rekreacyjnych tego zupełnie nie potrafi. I wyglada to w efekcie tak że wsiada taki na lepiej ujeżdżonego konia i robi np trawers, potem łopatkę potem koń zaczyna np caplować, potem(jeśli mi się nie uda namówić delikwenta żeby odstawił łydkę i puścił wodze) zaczyna się machanie głową i wyrywanie wodzy z ręki itd... I wychodzi na to że koń niedobry. A wystarczyło nie działać-czyli usiąść z odstawioną łydką i nie ciągnąć za wodze.... A nawet ludzie którzy uczą się u mnie miewają problem w momencie kiedy np przesiadają się na trochę "szybszego w reakcjach" konia...Bo to jest trudne. Dlatego należy tego uczyć od początku:najpierw tylko siedź na koniu(oczywiście ten etap musi trochę potrwać bo trzeba dać uczniowi równowagę) potem stopniowo staram się wprowadzać różne możliwości oddziaływania na konia ale zawsze pojedyńczo tzn np najpierw łydka-koń ruszył-ok jedziemy itd. Nigdy nie kilka rzeczy na raz tak by człowiek mógł się skupić na tym co jest na tej właśnie lekcji nowe-na jednej rzeczy podczas gdy te wcześniej wyuczone(np sam fakt siedzenia na koniu) przestają już stanowić problem.
A najtrudniej jest z dziećmi, bo dziecko nie jest w stanie świadomie kontrolować swojego ciała przez np godzinę czasu(przez pół godziny często też) i np zaczyna wiercić łydką albo poszarpywać wodzami-z nieuwagi. A z drugiej strony jazda z dzieckiem musi być prowadzona tak żeby miało dobrą zabawę-to bardzo trudne....
W każdym razie ludzie którzy u nas jeżdżą mają generalnie skłonność do nie używania wodzy....Co nie zawsze jest takie w 100% dobre....Ale na pewno lepsze niż tych wodzy nadużywanie....