Koński sprzęt: nowości, ciekawostki, osobliwości
Koński sprzęt: nowości, ciekawostki, osobliwości
To ręce kowala :lol:
Który służył jako wsparcie przy dopasowywaniu - jak mocno dokręcić, czy wymiar ok itp. Oraz zrobił dziurki na hacele. Tak normalnie to radzę sobie sama, chociaż jak ręce zmarznięte, to to zwykle chwilę trwa. Nie jest myk-myk.
A czemu taki ochraniacz miałby służyć? hock: Na transport jakiś za mały... na muchy nie działa... ??
W sklepie horses są i inne "dziwadła" na przykład maseczka chorniąca chrapy końskie przed... działaniem promieni UV... hock:
Paski do strzemion - przywiązujace strzemiedo popręgu (niedozwolone w sporcie). Czemu to ma służyć? Co, jak zabraknie pasków - noga będzie chyba o wiele mniej stabilna, niż przy normalnej jeździe... Jak z prowadzeniem konia w łukach? ... hock:
I kolejny angielski patent „z piekła rodem” wg opisu: „Zapobiega wyciąganiu jeźdźca z siodła przez konia” …
Z patentów pozytywnych – pierwszy raz widzę toto w sklepie internetowym. Podkładka pod pas do lonżowania – mam taką (innej firmy), ale z „uszami” na popręg.. Bardzo praktyczny patent… Łatwiejsza w praniu od czapraka, itd. naprawdę polecam Właśnie czekam na nową z Jarpola (na marginesie – tam można do taniej kupić)
Ten ochraniacz o ile dobrze pamietam jest właśnie takim "kaskiem" na transport. Widziałam w jakiejś książce zdjęcie "koń przygotowany do transportu" i miał właśnie coś takiego. Nie potrafię ocenić przydatności. A co do tej maski to znam osobiście takiego jednego konisia rasy paint hors, który jest bardzo wrażliwy na słońce i latem nie mógł wychodzić na ostre słonko, bo zaraz cały nos był poparzony - schodziła mu skóra i generalnie nie łądnie to wyglądało.
Niektóre konie trzeba chronić przed słońcem. Bo albo mają skórę jasną, albo i uczulenie na słońce... Mogą chodzić po letnim słońcu tylko dobrze opakowane - odpowiednia derka z "kołnierzem", maska, ochrona na nos... Znam taką tarantkę - wielkopolankę. Skóra bez pigmentu, trochę za dużo słońca - i już poparzona. Lepiej opakowywać i na dwór puszczać, niż więzić cały dzień w boksie IMO.
Pasek od brykania - brrrr!
A o przywiązywaniu strzemion do popręgu słyszałam. Podobno można sobie utrwalić dobre ułożenie łydki. Ale jakoś wolę inne metody...
Gaga A czemu taki ochraniacz miałby służyć? hock: Na transport jakiś za mały... na muchy nie działa... ??[/img]Tak, ma być na transport.
Gaga A czemu taki ochraniacz miałby służyć? hock: Na transport jakiś za mały... na muchy nie działa... ??[/img]Tak, ma być na transport.
Jak rozumiem to odwrotność czambonu - podciąga wędzidło, jak koń głowę opuści za nisko. Większość koni do brykania opuszcza głowę między nogi.
Podoby patent stosuje się w wyścigach kłusaków , może znajdę coś w sieci , to wkleję
Ma to (w ptrzypadku wyścigów) zapobiegać zaokręgleniu konia i zagalopowaniu - nawet nie wyobrażacie sobie jak wiele pracy kosztowało mnie wytłumaczenie mojej "nieleśnej", że galop to fajna sprawa i wcale nie boli :-( galopowała pięknie - na pastwisku luzem, a pod siodelm kołek - zwyczajnie się bała :-(
oo znalazłam - widzicie toto między uszami konia - idące od wędzidła do uprzęży?? koszmar a ten bidak ma jeszcze nogi powiązane, aby inochodem szedł :-(
Pomysłowość ludzka nie zna granic!
:roll:
(Intryguje mnie od dłuższego czasu ten duszek z truskawką :?: )
jeszcze ciekawą rzeczą którą widziałam na ZO na legi był "fartuch" na podbrudek konia wyglądało dosyc uroczo. Miało to coś kształt fartucha do popręgu i było jakby przymocowane "plaską" częścią do szerokiego paska nachrapnika, a okrągła chroniło podbrude,k ponieważ podczas skoku koń uderzerzał się tam nadgarstkami.
Dla mnie ciekawostką nie do odgadniećia jest zastosowanie tzw patentu Pessoa zwanego też wodzami Pessoa
Po pierwsze firmuje to swoim nazwiskiem Jeździec przez duże "JE" ;-)
Po drugie opisy sklepów i niektore opinie na forach inetrnetowych mówią, iż "jest to rewelacyjne narzędzie do pracy z koniem z ziemi..." ale do mnie to nigdy nie przemawiało
I moje wątpliwości:
Jak ma uczyć rozluźnienia i zaokrąglenia narzędzie przywiązujące końskie nogi do pyska - nawet przez system bloczków jest to jednak połączone ...
Przecież koń poruszając się porusza również linkami - sam sobie robiąc tzw piłkę w pysku - skutki znacie...
A co jak koń zacznie strzelać z zadu - ała :-(
Ale czytajac tyle super - pochlebnych opinii na temat rewelacyjnego patentu i mając okazje takowy sprzęt pożyczyć - przypięłam toto (luźno) mojemu nieleśnemy zwierzakowi :oops: - koń obyty po wyścigach z najrózniejszym sprzętem "katorżniczym" ... i reakcja była rzeczywiście "super"
1. chowanie się za wędzidło - natychmiast
2. kompletny brak taktu - kombinowała jak by tu nie przesuwać zadnich nóg w tył
3. Po kilku minutach wpadła w histerię i zaczęła strzelać na wszystkie strony całym koniem (nie tylko zadem) - szczęściem na prawdę wypięłam to z duużym zapasem - nic się nie stało (uff)
I tu na forum - przepraszam moją nieleśną i obiecuję nigdy, żadnemu z moich koni nie fundować takie metody szkoleniowej...
Przykład przykładem - może coś źle robiłam a ów "patent" jest rzeczywiście rewelacyjny (ja do niego i tak nie wracam!!). Jakie są Wasze opinie?? Czy ktoś poda mi jakiś argument na przywiązywanie końskich nóg do pyska??
i jeszcze coż z rzędu: "Amerykanie wiedzą lepiej (nie mówić)" :
bat za holewą to fo pas a tak przypięty też?? ;-)
i kolejny patent - czyli czego to ludzie nie wymyślą, ale na takie drągi to się chyba przyjemnie spada ;-) :