Długa zima
Długa zima
Nie, ale z zimna tak
Zima to przede wszystkim piękna pora roku dla jeździectwa! Świeży śnieg to nieoceniona pomoc w samoocenie ślady kopyt prawdę ci powiedzą, a i upadek mniej boli....Ale nie o tym chciałam napisać.Ostra zima niesie problemy a właściwie jeden: woda zamarza.Zamarznięta woda "skleja" metalowe drzwi, podnosi posadzki, może"złapać" zaworek poidła które się nie domknie i zaleje stajnię.Ale zdecydowanie największym niebezpieczeństwem ostrej zimy jest pożar w stajni! Z przerażeniem czytam o gzejniczkach i innym patenciarstwie. Moje rady: Konie , których na zimę nie pozbawiono okrywy włosowej, świetnie sobie radzą , a zimowa temperatura w stajni ok. -4 , -5 stopni to superkomfort. W temperaturach około zera każdy opad zamienia się w parę która zwilża sierść, czyniąc z niej gorszą ochronę przed chłodem. nigdy nie widziałam zmarzniętego konia na mrozie -20, przy +2 i opadzie deszczu czy śniegu - tak.Przy silnym mrozie drewniane stajnie są kilkukrotnie bardziej łatwopalne niz latem: wykrystalizowana woda jest sucha, słoma , siano, konstrukcje są bardziej suche zimą niż w największe upały. Zagrożeniem dla stajni i jej mieszkańców, są przede wszystkim odwiedzający . To im jest zimno, usiłują więc, również bez wiedzy i zgody właściciela stajni jakoś się ogrzać( grzejniczek elektryczny, grzałeczka , żeby zrobić herbatkę, albo chociaż papieros. Zwarcia w instalacji elektrycznej - to najczęstsza przyczyna. A więc, sprawdzamy przed zimą instalacje ( koniki też psują, ), ze stajni usuwamy zapasy słomy i siana - zimą mogą stać na zewnątrz, nic im się nie stanie.Sprawdzamy stan posiadanej gaśnicy i wymyślamy możliwy schemat ewakuacji jakby co. O tym wszystkim przypominamy miłym gościom codziennie, nie zostawiamy na noc zapalonego światła, osobiście zamykamy stajnię.Każdej zimy kilkadziesiąt koni ginie w płomieniach, z pewnością można temu zapobiec. Pozdrawiam, z zimnej, otwartej stajni zdrowych( od lat ) koni. Barbara
Cenne uwagi :!: Popieram :wink:
Wracając do wody, to warto sprawdzić i oczyścić rynny - niekontrolowany przelew może spowodować powstanie lodowego kalafiorka którego rozrąbanie będzie bardzo energochłonne.Zimy naszej strefy to na zmianę mrozy i odwilże, jeśli się nie pilnuje , do wiosny narastają kolejne warstwy zdeptanego śniegu i lodu, często powyżej poziomu posadzki w stajni, wtedy odwilż oznacza powódź.Śnieg na dachu to świetna izolacja chroniąca przed nagłymi zmianami temperatury. gruba warstwa śniegu wolniej topnieje i wolniej zamarza, zimą konie piją przy dużych mrozach , zdecydowanie mniej, pojenie wodą świeżo wydobytą ze studni jest dobrym rozwiązaniem - tam zawsze jest ok +5 stopni, na silnym mrozie, aż paruje i jest wyraźnie ciepła w odczuciu.Przy długotrwałych silnych mrozach co jakiś czas podgrzewam wodę do picia do ok 10 stopni .wtedy konie piją więcej.Konie trzymane w stadzie nie marzną nigdy, bo zbliżają się do siebie,ustawiają tyłem do wiatru nawet w śnieżycy nie zawsze chcą wrócić do stajni, na futrze osiada warstwa śniegu która przeszkadza dopiero gdy wchodzą do pomieszczenia i śnieg topnieje. Konie chodzą boso przez cały rok, tak startują w zawodach z dobrymi wynikami ( WKKW). na zimę jednak nie strugam kopyt, a wyrastająca obrączka ok 1 cm wysokości daje na śniegu i lodzie lepsze oparcie niż podkowa z hacelami.Konie uczą się szybko, że po zamarzniętej grudzie należy się poruszać ostrożniej, a chodzenie po nierównym i bardzo nierównym podłożu wzmacnia i uelastycznia torebki stawowe, ścięgna i to wszystko co zwykle psują sobie konie chodzące podkute i wyłącznie po piaskownicy.W bardzo głębokim i ciężkim śniegu każdy koń potrafi pokazać piękny pasaż, zmienna grubość pokrywy i zmienne warunki podłoża uczą konia zauważać ziemię lepiej niż wszystkie pomocnicze wodze razem wzięte. Jazda na nartach za koniem ( skjoring) lub konny wyciąg narciarski to następna porcja zimowej radości ( dla wszystkich dzieci i niektórych dorosłych).Trudne ćwiczenia , szczególnie związane z posłuszeństwem konia zimą są łatwiejsze - nagroda ma większą wartość, a brak konkurencji ( ogólnie dostępnej trawy) wzmaga motywację do podążania jednak za człowiekiem.Zima idzie! Żadnych komarów, gzów, i ślepców, pełne energii i chęci do biegania konie, bajkowy las , żadnych pastuchów elektrycznych i gospodarzy z widłami w terenie, futrzana czapka i koszyczki na strzemiona wyłożone w środku karrimatką, , góralska herbatka po powrocie, skakane na oklep mury ze śniegu i słomy.Zima, zima idzie!!
Z takim fajnym zimowym nastawieniem jeszcze się nie spotkałam, do momentu przeczytania Twojego postu Barbaro ) - dziękuję.
No tak, tylko jeżeli ktoś nie przystosowywał koni do zimy w poprzednich latach, nagła zmiana może przeistoczyć się w różnorakie kontuzje, przeziębienia itp itd, z drugiej strony rady bardzo cenne
Prawda, bardzo fajne podejście. Ja osobiście jestem typem ciepłolubnym, więc w zimowe dni uciekam myślami do krainy którą Rzymianie nazywali "nasza prowincja", czyli Prowansja. Ciepło, winnice, dobre sery, architektura i hodowla koni xo. Tam właśnie jadę myślami.
Ale opis Basi jest świetny :!:
Długo nie trzeba było czekać, oto pierwszy przypadek
http://kontakt24.tvn.pl/temat,plonie-sta...5e6a2a4f4e
Basia chyba lubi zimę, my również.
lubię ciepłe czapki, puszysty śnieg, konie się nim też cieszą i jak Basia wspomniała: NIE MA MUCH! :!:
Ha, a teraz już śmiało można powiedzieć, że zima będzie krótsza niż zapowiadali (słyszałam wersję o ostrej zimie od połowy października). A jak długo będzie trwać kiedy już się zacznie- też zobaczymy. Bardzo sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju prognoz, zwłaszcza długoterminowych. Jesień mamy śliczną. Pozwoliła na spokojne prace przygotowawcze do mrozów, stajnia „ogacona”, liście zgrabione, a konie ubijają materacyk. Kozy mają ocieplenie z liści, ale pewnie z czasem je zjedzą. Zima 09-10 była dokuczliwa, ale ładna. Co do jazdy zimą: były i spacery stępa po lesie i lekkie galopy po wydeptanych w śniegu ścieżkach. Lubię zimę. Noszenie wiader jest dokuczliwe, ale jak do tej pory nas wszystkich oszczędza. Będzie jak ma być. Najbliższe wieczory spędzę pracując nad ciepłym swetrem. Polecam.
Odsłaniam dziś okno i mówię: "o!"
I taka ciekawostka (na większym formacie widać wyraźnie, że Niuszek robi zeza):
Ok, u nas - 15. Wodę nosimy z domu (czekamy na przewód grzewczy na rurki z wodą). Nad ranem zasypie nad śniegiem - jeszcze bardziej, bo już jesteśmy zasypani całkiem grubo
To niesamowite, chciałam porobić dzisiaj kilka zdjęć naszej zwierzynie, bo jest śnieg i piękne słońce, ale okazało się, że 20 km za Kołobrzegiem gdzie mieszkają nasze konie śniegu brak hock: czekam więc, żeby wyruszyć z aparatem w zaspy
Nas też zasypało i ma zasypać jeszcze dokładniej. Do tego wieje i nie uwierzę zapowiedziom pogodowym co do prędkości wiatru... 10 m/s to pikuś więc mam noc z głowy. Nie umiem zasnąc jak wieje, wiatr bardzo mnie niepokoi. Noszę ciepłą wodę do stajni z domku. Mam nadzieję, ze ta aura zelżeje, bo mocno dokucza. Zajrzę jeszcze do bab i zapytam jak się mają.