Koń uwiązany - jak go obejść?
Koń uwiązany - jak go obejść?
Duchowa, chyba trochę prowokujesz
temat jest w zasadzie ciekawy. czekam na dalsze głosy
no nie wiem, ale jakos tak powaznie jest bardzo...to troche żartow nie zaszkodzi chyba?
....no, a jak bysmy tak czekały i czekały i nic, to bysmy wzieły do spółki jeszcze Magde, ktora by przyszła , odwiazała tego konia, odprowadzila i byłby spokoj!
w kazdym razie na srodowisko koniarskie zawsze mozna liczyc!
Ty, Duchowa, ja nie mówię, że z przodu źle, a za zadem dobrze Taką zasadę znam. A poza tym ja się boję koni I ja się bezpieczniej czuję za koniem, niż pod. I wytargam tą Twoją źrebicę i wytarmoszę całą, a i tak się będę bać
Ale jak kiedyś poskromię swojego ogiera, to będę mu przełazić nawet pod brzuchem Ale Arbor stwarza wokół siebie taką atmosferę (nawet jak grzecznie stoi i jest zainteresowany czyszczeniem), że cały czas muszę powtarzać "on nie kopie, można przejść!". Dodam, że stoi wzdłuż korytarza, nie w poprzek, a ludzie nie chcą przechodzić obok
a mnie brakuje widac zdrowego rozsadku bo nic a nic sie koni nie boje, dla mnie kon sam w sobie bardzo bezpieczny jest...bezpieczniejszy niz wiele moich szalonych mysli...ktore mnie nie raz juz gdzies poniosly, podeptaly i zmaltretowaly hahaha...i bezpieczniejszy niz drzewa na moim podworku, ostatnio jedno o malo na mnie nie spadlo
no wiec brakuje mi zdrowego rozsądku a tez jakos kon mi krzywdy nigdy-w zasadzie- nie zrobił! Sobie nie wyobrazam , zeby zrobil...toz to łagodne stworzenia sa!
Ja przy pomocy konia to i owszem moge sobie guza nabic....ale ostrozna jestem raczej bardzo.
sama widzisz, ze stoje i czekam az ktos przyjdzie i tego konia uwiazanego sprzątnie nam sprzed nosa! :lol:
Nie do końca się zrozumieliśmy. Chodzi mi o moment czyszczenia konia. Wyczyściliśmy stronę lewą i mamy zamiar czyścić prawą. Jak na tę prawą przejdziemy?
Uwaga:
teraz nie chodzi mi o to jak Wy to robicie, ale o to jak robić się powinno. Są pewne zasady postępowania z koniem. Wreszcie do nich dotarłam. Potwierdziły one mój pogląd. Pogląd ten zachwiała pewna osoba mówiąc, że instruktorzy uczą inaczej. Okazuje się, że trafiła na złych instruktorów.
mi tak mowiono:ze
czyszczenie rozpoczyna się od lewej strony (szczotkę trzymamy w lewej ręce, zgrzebło w prawej), po czym przechodzi się na drugą stronę OD PRZODU i przekłada szczotkę do drugiej ręki i czyści się prawą stronę konia....
ale ja i tak po swojemu, bo konia nie wiaze, nawet do czyszczenia zadnich kopyt.a jak wiaze czasami to potrafie i od zadu przejsc...
Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.
Jak się myśli tylko o zasadach bezrefleksyjnie a nie koncentruje na koniu to różne dziwne rzeczy wychodzą, np. że nie umiem wsiąść z prawej strony a jestem w terenie, daleko od stajni, lewe strzemie sie urwało i musze się wtaszczyć na konia z nieregulaminowej strony. Nie wiem czy są jakieś jedynie słuszne i najparwdziwsze zasady poruszania się przy koniu podczas czyszczenia. Przy koniu trzeba być elastycznym i adekwatnym. Na dodatek trzeba rozumieć co się robi, dlaczego i po co. I tak każdy wypracuje swoje i swojego konia zasady. Ja nie chodzę wokół konia. Przestawiam konia wokół siebie - cofam, odkręcam, przesuwam, odsuwam.
Magda Pawlowicz (...) Po czym chciał ją pogłaskać po głowie-a potem łapałam konia....
Magda Pawlowicz (...) Po czym chciał ją pogłaskać po głowie-a potem łapałam konia....
nora Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.
MalgorzataSzkudlarek Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać
nora Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.
MalgorzataSzkudlarek Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać
Dziś mój pupilek pokazał mi dosadnie, żebym nie przechodziła pod uwiązem, gdy on jest uwiązany. On jest strasznym łakomczuchem i nawet jak nic nie mam to on musi sprawdzic, czy oby na pewno w kieszeniach czy w reku nic nie mam no i przechodze sobie pod jego szyją, żeby inną szczotke wziąć.. on łepetynka w dół i tak dostałam w głowe jego ganaszem, że do teraz mnie boli. A wszystko przez to, że konisko chciało sprawdzic czy przypadkiem sie z nim nie bawie w "schowałaś smakołyka - znajde go" :lol:
Teraz wiem czemu preferuje chodzenie za zadem konia :wink:
to ja mam chyba jakies wydelikacone konie, bo one nawet jak glowe obnizaja czy cokolwiek robia z łbem przy mnie to jakos tak uwaznie i delikatnie, jak tylko dotkna do mnie, jezeli w ogole dotkna to zaraz łeb zabieraja .Jakos nie wyobrazam sobie, zeby mnie jakis rąbnął łbem w poszukiwaniu smakołykow, a karmie z ręki i to nałogowo!
Moze to zle, moze kon powienien jednak byc bardziej swobodny w swoich ruchach???
Małgorzato-czytałam o chorobie twojej karej....
Ale mi chodziło o to że ona nie pozwoli się dotknąć obcemu. Również jest pewien(!) problem przy wizytach weta.... Natomiast ja ją dotykam i czyszczę po tej głowie bez problemu-ona jest po prostu wyjątkowo nieufna do obcych.... I to zdecydowanie jest charakter a nie jakieś złe wspomnienia bo i matka i córka są naszej hodowli...
Chodziło mi po prostu o przykład konia przy którym przechodzenie pod szyją jest znacznie bardziej niebezpieczne niż za zadem....
Jej matka zresztą do dziś potrafi sie odsadzić w zasadzie bez powodu....