Kiedy koń zawali się w boksie i jesteśmy sami... ?
Kiedy koń zawali się w boksie i jesteśmy sami... ?
Dopiero teraz zrozumiałam- nie mogłam pojąć rysunku :oops:
Faktycznie- trzeba mieć wyobraźnię na każdy możliwy przypadek :?
Drzwi do samej podłogi - uff szczęście, że ja przypadkiem tak mam.
Ale część ściany mam z desek niby przylegających jedna do drugiej - też może kopnąć i utknąć :?
Jak już pisałem wiele razy ratowałem "zatoczonego" konia z opresji ciągnąc za ogon i nigdy nie skończyło się to jaką kolwiek kontuzją ogona. Przewracanie konia leżącego z łapaniem go za nogi jest skuteczne ale ryzkowne . Nawet bardzo dobrze znany koń może ratując się instynktownie wymachiwać nogami i trafić nas nie daj Boże np. w głowę.Bezpieczniej jest użyć do tego uwiązów , lub lonży , zakładając linkę na nogi konia i ciągnąc za linkę przewrócić go. Są konie które w takich "nieszczęśliwych" wypadkach zachowują się bardzo spokojnie i liczą na naszą pomoc . Zdarzają się też panikarze i tych reakcje mogą być dość gwałtowne i niebezpieczne dla "ratownika".
Jak by nie było trzeba zachować zimną krew i działać zdecydowanie ale z rozwagą.
Co do ścielenia w boksie , to w szkole luzaków w Anglii nikt kto pościeliłby inaczej niż ; wałek pod ścianami , gładko na środku , nie zaliczyłby pozytywnej oceny z "robienia boksów". Wiem to od Su , która taką szkołę kończyła.
Takie scielenie jest praktyczne jeszcze z jednego powodu. Na środku boksu najszybciej ściółka jest mokra , szczególnie u "chłopaków" , bo siusiają na srodek . U klaczy też , bo zwykle podłoga ma spad do środka gdzie jest kratka odpływowa. Mokrą ściółkę zabiera się więc podczas np. porannego poprawiania w boksie , dobierając w to miejsce suchą z "obrzeży" boksu.
Tak, czy inaczej za ogon nie dałam rady :oops: a na nogi oczywiście uwiązy poszły, lepiej być poza zasięgiem ewentualnego strzału ;-) niestety (lub stety) tego nauczył mnie koń - po dziś dzień mam krzywy nos - kobyła się zawaliła, a ja "bohatersko" bez linek przewracałam - "a co" - kobyłka była kuta szczęściem "łeb mam twardy" ale za powtórkę dziękuję ;-)
Byłam w stajni przed minutą - Darco stoi, a z reguły koło 22giej już leżał... może się boi, a może to przypadek po prostu... ;-)
W Anglii czy Irlandii rzeczywiście ścieli się potężny wał pod ścianą, ale nam sie jeden koń zaklinował jak byłam u Dermotta. Żeby było ciekawe największy i byłam sama w stajni, bo wszyscy byli w Dublinie na zawodach. Byłam samiusieńka(mama Dermotta, która miała się mną "opiekowac" poszła na chwilę do sklepu).
Co zrobiłam? Zadzwoniłam do Dermotta i powiedziałam mu, że koń mnie może kopnąć i że jeżeli za 5 min nie oddzwonie i nie będe odbierac, to znaczy, że coś mi się stało i ma wezwać pomoc. Akurat był przed wjazdem na parkur i podobno ta wiadomość dała mu niezłego speeda, hehe.
Zrobiłam pętle z jednej lonży i owinęłam wkoło wewnętrznej zadniej nogi tego konia, drugi jej koniec wkoło wewętrznej przedniej(czyli tych bliżej ściany). Zrobiłam to dopiero po tym jak koń przestał w miarę wierzgać i założyłam też kask i rękawiczki i 2 grube kurtki by uchronić sie choć troche od kopyt. Ostrożność nigdy nie zaszkodzi, a koń był naprawde ogromny i walił nogami na boki. Złapałam 2 końce lonży i ogon i ciagnęłam próbując rozchuśtać konia i zapierając się nogami o drzwi boksu. Koń mi nie pomagał na początku i myślałam już o tym by pójść po sąsiada jakiegoś, ale potem koń jakoś załapał jak ma sie "hustać" i udalo się w końcu, że obrócił się.
Więc jedna baba i to mała może konia obrócić
Zgadzam się, że ciągnięcie za ogon krzywdy nie zrobi. Ja jak robię streching Brance to wieszam się całym ciężarem na ogonie ciagnąc w dół a ona balansując ciągnie mnie do góry i jest to ponoć zdrowe i dobre dla konia. Więc jak się pociągnie konia za ogon jak sie zbalokuje, to mu się go nie wyrwie
Nie miałam do czynienia z zaklinowaniem, ale z innymi pułapkami i zauważyłam jedno- większość koni ładnie współpracuje podczas naszej interwencji. Jakoś wiedzą, że chcemy pomóc. To miłe z ich strony.
Co do ścielenia, sama moim koniom ścielę usypując mały kopczyk na środku- widzę, ze szybko obie moje kobyłki układają słomę w/g wskazówek Pana Trenera . Gdyby któraś robiła inaczej, zrezygnowałabym z mojego sposobu.
Mój koń od zawsze ujkłada sobie słomę w boksie równo, jak na stole. Ma wydeptane, nie za mokre i takie bardzo płaskie. Wczoraj mu opowiadałam o Waszych przygodach, pokazałam obrazek Gosi (hihi) i ostrzegłam, żeby lepiej tak nie kombinował. Jak koniecznie chce się tarzać, to niech to lepiej robi na dworze, a nie w sypialni. Powiedział, ze na wszelki wypadek nie będzie się kładł :-P