Cyrkon [aktualizacja]
Cyrkon [aktualizacja]
Spahis Stajnia, albo kanaani, dokładne dane (często niestety nieprawdziwe) zdradzają Cię kim jesteś. Rozmawialiśmy ostatnio w stajni i sama powiedziałaś coś, czemu teraz przeczysz. Musimy jeszcze raz porozmawiać. Masz rację to nie na forum.Niestety Spahisie...nie rozmawialiśmy ostatnio w stajni. Zły Twój trop...
Spahis Stajnia, albo kanaani, dokładne dane (często niestety nieprawdziwe) zdradzają Cię kim jesteś. Rozmawialiśmy ostatnio w stajni i sama powiedziałaś coś, czemu teraz przeczysz. Musimy jeszcze raz porozmawiać. Masz rację to nie na forum.Niestety Spahisie...nie rozmawialiśmy ostatnio w stajni. Zły Twój trop...
Trudno się dyskutuje w sytuacji jak ktoś jest nierzetelny w dyskusji. O pieniądzach pisałem nie dlatego, że to "mnie boli" pisałem o tym wcześniej, ale dlatego, że padł zarzut "niedziałania". I tyle.
Cieszę się, że mój trop jest fałszywy, ale pewnie nie do końca. Swoją drogą Skąd ten plurium majestatis :?:
Najprawdziwsze informcje są takie - koń miał zalepione rany, bardzo rzadko przemywane. Ostatnio się to zmieniło, zapewne był to przypadkowy zbieg okoliczności z naszą akcją. Takich zbiegów okoliczności jest kilka. Największym zaskoczeniem było to, że operacja była planowana od miesięcy (nie rozumiem tylko dlaczego skoro operacja była tak pieczołowicie planowana, to do ostatniej chwili nie był znany jej koszt :?: ). Piszesz, że wszyscy byli zaangażowani. To prawda i wszyscy zastanawiali się kiedy wreszcie kon pojedzie na operację, łącznie z Tobą. W świetle tego nie rozumiem naszych rozmów takich jak taka:
-kiedy zrobi badania?
-nie wiadomo, to kosztuje.
-ile?
-jeszcze nie wiadomo.
Strasznie mylicie tropy i kluczycie, ale zbieżność między "akcja" a podjęciem działań jest zadziwiająca. Sądzisz, że osoba zdrowa na umyśle uwierzy w takie bajki :?: Tu nic się nie trzyma kupy. Skoro wiadomo było co trzeba robić, to dlaczego nie zostało to zrobione już parę miesięcy temu :?: A jeżeli nie było wiadomo, to dlaczego nie zostały zrobione badania (pewnie były planowane od miesięcy, ale dlaczego od miesięcy i dlaczego o tych odległych planach weterynarz dowiedział się na parę dni przed badaniami :?: )
Nieprzyzwoicie jest rozmawiać na takim poziomie jaki zaproponowałaś.
A tak dla Twojej wiadomości - znęcanie się nad koniem (i wogóle zwierzęciem) polega zarówno na działaniu jak i zaniechaniu. Idąc Twoim tropem zagłodzenie zwierzęcia nie byłoby znęcaniem się, bo przecież nikt go nie bije. Na przyszłość nie wchodź na teren, który jest Ci obcy.
Chcę jeszcze na jedno zwrócić uwagę - na początku pozytywnie odbierałem właścicielkę, która w mojej opinii uratowała konia. Nawet tu, na tym wątku, na początku napisałem, że "w sumie to pozytywny człowiek". Zmieniłem zdanie, obserwując gnuśność i beczynność "Pani właścicielki". W stajni jestem codziennine kilka godzin, to naprawdę wystarczy, żeby wyrobić sobie opinię na podstawie własnych obserwacji.
Nadeszły hiobowe czasy, jeżeli z usiłowania ratowania konia stawia się zarzuty. Hiobowe, bo zarzuty pochodzą ze strony koniarzy, którzy widzieli to samo. A teraz piszą coś zupełnie odmiennego.
W tym wszystkim ważne jest to, że koń przeszedł operację. Ja jestem przekonywany, że lepsza jest bezczynność i siedzenie cicho. Ale wiem, że nie tędy droga. Jak sąsiad zacznie prać żonę też zareaguję, mimo wszystko.
Ps. Przypomniała mi się pewna historia w naszej stajni. Pewnego razu zwróciłem uwagę młodzianowi, który w sposób skandaliczny odnosił sie do swojej babci. Jedna z koleżanek powiedziała, że niepotrzebnie, bo tam tak już jest, a młody porysuje mi jeszcze lakier na samochodzie. Mimo to nie zmieniłem zdania, że tak było trzeba. I Wiecie co? Młody zaczął się hamować (pewnie na razie przy nas) i zrobił się bardzo miły i sympatyczny. Jak niewiele potrzeba. Niewykluczone jednak, że był to zbieg okoliczności, a w odpowiednim czasie nastąpił wyrzut odpowiednich substancji, które kojąco wpłynęły na młody umysł.
Jak znam życie to prawda leży mniej więcej po środku...
Faktycznie niektóre rzeczy się nie trzymają kupy, chociażby to ,że wlascicielka miala kasę na operację (zaplanowaną od miesięcy) mimo to chciala sprzedać (nie oddac) Cyrkona
I że nie usatysfakcjonowały ją pieniądze ,które zebrali ludzie chcący pomóc.... ja jakby ktoś mi ofiarował 500 zł, bym go cąłowałą po stopach , a nie marudziła...
Może nie warto już ciągnąc tej dyskusji i poczekać na wieści o zdrowiu konia ?
Nie będzie zaskoczeniem, że nie zgodzę się w wypowiedziami Stajni i Kanaani.
Muszę powiedzieć, że ubawiłam się po pachy czytając to co pojawiło się wczoraj na forum. :mrgreen:
Bo to było tak. Pewnego pięknego dnia postanowiliśmy wraz ze Spahisem zrobić zamęt w świecie wirtualnym. Wymyśliliśmy sobie historię biednego – okazuje się w nie cierpiącego konia. Do tego oczerniliśmy biedną właścicielkę, która ponoć często była w stajni i przemywała nie cierpiącemu koniowi ranę, z której wyciekała ropa /generalnie mowa jest chyba o dwóch różnych stajniach/. Ogólnie wszyscy dookoła w realu pomagali koniowi a my tylko przekazywaliśmy spaczony obraz na forum.
I niech tak będzie. Niech będzie, że to My jesteśmy Ci źli. Nie ma problemu. Nie obrażę się nawet jak ktoś powie, że przez swoje postępowanie zaszkodziłam koniowi. Nie ma problemu.
Dla mnie liczy się tylko to, że Cyrkon jest po operacji.
I tak jak pisała whisperer13 teraz pozostaje nam czekać na wieści o stanie konia.
Cyrkon wrócił do stajni. Jest po operacji i ma jeszcze spuchniętą łopatkę. I teraz rehabilitacja. Więcej nic nie wiem, wszystko to tylko obserwacja. Nie znam zaleceń lekarza, ani przewidywanego czasu dojścia do sił.
Będę obserwował postępy konia i trzymał za niego kciuki.
Spahis Będę obserwował postępy konia i trzymał za niego kciuki.
Spahis Będę obserwował postępy konia i trzymał za niego kciuki.
zapomniałeś dodać...." i wszystko wam opisywał "
Wszystko co przedstawiam to wyłącznie wynik obserwacji i strzępków informacji.
Cyrkon ma przemywaną regularnie ranę i to widać. Zdecydowanie zmniejszyła mu się opuchlizna i to kolejna dobra wiadomość. Niestety jak na mój gust, to wygryza sobie ranę, co też nie jest najgorszym objawem, bo znaczy, że swędzi i się goi. Ale niewątpliwie przedłuża się bardzo gojenie.
Nasz znakomity stajenny, człowiek o wielkim sercu dla koni i uważny obserwator mówi, że Cyrkon bardzo energicznie wychodzzi na padok i wyraźnie lepiej się czuje.
Słowem jest nieźle. To bardzo cieszy.
dzięki za wiadomośc.....
na pewno nie tylko ja się cieszę, że koń wraca do zdrowia
Z Cyrkonem nie mamy już kontaktu. Opuściliśmy stajnię i nie wiemy co dalej. Niestety rana znowu zaczęła ropieć. I tyle mogę powiedzieć. Jeżeli koń nie opuści stajni, to go raczej widzieć nie będę, gdyż nie mam ochoty odwiedzać starej stajni.
Ela Rapta Koń tani bo to cena rzeźna. Koń jest po 2 operacjach łopatki, która jeszcze ropieje. Mnie też sie bardzo podoba i dlatego staram się mu pomóc.
stajniaDuchowaPrzygoda jezeli nawet w imie milosci do koni Spahis i Dzieweczka przejaskrawili sytuacje /poczekamy co maja do powiedzenia /to przeceiz cala akcja miala na celu dobro konia, a nie oskarzanie wlascicielki....przynajmniej ja to tak odebralam.Duchowa, oczywiście, tam gdzie dla konia jest duuużo serca, tam powinien być. I był. Pod tym względem miał dobrą opiekę.
i wciaz i nieustannie uwazam /nawet abstrahujac od tej konkretnej sytuacji./ kon powinien zawsze miec swoj dom tam gdzie ludzie maja dla niego przede wszystkim duuuzo serca
Rana była- każdy widział, i wielu też widziało jak Cyrkon się zachowuje i jak biega. Nielicznym utkwił TYLKO w pamięci obraz leżącego cały dzień Cyrkona kiedy rana się zatkała- stąd informacje, że strasznie cierpi. I tylko wtedy naprawdę cierpiał.
Akcja miała na celu dobro konia, tylko troszkę od tego odbiegła i przy okazji zraniliście właścicielkę,bo cała sytuacja została źle rozegrana, przede wszystkim rozegrana na forum a nie w stajni. To chyba tyle.
Ela Rapta Koń tani bo to cena rzeźna. Koń jest po 2 operacjach łopatki, która jeszcze ropieje. Mnie też sie bardzo podoba i dlatego staram się mu pomóc.
stajniaDuchowaPrzygoda jezeli nawet w imie milosci do koni Spahis i Dzieweczka przejaskrawili sytuacje /poczekamy co maja do powiedzenia /to przeceiz cala akcja miala na celu dobro konia, a nie oskarzanie wlascicielki....przynajmniej ja to tak odebralam.Duchowa, oczywiście, tam gdzie dla konia jest duuużo serca, tam powinien być. I był. Pod tym względem miał dobrą opiekę.
i wciaz i nieustannie uwazam /nawet abstrahujac od tej konkretnej sytuacji./ kon powinien zawsze miec swoj dom tam gdzie ludzie maja dla niego przede wszystkim duuuzo serca
Rana była- każdy widział, i wielu też widziało jak Cyrkon się zachowuje i jak biega. Nielicznym utkwił TYLKO w pamięci obraz leżącego cały dzień Cyrkona kiedy rana się zatkała- stąd informacje, że strasznie cierpi. I tylko wtedy naprawdę cierpiał.
Akcja miała na celu dobro konia, tylko troszkę od tego odbiegła i przy okazji zraniliście właścicielkę,bo cała sytuacja została źle rozegrana, przede wszystkim rozegrana na forum a nie w stajni. To chyba tyle.
Mario droga. Jak widzę nie czytałaś dokładnie. Krótko więc wyjaśnię.
W stajni tej byłem kilka miesięcy. Staraliśmy się pomóc koniowi, bo sytuacja była dramatyczna. Jeżeli chcesz szczegółów odsyłam do wcześniejszych postów. Od dwóch tygodni jesteśmy w nowej stajni i od tego czasu nie widzę Cyrkona. Gdy wyjeżdżaliśmy, koniowi rana ropiała, co widziałem.
Nie opieram się na plotkach. Polecam przeczytanie wątku.
Mario, jak sądzę zmęczenie sesyjne stępiło Twój refleks. Akcja wykupienia konia to kwestia wielu miesięcy temu i zakończyła się. Akcja wsparcia właścicielki konia żeby operować odbyła się wiele tygodni temu i też się zakończyła. Koń jest po operacji w klinice. A rena po prostu znowu zaczęła ropieć.