Hipologia
Nałogi .. narowy - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Nałogi .. narowy (/showthread.php?tid=143)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


Re: Nałogi .. narowy - Guli - 01-28-2009

A tu przykład, jak powstają u konia urazy , wcale nie narowy.

Dzień wcześniej, przed nakręceniem filmiku, zakładałam Kubie ogłowie , mając swoją czapkę w ręku.

Jest miękka, futrzasta, ale mimo to Kuba odskoczył jak mu przejechałam nią po nosie, oczach :oops:

I to jest rezultat Sad

Każdy ruch w stronę głowy, to przestrach konia.

[Obrazek: g%C5%82owa]

Po kliknięciu na obrazek włącza się filmik.

Teraz innej osobie, nawet znanej sobie, nie pozwala założyć ogłowia Sad

Ale narobiłam Cry



Przy okazji można poobserwować manifestowanie niechęci Kuby przy dociąganiu popręgu:
machnięcie ogonem i ruch głowy.


Re: Nałogi .. narowy - branka - 01-28-2009

Moja sie bardziej wścieka przy popręgu - przynajmniej jak się grzeje, bo jak nie to czasem go nie zauważa, czasem tak - nie wiem od czego to zalezy :? Niby ją odczulałam, ale już jakiś czas temu, chyba musze jeszcze raz to zrobić, bo ona po przerwie siodłowej sie denerwuje na popręg. Może za mocno go dociągam? A może nieświadomie znowu ją czyms zraziłam.
No i ona ma łaskotki - nie wiem jak się do tego ma odczulanie - cały brzuch u niej, choć mogę go dotykać ręką i koń stoi grzecznie, jest wrażliwy - jak dotkne brzucha twardą szczotką, to ona sie bardzo denerwuje - dlatego zawsze czyszczę brzuch miękką z włosia.
Na twardą szczotkę też mam ją odczulić? Ale czy to zadziała, jak ona jest taka wrażliwa na skórze? Ją jak dotknie inny koń nosem nawet przy brzuchu to jest kwik i kop na oślep :?


Re: Nałogi .. narowy - Julia z Orla - 01-28-2009

Młody też nie lubi szorstkiej szczotki na brzuchu, nie będę mu tego odczulać, bo to fizyczna przypadłość przecież, musiałabym go znieczulić czy coś Wink Na głaskanie brzucha i portek też się złościł, ale mu przeszło jak zrozumiał, ze nie ma się czego wstydzić Smile Nie lubi tam za to delikatnego głaskania (takiego smyrania), tylko takie normalne, całą dłonią. I o wiele lepiej znosi jak się zacznie głaskanie gdzie indziej i stopniowo dojdzie do brzusia. Zaczyna to lubić nawet Wink

Na popręg się złości, więc najpierw go głaszczę w miejscu pod popręgiem, potem zapinam leciutko, idziemy połazić, znowu dopinam, łazimy, dopinam, i dopiero wsiadam. Ale zdarza się nadal, że na ostatnie dopięcie zrobi groźną minę.


Re: Nałogi .. narowy - Gaga - 01-29-2009

Darco ostatnio wyczulił się bardzo na czyszczenie słabizn i okolic. Wścieka się do tego stopnia, że czasem boję się go nie - wiązać (z reguły stawiam konia na korytarzu i go nie wiążę, bo po co?). Dotychczas, przez ponad 3 lata swojego życia pozwalał mi się wszędzie dotykać, teraz wyraźnie pokazuje, że "tam nie lubię wrr". Nie kopie, nie gryzie, ale tupie w miejscu i robi minę w stylu "nie lubię zostaw mnie!!" Pojęcia nie mam skąd się to wzięło - skoro jestem jedyną osobą, z którą ma na codzień kontakt... nikt mu krzywdy nie zrobił, nic go nie boli... :-(
Popręgu też nie lubi - mina przy zapinaniu podobna. A też niby został odczulony. Popręg wprowadzany i dopinany stopniowo już w wieku 2,5 roku (jako zabawa z pasem do lonżowania - po kilka minut). Nawet przy dopinaniu pasów od derek Młody robi "wrr"

Kiedyś byłam przekonana, że takie reakcje to wynik zapoprężenia, zbyt szybkiego dopinania popręgu - zwłaszcza u młodzika - a teraz nie mam pojęcia skąd to się bierze :-( Przecież standardowo od osiodłania/ czy zapasienia (założenia pasa) do pierwszego dopięcia mija dobre 15 minut. W tym czasie często łazimy stępem w ręku... Undecided no i nigdy nie dopinam tak, aby koniowi "oczy wyszły" Undecided


Re: Nałogi .. narowy - Julia z Orla - 01-29-2009

Może wszedł w "okres dojrzewania" Big Grin A tak serio: może to chwilowe? Ludzie też czasem mają takie dni nadwrażliwości na dotyk.


Re: Nałogi .. narowy - Guli - 01-29-2009

Obawiam się, że doświadczenia z pracy koni.

Dopóki koń zna tylko dotyk pasa do lonżowania , to przeważnie nic się nie dzieje.

Ale potem siada się na konia , wymaga różnych rzeczy.
Popręg zaczyna uciskać, ograniczać , czasem zapnie się zbyt mocno, lub luźno.

A pamięć niewygody, choćby jednorazowej- zostaje.

Pokazałam na filmiku , jak łatwo powstał uraz dotyczący głowy.
Nikt go po niej nie uderzył- wystarczyło, że przestraszył się nagłego dotyku czapki.
Teraz wcale nie patrzy , czy mam coć w ręku- wystarczy , że wyciągnę rękę w stronę głowy, a już boi się.

Mam wrażenie, że z pamięcią niewygody np popręgu jest tak samo.

Zwłaszcza, że Małgosia pisała kiedyś, że po zawodach miał obolały grzbiet.


Przypomniało mi się , jak przed laty konie nie były moje, ale jeździłam do nich,.

Na Kubie jeździłam tylko ja.
Pewnego dnia zastałam Kubę nie na wybiegu tylko w boksie , spoconego strasznie , ze zmierzwiona sierścią.

Okazało się, że znajomy właściciela koni ( w tamtym czasie) pojeździł na Kubie :twisted:

Jak zasięgnęłam języka u ludzi, to jazda wyglądał następująco- kawałek trawnika galop i hamowanie na chodniku - tam nie było miejsca na swobodna jazdę.
I jeździł tak długo.

Gdy za kilka dni Kuba zobaczył jak niosę siodło, to nie byłam w stanie wyprowadzić go z boksu.

Dłuższy czas nie jeździłam, tylko zdobywałam jego zaufanie na nowo.


Re: Nałogi .. narowy - Klara Naszarkowska - 01-30-2009

Co do tkliwości koni w miejscu "niepopręgowym", to o ile widzę, to może być faktyczna zwiększona wrażliwość w danym miejscu. Nie mająca nic wspólnego z brakiem odczulenia czy brakiem akceptacji dotyku w ogóle. Pod spodem są przecież różne "flaczki". U nas ostatnio była weterynarz (niby w innym temacie, ale jak już jest, to wszystkiemu się przygląda, bo należy do osób baaardzo wnikliwych). Obmacała konia, wysłuchała moich opowieści, co do aktualnych gustów konia (gdzie plastikowa szczotka to jego zdaniem przesada, ujdzie tylko mięciutka). Powiedziała, co tam za bebeszki są pod spodem, co jej zdaniem ich wrażliwość znaczy, zaordynowała jakieś tam działania. Zobaczymy, czy coś się zmieni. Ale nie będę koniowi wmawiać, że coś nieprzyjemnego, nieprzyjemne nie jest Smile


Re: Nałogi .. narowy - Joanna Dobrzyńska - 02-08-2009

A nałóg chlapania wody?
Moje piją z poidła, ale siwa nie umie pić ani z wiaderka, ani z poidła. Nie umie, czyli pije ale chlapie przy tym okrutnie. Codziennie wywalam od niej słomę w połowie mokrą od wody. Kiedy miała wiaderko (gdy jeszcze nie założono poideł) trzeba było po napojeniu odstawić wiaderko na zewnątrz boksu. Siwa nabiera wodę, niby pije, ale poza piciem nabiera wodę w dolną wargę i sięgając po siano wylewa wszystko. Kiedy konie zjeżdżają do nas do domu, poję z wiaderka i odstawiam wiadro zaraz po wypiciu. Nie ma problemu, choć był z początku gdy wiadro zostawiałam- mam drewnianą stajnię i bałam się że stała wilgoć zagrozi drewnianej konstrukcji :roll: . Teraz trzymam ją w pensjonacie i tu codziennie wywalam z jej boksu litry wody wchłoniętej przez słomę. Zachowanie to nie jest uzależnione od mojej obecności lub jej braku, czy chęci zabawy, bo najwyraźniej koń tak pije, nie bawi się. Znałam konia bawiącego się wodą w wiadrze, ale to było po wypiciu i sporadycznie. Siwa pije jak pije i chciałabym ja tego oduczyć jeśli jest taka możliwość. A czy źrebak może się od matki nauczyć takiego sposobu picia? Nie chciałabym... Może znacie jakieś sposoby? Możliwe, że pozostało mi pojenia konia z wiaderka i zabieranie pojemnika jak tylko koń się napije.
Słyszałam, ze w GB w nowo powstających stajniach nie instaluje się poideł, a to ze względu na kontakt z koniem- pojenia to zawsze jakiś tam element wychowawczy. Ma to sens.


Re: Nałogi .. narowy - Gucia - 02-10-2009

Mysle Asio ze nie ma sie o co martwicWink duzo koni robi tak jak Twoja siwa to nic zlego i wydaje mi sie ze nie ma sesnu tego zmieniac,a z drugiej strony nie wiem czy da rade to w jaki kolwiek sposob zmienic, bo co bedziesz uczyla konia przelykac dobrze wode? mysle ze pojenie konia jest to element wychowawczy ale wydaje mi sie ze juz nie przesadzajmy, wszystkiego robic tez nie mozna... poidla to dobry wynalazek i ciesze sie ze je mam u siebie w stajni


Re: Nałogi .. narowy - Guli - 02-11-2009

asio Słyszałam, ze w GB w nowo powstających stajniach nie instaluje się poideł, a to ze względu na kontakt z koniem- pojenia to zawsze jakiś tam element wychowawczy. Ma to sens.

Ciekawe podejście

Wychowczym ma być dżwiganie wiader wody ?

Nawet dwóm koniom jest to uciązliwe, a jak ma się ich 20 sztuk ?
I każdy wypija do 40 litrów dziennie. Smile


Mój kuc ma znacznie gorszy nałóg

Mianowicie rzuca z całej siły wiaderkiem , zwłaszcza jak jest niezadowolony z zawartości :twisted:

A wodę z wiaderka z wielką pasję wylewa - wypije trochę, a potem po prostu przewraca wiaderko głową , lub zębami.
I nie ma na niego innego sposobu niż pilnowanie :roll:

Od pewnego czasu niestety i Kuba zaczął posługiwać się zębami w kontakcie z wiadrem.
Sprytnie chwyta w zęby wiaderko kuca, szarpie i ma już we własnym posiadaniu Big Grin
Albo stoi z takim wiadrem ostentacyjnie przed drzwiami do ich spiżarni :mrgreen:

Ale przynajmniej nie wylewa wody.

Ale nie uważam tego za żaden nałóg- ot kuc był zawsze taki, a Kuba rozwinął się intelektualnie , zrobił się swobodny i ciekawski. Smile


Re: Nałogi .. narowy - Ela Rapta - 02-11-2009

Tak czytam o tym chlapaniu wodą i coś mi się przypomniało z własnego podwórka. Ja u siebie w stajni nie mam poideł a po wodę dla konia chodzę do studni. Nie ważne czy koń jest w stajni czy na padoku daleko za domem (czasem chodzę 2x lub z dwoma wiadrami kilka razy dzienne lub ktoś w moim imieniu) - woda zawsze świeża bo prosto ze studni. Był taki czas, że chlapała mi wodą a nawet wywracała wiaderko wylewając ją. Robiła to tylko wtedy kiedy woda była w wiaderku plastikowym lub starym metalowym lub z dnia poprzedniego np. z wieczora. To chlapanie oznaczało dla mnie, że coś jej nie pasuje i tak mnie koń nauczył: musi dostawać w brązowym metalowym wiaderku (z innego się nie napije) lub z wiaderka którym ciągnę wodę z studni. Nie lubi wody u innych (np. od sąsiada jeszcze się nigdy nie napiła); nie lubi wody mętnej (np. po wezbraniach rzeki Raby bo w jej pobliżu mieszkam, po wiosennych roztopach - a nasza studnia na to reaguje lub tej która dla niej straciła ważność). Jak się dostosowałam do powyższych wytycznych koń wodą nie chlapie.

Wiem, że mam jednego konia więc mogę wiadrami nosić i że przy większej liczbie byłby problem. Zdaję sobie z tego sprawę doskonale. Może takie moje obserwacje komuś się przydadzą.

Mojej znajomej koń np. narobił do poidła. Umyła je ale koń chyba nadal czuje zapach odchodów bo nie chce pić z niego. Poi go wodą z wiaderka :roll:

Może coś z poidłem jest nie tak lub z wodą. Warto to sprawdzić.

Chyba, że mój koń to odmieniec...


Re: Nałogi .. narowy - Wojciech Mickunas - 02-11-2009

Wrażliwość koni na "jakość" wody, którą mają pić jest , problemem znanym od dawna . Konie świetnie potrafią "zidentyfikować " wodę i doskonale odnotowują np. zmianę wody . Reagują indywidualnie . Są takie , którym nie robi różnicy co piją , byle było "mokre" , ale są takie które natychmiast reagują na "jakość " wody. Pamiętam że amerykańska ekipa WKKW do pojenia koni używała wody w pojemnikach którą przywozili ze sobą na zawody. Do Seoulu na Igrzyska woda dla nich leciała w pojemnikach samolotem razem z końmi. Nasze piły miejscową , koreańską i nie grymasiły.( bynajmniej nie było widać ,że coś im "nie pasi")


Re: Nałogi .. narowy - Gaga - 02-12-2009

Słynny ogier arabski Bask ( od Bałałajka po Witraż) po przeprowadzce do USA pił wodę tylko z około-stajennej studni. Innej nie ruszał. Przez to na wszelkie pokazy jeździła za nim cysterna z wodą :-)

Moje piją wszystko i wszędzie, nie marudząc uff :-)
W czasach, kiedy w stajni miałam poidła - zrobiły sobie z nich toalety, po sto piętnastym z rzędu myciu - musiałam w końcu zlikwidować to ułatwienie :-( Chociaż Darco w zeszłym roku stał kilka dni w Brzózkach (Trener wie gdzie) i tam pił z poidła... hm chociaż piewszego dnia oczywiście "musiał" doń narobić ;-)


Re: Nałogi .. narowy - Lutejaxx - 02-12-2009

powiem szczerze: woda to dla mnie zima utrapienie. Sad
Po prostu jest bardzo ciężko. Muszę nabierać nad wanną w domu i ciągać to aż na padok...a, że mam na punkcie karmienia i pojenia hopla to...woda musi być zawsze. Luna oczywiście jak większość koni lubi nie raz zabawić się wiaderkiem i wylać cała prawie zawartość.....taki płynący "wodopój" pewnie jej się podoba..może działa podświadomość końska zbiorowa.....taka jak u ludzi "jungowska"? Wszak zabawy też są zawsze z jakiegoś powodu...No to czasami tak z 5 razy latam!

Latem jest cudnie. bo mam kranik na zewnątrz /zima to zamarza/ i wężem wlewam do wanny na zew. Konie piją ile chcą.

No i w związku z tym mam taki pomysł, żeby zainstalować taki kranik w domu, i wąż przez otwarte okno przeprowadzać na czas wlewania wody...i postępować podobnie jak latem.


Re: Nałogi .. narowy - Joanna Dobrzyńska - 02-12-2009

Słyszałam kiedyś o tych koniach za którymi jeździ "beczkowóz".
Widzę, że pozostaje mi pamiętać o wystawieniu wiaderka po napiciu się i tyle. Siwa w rzeczywistości nie grymasi i woda jej smakuje. Bawi się nie tylko w stajni, ale również na dworze pijąc razem z innymi końmi, ale tym już przecież się nie przejmuję :wink: .
Przez dwa lata też nosiłam wiaderka. Na szczęście doprowadziłam wodę i mam pod stajnią kranik wystający z ziemi Big Grin , podciągnęliśmy kabel i mam również żarówkę pod sufitem (szczególnie pożądana jesienią i zimą). Luksus, ale do pierwszych przymrozków...Jak Duchowa Przygoda, znów biegałam w grudniu z wiaderkami Sad .
Ale od Bożego Narodzenia jesteśmy w stajni miejskiej, z poidłami, stad mój problem, bo siwa poza piciem, zalewa cały boks. Słoma owsiana w tym roku więc poza tym, ze smakuje, mało wchłania. Cóż, ścielę obficie.