Hipologia
Początkowa praca z młodym koniem - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Początkowa praca z młodym koniem (/showthread.php?tid=486)



Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-10-2010

Zawsze podskórnie czułem, że to wszystko - komputery, fora i inne to twory diabelskie. Ale udało się. I mogę złożyć relację z dnia wczorajszego. Pominę nieistotne szczegóły takie jak zwyczajna jazda. I tak wiadomo, że poszło dobrze. Wink Ale cofanie...

Pierwsze cofanie to były dwa kroki. Koń wykonał wręcz perfekcyjnie :!: Ale to było jednak z zaskoczenia. Więc zastanawiałem się - może za drugim razem będzie problem :?: Ależ skąd :!: Znowu dwa kroki i to wykonane wzorcowo :!:

Szczęka opadła mi z dużym trzaskiem na ziemię. Ale po zastanowieniu podkreślam raz jeszcze - Instrukcja jest fenomenalna :!:


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Magda Bati - 03-10-2010

Jeszcze raz pragnę wyrazić wdzięczność Spahisowi za Jego pracę i konsekwencję w tej pracy.W mojej rodzinie nie było nigdy tradycji kawaleryjskich,i zawsze będzie dla mnie tajemnicą,dlaczego tradycje te są mi tak bliskie.Kawaleria jest w tle wszystkich moich poczynań z końmi.I nie chodzi tu w żadnym razie, o tak popularne obecnie próby kontynuacji różnych form tradycji kawaleryjskich ,poprzez rozliczne rekonstrukcje,tworzenie pułków,itp.Dla mnie bycie wiernym tradycjom polskiej kawalerii to są właśnie takie działania jak Spahisa,który własnym przykładem udowadnia, jak wiele w dziedzinie jezdziectwa ma do zaoferowania nasza własna tradycja, że mamy skąd czerpać i na czym się wzorować.Dla mnie, w moim osobistym przypadku, jest to także codzienna, sumienna dbałość o konie,o ich dobrostan,i ich prawidłowe szkolenie ,a także ciągłe doskonalenie się w sztuce jezdzieckiej,co jak wszyscy wiemy jest po prostu bardzo ciężką pracą.Wszystko co robię z końmi staram się robić tak, jakby gdzieś z góry patrzył na mnie nasz wielki kawalerzysta-sportowiec mjr.Królikiewicz :oops:i żeby nie musiał się za mnie wstydzić,sic!


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Katarzyna Suchecka - 03-10-2010

Saphis szczerze to nie wiem do końca wiem co to znaczy dla mnie, ale ogólnie u ciebie nie pasuje i wędzidło i to ze pracujesz praktycznie codziennie, bo są dni kiedy konikowi może się nie chcieć (a to go gza ugryzła, ma się zmienić pogoda itd) wtedy ja bym odpuściła. Czasami może się konikowi chcieć pracować 5h czasami tylko 30 min a czasami 5 i to też trzeba zrozumieć( nie mylić z tym ze jest leniwy i nigdy mu się nie chce).
W szkoleniu wg mnie naturalnym jest też więcej odczulania na takie rzeczy jak wystrzały huki i ogień w moim przypadku też.
Ale muszę też przyznać ze nie przeczytałam jeszcze instrukcji kawaleryjskiej(chroniczny brak czasu) więc mogę się mylić. Poza tym twoje szkolenie wprowadza bądź nie wprowadza elementy które ja bym chciała załączyć wcześniej później itd(nie ma tam chyba kładzenia się konia na komendę i podnoszenia z jeźdźcem?).
W moim przypadku nie będę np wcale włączała skoków a jeśli już to nie więcej niż 70cm bo fryzy się nie nadają do skoków i można tym uszkodzić im układ kostny(chociażby), ale do tego jeszcze trochę czasu. Tak samo szkolenie zacznę pewnie jak koń będzie miał minimum 4 lata a wsiadać będę jak będzie miał 5.
Ale obiecuje że będę śledzić wasze postępy o ile pozwoli mi na to czas, bo bardzo podoba mi się to co i jak robicie.


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-11-2010

Ponownie bardzo dziękuję za przemiłe słowa. I pozwolę się odnieść do twierdzeń Suchej.

Po pierwsze byłoby łatwiej rozmawiać gdybyś Instrukcję przeczytała, ale rozumiejąc, że masz inne priorytety wyjaśniam, że szkolenia konia według Instrukcji jest według mnie szkoleniem OPTYMALNYM. Oznacza to, że w najkrótszym możliwym czasie osiągamy maksymalny poziom sprawności. Inne drogi są oczywiście też możliwe, ale ja wybrałem tą i jestem konsekwentny w wyborze.

Co do wybuchów. Pomijam nielubiany przeze mnie termin "odczulanie", bo to nie istota tylko semantyka i przechodzę do meritum. Otóż Instrukcja wyraźnie mówi, że należy konia PRZYZWYCZAJAĆ Smile do wszystkiego z czym może się spotkać w czasie służby. I ja się z tym zgadzam w pełni. Ale Adiutant w czasie swojej "służby", nie będzie musiał znosić wystrzałów karabinowych i wybuchów granatów, więc tą część szkolenia zaniechałem. Nie mam zresztą dostępu do środków pozoracji pola walki.

Kładzenie jest przewidywane, ale zacznę wykonywać to za parę miesięcy. Po prostu wszystko ma swój czas.

Trochę zapaliła mi się czerwona lampka Idea kiedy piszesz o ćwiczeniach w innej kolejności. Zapaliła się dlatego, że zmiana kolejności wymaga olbrzymej wiedzy. Ja osobiście nie odważyłbym się na zmiany autorskie, co nie znaczy, że nie jest to możliwe :!:

Na koniec najważniejsze. Co robić gdy koniowi się nie chce. Otóż zasadą treningu według Instrukcji (ale i dobrego treningu koni w ogólności), jest to, że po jeździe koń zawsze wraca świeży do stajni. Cała sztuka polega na tym, by tak dawkować wysiłek, żeby koń CHCIAŁ pracować, a jednocześnie by następowały niezbędne zmiany przystosowawcze w organiźmie. Tu wchodzimy w psychologię, więc żeby nie narazić się adeptom sztuki, obecnie ją studiującym, zamilknę. Smile


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-11-2010

A teraz krótka relacja z wczoraj. Wczoraj głównym punktem treningu były skoki oraz cofanie.

Skoki, a właściwie jeden skok (z uwagi na nienajlepsze podłoże), został wykonany bardzo profesjonalnie. Adiutant będąc w świetle przeszkody nastawił uszy, nie tracąc tempa podszedł do przeszkody i wykonał bardzo ekonomiczny skok. Zadanie wykonane, więc na tym skończyłem.

Cofanie jak wczoraj. Wykonywał drugi raz, ale zrobił to fenomenalnie :!: W tej chwili ćwiczę cofniecie po dwa kroki, a potem powtórka jeszcze raz dwa kroki (po zmianie miejsca wykonywania ćwiczenia).


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Katarzyna Suchecka - 03-11-2010

Pisałam pisałam i się skasowało więc jeszcze raz.

Jak tylko znajdę czas to przeczytam instrukcje, ale w tyk kraju istnieje coś takiego jak sesja i teraz mam inne rzeczy do czytania niż przyjemności.

Co do kolejności chodzi mi o oswajanie konia do różnych rzeczy, co widziałam tu jest później, to dla mnie musi być pierwsze bo koń wg mnie nie ma prawa się niczego bać(o ile mam szanse go to tego przyzwyczaić). Powstaje taka długa lista, która ostatnio uzupełniła sie o narciarza i snowboardzistę.

Wiem ze najprawdopodobniej będę musiała dłużej popracować nad galopem, ale nie jest to pewne. Skoki ominę, bądź zostawię na koniec(tu było o kolejności), bo to nie koń do skoków.

Mi się jedno nie podoba, tam masz dokładnie czas określony w minutach prawie że jaki spędzasz z koniem, co dla mnie jest za mało. Ja bym chciała po, przed treningiem iść na spacer, pasienie się, pobawić się z koniem np piłką itd. A tego zdaje się regulamin nie uwzględnia i nie precyzuje?

Poza tym mi się nie spieszy wiec jeśli szkolenie zajmie rok czy 2 nie robi mi to różnicy. Boli mnie to też jak regularnie muszą być treningi, bo moja praca najprawdopodobniej nie będzie i pozwalała na taki luksus(wiem ze to najgorsze co można robić z koniem w sensie przerw, ale trzeba też na niego zarobić i sprawić żeby miał co jeść, nawet kosztem czasu, bo jak koń źle się czuje to nawet najlepszy trening nie zdziała cudów)


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-11-2010

Muszę się odnieść precyzyjnie, więc będę cytował. Smile

sucha Jak tylko znajdę czas to przeczytam instrukcje, ale w tyk kraju istnieje coś takiego jak sesja i teraz mam inne rzeczy do czytania niż przyjemności.
Moja uwaga, że należy przeczytać jest aktualna, jak i pełne zrozumienie, że masz naukę (ja już po, chociaż nie do końca Wink

sucha Wiem ze najprawdopodobniej będę musiała dłużej popracować nad galopem, ale nie jest to pewne. Skoki ominę, bądź zostawię na koniec(tu było o kolejności), bo to nie koń do skoków.
Tego nie wiesz. Robiąc tak jak to proponuje Instrukcja wszystko będzie ok. Zapewniam. Co do omijania skoków. To oczywiście Twoja wola. Ale skoki to dobry trening koordynacyjny. A poza tym zwracam uwagę, że w tej chwili skaczę z kłusa i przeszkody do 50 cm. Smile

sucha Co do kolejności chodzi mi o oswajanie konia do różnych rzeczy, co widziałam tu jest później, to dla mnie musi być pierwsze bo koń wg mnie nie ma prawa się niczego bać(o ile mam szanse go to tego przyzwyczaić). Powstaje taka długa lista, która ostatnio uzupełniła sie o narciarza i snowboardzistę.

Jeżeli uważnie przeczytasz Instrukcję, a nawet tylko ten wątek od początku, zauważysz, że oswajanie konia zaczyna się od początku. Ale najpierw musisz w minimalnym stopniu panować nad konie, a potem jeździasz w teren (odsyłam do wcześniejszych moich relacji). A teraz to najlepszy sposób na oswajanie konia (odsyłam do filmu Trenera Mickunasa). Smile

sucha Mi się jedno nie podoba, tam masz dokładnie czas określony w minutach prawie że jaki spędzasz z koniem, co dla mnie jest za mało. Ja bym chciała po, przed treningiem iść na spacer, pasienie się, pobawić się z koniem np piłką itd. A tego zdaje się regulamin nie uwzględnia i nie precyzuje?
Gdybym w 100% pracował zgodnie z Instrukcją, to oprócz traningów i wychodzenia na padok, koń powinien chodzić na godzinny spacer w ręku (niezależnie od wszystkiego). Ale na to już czasowo mnie nie stać. Zabaw z piłką nie ma - to prawda. Rozpiskę minutową, można zrobić inną, byle zmieścić się w czasie i nie przeciążyć konia.


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-11-2010

Przepraszam, że w kolejnym okienku, ale w tamtym cały tekst zaczął mi skakać.

Jeszcze co do pasienia i wychodzenia. Te założenia były podane na początku. Koń ma spędzać maksymalnie dużo czasu na wybiegu. I tak jest. A w sezonie na pastwisku. I dlatego m.in. została wybrana nasza aktualna stajnia.

Co do czasu treningu... Smile Uśmiecham się, bo piszesz, że może trwać nawet rok. Tymczasem w założeniu nasz ma trwać dwa lata. Więc kto się tu spieszy :?: Oj, Sucha, Sucha... Dyskutujesz, ale troszkę obok. Troszkę na przekór, bo na wszystkie Twoje wątpliwości już była odpowiedź. Nie mogę za każdym raze pisać założeń do całości. Ale musisz się zgodzić, że trening początkowy, trwający dwa lata to nie jest szybko. I po Adiutancie to widać. A co robić kiedy są problemy :?: Też jest na to odpowiedź - w Instrukcji.

Jako ciekawostkę powiem, że na koniec dwuletniego szkolenia był przegląd koni. Konie, które nie osiągnęły zadowalających rezultatów, były grupowane w oddziały koni spóźnionych i dalej były szkolone, ale już przez lepszych jeźdźców. Adiutant też przejdzie przez taki "przegląd", a będą nim zawody wkkw w klasie L. I zobaczymy co z tego wyjdzie, na pewno obiektywna ocena. Smile

A :!: Jeszcze co do wieku rozpoczęcia pracy z koniem. Każdy ma swoją drogę i swój pogląd. Mój jest taki, że pod siodłem zaczynały chodzić konie w wieku 3,5 lat. A dzieci do szkoły w wieku 7 lat. I można oczywiście zacząć pracować z koniem w wieku lat 4-5, podobnie jak dziecko może iść do szkoły w wieku lat 9. Ale jednak edukację zaczynają siedmiolatki. Smile


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Katarzyna Suchecka - 03-11-2010

Dobra obiecuje że przeczytam zanim się wypowiem następnym razem.
Co do pasienia chodzi o takie z tobą w ręce a nie na pastwisku co jest oczywiste dla mnie.
Czekam na wyniki.


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Lutejaxx - 03-11-2010

sucha, mozesz mnie krytykowac!!! Bo ja prawie wszystko robie na opak.....nic naturalnego, nic kawaleryjskiego -wszysto prawie po wlasnemu...Spahis to jednak mistrz, jakby nie patrzec Big Grin /przepraszam Spahis...tylko nie kloc sie ze mna..!/


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-11-2010

Duchowa masz fenomenalne poczucie humoru :!: :mrgreen: Big Grin

Ale teraz wracam do treningu. Smile

Dzisiaj w planie wypad w teren. Jak się uda wypad na 1,5 godziny. Smile W planie wszystkie chody - stęp, kłus i galop. Smile


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-12-2010

Wczorajszy trening odbył się z uwzględnieniem grudy, która zbiera żniwo w naszej stajni. Okropne podłoże :!: Niestety mają teraz przyjść mrozy, ale od czwartku będzie ocieplenie i to ponoć zasadnicze.

Wracając do tematu - tak bardzo przyjemnnie jeździ mi się na Adiutancie, że czasami, aż nie chce mi się dalej ćwiczyć, tylko upajać się perfekcją kłusa i stępa (galop za krótki na upajanie). Cofanie Adiutant wykonuje znakomicie. Na razie wykonuję tylko dwa kroki. I koniec.

Wczoraj Adiutant został ukarany przez Sekreta. Chłopcy wyszli na chwilę na wybieg (na czas przygotowania jedzenia i chowania sprzętu) i w pewnym momencie Adiutant podbiegł do Sekreta i go kopnął zadem. Reakcja starego wygi, szefa stada, była natychmiastowa i brutalna. Oddał x2, po czym zagonił smarkacza do kąta i tam jeszcze dał klapsa. Adiutant natychmiast ochłonął ładnie przeprosił Sekreta, za to "semantyczne nieporozumienie" Wink i już było dobrze. Mikron wstrzymał oddech i tylko podziwiał szybkość Sekreta.

Nie ulega wątpliwości - Adiutant nabiera sił i czuje się coraz pewniejszy. Co więcej już wykorzystuje to czego się nauczył na jazdach. Ale Sekret umie więcej i na razie on jest górą. Pytanie jak to długo potrwa. W tej chwili młody wychodząc ze stajni obwieszcza światu, że jest ogierem, że jak ktoś chce się bić to proszę bardzo, potrafi zaatakować przodem (końską konkurencję). Ogólnie jest bardzo pewny siebie. Z jednej strony bardzo mi się to, bo wyrasta bardzo waleczny typ, ale z drugiej... Hmm... Wink


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-12-2010

Dzisiaj koejny dzień treningu. Tym razem nacisk na trening ujeżdżeniowy.

Podaję rozpiskę minutową:

1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie;
2. wsiadanie i stęp 10' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych i łagodnych łukach;
4. stęp 5' i wolty 5 m. W trakcie stępa ćwiczenia poprawnego zatrzymania, nieruchomość 10 sekund, a następnie ruszenie stępem skróconym;
5. kłus 5' na kontakcie i jazda serpentyną po całym dostępnym placu. Zakręty o średnicy około 6 m;
6. chwilę stępa na luźnej wodzy a następnie trawersy na obie strony - 5';
7 zagalopowania na prawo zwykła zmiana nogi po przekątnej, dalej pozostaję w galopie, a następnie zwykła zmiana nogi na prawą. Przewidywany czas - 2';
8. chwilla stępa i ćwiczenia w dodawaniu kłusa po 200 m.;
9. po zwolnieniu i wyrównaniu tempa, ćwiczenia w przejściach z kłusa do stój i ze stój do kłusa;
10. nauka cofania, 2x po jeden/dwa kroki (sposób początkowej nauki cofania przedstawiłem kilka postów wcześniej);
11. chwilę stępem na kontakcie, zsiadanie i prowadzenie konia w ręku do stajni - 10';
12. rozsiodłanie;
13. trening gibkościowy (stretching);
14. boks.


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Magda Bati - 03-12-2010

Pięknie dziękuje za kartkę z kalendarza!Nie wiedziałam że Łupaszka był kawalerzystą!A co do awantury na wybiegu,rozumiem że konie nie są okute?Moja klaczka też zaczyna być bardzo bojowa na wybiegu,i co rusz rozdaje kopniaki.Jest "bosa"więc się tym zbytnio nie przejmuję,jedynie zastanawiam się czy to jej już tak zostanie,bo gdy kiedyś dostanie "buty" to przestanie to być już takie zabawne.Bati nigdy nie kopał,jedynie wyrażnie sprowokowany.Mam trochę lęków, bo w mojej poprzedniej stajni takie nieporozumienie zakończyło się przyjazdem leśniczego i dostrzeleniem klaczy Cry


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 03-13-2010

Relacja z piątku. Co tu relacjonować :?: Po prostu plan wykonany. Smile W 100%

Znacznie ciekawiej było dzisiaj. Dzisiaj była lekcja skokowa. To była najtrudniejsza dotychczasowa jazda... Dlaczego :?:

Na naszej łące pojawiła się koleżanka na swojej kobyłce. Wcześniej pytała czy nie będzie przeszkadzać, ale zapewniłem ją, że absolutnie nie. Widziałem, że konia opanuję i że Adiutantowi bardzo podoba się ta dziewczyna (jest tylko rok starsza). Ale nie wiedziałem, że kobyła ma ruję... (okazało się na koniec).

Adiutant całym sobą pokazywał swą męskość, nie spuszczał kobyły z oka; jak zniknęła z pola widzenie wołał bardzo doniosłym głosem. Cały czas miałem wrażenie, że siedzę na wulkanie. Najwspanialsze było to, że ani przez moment nie utracił jezdności. Pełne panowanie. Raz tylko próbował się wspiąć, ale niezwłocznie sprowadziłem go na ziemię i wysłałem do przodu. Jazda była trudna, ale koń spełnił moje oczekiwania. Mimo bardzo trudnych warunków, ani przez moment nie zapomniał czego się nauczył. Ale bez operacji wycięcia drugiego jądra pewnie się nie obędzie, z pewnością jest ono w tej chwili czynne. To się jednak jeszcze zobaczy, bo chciałbym uniknąć poważniejszej operacji.

A po jeździe rozpocząłem naukę wchodzenia do przyczepy. Wziąłem konia na kantar, podszedłem do przyczepy i zrobiłem przy wejściu cztery koła. Po czwartym wszedłem do środka i zaprosiłem młodego. On wszedł do połowy i się zatrzymał. Ale wtedy dostał garść owsa, który lubi najbardziej oraz pokazałem mu wiaderko, gdzie było więcej. Popatrzył, pomyślał i wszedł. Wtedy dostał wiaderko i zjadł miarkę owsa. Bardzo był zadowolony. Po zjedzeniu wycofałem Adiutanta,bez jakichkolwiek problemów, natychmiast odprowadziłem do boksu i wydałem stałą komendą - "koniec".