Hipologia
Paddock paradise - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Paddock paradise (/showthread.php?tid=944)

Strony: 1 2 3


Re: Paddock paradise - maku - 08-09-2011

Dagmara Matuszak Więc tak naprawdę można się dogrzebać koneksji Smile, biorąc pod uwagę że chyba każdy folblut, a co za tym idzie praktycznie każdy szlachetny koń wierzchowy na kontynencie europejskim ma wśród przodków te same 3 ogiery arabskie Big Grin.

Jeśli tak jest w istocie to ile pokoleń minęło od tego czasu?
Folbluty znane są z tego, że nie mają kopyt najwyższej jakości (może się mylę ale taką opinię słyszałem wielokrotnie).
Domyślać by się należało, że jest to wynik przystosowania się do warunków których żyją – raczej miękkie wilgotne podłoże (no powiedzmy + taka a nie inna selekcja hodowlana „folblut może mieć trzy nogi ważne żeby tylko biegał a reszta jest nieistotna”). A co za tym idzie kopyta nie dostosowane do poruszaniu się po twardym skalistym podłożu. Ileś tam lat/pokoleń hodowli koni w takich warunkach musiało chyba mieć wpływ na uwarunkowania genetyczne?
Czy jesteśmy wstanie zmienić to w obrębie życia jednego konia?


Re: Paddock paradise - Bartosz Marchwica - 08-09-2011

Do Maku.
Po pierwsze nikt nie każe koniom łazić po kamieniach cały dzień, tak, by zniszczyły sobie kopyta. Zróżnicowane podłoże to namiastka naturalnych przestrzeni, których dziś konie nie mają (prócz tych z dalekiej Azji).
Po wtóre, odnosząc się do Twoich poprzednich wątpliwości: sądzę, że pytanie czy lepiej jest dla konia pokonać wymagany dzienny dystans jednorazowo, czy przez cały dzień, jest niezbyt fortunne. Gdybyśmy zrobili badania pośród dzikich zebr czy antylop, to okazałoby się, że jednego dnia zasuwają galopem przez pół dnia, innego zaś leniwie kroczą, nie niepokojone przez drapieżniki. Tego nie da się określić w kilometrach, krokach czy kilokaloriach. Tak uważam.
A kopyta każdego konia z pewnością lepiej będą się miały mając kontakt z podłożem, które raz jest twarde, raz miękkie, raz suche, innym razem błotniste. To akurat mogę stwierdzić z autopsji - i to w przypadku kilku ras koni.


Re: Paddock paradise - Julia z Orla - 08-10-2011

Jednym z najważniejszych aspektów takiej manipulacji ruchem na pastwisku jest właśnie stymulacja kopyt do 'pracowania' i ścierania się. Na moim pastwisku konie łażą sporo, ale tylko ten który ma zwyczaj dreptania wte i wewte po płytach jumbo wyłożonych pod ogrodzeniem ma kopyta przy których niewiele trzeba robić, a piętki mięsiste, bo dobrze odżywione. Chcę w przyszłości wyłożyć czymś twardym (myślałam o uwałowanym gruzie) całe zejście na pastwisko (ze 20 metrów korytarza), i dodatkowo miejsce gdzie konie piją wodę i to gdzie lubią drzemać na stojąco, tak żeby pozostałe dwa konie też miały okazję zrobić sobie ładny, naturalny pedicure.

Moje konie niewiele ostatnio chodzą pod siodłem, a jednak nie są ani zaniedbane, ani zapomniane, a śmiem wręcz wątpić, że gdziekolwiek miały by tak dobrze jak tu Wink Dodatkowy kilometraż wymuszony sprytnie przez wewnętrzne ogrodzenie mógłby im wyjść tylko na zdrowie. Oczywiście gdyby były podkute nie miałoby to większego znaczenia, ale nie są i każdy dodatkowy krok jest istotny.


Re: Paddock paradise - ekuss - 09-20-2011

W Polsce niestety większość ośrodków ma raczej takie bardziej wybiegi,by konie sobie chwilę pobiegały aniżeli pastwiska. Co prawda wiele osób narzeka na islandzkich jeźdźców,ale konie naprawdę mają dobrze. Przez pierwsze 3 lata życia wychowują się na wielkich pastwiskach,gdzie uczą się życia w stadzie itd,a potem bardziej integrują się z człowiekiem. Nie ma czegoś takiego,że koń-nawet najlepszy sportowiec nie będzie miał chociaż 1 miesiąca wakacji-w końcu każdy kto pracuje chce mieć trochę wolnego Smile I nigdy nie było takiej sytuacji,że ,,koń się zastał" albo ,,zapomniał". Moja kobyłka w czerwcu skończyła 5 lat. Zajeżdżona została w lutym/marcu,potem w czerwcu pojechała na ,,wakacje" i wróciła w sierpniu aż jej nie kupiłam. Teraz trzymam ją w ośrodku,gdzie 24 godz na dobę jest na pastwisku-bardzo dużym...dokładnie nie wiem ile ma m,ale przez całe w jedną stronę szybkim marszem idę 15 min...i jest zadowolona,widać że niczego jej nie brakuje. Oczywiście jest kilka pastwisk i jak konie wyjedzą wszystko to są przeganiane na sąsiednie,a jak pastwisk braknie to dają balot z sianem. Mają też taką rurę,gdzie cały czas leci bieżąca woda-czy konie piją czy nie (fakt faktem w Islandii zimna woda jest za darmo), do tego w takich pojemnikach mają sól. Poza tym jest naturalna wiata-bez dachu,bo to taki nasyp ziemi z 3 stron-konie też sobie po tym chodzą i mają zabawę Smile


Re: Paddock paradise - Basia Gronowska - 09-25-2011

Padok-raj może irytować marketingową nazwą ale patrząc na cel jaki przyświeca temu rozwiązaniu nie można mu nic zarzucić. Kopyto funkcjonuje kiedy pracuje w anatomicznych warunkach padok daje mu taka możliwość.
Różnorodność podłoża i otoczenia stymuluje konia fizycznie i psychicznie a ruch jest wpisany w naturę koni.
Tylko jak zawsze jest rozdźwięk miedzy potrzebami człowieka a konia.