Paddock paradise
Paddock paradise
Raj na padoku? Poczytałam o tym i szalenie się nakręciłam by u siebie coś takiego stworzyć. I niby nie byłoby jak, ale wystarczy pomyśleć i plan się zarysowuje: kawałek z trawami, górka z lasem, wertepy, żwir i miejsce z wysypanymi 2 dwoma naczepami kamiennych łupków. Czy ktoś z Was widział taki rodzaj wybiegu?
Po polsku pierwsze co mi przychodzi do głowy to:
http://konie.rancho-stokrotka.com/index....-paradise/
Sąsiadce akurat pasowało połaczyc 3 wybiegi, zrobic obejście pola do czwartego, woda jest na pierwszym...i tak konie maja cały ten 'paradise' mimo, że sąsiadka pewnie w życiu o takiej nazwie nie słyszała, hehehe
Bardziej seryjnie, nie widzę potrzeby wysypywania jakis łupków, jesli konie wychodza w tereny, chodzą po drogach żwirowych i asfalcie. Górka z lasem? Po co ten las (pomijając że rośnie jakieś hmm ze 20 lat co najmniej)? Niech maja jakieś drzewo dla cienia, i tyle. Wertepy? Żeby sobie nogi powykręcały, zwłaszcza jak deszcze przyjdą i to będą błotniste wertepy?
Padok czy pastwisko, na których zostawiamy konie na kilka godzin- lub dłużej- samym sobie, powinny być przede wszystkim bezpieczne, a nie ciekawe i fikuśne. Górki, wertepy, kamienie fundowałabym im kiedy są pod kontrolą.
Czemu negujesz założenia takiego zróżnicowanego padoku?
Znam takie konie, które chętnie by z czegoś takiego"korzystały", zwłaszcza, że właściciel wstawił do pensjonatu, może płaci, ale właściwie zapomniał. Taki koń w takim miejscu przynajmniej łaziłby po podłożu zróżnicowanym, bo nikt go nie weźmie w teren. Skazany jest na codzienne i monotonne łażenie po tym samym padoku, powrót do boksu i codziennie tak samo. Znam takie konie, niestety nie można się nimi zająć, bo prywatne, bo zwyczajnie- nie- choć czas by się znalazł.
Bezpieczne muszą być zewnętrzne ogrodzenia. Las (drzewa i krzaki)- piszesz, ze drzewo wystarczy... Jeśli masz z 10 koni potrzebują więcej drzew, nie tylko cień, ale obserwując moje baby widzę, ze kilka krzaków na padoku co roku usilnie odrasta, bo krzaczki chcą żyć, a konie latem je tratują chowając i namolnie drapiąc się (muchy i gzy). Drzewa są koniom bardzo potrzebne. A koni tylko sztuk 2... Derki i firanki całkowicie nie zabezpieczają.
A nazwa owszem, dla fascynujących się wszystkimi nowinkami, zwłaszcza o obco brzmiącej nazwie to gratka, a dla zwykłego szarego człowieka, prosta sprawa- wystarczy pomyśleć. Na moich padoczkach, zwłaszcza zimą są porozrzucane konary. Rzucam je specjalnie by konie miały co pogryzać z nudów, ale i biegając uważały więc niewielki "tor przeszkód" na ścieżce może być, kto chce, go zaliczy, kto będzie chciał obejść- obejdzie. W naturze konie muszą bardziej uważać, nasze sztuczne warunki je nieco rozleniwiły, tak myślę. A las- oczywiście, ze rośnie jakiś czas, ale w naszym interesie jest nie degradacja, ale wykorzystanie tego co nam dane i sadzenie nowych drzew- jeśli ktoś tego nie przypilnuje, konie wszystko zjedzą, stratują i po lesie... No i te zapomniane konie miałyby nieco urozmaicone życie.
Cytat:Wertepy? Żeby sobie nogi powykręcały, zwłaszcza jak deszcze przyjdą i to będą błotniste wertepy?
Cytat:Górka z lasemhm... może im się przypomni, że mają doskonałą równowagę :? jakoś nie widzę zagrożenia, to raczej konie które nadmiernie się ochrania są narażone na kontuzje w terenie głównie z winy jeźdżca. Konie derkowane na pastwisku z założonymi ochraniaczami, kaloszkami -to jest nadmierna opiekuńczość. Wysypywanie łupka - robiono to i dawnymi czasy więc nic nowego. Bezpieczne nie jest przecież przeciwieństwem fikuśnego. Myślę, że każdy przypadek jest inny. W siedlisku moje klacze mają przygotowany teren nierówny, lasek, jak popada miejscami jest ślisko, zagłębienia po wyrwanych wiatrołomach, chaszcze, będą kłody itp. ścieżka do stajni i przed stajnią żwirek. nie mam obaw,że nie dadzą rady.
asio, takie rozwiązanie jest tak jak piszesz idealne dla koni zapomnianych jak dla pozostałych.
Cytat:Wertepy? Żeby sobie nogi powykręcały, zwłaszcza jak deszcze przyjdą i to będą błotniste wertepy?
Cytat:Górka z lasemhm... może im się przypomni, że mają doskonałą równowagę :? jakoś nie widzę zagrożenia, to raczej konie które nadmiernie się ochrania są narażone na kontuzje w terenie głównie z winy jeźdżca. Konie derkowane na pastwisku z założonymi ochraniaczami, kaloszkami -to jest nadmierna opiekuńczość. Wysypywanie łupka - robiono to i dawnymi czasy więc nic nowego. Bezpieczne nie jest przecież przeciwieństwem fikuśnego. Myślę, że każdy przypadek jest inny. W siedlisku moje klacze mają przygotowany teren nierówny, lasek, jak popada miejscami jest ślisko, zagłębienia po wyrwanych wiatrołomach, chaszcze, będą kłody itp. ścieżka do stajni i przed stajnią żwirek. nie mam obaw,że nie dadzą rady.
ja się odniosę przede wszystkim do wypowiedzi na temat łupka.
nie wiem jak sobie wyobrażasz, Mazazel, że koń, który stoi w boksie lub jest wypuszczany na zwykłe trawiaste lub błotniste pastwisko (nawet na parę godzin, kiedy to przez większość czasu stoi i "żre"), idzie później w terenie kamienistą drogą, ale idzie komfortowo, nie drobi, nie podbije się, idzie "od piętki", a nie "palcuje". to jest po prostu fizycznie niemożliwe, bo kopyta takiego konia nie są przystosowane do takiego podłoża. a kamienie/łupek/żwir wielkości grochu na paddock paradise umożliwia koniom przyzwyczajenie się do chodzenia po twardym i kamienistym podłożu. nie mówiąc o tym, że na padoku koń sam sobie reguluje tempo w jakim idzie po takim łupku (na początku będzie "macał", a po jakimś czasie będzie w stanie galopować, jeśli będzie chciał, ale to on sam o tym musi zdecydować), a w terenie to my powinniśmy nadawać tempo. nie mówiąc o tym, że choćby nie wiem jaki lekki byl jeździec, to zawsze jest to dodatkowy ciężar.
już nie mówiąc o tym, że kopyta przyjmują różny kształt w zależności od tego po jakim podłożu przez większość doby porusza się koń.
a co do urazów na padoku...musiałabyś zobaczyć film, który pokazuje Pani Monika Damec na swoich szkoleniach, gdzie konie mają padok na czymś w rodzaju pola tarasowego (nie wiem jak to inaczej nazwać), albo tarasów na zboczu powstałych po uprawie czegoś. i te konie galopują z góry na dół, skaczą itp. i na pewno mają lepiej rozwiniętą równowagę od koni chodzących tylko po płaskim, i to jeszcze chodzących z reguły mało (no bo po co jak można właściwie stać i jeść, po trawa jest wszędzie naokoło)...
paddock paradise, slow-feedery (i w ogóle poprawne żywienie koni) i naturalne werkowanie kopyt- te tematy się mocno zazębiają, więc tak naprawdę ciężko jest mi napisać "składną" wypowiedź.
ale polecam poszukać informacji w internecie, raczej w obcych językach, trochę poczytać i później się wypowiadać.
lub zobaczyć gdzieś na żywo jak to wygląda i później ewentualnie krytykować.
widziałam jak wygląda 3-letni koń urodzony na paddocku (więc mógł od razu wstać i biec po zróżnicowanym podłożu), wpuszczony do stajni kilka razy w życiu, cały czas na paddocku paradise ze slow-feederami, werkowany sporadycznie, bo dzięki "promowaniu ruchu" na padoku, częściowo po łupku sam sobie ściera swoje idealne kopyta...nie mówiąc o psychice takiego konia i jego ogólnej sprawności fizycznej...
i taki obrazek najlepiej do mnie przemawia...
Pozostaje mi się jedynie podpisać wszystkimi kończynami pod tym, co napisały Marta, Tomira i Asio.
Moje dwie, a zaraz trzy baby mają do dyspozycji starą żwirownię, trawy, ścieżkę wśród śliw i jabłonek, miejscami błoto- wylana woda z rowu melioracyjnego (specyfika tego roku), torf, przed boksami kamienie i żwirek- położone po to byśmy wszyscy mogli wejść do boksów suchą nogą. Jednak jest to zorganizowane bez ciągu "komunikacyjnego" którym konie byłyby zmuszone do łażenia. Są to spore powierzchnie i każdy może wybrać coś co mu pasuje najbardziej. Jednak przy założeniu, ze większa ilość koni korzystałaby z tego miejsca, chcę taką ścieżkę stworzyć specjalnie więc miejsce z torfem odpadnie, kanał z wodą również. Poza tym komunikacja ludzi i koni się w 2ch miejscach pokrywa, a chcę tego uniknąć na ile to możliwe, bo park zabytkowy i może się ktoś czepić.
Od kiedy F w ogóle ma do czynienia z żwirownią, łatwiej jej pokonać drogę w lesie wysypaną tłuczniem. Wcześniej schodziła na pobocze, miało się wrażenie jakby ją kuło i chciałaby przelecieć nad taką drogą. Dlatego też, gdy poczytałam wzmiankę o p-paradise, stwierdziłam, ze to super rozwiązanie. Sądzę też, ze łatwiej również przejechać traktorkiem zbierając odchody, zabezpieczyć daszkiem kilka kołków z porozwieszanymi lizawkami, rozrzucić tu i tam siano. Chyba warto przetestować.
Ja jestem za jak najbardziej naturalnymi metodami chowu koni .
Taki padok to nie lada frajda i ,, powrót do korzeni ,, . To raczej na jeżdzie przez brak równowagi u jeżdżca konie ,, wykręcają ,, nogi i zdarzają się tego typu historie...
Ja jestem jak najbardziej za. Nasze kobyły co prawda nie mają tego na padoku , ale w przyszłym roku chcemy robić ogrodzenia stałe więc już dawno myśleliśmy o urozmaiceniu
Cytat:jak sobie wyobrażasz, Mazazel, że koń, który stoi w boksie lub jest wypuszczany na zwykłe trawiaste lub błotniste pastwisko (nawet na parę godzin, kiedy to przez większość czasu stoi i "żre"), idzie później w terenie kamienistą drogą, ale idzie komfortowo, nie drobi, nie podbije się, idzie "od piętki", a nie "palcuje". to jest po prostu fizycznie niemożliwe
Cytat:musiałabyś zobaczyć film, który pokazuje Pani Monika
Cytat:polecam poszukać informacji w internecie, raczej w obcych językach, trochę poczytać i później się wypowiadać.
lub zobaczyć gdzieś na żywo jak to wygląda i później ewentualnie krytykować.
Cytat:jak sobie wyobrażasz, Mazazel, że koń, który stoi w boksie lub jest wypuszczany na zwykłe trawiaste lub błotniste pastwisko (nawet na parę godzin, kiedy to przez większość czasu stoi i "żre"), idzie później w terenie kamienistą drogą, ale idzie komfortowo, nie drobi, nie podbije się, idzie "od piętki", a nie "palcuje". to jest po prostu fizycznie niemożliwe
Cytat:musiałabyś zobaczyć film, który pokazuje Pani Monika
Cytat:polecam poszukać informacji w internecie, raczej w obcych językach, trochę poczytać i później się wypowiadać.
lub zobaczyć gdzieś na żywo jak to wygląda i później ewentualnie krytykować.
O rany hock:
Pl to widać zaścianek, pełen kosmopolityzmu :? . Ale żyjemy jakoś :wink: i konie mają się dobrze.
A ja jestem zwolennikiem zwyczajnych pastwisk z dużą ilością trawy i towarzystwem. U nas w stajni jest jedno stado (z wyjątkiem emerytki i rencistki). Oczywiście konie jedzą, ale też bardzo dużo się poruszają. Nie wspomnę też szalonych pogoni o zmroku.
Zadaję sobie pytanie "po co?". Konie się ruszają na pastwisku, a na jeździe pokonują jednorazowo około 10 km we wszystkich chodach; chodzą po bagienkach i po asfalcie; po ściernisku i po kamienistej drodze. Pytam więc "po co"?
Wiadomo, że często lepsze jest wrogiem dobrego. To co opisujesz jest bardzo dobrą sytuacją. Ale nie każdy ma możliwość (czasową/finansową itp.), żeby jego koń, oprócz pastwiska 24h/dobę zapewnić jeszcze codzienne tereny po zróżnicowanym podłożu, tak żeby koń przeszedł te 15-20km na dobę. Wiadomo, że koń trzymany w stajni, wychodzący tylko na jazdy, kuty (czasami bez potrzeby), też będzie żył. Co do samego pastwiska-zależy jakie. Zależy jaki koń- tolerujący dużą ilośc cukru w paszy czy nie, przyzwyczajony do tego, że jedzenia nie zabraknie czy taki, który je na zapas, bo boi się, że zabraknie itd.
To temat-rzeka.
I bardzo jestem ciekawa, co też może zaszkodzić koniom na paddock paradise. Mazazel, proszę, podziel się wiedzą, bo mogłabym w przyszłości, ze względu na moją niewiedzę, zaszkodzić mojej klaczy, a bardzo bym tego nie chciała. Na razie niestety chodzi "tylko" po zwykłym padoku 24h/ dobę.
Tylko odpowiadając na powyższe 'co może zaszkodzić'- ano górek śliskie stoki, na których koń może się poślizgnąć i naciągnąć ścięgno, co się zdarza koniom które w błotnista pogodę ganiają po nachylonych czy falistych pastwiskach, i nic fajnego później sie zastanawiać, czy 'tylko' naciągnięte, czy zerwane. Tak samo na luźnym łupku może sie noga omsknąć, bo to nie to samo co naturalnie posiane na polu i czasem wyłażące kamyki. Ogólnie, tak jak nie ma potrzeby równać pastwiska na stół i wykaszać każdego jaskierka, tak też nie widze sensu w nawożeniu na nie kupy łupka, gruzu czy innego śmiecia. Pomyśl tez co sie stanie z górkami, łupkami, luźnymi konarami i innymi rzeczami które chcesz zainstalować, gdy spadnie ulewa, śnieg, gdy się oblodzi, co będzie jak koń przed taką czy inna atrakcją nie wyrobi zakrętu.
Nie widze żadnej zalety tego niby paradise (nie ma żadnych dowodów, że konie na takim czymś sa w JAKIKOLWIEK sposób zdrowsze od koni na normalnym pastwisku), a potencjalne niebezpieczeństwa owszem. Naprawde konie sie świetnie bez takich 'udogodnień' obywają.