Hipologia
Rozluźnienie jeźdźca, jazda konno / na koniu - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Rozluźnienie jeźdźca, jazda konno / na koniu (/showthread.php?tid=97)

Strony: 1 2 3 4


- Guli - 12-18-2007

jasmina Rozluźnienie całkowite jest szkodliwe- siedzimy jak worek kartofli,

Powiem szczerze, że nigdy nie widziałam nikogo zachowujacego się na koniu jak worek kartofli.
Natomiast ludzi usztywnionych - całkiem sporo Smile


- Guli - 12-18-2007

wojciech.mickunas " Podróżować konno może każdy , ale jeździć konno tak, by być w stanie świadomie wpływać na zachowanie konia ,już tylko ci , którzy mają predyspozycje do tego by tę umiejętność posiąść.

Przepraszam, ale dla mnie to ciut kontrowersyjne stwierdzenie.
Mam wrażenie , ze i ci podrózujący na koniu, czy jeżdzący na nim, jak ja, zupełnie swiadomie starają sie wpływac na zachowanie konia.
Nie bardzo sobie wyobrazam inną jazdę :?

A może nie rozumiem tego pojęcia "podróżujący na koniu"?

Bardzo proszę o rozwinięcie tego określenia Smile


- Wojciech Mickunas - 12-18-2007

No to jeszcze do tematu rozluźnienie.
Rozluźnienie zaczyna się w naszej głowie i wynika ze stanu naszej psychiki.
Ktoś kto czuje się pewnie, nie jest psychicznie spięty ( choćby z powodu że czuje na sobie wzrok kogoś kto go obserwuje i ocenia, lub mu się tylko tak wydaje, że jest obserwowany), ma świadomość, że potrafi zrobić to co powinien zrobić, ten może się rozluźnić, a raczej pozbyć się zbędnych napięć, czyli napinać tylko te mięsnie, które są w danym momencie potrzebne. Są całe grupy mięśni, które bez naszej śiadomości napinają się w odpowiedni sposób. Np. te, które odpowiadają za naszą równowagę i przeciwdziałają przyciąganiu ziemskiemu. Kiedy włączy się nasza świadomość np. strach przed upatkiem, to zaczynają się usztywnienia. Nasze rozluźnienie jest ważne z punktu widzenia konia.
Koń nie czuje się "komfortowo" gdy ma na plecach coś "wczepionego" kurczowo, lub coś co się "wytrząsa" i mu plecy "obija".

Ktoś powiedział: "Luz i długie ruchy, to cecha mistrzów."


- Shadowy.Horse - 12-18-2007

guli
Shadowy.Horse Nie można na koniu poprostu siedziec rozluźnionym, bo mięśnie muszą cały czas pracować, ale tylko te, które muszą.

A ja, jak siedzę na koniu, to jestem rozluźniona i nic nie napinam Tongue

Jesteś tego pewna? Ja, jak siedzę na koniu chociażby w kłusie to napinam mięśnie.
Cytat:Muszę przyznać, że zupełnie nie zastanawiam się nad tym, tylko jeżdżę.
A myslisz, że ja się zastanawiam? Wink nie napisałam wcale, że mamy się zastanawiać których użyć mięśni. Mówię tylko, że tych mięśni się po prostu używa! Kiedyś ktos to ładnie ujął "paraliż poprzez zastanawianie się" czy coś w tym stylu Wink Chodzi mi o to, że na koniu nie można po prostu siedzieć (oczywiście nie mówię o dawaniu jakichkolwiek pomocy, tylko o poruszaniu sie razem z koniem). Twoje mięśnie na pewno napinają się, może po prostu tego nie czujesz. Ja też tak myslałam, dopóki nie zwróciłam na to uwagi.

Siedzenie wciąż na koniu i podążanie z nim wymaga wysiłku.
Jeżeli stoję na ziemi i mam środek ciężkości ponad stopami mogę powiedzieć, że jestem rozluźniona.
Ale teraz usiądźmy na koniu. Jeździec siedzi (bez ruchu) a koń kłusuje (ruch). Co mówi nam prawo fizyki, jeśli koń zatrzyma się, a nieożywiony przedmiot jest przez niego niesiony? Jeździec oczywiście utrzyma dalej ruch do przodu.. to prawo fizyki (dokładniej prawo bezwładności)..
Czyli gdybyś np. przy zatrzymaniu z kłusa po prostu siedziała, poleciałabyś koniowi na szyję.


- Guli - 12-18-2007

Shadowy.Horse Jesteś tego pewna? Ja, jak siedzę na koniu chociażby w kłusie to napinam mięśnie.

Przyznaje, ze tu był malutki haczyk
Tongue

Jak siedze, to nie jadę Big Grin

Każdy ruch konia, to juz jazda


- Guli - 12-18-2007

wojciech.mickunas .
Rozluźnienie zaczyna się w naszej głowie i wynika ze stanu naszej psychiki.

Podobnie jak usztywnienie Smile


- T.B. - 12-19-2007

wojciech.mickunas " Podróżować konno może każdy , ale jeździć konno tak, by być w stanie świadomie wpływać na zachowanie konia ,już tylko ci , którzy mają predyspozycje do tego by tę umiejętność posiąść. Nie każdy jest w stanie posiąść tę umiejętność w stopniu wirtuozerskim, tak jak nie każdy jest w stanie zastać pianistą, choć wielu potrafi zagrać "kuplety" ".
Więcej powiem:
James Fillis Prawidło ogólne: każdy może dobrze i mocno siedzieć na koniu. Jeżeli zaś mnie zapytają: czy każdy może być dobrym i eleganckim jeźdźcem bez wahania odpowiem: nie!
Po czym następuje bardzo szczegółowe rozwinięcie tego zdania. Także opis prawidłowej postawy na koniu, a także tego, co może jej osiągnięcie utrudnić, np. budowa anatomiczna jeźdźca, za którą jeździec nie odpowiada. Ale mówi też Fillis:
Cytat:Jestem nie mniej przekonany, że przy dobrych chęciach każdy może osiągnąć pewny dosiad.

I ja zawsze to rozumiałem - to z dwóch pierwszych cytatów.
Jednak zawsze podejmuję dyskusję (co można sprawdzić także na tym forum) ze szkodliwymi uogólnieniami, takimi jak "rekreacja psuje konie" ale także w drugą stronę, takimi jak "ludzie sportu znęcają się nad końmi", i jeszcze paroma innymi.


Cytat:Kiedyś T.B. się na mnie "obraził" za "podróżowanie na koniu".
A na dodatek na złość Trenerowi swojej stronie nadał podtytuł "dla podóżujących na koniach..." Smile

Widzę ten cudzysłów przy "obraził", jednak mimo wszystko sprostuję: podjął dyskusję - choć tylko wirtualną i na odległość.
No i jak zwał, tak zwał - ale "Nie ma racji trener Mickunas ... " napisałem tylko w tej sprawie, a cytowanie Trenera jako autorytetu miało miejsce wiele razy, że nie wspomnę o notce w bardzo elitarnej "Loży VIP". Chcę powiedzieć, że "jaje mądrzejsze od kury", to nie ja.

Za to Trener niech się przyzna, że to "podróżowanie na koniu" miało mieć - i miało - u Trenera wydźwięk pejoratywny. Nie wiedzieć czemu, skoro podróżowanie na koniu jest od wieków czymś tak normalnym i oczywistym jak to, że Słońce świeci, a trawa rośnie. Dodawał Trener do tego inne malownicze porównania, takie jak "kierowca formuły 1, a kierowca niedzielny".
(Ja oczywiście od razu mogę opowiedzieć, dlaczego samochody wolą kierowców niedzielnych, nie mówiąc o całej rzeszy zwykłych kierowców mieszczących się pomiędzy dwiema wymienionymi kategoriami.)

No ale - skoro Trenera gryzie sumienie i chce nam powiedzieć, że wcale nie miał na myśli tego co ja myślałem, tylko chciał nam powiedzieć na przykład, że są jeźdźcy wybitni, bardzo dobrzy i dobrzy - to ja to chętnie przyjmę do wiadomości i stosowania. Smile


- T.B. - 12-19-2007

jasmina jeździć na koniu faktycznie może każdy z marną wiedzą, ale dobrze jeździć konno, poprawnie tak aby pomagać koniowi a nie tylko zachowywać bierność- już nie.
James Fillis Wreszcie, nie trzeba być bardzo uczonym w jeździe, by dobrze jeździć konno.
("być uczonym w jeździe" = znać teorię)


- Cejloniara - 12-19-2007

no i teraz zacznie sie debata "a co to dla kogo znaczy dobrze jeździć?" ble ble ble filozofia się zaczyna :-)


- jasmina - 12-19-2007

odnośnie porównania do gry na pianinie, fortepianie itp.
Można grac od niechcenia, i tyle. Można grać angazując w to całe serce, ale nigdy nie zostać mistrzem mimo że gramy dobrze i kochamy to. I można urodzić się mistrzemSmile
Myślę, ze tak samo jest z jazdą konną. Są ludzie którzy jeżdżą, bo jeżdżą, nawet nieźle bo z trenerem, ale nie wkładają w to tyle serca co inna osoba, niekoniecznie utalentowana, ale kochająca konie, jazdę konną, chcąc za wszelką cenę uczynić swojego konia szczęśliwym (co wymusza również poprawną technikę jazdy). I są mistrzowieSmile

Uważam, że jazda konna to nie tylko rozluźnienie, owszem nie może byc mowy o usztywnieniu ale nie każdy napięty mięsień jest usztywnionySmile


- Guli - 12-19-2007

jasmina dobrze jeździć konno, poprawnie tak aby pomagać koniowi a nie tylko zachowywać bierność- już nie.

Wytłumacz mi proszę , jak można jeździc na koniu ( jeździc konno), siedząc na nim biernie?

Chyba , ze w czasie lekcji pasażera , ale w tym przypadku świadomie nie wpływamy na konia


- jasmina - 12-19-2007

chodziło mi o nieprzeszkadzanie, czyli jeździmy sobie, nie przeszkadzamy w ruchu ale tez nie pomagamy. Natomiast idealnie jest gdy pomagamy w wykonywanym ruchuSmile
Taki skrót myślowySmile


- Guli - 12-19-2007

jasmina chodziło mi o nieprzeszkadzanie, czyli jeździmy sobie, nie przeszkadzamy w ruchu ale tez nie pomagamy.

Wiem, że jestem upierdliwa, ale taka natura :wink:

To co opisujesz, to pasażerowanie, czyli koń chodzi gdzie chce i właściwie jak chce, czyli brak sterowania ze strony człowieka.
A teraz normalna jazda.
Łydki przyłozone do boków konia od razu działaja na niego.
Szczególnie w kłusie, kiedy nacisk naprzemienny łydek wynika z ruchu konia.
I nie chodzi tu o przemienne naciskanie łydkami, tylko właśnie o ruch konia, jego kolebanie na boki, więc przyłożone łydki tak czy inaczej działają
Każdy nasz ruch wpływa na niego -napięcie posladków . tzw krzyża, napięcie rąk.
Przecież to sa sygnały, które cały czas coś przekazują koniowi.
Wykonujemy zakręt- balansujemy ciałem , działamy biodrem.
Przyspieszamy, wydłużamy, skracamy.
We wszystkich tych czynnościach swoim ciałem wpływamy na ruch konia.
Pomagamy mu , lub przeszkadzamy.
Skłaniamy do dostosowania się do naszego ruchu.

Odwrotna sytuacja też oczywiście ma miejsce.
Każdy ruch konia, zwłaszcza przez nas nie zaplanowany skłania do reakcji nasze ciało.
Ale zaplanowany tez.

Jak można mówić o jeździe biernej?


- Guli - 12-19-2007

.... nie na temat


- jasmina - 12-19-2007

guli Pomagamy mu , lub przeszkadzamy.

Jak można mówić o jeździe biernej?
lub ani przeszkadzamy ani pomagamy, czyli w pewnym sensie jesteśmy bierni dla konia.
guli nie rozumiemy się. Bierność jeźdźca to skrót myślowy. Nie oznacza jeźdźca który nie działa na konia, ale takiego który działa tak, ze nie przeszkadza ale tez nie pomaga! Tak jeździ wiele osób. Trzeba jeździć świetnie aby pomagać swoim ciałem koniowi w wykonaniu ruchów i powinniśmy do takiego stanu darzyć. Nic wspólnego z pasażerowaniem to nie ma bo nawet jak łydki są przyłożone a nasz dosiad podąża za koniem to niekoniecznie pomagamy mu w ruchuSmile