Hipologia
No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie (/showthread.php?tid=550)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Akinom - 12-18-2009

na pewno by było fajnie no i ułatwi nam rzecz to że znamy sie z forum niektórzy znają się w realu albo są z tych samych rejonów.
może to by było spotkanie zapoznawcze czy coś w tym stylu takie luźne no wiecie...
tylko więcej chętnych no i miejsce i data itp


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Martyna - 12-18-2009

Wcale nie przesadzam Tongue Zwłaszcza, że przez piętę usztywniłam biodro, za biodrem poszła miednica, a razem z miednicą cały dosiad mi się zaczął sypać w którymś momencie... Może to nie wygląda aż tak źle, ale w którymś momencie ja już nie mogłam się rozluźnić przez tą "piętę w dół".

A propos pyskowania trenerom (o co Ty się martwisz Cejloniara Wink to u mnie wyglądało to tak:
- weź konia na kontakt!
- nie!!! bo chcę sprawdzić jak jeżdżę bez wodzy (w końcu pół roku bez wodzy przejeździłam Wink
- skróć może strzemiona!
- nie!!! bo ja mam długie nogi i mi kolano przed tybinkę wypada (i miałam rację)
- przylej batem!
- nie!!! w końcu to moja wina, że nie umiem skakać, koń umie!
- jak tak pędzi w galopie to weź ją na koło i galopuj aż się uspokoi!
- a w życiu! a jak się zabijemy na tym kole?!

Taka grzeczna jestem :twisted:

Jako ofiara do robienia zdjęć (i nie tylko) to najlepszy jest mąż. Tylko czasem trzeba hamować zapędy takiego fotografa amatora, bo żeby złapać najlepsze ujęcia próbował się chować w krzakach... i szeleścił! :roll:


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Akinom - 12-18-2009

oj usztywnienie to koszmar ja jestem w trakcie leczenia się z tej dopadłości


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - koniara - 01-19-2010

To może i ja nieśmiało się przyłączę do tematu Smile
Generalnie naukę jazdy konnej zaczęłam ok. 16 lat temu, gdy na Podkarpaciu były chyba 3 stajnie, gdzie można było jeździć Smile padło na hucuły. Instruktorka nie była zła, ale z perspektywy czasu widać jednak techniczne niedociągnięcia w nauczaniu Wink Generalnie człowiek miał te naście lat i cieszył się z kontaktu z końmi, a styl jeżdżenia był nieco na uboczu. Ale też nie robiliśmy nie wiadomo czego, jazdy po padoku, małe skoki, tereny taka rekreacja Smile ale plus dla instruktorki, że miała generalnie pomysły na jazdę, więc były jazdy w zastępie, ale były też "prace indywidualne", nawet jak było więcej koni na jeździe, więc jakoś się to toczyło... przez te kilkanaście lat objeździłam kilka stajni i w sumie dopiero w tej, w której teraz jeżdżę zaczynam pracować nad sobą i moimi błędami... a okazało się, że trochę ich jest i jednak mocno zakorzenione błędy trudno teraz wyeliminować Smile
Pierwsza jazda ok. rok temu (31 stycznia) i generalnie jedno wielkie usztywnienie (trochę stres, bo nowa stajnia, ale też i błędy dosiadu). Z czasem zaczęło być lepiej, zaczęłam się rozluźniać, poprawiać dosiad (jeszcze daleko mi do ideału, ale mam przynajmniej do czego dążyć Smile ). Jest to stajnia sportowa (skoki), więc spełniłam swoje marzenie o "ambitnej rekreacji" hehe Trenerka świetna i zdecydowanie przez ten rok nauczyłam się tam więcej niż przez te kilkanaście poprzednich lat Smile Jest jeszcze masa niedoskonałości, ale małymi kroczkami. Największe trudności mam z nieco sztywną ręką i kładzeniem nadgarstków, choć walczę z tym i ostatnio zaczyna być widać jakieś efekty... Na ostatnim treningu (w piątek) nawet uczyłam się ciągów w kłusie i galopie i ... wychodziło, może nie świetnie, ale klacz reagowała na moje pomoce, a to, przy ciągu, już sukces... Podsumowując dopiero teraz czuję potrzebę pracy nad prawidłowym dosiadem i powodowaniem koniem - może źle to zabrzmiało, bo to nie tyle potrzeba, co świadomość tego co i jak robić i nad czym mam pracować, żeby jazda na koniu była przyjemnością i dla konia i dla mnie...


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Jacob Spahis - 02-01-2010

Udało mi się odszukać ten wątek z hasłem pięta w górę (chyba) i teraz swobodnie się wypowiem na ten temat.

Masz trochę racji i jednocześnie jej nie masz. W czym masz, żeby rozpocząć miło. Smile Otóż masz rację, że nieodpowiednia postawa powoduje usztywnienie, a to jest bardzo złe :!:

Ale hasło "pięta w górę" jest okrutnym nieporozumieniem :!: Dlaczego :?: Ciało jeźdźca dzieli się na trzy części - dwie ruchome i jedną mało ruchomą. Części ruchome to od kolana w dół i od bioder w górę. Jak widać część słabo ruchoma to od kolana do bioder (albo odwrotnie jak kto woli). Jeździec może kształtować w zasadzie tylko swoje części ruchome (w sensie ustawienia). Części słabo ruchome są.... uwaga, uwaga :!: słabo ruchome. Smile Oznacza to mniej więcej tyle, że ich położenie determinowane jest przez układ pozostałych części ciała.

Wypchnięcie pięty w górę (części ruchomej) spowoduje, że do przodu powędruje również kolano (fizjologia, a jak nie, to delikwent w trybie pilnym do ortopedy). Wypchnięcie kolana powoduje natomiast, że tracisz równowagę, czyli oparcie w strzemionach w każdej fazie ruchu konia. W stępie tego nie widać, w kłusie słabo, w galopie już bardziej, ale najbardziej w skoku i nieprzewidzianych sytuacjach (nagłe, gwałtowne zatrzymanie konia do stój).

Prawidłowy dosiad polega na tym by nieustannie pchać kolano pod siebie co powoduje obciągnięcie pięty w dół. Jednocześnie pchasz biodra w tył i lekko się pochylasz. I jesteś w równowadze. Stopień pochylenia, cofnięcia bioder, podciągnięcia kolana pod siebie, a co za tym idzie obciągnięcia pięty, zależy od rodzaju chodu i wykonywanego zadania. I tak prawidłowy skok nie polega na rzucie na Małysza, ale na przesunięciu nóg do przodu, cofnięciu bioder i oczywiście oddaniu ręki. Do tego należy dołożyć poprawną pozycję głowy (wystarczy patrzeć przed siebie) i mamy piękny skok w równowadze, który oszczędza siły konia. Zwróćcie uwagę na Rodrigo i jego nogi w skoku i dla kontrastu nasze podwórko. Czasami odnosi się wrażenie, że zaraz ostrona wyląduje na tyłku jeźdźca.

Ale co zrobić z tym usztywnieniem :?: Samo nie przejdzie. Jedyna rada, to ćwiczenia rozciągające łydkę. Rozciągnięta łydka daje gwarancję braku usztywnienia. I są na to ćwiczenia. Ale na Miłość Boską - nie pęta w górę :!:

Jeżeli masz poczucie dyskomfortu przy obciąniętej pięcie, to rozciągnij łydkę, ale nie forsuj pomysłu pięta w górę, bo to tylko proteza (chodzi o pomysł a nie o nogę oczywiście):!:


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - tomekpawwaw - 02-01-2010

Ja bym powiedział, że z tym obciąganiem pięty sprawa jest dość prosta- jeżeli nogi są swobodnie opuszczone to pięty same zejdą nieco w dół w stopniu zależnym od długości strzemion indywidualnej budowy i elastyczności jeźdźca. Jeżeli trzeba "pchać kolano w dół" aby obciągnąć pięty, to znaczy że strzemiona są za długie.Jeżeli są za krótkie, to kolano będzie uciekać do przodu, przed siodło, zaś biodra w tył, poza najgłębszy punkt siodła. Aby utrzymać kolano na siodle, a siedzenie w najgłębszym jego punkcie jeździec będzie musiał również wypchnąć kolana w dół, co spowoduje nadmierne napięcie łydek i przesadne obciąganie pięt, niewygodne dla jeźdźca. Takie "pchanie kolana" jest dobrym ćwiczeniem na pogłębienie dosiadu, ale w normalnej jeździe stanowi już oddziaływanie na konia.Powoduje ono pewne napięcie mięśni, odczuwalne dlań i nie trzeba tego nadużywać. Przy jeździe w półsiadzie obowiązuje taka sama zasada- wystarczy pochylić tułów, aby przenieść środek ciężkości nad linię puślisk, co automatycznie spowoduje odciążenie siedziska i przejęcie większej części ciężaru na strzemiona(pięty zejdą w dół niżej niż przy jeździe w pełnym siadzie). Jeżeli strzemiona będą zbyt długie, to dla odciążenia siedziska trzeba będzie "stanąć na palcach", jeżeli będą zbyt krótkie to jak wyżej.


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Jacob Spahis - 02-02-2010

W zasadzie się zgadzam. W zasadzie, bo nie ma jednej dobrej długości strzemion, która powinna być zależna od tego jaki rodzaj pracy wykonujemy - skokową, ujeżdżeniową czy terenową. Jeśli chodzi o kolano, to nie chodzi mi o ciągnięcie go w dół, co raczej pchanie pod siebie. Tak w każdym razie byłem uczony. Zresztą czytałem to również w pozyskanych przeze mnie zeszytach treningowych kadry wkkw na Moskwę, kiedy trenerem był Orłoś.


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Karolina Jaskulska - 02-02-2010

długośc strzemion jest uzależniona od siodła jakiego używamy i nie możemy tak ich skracac i wydłużać, bo kolano albo wyjdzie poza tybinkę, albo za mocno pójdzie w dół.oczywiście jest możliwość wydłużenia lub skrócenia o dziurkę lub dwie... ale to tak moim zdaniem.... Tongue


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Jacob Spahis - 02-02-2010

whisperer13 długośc strzemion jest uzależniona od siodła jakiego używamy i nie możemy tak ich skracac i wydłużać, bo kolano albo wyjdzie poza tybinkę, albo za mocno pójdzie w dół.oczywiście jest możliwość wydłużenia lub skrócenia o dziurkę lub dwie... ale to tak moim zdaniem....

No nie wiem. To zależy też od rozciągnięcia łydki. Na moim siodle, którego używam do startów i treningów (bez wątpienia czas je zmienić) różnice w długości strzemion wynoszą cztery dziurki w zależności od typu pracy. Najkrótsze są te skokowo-krosowe.


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Martyna - 02-02-2010

No i czekałam na ciekawą dyskusję (no i jest) a jednak nie chcę jej podejmować. Gdyż brakuje mi odrobiny wiedzy z zakresu własnej biomechaniki. No i chciałam też narysować to o czym mówiłam, ale muszę najpierw wsiąść na konia i jeszcze raz przemyśleć swoje wnioski dotyczące tak mocno rozciągniętego ścięgna achillesa. A na razie u mnie posucha jeździecka, Siwe średnio jezdne i brak chęci do wsiadania na inne konie. Do tematu wrócę, obiecuję.

Cieszy mnie za to stwierdzenie, że poniekąd mam po części rację Wink Jak się nad tym zastanowić, to może jest to kwestia rozluźnienia i u mnie tego rozluźnienia zabrakło. Mimo, że nie obciągałam pięty w dół na siłę. Podejrzewam inne partie mięśni o brak rozluźnienia (udo). W każdym razie mi się lepiej teraz jeździ (o ile jeżdżę), gdy piętę mam lekko opuszczoną. Bliżej poziomu niż pionu. I gdy tego pilnuję, żeby mi tak nie zjechała w dół.

No i jeszcze jedna sugestia, dlaczego mi to zaszkodziło, a Tobie nie szkodzi. Z racji wysokiego wzrostu i nóg, które są naprawdę długie, zwłaszcza kości ud - mężczyźni wyżsi ode mnie często mają krótszą kość udową ode mnie. Tak sobie myślę, że kość udowa właśnie w tym ustawieniu wypchnęła mi miednicę do tyłu. Ale muszę to sprawdzić. Organoleptycznie. Na koniu. Kiedyś jak już wsiądę na Siwe...

Co do długości nóg problematyczne są dla mnie też na przykład puśliska. Trenerka od skoków usilnie mi skracała strzemiona, żebym mogła skakać. Mogę się przyczepić do niektórych jej wad i jakości nauczania, ale skoki to ona ma opanowane świetnie. I umie uczyć skakania (chociaż po mnie nie widać, bom nielot). No i po wielu awanturach z mojej strony, po miesiącach dyskusji, niestety nie wpisuję się w schemat, potrzebuję dłuższych strzemion do skoków niż to ogólnie przyjęte (czy niż jak mówi reguła), bo albo kolano wypada mi przed tybinkę, albo tyłek ląduje na tylnym łęku. Czyli nie mieści się udo, tak?


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Jacob Spahis - 02-02-2010

Jeżeli w skoku kolano wylatuje Ci do przodu, albo lądujesz na tylnim łęku to są dwie kwestie do rozważenia.

Pierwsza to brak "tajmingu" 8) Czyli po prostu zostajesz w pewnym momencie za ruchem konia, albo wychodzisz zbyt wcześnie z siodła. Tymczasem najlepiej robić tak, by w skoku ciało tylko pochylić, przesunąć nogi do przodu a biodro do tyłu. I tu ważna jest konstrukcja siodła, bo przy skokowym w pewnym momencie wyjdziesz poza tylni łęk, ale potem dzięki sekwencji ruchów wrócisz na swoje miejsce nie "goniąc" konia w locie. "Tajming" czyli wyczucie ciała w czasie ruchu to trudna sprawa. Trzeba ją wyszkolić.

Rozciągnięcie mięśni nie uzyskasz samą jazdą. Trzeba ćwiczyć. Skupiliśmy się na łydce, ale masz rację, że udo jest też ważne. Wszystkie mięśnie. Co ciekawe jeźdźcy to chyba jedyna grupa sportowców wśród których bywają ci z sylwetkami mało sportowymi...


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Martyna - 02-02-2010

Nie w skoku! Znaczy w skoku to ja robię dużo innych rzeczy z reguły wynikających z tego, że na 3 fule przed przeszkodą myślę sobie:
"ło matko, co ja tu robię???"
Nielot jestem i tchórz Wink

Normalnie w czasie jazdy, na tak krótkich strzemionach (przepisowych), albo mam kolano przed tybinką albo tyłek na tylnym łęku. Dopiero wydłużenie strzemion pozwala mi się zmieścić w siodło.


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Wojciech Mickunas - 02-02-2010

Martyno ! Długie udo to marzenie wielu jeżdżących konno :!: Długie , płaskie udo to połowa sukcesu w uzyskaniu dobrego dosiadu . Smile


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - Martyna - 02-02-2010

Panie Wojtku! Ja to doceniam, bo długie udo to też marzenie wielu kobiet Wink

Dlatego pewnie dużo lepiej mi w ujeżdżeniówce i na długich puśliskach, tam się odnajduję bez problemu.


Re: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie - tomekpawwaw - 02-02-2010

A może masz za małe siodło? Siodło do skoków powinno być raczej za duże niż za małe A co do długości strzemion do skoków, to sprawa też jest indywidualna. W zasadzie długość strzemion jest właściwa jeżeli:
- można się całkiem wyprostować w strzemionach bez dotykania kroczem przedniego łęku
- można przenieść ciężar na strzemiona pochylając tułów bez odrywania siedzenia od siodła
- można pochylić tułów mocno do przodu, aż do dotknięcia piersią szyi konia bez wysuwania bioder do przodu i bez zmiany położenia kolana i łydki.
Określenie właściwej długości strzemion wg kąta w stawie kolanowym jest mylące, niższy jeździec, zwłaszcza siedzący na szerokim koniu będzie miał nogi mocno ugięte, pod kątem zbliżonym do prostego, podczas gdy osoba wysoka, o długich nogach będzie siedzieć z kolanem zgiętym pod kątem wyraźnie rozwartym
Co do ciągnięcia kolana do tyłu, to owszem, była kiedyś ( lata 70-te ) taka "moda" - łydki i kolana mocno cofnięte, dosiad blisko przedniego łęku, ciężar na wewnętrznych częściach ud, lecz dzisiaj raczej się tego już nie widuje, przynajmniej u liczących się zawodników. Widać to było również w konstrukcji siodeł z głębokim i opadającym do przodu siedziskiem i wydatnymi "klockami" przesuwającymi uda od tyłu. Większość współczesnych zawodników jeździ jednak w siodłach o bardziej tradycyjnym profilu (długie i płaskie siedzisko, cienka poduszka kolanowa "banan" )