Koń uwiązany - jak go obejść? - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Koń uwiązany - jak go obejść? (/showthread.php?tid=500) |
Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Nora Borodziej - 10-23-2009 Duchowa, chyba trochę prowokujesz temat jest w zasadzie ciekawy. czekam na dalsze głosy Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Lutejaxx - 10-23-2009 no nie wiem, ale jakos tak powaznie jest bardzo...to troche żartow nie zaszkodzi chyba? ....no, a jak bysmy tak czekały i czekały i nic, to bysmy wzieły do spółki jeszcze Magde, ktora by przyszła , odwiazała tego konia, odprowadzila i byłby spokoj! w kazdym razie na srodowisko koniarskie zawsze mozna liczyc! Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Martyna - 10-23-2009 Ty, Duchowa, ja nie mówię, że z przodu źle, a za zadem dobrze Taką zasadę znam. A poza tym ja się boję koni I ja się bezpieczniej czuję za koniem, niż pod. I wytargam tą Twoją źrebicę i wytarmoszę całą, a i tak się będę bać Ale jak kiedyś poskromię swojego ogiera, to będę mu przełazić nawet pod brzuchem Ale Arbor stwarza wokół siebie taką atmosferę (nawet jak grzecznie stoi i jest zainteresowany czyszczeniem), że cały czas muszę powtarzać "on nie kopie, można przejść!". Dodam, że stoi wzdłuż korytarza, nie w poprzek, a ludzie nie chcą przechodzić obok Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Lutejaxx - 10-23-2009 no ja, ja....ja zawsze cos nie do konca skapuje... :lol: .ale przysiegam , ze Nahajki bac sie nie bedziesz....zobaczysz! Mozemy załozyc sie o piwko...wiem tylko, ze ciezko bedzie mi cokolwiek udowodnic. Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Martyna - 10-23-2009 Wszystkich koni się boję i będę się bała Dzięki temu od dawna nie jestem nadepnięta czy pokopana czy pogryziona - no... możemy to nazwać zdrowym rozsądkiem Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Lutejaxx - 10-23-2009 a mnie brakuje widac zdrowego rozsadku bo nic a nic sie koni nie boje, dla mnie kon sam w sobie bardzo bezpieczny jest...bezpieczniejszy niz wiele moich szalonych mysli...ktore mnie nie raz juz gdzies poniosly, podeptaly i zmaltretowaly hahaha...i bezpieczniejszy niz drzewa na moim podworku, ostatnio jedno o malo na mnie nie spadlo no wiec brakuje mi zdrowego rozsądku a tez jakos kon mi krzywdy nigdy-w zasadzie- nie zrobił! Sobie nie wyobrazam , zeby zrobil...toz to łagodne stworzenia sa! Ja przy pomocy konia to i owszem moge sobie guza nabic....ale ostrozna jestem raczej bardzo. sama widzisz, ze stoje i czekam az ktos przyjdzie i tego konia uwiazanego sprzątnie nam sprzed nosa! :lol: Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Tez_ja - 10-23-2009 Nie do końca się zrozumieliśmy. Chodzi mi o moment czyszczenia konia. Wyczyściliśmy stronę lewą i mamy zamiar czyścić prawą. Jak na tę prawą przejdziemy? Uwaga: teraz nie chodzi mi o to jak Wy to robicie, ale o to jak robić się powinno. Są pewne zasady postępowania z koniem. Wreszcie do nich dotarłam. Potwierdziły one mój pogląd. Pogląd ten zachwiała pewna osoba mówiąc, że instruktorzy uczą inaczej. Okazuje się, że trafiła na złych instruktorów. Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Lutejaxx - 10-23-2009 mi tak mowiono:ze czyszczenie rozpoczyna się od lewej strony (szczotkę trzymamy w lewej ręce, zgrzebło w prawej), po czym przechodzi się na drugą stronę OD PRZODU i przekłada szczotkę do drugiej ręki i czyści się prawą stronę konia.... ale ja i tak po swojemu, bo konia nie wiaze, nawet do czyszczenia zadnich kopyt.a jak wiaze czasami to potrafie i od zadu przejsc... Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Nora Borodziej - 10-23-2009 Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu. Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Cejloniara - 10-23-2009 Jak się myśli tylko o zasadach bezrefleksyjnie a nie koncentruje na koniu to różne dziwne rzeczy wychodzą, np. że nie umiem wsiąść z prawej strony a jestem w terenie, daleko od stajni, lewe strzemie sie urwało i musze się wtaszczyć na konia z nieregulaminowej strony. Nie wiem czy są jakieś jedynie słuszne i najparwdziwsze zasady poruszania się przy koniu podczas czyszczenia. Przy koniu trzeba być elastycznym i adekwatnym. Na dodatek trzeba rozumieć co się robi, dlaczego i po co. I tak każdy wypracuje swoje i swojego konia zasady. Ja nie chodzę wokół konia. Przestawiam konia wokół siebie - cofam, odkręcam, przesuwam, odsuwam. Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Gaga - 10-24-2009 Magda Pawlowicz (...) Po czym chciał ją pogłaskać po głowie-a potem łapałam konia.... Trochę off topic - Magdo Kara miała podobne zachowania przy próbie głaskania po głowie.. też z początku się odsadzała, uciekała itp. Doprowadziłam ją jedynie do łaskawej akceptacji delikatnej szczotki i wydawało mi się, że to wystarczy - skoro nie lubi, po co naciskać? Na początku bieżącego roku zdiagnozowano u niej guza w oku. Kilka razy dziennie bezwzględnie musiała mieć zakrapiane oko - i to skutecznie zakrapiane. Odchodziłam do zmysłów, będąc w stajni 2 godziny przed pracą (pracuję od 7) aby trafić jedną kropelką w chore oko... Z czasem udało się dogadać w kwestii zakrapiania i dziś jeśli tylko mam jakieś wątpliwości co do stanu oka - zakrapiam już bez: wiązania na "17 uwiązów", kombinacji dudkowych (tego nie mogłam stosować wówczas kilka razy dziennie, bo bym w ogóle konia nie mogła złapać), stosowania ostrzejszego kantara, czy 3 godzinnej "modlitwy" w stylu kochany konik, nie będzie bolało, kochany konik, cii, nie zrobię krzywdy.. dziś zakrapiam i bez kantara Magdo - szczerze? miliony razy traciłam cierpliwość wylewając sobie kolejne dawki leków za rękaw... musiałam wychodzić z boksu, czy ze stajni aby klaczy nie karać z powodu własnej złości i niemocy. Zatem z tego przypadku wiem, że koń powinien akceptować dotyk w każdym miejscu - nie musi lubić (kobyś nadal nie cierpi dotykania łba), ale ma akceptować - nawet jeśli z miną "a fuj" - ma stać - dla swojego dobra... Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Tez_ja - 10-24-2009 nora Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu. Wyczytałam w pytaniach na brązową odznakę, że gdy koń stoi w stanowisku (uwiązany) nie należy przechodzić pod uwiązem. I z tym całkowicie się zgadzam. A właściwie zgadza się z tym mój zdrowy rozsądek. I nie mówię tu o "martwym punkcie" (koń nie widzi), a raczej o tym, że gdy się czegoś wystraszy może nas (zupełnie niechcący) przewrócić i jesteśmy, zupełnie bezbronni, narażeni na kopyta jego przednich nóg (bo koń uwiązany nie ma możliwości odsunięcia się. MalgorzataSzkudlarek Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać I to jest bardzo dobra rada. Czasem, gdy lenistwo nie daje mi obejść konia, też tak robię. I robię to także z końmi, które są zupełnymi ostojami spokoju. Zdrowy rozsądek mówi mi, że zawsze może zdarzyć się coś niespodziewanego i nawet te ostoje spokoju mogą się czegoś wystraszyć. Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - -> ZENIT <- - 10-24-2009 Dziś mój pupilek pokazał mi dosadnie, żebym nie przechodziła pod uwiązem, gdy on jest uwiązany. On jest strasznym łakomczuchem i nawet jak nic nie mam to on musi sprawdzic, czy oby na pewno w kieszeniach czy w reku nic nie mam no i przechodze sobie pod jego szyją, żeby inną szczotke wziąć.. on łepetynka w dół i tak dostałam w głowe jego ganaszem, że do teraz mnie boli. A wszystko przez to, że konisko chciało sprawdzic czy przypadkiem sie z nim nie bawie w "schowałaś smakołyka - znajde go" :lol: Teraz wiem czemu preferuje chodzenie za zadem konia :wink: Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Lutejaxx - 10-24-2009 to ja mam chyba jakies wydelikacone konie, bo one nawet jak glowe obnizaja czy cokolwiek robia z łbem przy mnie to jakos tak uwaznie i delikatnie, jak tylko dotkna do mnie, jezeli w ogole dotkna to zaraz łeb zabieraja .Jakos nie wyobrazam sobie, zeby mnie jakis rąbnął łbem w poszukiwaniu smakołykow, a karmie z ręki i to nałogowo! Moze to zle, moze kon powienien jednak byc bardziej swobodny w swoich ruchach??? Re: Koń uwiązany - jak go obejść? - Magda Pawlowicz - 10-24-2009 Małgorzato-czytałam o chorobie twojej karej.... Ale mi chodziło o to że ona nie pozwoli się dotknąć obcemu. Również jest pewien(!) problem przy wizytach weta.... Natomiast ja ją dotykam i czyszczę po tej głowie bez problemu-ona jest po prostu wyjątkowo nieufna do obcych.... I to zdecydowanie jest charakter a nie jakieś złe wspomnienia bo i matka i córka są naszej hodowli... Chodziło mi po prostu o przykład konia przy którym przechodzenie pod szyją jest znacznie bardziej niebezpieczne niż za zadem.... Jej matka zresztą do dziś potrafi sie odsadzić w zasadzie bez powodu.... |