Wiem że po koszeniu siano powinno suszyć się jakieś 6-8 tygodni zanim się je skostkuje.
Ktoś kupił dla mnie około 50 kostek siana które jeszce dobrze nie wyschło i za wcześnie było kostkowane, nie mam pojęcia co z tym sianem zrobić, było koszone jakieś 3 tyg temu a jest już w kostkach.
Nie mam go gdzie wysuszyć żeby je rozłożyć, słyszałam o soli ale nei wiem na ile to skuteczne i też musiaąłbym je rozłożyć.
Nie jest spleśniałe, ma ładny bladozielony kolor i łądnei pachnie, na pierwszy rzut oka jest suche ale jak się włoży ręke do środka kostki czuć że jeszzce nie wyschło.
Nie można dawać koniom takiego siana ?
Lepiej zostawić je w kostkach i poczekac aż wyschnie czy w miare możliwości usypać w kopce w szopie i przewracać ?
Kostkuje się siano prosto z łąki, jednak musi ono być bardzo dobrze wysuszone.
W opisanym przez Ciebie przypadku jeśli poczujesz, że siano wewnątrz kostki zaczyna się grzać - to umarł w butach.
Jeśli masz gdzie, natychmiast rozłóż cały ładunek i przewracaj regularnie - jest szansa, że nie zagrzeje się i nie spleśnieje.
Przerabiałem to. Dlatego mądry doświadczeniem kupuję tylko siano ze stodoły. Jeśli nieuczciwy chłop ma szansę zaoszczędzić na suszeniu, to sprasuje za szybko i przywiezie - byle sprzedać. Mam już "czarną listę" dostawców siana. :twisted:
Do mnie siano przyjeżdża od razu po skoszeniu, jeśli jest dobrze wysuszone. Część jest solone. Leży przez miesiąc (lub ponad) na strychu zanim jest skarmiane
rozwale kostki i zrobie kopce w szopie, niestety mało miejsca więc będe często przewracać.
A takie siano, nie wysuszone ale nie spleśniałe może koniom zaszkodzić ? Takie jak jest teraz
Siano z traw musi się odleżeć około 4 tygodni.
Paulina Derezińska napisał(a):rozwale kostki i zrobie kopce w szopie, niestety mało miejsca więc będe często przewracać.
A takie siano, nie wysuszone ale nie spleśniałe może koniom zaszkodzić ? Takie jak jest teraz
W niewielkich ilościach nic się nie dzieje, jednak nie ryzykowałbym karmienia wyłącznie świeżym.
Zresztą, czy Twoje zwierzaki (zwierzak) nie mają możliwości pasienia się teraz?
Swoją drogą słyszałam też opinie, że można dać przez pierwsze dni małe ilości i później już normalnie.. choć ja bym się bała
pasą się, ale na wieczór na kolację dostają siano, w dzień są na pastwisku.
A siano luzem? Jest najlepsze. Staram się takim skarmiać: trochę własnej pracy i kupuję też od rolników, których nie stać na zamówienie prasy. Maja dzięki temu wspaniałe siano!
no rak, nie mam wyjścia więc siano bedzie luzem aby wyschło ale do tego trzeba mieć troche miejsca, a u mnie z tym ciężko, więc porobie kopce i mam nadzieje że nie zaparzy się
Własnoręcznie uzbierałam naczepę siana z łąki (trawy, zioła), siano trzeszczy w dłoniach i ma kolor niebieskawy
. Jeśli zdarzyło się, ze ratowałam siano przed deszczem, a nie było w 100% ch suche, rozkładałam płasko na strychu i dosuszałam 2 dni przerzucając. Mam nadzieję, ze pogoda pozwoli na zbiór drugiej takiej ilości i będą konie miały rarytas na deser, bo nie ma jednak jak własne. Od rolników biorę takie luzem, bo nie każdego z nich stać na prasę czy belowanie, a i takie luzem jest nieco tańsze. I fakt, mam do dyspozycji kawałek (!) własnego dachu-strychu, ale poprzednia zima dała mi w kość pod kątem transportów siana, ze w tym roku umówiłam się z sąsiadem i wynajmę połowę stodoły na słomę i sianko, tym bardziej, że będą już 3 konie do obsłużenia.
Siano przed balotowaniem leży 3-4 dni na łące, to wszystko (o ile pogoda jest OK, a siano jest regularnie przetrząsane)... Nigdy nie słyszałam aby ktokolwiek przetrzymywał siano 6 czy 8 tygodni, natomiast tyle powinno odleżeć po balotowaniu aby odgazowało.
Jeśli kupiłaś wilgotne siano - to poza tym, co napisale inni forumowicze - czyli poza rozrzuceniem kostek - warto wszystko dobrze przesypać solą. Sól ma włąściwiosci higroskopijne - wyciągnie część wilgoci z siana. Co do niebezpieczeństwa - bardziej martwiłby mnie samozapłon niż pleśń... O ile spleśniałę siano można (i trzeba) wyrzucić, o tyle paląca się stajnia stanowi dużo większy problem... Sprawdzaj zatem bardzo często czy siano nie zaczyna się grzać
Gaga zgadzam się z Tobą.Mamy ok 60 ar łąki i sami sobie zbieramy siano.Po skoszeniu leźy kilka dni jeśli są słoneczne potem na pasy grabione i prasujemy od razu nie czekamy na deszcz 6 tyg bo w tym czasie to pewnie nie raz by solidnie polało a pozatym by przerosło następną trawą.Jeśli nam popada na skoszone sianko to jest przewracane do wyschnięcia potem na pasy złożone i prasa.Ale często potem jeszcze zbieramy to co zostało.W tym roku to było takiego luźnego cały garaż i muszę się przyznać że po ok 2tyg zaczęłam tym karmić i nic się nie działo.Ale mam hucuła i kozy z szlachetnym koniem bym nie zaryzykowała takiego świerzego siana.Teraz nam rośnie drugi pokos oby pogoda sprzyjała przy zbiorze. A co do zapalenia siana to racja jeśli jest niedosuszone i skostkowane lub nawet luźne i ugniecione w stodole to ryzyko poźaru jak najbardziej prawdopodobne!Pozdrawiam i powodzenia z siankiem bo to podstawa.:-)
Pierwszy raz słysze ze siano przed zbalowaniem ma tyle lezakować...Musi wyschnąć i tyle czasem zajmuje to mniej czasu,czasem więcej choć gdy się je przesuszy zbytnio traci wiele wartości odżywczych ... Po zbalowaniu moze być podane dopiero po ok 4-5 tyg gdy sie "wypoci"
Jesli faktycznie widzisz że siano jest zbyt wilgotne faktycznie musisz je rozrzucić... najlepiej w przewiewnym miejscu lub gdzies na słońcu..niestety dużo pracy Cię z tym czeka ale nie będziesz stratna ..
Moim zdaniem tak długo niezebrane siano trochę mija się z celem.. przez taki czas deszcz by chyba wszystko z niego wypłukał co możliwe