Hipologia

Pełna wersja: Metoda Jeana d'Orgeix
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Z tą ręką to bym się kłócił troszku Smile fakt chodzi tu o to żeby koń wiedział iż ręka jeźdźca jest barierą nie do przekroczenia i jak się kilka razy nadzieje na wędzidełko dostanie nauczkę to zrozumie tak pan jean tłumaczył i muszę napisać że w pełni się z nim zgadzam -koń musi być za ręką jeźdźca i przed jego łydką .
Od początku tego tygodnia stosuję jego metodę szkoleniową i jestem w cięzkim szoku jak koń pracuję po prostu super ,zad podstawiony na maxa reakcja na rekę też pozytywna duzo więcej energii w koniu niż poprzednio jest Smile Nie moge się doczekac skoków w przyszłym tygodniu Smile Moim zdaniem lepsze to niż jakieś super patenty .
Co do patentów, to w 100%zgadzam się z Artemorem. Patent to jednak proteza, a jak wiadomo lepiej jak jest "nieproteza". Wink

Co do samej metody, to osobiście mi się nie podoba. Dlaczego?

1. Po pierwsze w najmniejszym stopniu nie kwestionuję osiągnięć tego wybitnego jeźdźca, gdyż z faktami nie dyskutuję. Niemniej, metoda ta jak sama nazwa wskazuje ma charakter całościowy. Nie mogę przyjąć do wiadomości, że w całości jest wyłożona w kilku filmach.

2. Mam bardzo poważne obawy co do "urazowości". Gwałtowność zatrzymań, nakazuje przemyśleć co dzieje się ze stawami skokowymi, zwłaszcza u młodego konia. Śmiem twierdzić, że są one (stawy skokowe) nadmiernie obciążone. Dźwięczy mi w uszach stwierdzenie, że na młodym koniu należy unikać gwałtownych zmian tempa i ostrych zakrętów, bowiem układ kostny nie jest do tego przyzwyczajony.

3. W istocie każde ujeżdżenie dąży do maksymalnego wyczulenia konia na sygnały i tu nie ma nowości, z tym, że JO stawia to na pierwszym miejscu i robi to w sposób szybki. Pytam więc co z psychiką konia.

4. Dosiad jest brzydki. Jest to uwaga natury estetycznej, a nie odnosząca się do skuteczności. Co jednak z koniem chodzącym ujeżdżenie czy wkkw gdzie gracja jest ważna :?:

5. I wreszcie ostatnia jak sądzę wątpliwość. Dlaczego w świecie jeździeckim, który znajduje się w stanie ciągłych poszukiwań, nie została ta metoda szerzej zastosowana :?: Nie została, choć była przecież znana (nie musiała się przebijać przez żelazną kurtynę), podczas gdy wiele innych jest stosowanych do dziś.

Mimo tych wątpliwości, trzymam kciuki za Artemora w nadziei, że osiągnie sukces. Powodzenia :!:
A co z zasadą, że ręka nigdy nie powinna działać wstecz? Ręka jeźdźca powinna dawać, nigdy nie powinna być zablokowana w miejscu, a już na pewno nie powinno się nią działać ciągnąć czy szarpiąc do tyłu. Nie trzeba tego robić, są uprzejmiejsze sposoby. No chyba, że komuś się bardzo spieszy na zawody i nie ma w planie uwzględnienia uczuć swojego konia - wtedy tak, to jest metoda dla niego.

"A horse's greatest fear is that their feelings will not be considered"

Bill Dorance
Oglądając ten film, zastanawiam się jaka jest różnica między karą za nieposłuszeństwo, a karą za nieumiejęność wykonania ćwiczenia przez konia. Mam wrażenie, że konie poddane treningowi wg tej metody są nerwowe i spięte. Chcąc uniknąć kary mobilizują swoje siły żeby jej uniknąć - skaczą uciekając przed czymś. Działanie wedzidłem "za karę" - podwyższony poziom adrenaliny, zwększona wydajność mięśni spowodowane przez stres. Owszem, są tu również stosowane nagrody, których odbiór psychiczny, emocjonalny przez konia mimo wszystko w tej metodzie jest zdominowany przez presję kary.
W moim odczuciu kara działa wstecz, mobilizując konia do ucieczki przed nią, dzięki czemu jeździec osiąga zamierzone cele, jednak generuje również efekty uboczne - nerwowość koni, stres.
Nagroda działa do przodu, zachęcając konia do jej otrzymania - mobilizuje, stymuluje wolę konia, nie wywołuje stresu lub go minimalizuje.

Moim zdaniem ta metoda bardziej służy człowiekowi, który dzięki niej szybciej osiąga pożądane efekty - dobry skok. Tylko jakim kosztem?
a ja dzisiaj zrobiłam doświadczenie.... uczyłam młodego konia zagalopowania ze stępa.... (nigdy tego wcześniej nie robił)
za pierwszym razem przyłożyłam łydki w stępie, koń ruszył kłusem i po paru krokach galopem ze złej nogi i zmienił zaczynając krzyżować, za drugim razem zagalopował po kilku krokach kłusa na dobrą nogę , ale zagalopowanie było cięzkie i ogolne odczucie było złe,
następnie zastosowałam metode tego pana Smile podniosłam dość mocno ,ale na krótko głowe konia i dąłam łydki, koń popłynął galopem na dobrą nogę ;P
jak obrobię filmy to wrzucę Big Grin
Do Spahisa:
co do urazowości gwałtownych zatrzymań-najlepszym przykładem jest tu reining. Startują tu w bardzo prestiżowych konkursach konie 3 letnie, presja jest kolosalna bo konkurs dla trzylatków decyduje o strasznej forsie-o stanówce na której zarabia się niesamowicie. A więc "parcie na sukces" będzie ogromne. A urazowość (no przynajmniej z tego co nam się udało wyciągnąć od ludzi którzy byli i widzieli, przyznaję że nie są to informacje z pierwszej ręki-ja nie byłam ale rozmawialismy z Trenerem który tam był, pracował, startował) niewielka.
Co więcej-mam przykład z własnego podwórka:moja Liberia która jest po kontuzji (nabytej w skokach) po zaleczeniu chodziła parę lat skoki ale pomału przestała wyrabiać trening ujeżdżeniowy. Z różnych powodów została przestawiona na west i chodzi min konkurencję superhorse, gdzie są elementy reinigowe, np sliding stop. I może to robić, nic jej się nie dzieje! A dosłownie parę treningów dresażowych jej zaszkodziło! Mam wrażenie że dużo bardziej szkodzi jej np kłus wyciągniety niż sliding stop... A ona elementy umie, była gotowa na C...
Co do dosiadu-dosiad skoczka nie ma być ładny-ma być skuteczny! Uczę ludzi zgodnie z duchem tej metody (troszkę modyfikując) i to działa! Ludzie świetnie łapią równowagę, nie boją się skakać, nie spadają.

Do Piotra S: myślę że podstawowa kwestia to jest CZŁOWIEK! Trener, jeździec ten który tą metodę stosuje. Owszem przy złym zrozumieniu albo przy próbie zastosowania jednego elementu bez elementów łatwiejszych uzyskamy nerwowość konia. Ale wg mnie konie Jeana nie są nerwowe. Są "elektryczne", czujne, bardzo szybko reagują ale nie są wystraszone! to samo mogę powiedzieć o swoich koniach w zaawansowanym treningu. Jest różnica między koniem "z dynamitem w d...." a koniem wystraszonym! A faktycznie tą metodą wzyskujemy konia bardzo czułego na bodźce. Również na otoczenie-koń jest po prostu mocno zmobilizowany, na wysokim poziomie energetycznym. I faktycznie nie nadaje się dla początkujących...W każdym razie trzeba go najpierw troszkę "wyciszyć". Ale nie jest to trudne! Można to zrobić w ciągu jednej jazdy po prostu inaczej konia rozprężając.
Niektóre konie dynamitu w d. wcale nie potrzebują - same od siebie bardzo szybko reagują na otoczenie, zazwyczaj w stadzie są tzw sygnalizatorami zagrożenia - coś w rodzaju ten typ tak ma. Dopiero człowiek tego typu charakter może stłamsić. Nie chcę wchodzić w dyskusje na temat metod tego pana, są jakie są, osoby bez wrażliwości w rekach w ogóle nie powinny się za to zabierać. Jest jeszcze kwestia dosiadu, ja bym tak na młodziaka nie siadała, chociaż fakt tak ja napisałaś jest to w miarę bezpieczna jazda, tylko ,że w skokach obawiałaby się, że byłabym za ruchem konia i jeszcze może zdarzyłoby mi się wodze zaciągnąć przy lądowaniu w siodło po skoku Smile (masa mojego ciała i siła rąk byłaby katastrofą dla pyska konia). Każdy może z czasem wyrobić swój własny najlepszy dla niego styl.
pozdrawiam
Whisperer13 moje relacje są podobne Smile Jeżeli chodzi o mojego siwego sportowca to on już wcześniej umiał zagalopowania ze stepa stój ,ale to wszytsko mu pomaga wysokie ustawienie głowy konia daje nam automatyczne zangażowanie zadu wystarczy tylko jeszcze później wyćwiczć i utrwalić prace ręki tak aby konik odpuścił w potylicy i mamy konia zebranego Smile Jest zero oporu na wodzy koń po prostu staje się lekki potylica najwyrzszym punktem . Ja zrobiłem wczoraj takie doswiadczenie miałem trening mojego najmłodzszego ucznia pracuje z nim 5 lat wzielismy najbardziej leniwego osiołka (pony ) ze stajni na jazdę iiiii instrułowałem dzieciaka do zagalopowań ze stój własnie z wysoko ustawioną głową odbyła sie cała jazda . Byłem w szoku ten kary osiołek tak nigdy nie pracował po prostu popłyną galopem Smile Druga sprawa jest taka ile stajni tyle styli jazdy na świecie ,masz już jakiś styl jakoś jeźdźisz pojedziedz gdzie indziej i ludzie będą negowac twoje metody chociaż konik chodzi , zupełnie tego nie rozumiem .... Kiedys jeżdżono jak by to powiedzieć może i trochę brzydko ale wydaje mi się skuteczniej pisze tak jeżeli chodzi o Polskę ostatni wielki był Jan Kowalczyk który mógł rywalizować na hipodromach całego świata ze wszytskimi ale jego styl hmmmmmmmm a teraz nie ma nikogo niestety a sami wielcy stylisci .
Co masz na myśli pisząc wysokie ustawienie głowy?
Pytanie do każdego czy sądzicie, że koń 14 letni to stary na zawody najwyższej półki?
pozdrawiam
Mam na myśli WYSOKIE USTAWIENIE GŁOWY potylica najwyższym punktem . Najwyższej półki tzn jakiej i jaka dyscyplina ????????
Aha, potylica, ok
np. WKKW - najwyższa półka
ps ładnie wytłumaczone jest ustawienie szyjne przez Julie w Patenty ost. post -
Oglądałem zawody w Badminton i był tam 17 sto latek .
No ja wiem, że są jakieś tam okazy. Poznałam konia, który mając 14 lat pobiegł na wyścig. Inne znalezione:

-The oldest finalist in the Veteran Horse Society’s championship class at Olympia in 2005 was a 42 year-old pony called Polo.

- The longest living horse on record was called Billy, who was foaled in England in 1760 and lived to 62 years of age. (source: Guinness Book of World Records 1998)

- The oldest horse to win the Badminton Horse Trials was Horton Point, who was 16 years old when he won the event in 1994, ridden by Mark Todd (New Zealand).

- The oldest horse to compete in a race was 22 years old. The horse was called Creggmore Boy and he ran at Cartmel races in 1962.
źródło: http://ukponies.com/facts.htm

Nie chodzi mi o rekordy, ale o coś co jest dosyć pospolite.. Smile
Do Magdy - nie przekonuje mnie porównanie z reiningiem. Przyczyną jest to, że konie tam chodzące, przy zatrzymaniach inaczej balansują ciałem niż to jest pokazane na filmach JO.

Co do konia po kontuzji. Chcę podkreślić, że pisałem o koniu młodym, z niewyrobionym układem kostnym. I to wzbudza moje wątpliwości.

Co do skuteczności. Oczywiście masz rację, jeśli chodzi o skoki. Ja pytam (sam siebie) o stosowanie tego w ujeżdżeniu i wkkw.

Jeszcze raz podkreślam - nie jestem przeciwnikiem i nie neguję metod JO. Znam swoje miejsce w szyku. Ale ta metoda mi się nie podoba. I tyle.

I trzymam kciumi za sukcesy Artemora!

Ps. Jan Kowalczyk miał cechę, której brakuje większości jeźdźców. Miał niezwykłe wyczucie równowagi. I tu była jego przewaga. Ale to talent. Powtórzyć się tego nie da, bo większość z nas musi parać się rzemiosłem, podczas gdy Kowalczyk był artystą.
DO Sphasisa jeżeli chodzi o Jana Kowalczyka chce napisac parę słów . Ja wiem że to był jest mistrz nad mistrze 17sto krotny mistrz kraju (w wkkw nie licze ) ,złoty medalista IO ,wiele innych sukcesów na hipodromach całego świata ,ale pomysl sphasis czy ktoś dzis by wyjechał na parkur jeżdżąc tak jak on ?????????? Nie sądzę wszyscy by powiedzieli boże co on robi z ty koniem ale tak się jeźdźiło kiedyś właśnie całkiem inaczej niż dziś właśnie JO prezentował także całkiem odmienny styl ,jak na dzisiejsze czasy sporo jest wątpliwości pytań czy to jest dobre dla konia czy nie zabardzo ta ręka jest brutalna myslę że niema co popadać ze skrajności w skrajność oczywiście każdy ma swoje zdanie .Widzisz wiem że zajmujesz się jazdą kawaleryjską ja też słyszałem wiele o tym złych słów o brutalnych praktykach ale wziołem to między uszy .Każdy styl dobry jeżeli działa z dobrem konia uwzględniając oczywiście Smile Jeszcze a pro po pana Janka to mi np cięzko jest wyobraźić sobie go na czworoboku (wkkw) gdzie właśnie by była gracja elegancja ......ps. Dzięki Sphasis za trzymane kciuki Smile
Stron: 1 2 3 4 5 6