Hipologia

Pełna wersja: Strzelające stawy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Wojciech Mickunas napisał(a):Z porównania łatwo wywnioskować , że przebywanie konia w boksie jest dla niego najmniej korzystne .
Przyznaję, dla celów akademickich jest to przydatne. Ale udowadnia coś, co jest czymś oczywistym dla każdego koniarza. O tym, że koniowi należy zapewnić ruch słyszałem od poczatku i to setki jak nie tysiące razy (w tym od Pana Trenera przecież nie raz).
Martyna napisał(a):Panowie przesadzają Też mi filozofia policzyć kroki. Zwłaszcza, że naukowcy (i zwykli ludzie też) dysponują krokomierzami, które się przyczepia do stópek / kopytek.
:lol: No pewnie. Pytanie kto to robi.
Ja bym tak zrobiła SOBIE, wtedy kiedy w podstawówce wychowawczyni kazała nam policzyć kroki z domu do szkoły. A ja byłam bardzo dokładne, grzeczne i uczciwe dziecko... i strasznie przeżywałam, że mi się wyniki różnią za każdym razem :mrgreen:
Czyli jestes kolejna ofiara opresyjnego systemu wychowawczego. Smile

Jeszcze chciałbym uzupełnić moją wypowiedź. Wiadomości takie są z mojego punktu widzenia nieprzydatne dla praktyki, natomiast są to bardzo ciekawe informacje.
Te liczby obrazują sytuację konia w różnych rodzajach chowu bardzo dokładnie. Ja wcześniej wiedziałam wprawdzie, że ruch to zdrowie Big Grin , ale nie wiedziałam, JAK DUŻA jest różnica. Wydaje mi się to ciekawsze i wiarygodniejsze niż obiegowe opinie typu "godzina stępa jest ok". Ale nie każdy musi przecież interesować się tego typu badaniami.
Nie sądzę, żeby fakt, że ruch jest podstawą końskiego zdrowia, był "oczywisty dla każdego koniarza". Przecież wtedy koń spędzający 23h dziennie w boksie byłby ewenementem. Każdy chyba chce mieć zdrowego konia... Smile
Po przemyśleniu przyznaję Tobie rację Berk. Różne drogi wiodą do zrozumienia różnych procesów i być może te liczby do niektórych lepiej trafiają. Jeżeli tak jest, to tylko przyklasnąć.

Niestety popełniłem błąd, polegający na patrzeniu z własnej perspektywy. Ja zawsze byłem uczony, że najważniejszy jest ruch (wyłączenie ruchu w sytuacjach skrajnych), więc nie docierało do mnie, że ktoś może trzymać konia w boksie 23h. Ale jak się zastanowię, to sam znam takie osoby. Niestety.
Dzięki Spahis Smile
Ja mam ten temat obcykany, bo jak pracowałam w cywilizowanej stajni w Warszawie, to tam wychuchane konie-pupile swoich majętnych właścicieli były ciągle kulawe. Mój też. Jak przyszłam na swoje, to moje konie - które nie mają żadnych luksusów i chodzą po bardzo różnych podłożach (twardych, kamienistych, grząskich, śliskich i co tylko) - właściwie nigdy nie kuleją. Doszłam do wniosku, że jedyną przyczyną jest to, że ciągle się ruszają, przez co obciążenia - stawów, więzadeł, mięśni, kopyt i czego tam jeszcze - mają bardziej wyrównany poziom.
Chciałabym, żeby dla wszystkich miłośników koni stało się jasne, że trzymanie koni w klatkach jest dla nich bardzo nienaturalne i bardzo niedobre. Pora z skończyć z tym standartem. Kiedy ta myśl zamieszka w ludzkich głowach, wówczas znajdą się sposoby, by zapewnić koniom bardziej naturalne warunki życia.
Chcę jeszcze tylko dodać, że według standardów kawaleryjskich, konie miały oprócz codziennej pracy, chodzić godzinę dziennie w ręku, a nadto przebywać możliwie długo na wybiegu.

Oczywiście godzinne spacery nie były stosowane na manewrach.
Widocznie w kawalerii nie mogli sobie pozwolić na kulawe konie... Big Grin
Dorzucę swoje trzy grosze.
Także jestem mocno zdziwiony, że u nas konie nigdy nie kulały.
Od kiedy mamy własną stajnię (ładnych parę lat) nie zdarzyła się nigdy kulawizna. Jeden raz wystąpiła lekka kolka, która minęła dość szybko oraz raz przydarzyło się rozcięcie skóry konia pod łopatką (szycie konieczne) - przypadek losowy.
Chyba należymy do szczęściarzy; kiedy słucham czasem o nawracających kolkach, kulawiznach, innych rozlicznych problemach - włos mi się jeży...
Ale rygorystyczne pilnowanie jakości pasz, codzienny pobyt koni na pastwiskach (w sezonie letnim praktycznie 24 godziny na dobę) i stosowanie się do norm zoohigienicznych powinno być podstawą - zawsze tak uważałem i do tego starałem się dążyć.
Szkoda, że tzw. duże stajnie, poza piękną, bogatą infrastrukturą (głównie dla ludzi), często pozostawiają wiele do życzenia w kwestiach podstawowych.
Ee... Zaczęliśmy od tego, co zrobić, żeby stawy nie strzelały, a skończyliśmy na tym, co zrobić, żeby było idealnie... :lol:
Spahis napisał(a):
Berk napisał(a):http://www.palohb.com/kopyta/naturligt.html#move
To jest link odnośnie ilości ruchu przy różnych rodzajach utrzymania i o tym co z tego wynika.
Ta strona jest o kopytach, ale dla stawów stała stymulacja jest prawdopodobnie równie ważna.
Z własnego doświadczenia znam uczucie sztywności w stawach kiedy zaniedbuję ich wszechstronną gimnastykę.

Bardzo ciekawa strona Berk, z interesującymi informacjami. Ale kompletnie nieprzydatna. No bo przepraszam - kto liczy końskie kroki :?: :!: Nawet mnie, miłośnika stopera i liczenia różnych rzeczy to przerasta. Widzę smutną tendencję do komplikowania rzeczy prostych. A wystarczy powiedzieć - godzina stępa to minimum. Ale oczywiście można 12.762. Tylko kto to zrealizuje :?:

Moi znajomi kupili krokomierz, ja też mam zamiar - można zaczepić koniowi i zobaczyć ile km przechodzi dziennie po padoku Wink wtedy będzie wiadomo czy am mało czy dużo ruchu. Mojemu koniowi jak wychodził na 3-4h dziennie strzykało w stawach. Teraz wychodzi do rana do karmienia i potem po karmieniu do wieczora, nie rusza się jakoś mega dużo, ale strzykac przestało. Warto sprawdzić zatem ile w ten czas km pokonuje, tak z czystej ciekawości no i by wiedziec ile trzeba temu koniowi zapewnić ruchu minimalnie. Bo to jest moim zdaniem minimum - nie zadna godzina, tylko tyle by przestało strzykać i sie cos 'psuć w koniu' podobnego. Zresztą ilosc ruchu widac po kopytach swietnie - mój koń ma wciąż za mało 8)
Ania Guzowska napisał(a):Bo to jest moim zdaniem minimum - nie zadna godzina, tylko tyle by przestało strzykać i sie cos 'psuć w koniu' podobnego.

No cóż... Nie mogę się zgodzić z Twoim zdaniem, bowiem idąc tym tropem wiele koni stałoby w stajni, bo im nic nie strzyka (oczywiście przerysowuję).

Co do jednego się zgodzimy - cel jest taki, żeby zapewnić koniowi odpowiednią dawkę ruchu. Moje konie chodzą więcej niż godzina stępem. Taką wartość podałem jako minimalną, a opieram się na dziesiątkach lat doświadczeń, ludzi którzy zawodowo zajmowali się końmi, które jak słusznie zauważyła Berk, nie mogły kuleć.
Nie mam czasu by przeczytać cały temat, ale czy była tu mowa o MSM i jego wpływie na strzykanie/strzelanie w stawach? Co z preparatami z MSM?
Z MSM też nie wiadomo na 100%, bo badania nad tym można policzyć na palcach jednej ręki i nie są one zbyt wiarygodne. Można uznać, że teoria, że MSM miałoby poprawić funkcjonowanie chorych stawów nie została potwierdzona. Stwierdzono zmniejszenie bólu, ale nie działanie przeciwzapalne.

Więcej można przeczytać tutaj - Methylsulfonylmethane - pod "Evidence from clinical trials".
Dzięki.
Stron: 1 2 3 4