Hipologia

Pełna wersja: Strzelające stawy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Mojemu koniowi stawy strzykały okropnie - aż się ludzie śmiali. Trwało to dopóki mieszkał w pensjonatowym boksie. Po przeprowadzce na wieś, gdzie od kilku lat jest 24h latem na pastwisku, 10-12h zimą na padoku - przeszło bez śladu. Nawet już zapomniałam, że coś strzykało. Wydaje mi się, że stałego ruchu nie zastąpią preparaty na stawy...
Berk to mnie pocieszyłaś Cry Cry
NIestety w chwili obecnej nie mam takiej możliwości więc musze znaleźc inne wyjście, ale dziękuje za info.
CO do żelatyny to ja też podawałam jakiś okres w dawce 4 łyżki stołowe dziennie. Ale wet mi potem polecił bym jednak uważała i przerzuciła się na MSM. Ostatecznie jak pisałam pomógł ruch.
Berk napisał(a):Wydaje mi się, że stałego ruchu nie zastąpią preparaty na stawy...
W pełni się zgadzam. Uważam jednak, że na początek można koniowi pomóc podawaniem preparatu. Zresztą nie ulega wątpliwości, że nie każdy koń ma taką możliwość, żeby wychodzić na tyle godzin co Twoje konie. I wtedy potrzebne jest wsparcie.
Spharis,
ale wsparcie czym proponujesz: żelatyną czy specjalnymi preparatam?
Ja jednak mam wątpliwości czy to kwestia ilości ruchu??
My w mieście dawaliśmy specjalny koński preparat na stawy - nie pamiętam już nazwy i niespecjalnie pomagało. Myślę, że wciąż w powszechnej świadomości za mało się docenia fakt, że koński aparat ruchu stworzony jest do chodzenia a nie do stania. Stąd wiele problemów tzw "z nogami".
Zgadzam się z Tobą co do potrzeby ruchu naszych kopytnych tylko pytanie ile tego ruchu im potrzeba?
Mój koń wychodzi średnio na 5 godzin dziennie na padok na którym przez większośc czasu stoi z innymi kopytnymi jak przysłowiowy słup soli. Niestety padoki w stajni gdzie go trzymam są małe, nie bardzo jest gdzie konia porządnie przepędzić tak naprawdę to nigdy nie widziałam mojego konia w porządnym galopie :-(
Jestem u niego codziennie i ruszam go w miarę możliwości - wsiadam lub pracuję z ziemii.
Widzisz koń nie stoi całymi dniami w boksie, a staw jak strzeł tak strzela :-(
Co do preparatów, to ja używałem Cortaflex. O ile pamiętam jest w trzech "mocach". Cortaflex, cortaflex "cos tam" i CortaVet. Dobry jest też ponoć MSM, ale osobiście nie znam. Ja używałem Cortaflexu (pod nadzorem weterynaryjnym). Pomogło.

Osobiście nie wierzę w żelatynę. Koleżanka podawała, ale nie pomagało. Ale może to była kwestia dawki. Ale byłbym ostrożny.

Co do ruchu. Samo wypuszczanie na padok to za mało. Koń jeżeli nie szuka jedzenia, to nie ma motywacji do chodzenia. Po co się męczyć :?: A gdzieś czytałem, że minimalna dawka ruchu to 5 km. W sumie to nie dużo, bo to przecież tylko godzina żywego stępa.
Najtaniej i najskuteczniej będzie rozgrzewać nogi i wynająć kogoś kto by z koniem spacerował w ręku dodatkową godzinę dziennie. A jeszcze taniej - samemu spacerować Smile

Dopóki nie ma stanu zapalnego to nic się tak naprawdę nie dzieje. Pewność można mieć jednak dopiero po prześwietleniu strzelających stawów.

Kupowanie drogich preparatów na wszelki wypadek, bez konkretnej diagnozy i wskazania lekarza, jest bez sensu - naprawdę szkoda pieniążków. Ani żelatyna, ani glukozamina, ani chondroityna nie pomogą jeśli koń będzie zastany. Więcej lekkiego ruchu (może dłuższe rozgrzewki?) i spacery + ewentualnie bierne rozgrzewanie.
moja Lunka jak tu przyszla to cala trzeszczala....oj glosno, serio!!!

ale chodzi non stop po podworku i obylo sie bez zadnych preparatow na szczescie...jest ok. Zreszta COPD w tej chwili leczy sie samo swiezym powietrzem: a kon jest w pelni sprawny,
http://www.palohb.com/kopyta/naturligt.html#move
To jest link odnośnie ilości ruchu przy różnych rodzajach utrzymania i o tym co z tego wynika.
Ta strona jest o kopytach, ale dla stawów stała stymulacja jest prawdopodobnie równie ważna.
Z własnego doświadczenia znam uczucie sztywności w stawach kiedy zaniedbuję ich wszechstronną gimnastykę.
Frajdzie strzelało jak ją kupiłam. Teraz nie strzela. Wiem, ze miała wcześniej ograniczany swobodny ruch na padoku/pastwisku, "dieta" prowokowała kolki i chyba dobrze, ze ją wykupiłam z tamtego miejsca. Radzono mi na początku glukozaminę jednak jej nie podawałam, ale zróżnicowana dieta, wzbogacona dodatkami wit-min w sezonie jesienno-wiosennym chyba wyeliminowała strzykania. Mnie za to strzyka tak bardzo, ze słyszę własne kolana nawet na schodach ruchomych :?
Berk napisał(a):http://www.palohb.com/kopyta/naturligt.html#move
To jest link odnośnie ilości ruchu przy różnych rodzajach utrzymania i o tym co z tego wynika.
Ta strona jest o kopytach, ale dla stawów stała stymulacja jest prawdopodobnie równie ważna.
Z własnego doświadczenia znam uczucie sztywności w stawach kiedy zaniedbuję ich wszechstronną gimnastykę.

Bardzo ciekawa strona Berk, z interesującymi informacjami. Ale kompletnie nieprzydatna. No bo przepraszam - kto liczy końskie kroki :?: :!: Nawet mnie, miłośnika stopera i liczenia różnych rzeczy to przerasta. Widzę smutną tendencję do komplikowania rzeczy prostych. A wystarczy powiedzieć - godzina stępa to minimum. Ale oczywiście można 12.762. Tylko kto to zrealizuje :?:
Drogi Spahisie !
Przecież nie chodzi wcale o liczenie kroków Smile ale o to by wykazać różnicę ilości tychże w zależności od sytuacji w jakiej stawiamy konia . Smile Z porównania łatwo wywnioskować , że przebywanie konia w boksie jest dla niego najmniej korzystne . Sad Chwała temu kto miał tyle determinacji by te kroki policzyć Smile
Panowie przesadzają :lol: Też mi filozofia policzyć kroki. Zwłaszcza, że naukowcy (i zwykli ludzie też) dysponują krokomierzami, które się przyczepia do stópek / kopytek.

Dla mnie to była informacja przydatna - jak bardzo życie mojego konia (pół stajennego) się różni od życia konia dzikiego. I jaki to ma wpływ na kopyta. I nie tylko zresztą.
Stron: 1 2 3 4