Hipologia

Pełna wersja: No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Koń nie lubi samego zagalopowania. Już jest lepiej, ale wciąż wiać ,że nie wykonuje zagalopowania , szczegolne pierwszego, z ochotą, następne są w miarę fajne. Niestety nie wyjadę ze stajni bo drogi są tak oblodzone, że nie a rady, maneż mam o fajnym podłożu ale niestety dość mały i koń nie ma gdzie się wyciągnąc. Jak tylko lód stopnieje, to zastosuje twoje rady. A czy to ma być galop wolniejszy, bardziej zebrany, czy właście bardziej wyciągający, dodany ?
Akurat mam kilka łagodnych i długich podjazdów Smile
Na początek w takim tempie, jakie koń sam przyjmie, później zależnie od zachowania konia- jeżelisam zanadto przyspiesza, to starasz się nadać tempo raczej wolne, jeżeli "gaśnie" to dyktujesz większe tempo, na początek na krótkich odcinkach- od kilku do kilkunastu fule. O ile nie powoduje to nadmiernego podniecenia konia to pracujesz w tempie zmiennym np 10 fule stopniowo przyspieszamy a następne 10 zwalniamy. Później zmniejszasz ilość fule aby uzyskać szybsze zmiany tempa
Bardzo wam dziękuję Smile
A ja mam pytanie o zatrzymanie. Jak zatrzymujecie konia. Ostatnio słuszałam, że należy wykonać taką sekwncję zdarzeń:
- odchyl się do tyłu;
- zamknij konia łydkami ściskając je przed popręgiem
- zadziałaj wodzami- zamknij rękę.
Wydaje mi się, że trochę to zlożone i może należy zrobić tak jak przy przejściach w dół, o których pisze whisperer13 - ograniczyć swój ruch w siodle + zamknięta ręka, tak? Gdzieś, chyba u Sally wyczytałam, że odchylenie w tył to naciśnięcie na koński motor i jego uruchomienie. Rzeczywiście, młody koń, na którym czasem sobie pojeździłam tak reagował na moje "zatrzymania" - po moim odchyleniu przyspieszał, a ja musiałam zadziałać mociej wodzami :oops:
A co ma dać ściskanie konia łydkami przed popręgiem???
Koń westernowy zrozumiałby, że ma robić spin jednocześnie w obie strony, ewentualnie szybkie cofanie :lol: A działanie przed popręgiem jest zabronione regulaminem :lol:

A poważnie: po pierwsze nie należy się odchylać szczególnie do tyłu. Ja minimalnie cofam dosiad i jakby zatrzymuję pracę krzyża, czyli napinam mięśnie brzucha, że tak powiem wciągam biodra pod siebie. Przy tym należy mocniej obciążyć strzemiona (o ile pamiętam tak opisuje Skulicz) i zamknąć kolano. Łydka w samym momencie zatrzymania nie powinna działać. Owszem, łydką można przejście przygotować (niedawno była taka dyskusja o półparadzie w wątku o języku jeździeckim, gdzie wyjaśnialiśmy że nie można działać ręką i łydką jednocześnie), można konia zebrać, zrobić półparadę-czyli przygotować konia, do tego używa się łydki. Ale w samym przejściu, w momencie jak daję koniowi sygnał "zatrzymaj się" to łydkę odstawiam!
Myślę,że to zależy od tego jak konia się nauczy. Ja np zatrzymuję konia cofam łydkę o 1 cm i zamykam rękę, jak koń robi krok w tył to moje palce delikatnie zaprzestają działać i znowu się nabierają...i tak co krok.
Ważne jest ,żeby mieć łydki symetrycznie położone , gotowe w każdej chwili skorygować zad konia , równe wodze i równo rozłożony cięzar.
ja to tak przynajmniej widzę, ale widywałam też ludzi, którzy uczą cofania na przesunięcie łydek do przodu... i konie to też rozumieją...
Bardzo dziękuję Big Grin Półparada - również przestudiowałam wątek. Mam ostatnio sporo czasu na czytanie - praktyka - wciąż głęboko w lesie, ale powolutku rodzi się plan. Na razie przygotowuję konia i siebie, więc chcę sobie trochę "wyjaśnić" pewne zagadnienia. Dziękuję bardzo za pomoc.
To mam jeszcze pytanie co to jest "żucie z ręki" i dlaczego jest takie ważne w treningu? No i jak do niego doprowadzić?
To ćwiczenie jest wspaniałe, ale w moim przzekonaniu nie dla konia początkującego, ponieważ w trakcvie ćwiczenie zmienia się równowaga, a mółody koń dopiero się jej uczy.

Ale później jest to ćwiczenie wspaniałe. Robi się je stopniowo. Najpierw jazdąc na kontakcie delikatnie "podbiera" się jedną wodzę (na moment zwiększa kontakt i natychmiast rozluźnia). W reakcji koń szuka wędzidła i opuszcza głowę. I tak coraz nżej, aż w końcu będzie z nosem przy ziemi, w pozycji "szukaj szpiega" (tekst z "Kariera Nikodema Dyzmy" z Wilhelmim).

Proste i świetne ćwiczenie.
myślę,że to ćwiczenie wykonane poprawnie rozluźnia konia, powoduje ,że kon uwypukla mięsnie grzbietu i fajnie parcuje zadem. Ja coraz częsciej zauważam w mojej kobyle ,że zaczyna szukać w wędzidła, wyciągać się aż do ziemi a przy tym ma nos delikatnie przed pionem, wcześniej przy oddaniu wodzy również schodziła z głową ale chowała się za wędzidło i traciłam z nią kontakt ...
Spahis napisał :
Cytat:To ćwiczenie jest wspaniałe , ale w moim przekonaniu nie dla konia początkującego
Mam w związku z tym następujące pytania :
To dla czego żucie z ręki znalazło się w programach ujeżdżeniowych WKKW w klasach przeznaczonych dla koni początkujących ? : program klasy LL ruch nr 10 : " kłus roboczy na kole z żuciem z ręki "
program klasy L ruch nr 12 "koło w kłusie anglezowanym z żuciem z ręki "
Oba programy obowiązujące w roku 2011.
I drugie pytanie : To dla czego w sześciostopniowej skali szkoleniowej " rozluźnienie" jest stopniem nr. 2 , a akceptacja wędzidła ( bez której nie może być mowy o kontakcie) stopniem nr. 3 , a nie odwrotnie ?
Ja sądzę, że Pan Trener nie musi pytać, śmiało może twierdzić.

Skoro jednak dostąpiłem zaszczytu, że zostałem zapytany to wyjaśniam, że pisząc o koniu początkującym miałem na myśli początkowy etap ujeżdżenia na którym koń jeszcze nie startuje w zawodach. Pan Trener był uprzejmy dokonać wykładni rozszerzającej mojej wypowiedzi uznając, że "początkowy etap" o którym pisałem to etap już w pewnym stopniu zaawansowany gdyż w moim przekonaniu start w zawodach jest przynależny koniom na pewnym etapie ujeżdżenia. Myślę, że to kwestia sposobu oceny zaawansowania konia i jej miary. Oczywistym jest, że dla Pana Trenera początkowy okres jest znacznie dłuższy i obejmuje starty w zawodach klas wyższych.

Odnośnie drugiego "pytania", które jest takowym jedynie w formie, to muszę powiedzieć, że w tym miejscu pojawiło się pytanie także u mnie - czy rozluźnienie = żucie z ręki :?: Osobiście widzę jak wspaniałe jest to ćwiczenie, niemniej ma ono prowadzić do rozluźnienia, a nie je zastępować, chyba, że się mylę.

Adiutant też wykonuje to ćwiczenie. Ale nie robił go jako ćwiczenia na początkowym etapie, kiedy naszym celem było "śmiało do przodu w równym tempie". Ćwiczenie żucie z ręki w sytuacji kiedy każda zmiana równowagi jest dla konia trudna budzi moje wątpliwości. Wątpliwości, że to zwyczajnie za wcześnie. A później :?: Później to wspaniałe ćwiczenie.
Odpowiedź na pierwsze pytanie to przykład iście "adwokackiego" sposobu wykręcania się od odpowiedzi przez sugerowanie jakoby pytający i odpowiadający nie myśleli o tym samym :wink:
Sześciostopniowa skala szkoleniowa dotyczy także , a właściwie przede wszystkim szkolenia podstawowego .
Czyli zaczynając prace z koniem z siodła , zaczynamy od rytmu i rozluźnienia . :!:
Co do drugiego pytania : Spahis napisał
Cytat:..czy rozluźnienie = życie z ręki :?: Osobiście widzę jak wspaniałe jest to ćwiczenie , niemniej ma ono prowadzić do rozluźnienia , a nie je zastępować,chyba ,że się mylę

Chyba jednak tak , bo nie da się wykonać poprawnego żucia z ręki bez rozluźnienia Smile
Umieszczenie "żucia z ręki" w najłatwiejszych programach ujeżdżenia jest dowodem na rozumienie roli rozluźnienia w procesie szkolenia konia pod siodłem . W tych najłatwiejszych programach sędziowie chcą zobaczyć czy koń pod jeźdźcem jest w odpowiednim stopniu rozluźniony i czy tym samych szkolenie przebiega według właściwych zasad.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna rola " żucia z ręki " zgodna z naturą konia , ale o tym może innym razem Smile

P.S. A na koniec zagadka Smile Czego definicją jest cytat umieszczany od dawna pod wszystkimi postami Spahisa ?
Z całym szacunkiem Panie Trenerze, ale ja nie wykręcam od odpowiedzi. Upraszam uniżenie o wnikliwą lekturę mojej wypowiedzi. Smile

Pan Trener ma oczywiście rację z samej definicji. Niemniej jako syn Tomasza, a więc mający zwątpienie we krwi, trzymam się argumentu, który mnie kiedyś przekonał (pytałem mądrzejszych od siebie rzecz jasna), że żucie z ręki na początkowym okresie szkolenia nie jest ćwiczeniem właściwym z uwagi na utratę równowagi. Ale nie upieram się - oczywiście ugnę się pod siłą argumentu. Mam ogromny problem z przyjmowaniem "na wiarę" i paskudny zwyczaj zadawania pytań oraz ciągłego zwątpienia.

Wojciech Mickunas napisał(a):Chyba jednak tak , bo nie da się wykonać poprawnego żucia z ręki bez rozluźnienia
Ale ja to pisałem :!: Oczywiście że nie ma żucia z ręki bez rozluźnienia i nigdy inaczej nie twierdziłem. Ale czy jest możliwe rozluźnienie bez żucia z ręki :?: Chyba jednak tak, a więc wtedy mam rację, że te dwa terminy się nie pokrywają.

Nigdy, przenigdy nie sugerowałem, że rozluźnienie jest wtórne, ani nie podważałem wagi rozluźnienia. Pisałem tylko o konkretnym ćwiczeniu, takim jak w programach ujeżdżeniowych i o tym, że jego stosowanie na początkowym etapie szkolenia nie jest właściwe (tak sądzę). Mam nadzieję, że teraz jestem lepiej zrozumiany. Jeżeli nie to zamilknę na ten temat, gdyż czuję się niezręcznie dyskutując z Panem Trenerem, którego bardzo szanuję z uwagi na ogrom wiedzy i doświadczenia.
A co z rozwiązaniem zagadki :?: Czego to jest definicja ?
Cytat:"Naprzód z długą swobodnie opuszczoną szyją o rozluźnionych,lecz elastycznych mięśniach, z lekkim przodem,czułym pyskiem i sprężystym zadem " (A.Królikiewicz)
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9