Hipologia

Pełna wersja: Jak zaprzyjaźnić się z koniem? Uciekanie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Spróbuję podsumować i proszę o poprawki Smile

Czyli cele i formy pracy na najbliższy czas:
- dostosować się do rozległej koniobowości mojego "kunia" Wink
- praca z ziemi
*w formie i kolejności: odczulanie na dotyk, jeż, prowadzenie
*krótka a częsta praca
*praca na długiej linie
- praca z siodła? Czy też jej zaniechać póki co?
* łagodnie, konsekwentnie, cierpliwie, uważać na stopniowanie wymagań
* nie zanudzić ale i nie zdenerwować
- spacery w teren
* na linie
* ćwiczyć prowadzenie z różnych pozycji obok konia
* długie, czy raczej krótkie?

- przebywać z koniem
* bez wymagań
* wybieg, boks, stajnia
* czy do przebywania zalicza się też czyszczenie i ogólnie dbałość o zwierza?
Ładne podsumowanie Smile

Tak do przebywania z koniem zalicza się każda czynność, kiedy jesteśmy obok konia. W końcu jeżeli jesteśmy obok konia to on zawsze się od nas czegoś uczy, cokolwiek robimy - czy czyścimy kopyta czy rozciągamy jego nóżki czy zakładamy derkę. Dobrym chyba przykładem jest derka - jeśli robiliśmy wcześniej oswajanie z folią czy jakąś zasłonką i robiliśmy to delikatnie i bez wielkiej presji, a potem przynosimy derkę (również obcą dla konia) i zarzucamy ją sobie od razu na konia, ot tak po prostu, bo przecież derka dla konia uszyta, to nie jest to fair. Chyba, że koń już się nie boi żadnych tkanin, kocy, zasłonek. Ale znam takie konie, co rozpoznają nowe czapraki, siodła i za każdym razem trzeba im je pokazać i powiedzieć, że nie gryzą.

Chociaż moje konisko jest specyficzne - jak przynoszę jakąś nową ale końską rzecz, cokolwiek: derkę, szczotkę, spray do kopyt i chcę jej użyć to jemu to nie przeszkadza (chociaż mógł tego czegoś na oczy nie widzieć nigdy) i nie muszę go z tym oswajać. A jak przyniosę coś nie końskiego to zaraz jest wielkie zdziwienie "oooo, co to za straszny koniojad?". Chyba widzi po mnie moje nastawienie...
Kiedyś spotkałam konia, który był dość nieprzewidywalny. Gdy jego pan złamał mogę i któregoś dnia sam o kuli sprowadzał konie z pastwiska, ten koń dostosował tempo chodu do pana, stawał, gdy tylko widział, ze człowiek potrzebował odpoczynku.
Może postaraj się rozbudzić empatię u tego konia. Każda istota żyjąca ją ma, zależnie od gatunku i też ukształtowania psychiki. A jeśli zajmujesz się pracą naziemną, nastąpi etap przeniesienia ćwiczeń na "z grzbietu" i może właśnie w taki sposób coś zyskasz?
No i rzeczywiście, każda maleńka chwilka z koniem się liczy, czyszczenie, przerywanie grzywy również :wink: , spacery bez celu, pozwalanie na dokonanie wyboru (gruntuje partnerstwo).
Stron: 1 2 3