Hipologia

Pełna wersja: Patenty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
właśnie, świetnie to ujęłaś w ostatnim akapicie...wiesz, ja tam jestem zielona w sumie, więc może nie mam racji, ale wydaje mi się że wodza to rozwiązanie siłowe- nie eliminuje problemu, a powinnaś to wiedzieć bo chyba stara koniara z CiebieSmile więc skoro bał się wody i tego miejsca a tylko czarna była tu rozwiązaniem, a nagle nie zakładasz czarnej to myślę że było to do przewidzenia. wydaje mi się że koń nie wspina się ze złości tylko ze strachu (szczególnie ze to teren)..może jakbyś z nim potrenowała z ziemi to konik nabrał by pewności siebie i następnym razem przejdziecie spokojnieSmile
wiesz, nie odbieraj tego że ja się tu wymądrzam, bo o koniach wiem niewiele w sumie, ale może Twoim błędem było nie to że nie założyłaś jej w tym dniu tylko że w ogóle ja założyłaś, bo to nie eliminuje problemu...myślę,że może inni, mądrzejsi powinni zabrać głos jeszcze (przy okazji też się czegoś dowiem)
Gdyby to byl moj to w ogole bym z nim inaczej pracowala. Pracowala wiecejz z ziemii,, nie zakladala oglowia z wedzidlem itd.
Ale czasem nie wybiera sie sposobu pracy z koniem. Dostalam mlodziaka do popracowania na 8 tyg, dostaje pewnien % jesli go sprzedam, wiec choc pracowalam lagodnie, to nie tak jakbym pracowala z wlasnym koniem. Czarna miala byc rozwiazaniem tymczasowym, gwarantujacym przejscie przez bagniska, bo gdybym go nie przekraczala nie mialabym gdzie wyrabiac koniowi kondycji itd.
W kazdym razie pracowalam z nim z ziemi, nagradzalam nad jeziorem za pozytywne zachowania, jezdzilam z drugim koniem jak trzeba bylo. I chodzil naprawde super po kilku tyg pracy. Problem jest taki ze kon byl lany w leb w przeszlosci i w 2 miesiace nie da sie tego na stale naprawic. Wpadal w szal w stresowych sytuacjach, bo w przeszlosci gdy sie czegos bal byl lany. I jak juz wpadl w szal akurat tego jednego dnia, to nie majac czarnej, nie mialam go jak opanowac.

W dalszym ciagu pracuje z tym koniem w kazdym razie, ale tylko z ziemi, bo nie moge jezdzic. I wciaz robi postepy. I choc dalej nie pracuje z nim w ten sposob jakbym pracowala z wlasnym koniem( z wlasnym pracowala bym przy uzyciu klikera przez caly czas) to mysle ze mogl trafic gorzej.
hmm, no to faktycznie...masz problem. mam nadzieje ze wszystko pojdzie ok i bedziecie robic postepySmile kurcze troche smieszy mnie to ze masz 8 tyg i % ze sprzedazy :lol: to takie troche nieludzie :roll: ten % to ok, odwalasz kupe roboty ale te 8 tygodni? Confusedhock:
Właśnie przed chwilą wróciłam z MPMK z Łącka, jestem bardzo rozczarowana, konie coraz lepsze, ale jeźdźcy coraz gorsi( po za paroma nielicznymi wyjątkami). Pojechałam specjalnie, by obejrzeć konkretnego konia, który w zeszłym roku zrobił na mnie ogromne wrażenie, swoją walecznością ,i chęcią skoków, wyjątkowo mi zaimponował, mimo, że jeździec był młody i nie doświadczony, raczej mu przeszkadzał( jeździł na zwykłym wędzidle). Na dzień dzisiejszy ,jest to koń dany innemu jeźdźcowi( niby profesjonaliście), niestety ,już złamany na patentach.Efekt- 12pkt, i dalsze miejsce,mimo ogromnego potencjału.Kolejny koń zmarnowany. Patenty-do kosza :!:
im wiecej patentow tym mniej talentu? :mrgreen: pozdrawiam wszystkich :lol:
Anna Tomaszewska napisała
Cytat: niestety , już złamany na patentach
I pewno nadal opowiadają ,że " nie mają takich koni jak oni ( ci na zachodzie :wink: ), bo gdyby mieli takie konie jak mają na świcie , to by z nimi wygrywali" :wink:
Wojciech Mickunas napisał(a):I pewno nadal opowiadają ,że " nie mają takich koni jak oni ( ci na zachodzie ), bo gdyby mieli takie konie jak mają na świcie , to by z nimi wygrywali"

No niestety. To zdumiewające przekonanie pleni się jak chwast. W Polsce jest zadziwiająca wiara w genetykę która sprawi, że koń umie wszystko zaraz po urodzeniu. Ciągle to słyszę... :?
Co więcej - jeśli ma w 14. pokoleniu Przedświta któregośtam to jest lepszy od tego, któremu Przedświta brak!
A genetycy śmieją się w kułak z koniarzy...
Owszem ,powinniśmy brać przykład z zachodnich jeźdźców, ale nie w ilości zakładanych patentów, ale w jakości nagradzania koni.chyba o tym wspominał w zeszłym roku Frank Shlootak, ujął to bardzo delikatnie, ale podtekst był, następujący: zbyt dużo chamstwa,kary. i brutalności, zbyt mało nagrody, i partnerstwa, w naszym jeździectwie.
Oglądamy na TV, i w internecie, zawody z bardziej cywilizowanych krajów, widzimy ilość zer przy nagrodach, wysokość pokonanych przeszkód, itp., ale mało kto dostrzega, jak jeźdźcy, w większości( bo niestety i tam zdarzają się wyjątki), nagradzają swoje konie po udanych przejazdach . Nie należy ,brać wszystkich naszych pod kreskę, bo zdarzają się tacy którzy kochają swoje wierzchowce, i nie traktują ich jak rowery, ale duża ich ilość, to po prostu zapomniała, lub nie wie po co wsiadła pierwszy raz na konia. :evil:
no właśnie! często się zastanawiam nad tym patrząc na młode dziewczyny w mojej szkółce. co je skłoniło do jazdy konnej??? lans i szpan chyba, bo o miłości i fascynacji to chyba zapomniały już Cry ma to to z 15lat a traktuje zwierzę jak dużą maskotkę od której tylko wymagać i żądać można..nie wypowiadam się na temat skoków i innych dyscyplin bo nie oglądam tego- nigdy mi to nie sprawiało przyjemności, ponieważ nie widzę tu komunikacji koń-jeździec tylko komunikacja przebiega jednokierunkowo jeździec -> koń..no ale to moje subiektywne zdanieSmile
Nie rozumiem co dziwnego w 8 tyg? Dostalam do jazdy konia, ktory byl zajezdzony rok temu, jak mial 3 lata, mialam z nim popracowac by sie lepiej sprzedal a w zamian dostane maly % jak sie uda. Jak nie to pojdzie w dalsze szkolenie w inne rece, bo ja wracam do Polski niebawem. Co w tym dziwnego? W 2-3 miesiace mozna cos zrobic z mlodym koniem.

Ale to tak astrahujac od tematu patentow.
Tak ,przez dwa miesiące, można dużo nauczyć, pod warunkiem ,że będzie rzetelnie jeżdżony, 1 godz./dziennie, przez 6 dni w tygodniu. :wink:
Co do komunikacji Koń-jeździec, i chęci współpracy, to proponuje, Rozbrykanemu kucykowi, obejżeć przejazdy Jasia Żmudzina, na Kretesie, jak będzie miał okazję. Big Grin
kurcze, Aniu Guzowska nie znam się, ale mówiłaś,że konik był źle traktowany więc pomyślałam że trochę więcej czasu Ci to zajmie. chyba że tak jak mówi Anna- codzienna pracaWink tak czy siak życze powodzenia, 3mam kciukiSmile

Anno Tomaszewska - zobaczę zobaczę :mrgreen: :mrgreen:
Anna Tomaszewska napisał(a):Tak ,przez dwa miesiące, można dużo nauczyć, pod warunkiem ,że będzie rzetelnie jeżdżony, 1 godz./dziennie, przez 6 dni w tygodniu. :wink:
Co do komunikacji Koń-jeździec, i chęci współpracy, to proponuje, Rozbrykanemu kucykowi, obejżeć przejazdy Jasia Żmudzina, na Kretesie, jak będzie miał okazję. Big Grin

Tak tez kon byl jezdzony, teraz jest pracowany z ziemi, choc czasem ma wiecej wolnego. Wczoraj bylismy na 2 lonzach w terenie i chlopak sie swietnie zachowywal, zero problemow z przejsciem przez 'trudne' miejsca'. Mialam go zalozonego bez zadnych patentow Wink
Nie ma patentu, który zastąpi wyczucie Smile kurde Aniu wracaj Cry
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8