01-14-2009, 12:37 PM
Oj pozmieniało się u nas (mnie i rocznego ogra).Pisałam o „znudzonym agresorze” a tu taka niespodzianka!
Mianowicie…dzisiaj zadziałałam eksperymentalnie .Wypuściłam konia na trawę(a raczej śnieg) przed stajnię .Nie chciałam prowadzić go na wybieg który ewidentnie kojarzy mu się z samotnością i nudą. Postanowiłam iść na spacer. Niebywałe ułatwienie stanowi brak asfaltu w pobliżu i błoga wieś .Skończyło się na tym ,że mój gniady łobuz nie odchodził ode mnie dalej niż na 10 m!Słodko brykał ale widziałam ,że szuka u mnie schronienia…przed strachami. Zaznaczę ,że uwiąz miałam odpięty i w ręce a konik nie był niczym skrępowany .
Spacer dał nam dużo radości a mnie przekonał o tym ,że jednak jestem członkiem jego stada i nie mam w nim tak niskiej pozycji jak mi się wydawało .To wszystko wraz z pięknym zimowym krajobrazem naładowało mnie pozytywną energią na cały dzień.
Wiem ,że większość obecnych na forum osób działa naturalnie. Powiedzcie mi zatem proszę czy z dorosłym koniem oderwanym od stada da się prowadzić takie nieskrępowane spacery?
14 lat temu miałam klaczkę .Była wychowywaną przez ludzi sierotką i dopóki nie znalazła się w towarzystwie stada, nie poznała innych koni to zachowywała się w podobny sposób. Łączyła mnie z nią wyjątkowa więź. Niestety pękła a ja nie potrafiłam jej na nowo rozbudzić…wolała konie i okropnie mnie ignorowała.
Mianowicie…dzisiaj zadziałałam eksperymentalnie .Wypuściłam konia na trawę(a raczej śnieg) przed stajnię .Nie chciałam prowadzić go na wybieg który ewidentnie kojarzy mu się z samotnością i nudą. Postanowiłam iść na spacer. Niebywałe ułatwienie stanowi brak asfaltu w pobliżu i błoga wieś .Skończyło się na tym ,że mój gniady łobuz nie odchodził ode mnie dalej niż na 10 m!Słodko brykał ale widziałam ,że szuka u mnie schronienia…przed strachami. Zaznaczę ,że uwiąz miałam odpięty i w ręce a konik nie był niczym skrępowany .
Spacer dał nam dużo radości a mnie przekonał o tym ,że jednak jestem członkiem jego stada i nie mam w nim tak niskiej pozycji jak mi się wydawało .To wszystko wraz z pięknym zimowym krajobrazem naładowało mnie pozytywną energią na cały dzień.
Wiem ,że większość obecnych na forum osób działa naturalnie. Powiedzcie mi zatem proszę czy z dorosłym koniem oderwanym od stada da się prowadzić takie nieskrępowane spacery?
14 lat temu miałam klaczkę .Była wychowywaną przez ludzi sierotką i dopóki nie znalazła się w towarzystwie stada, nie poznała innych koni to zachowywała się w podobny sposób. Łączyła mnie z nią wyjątkowa więź. Niestety pękła a ja nie potrafiłam jej na nowo rozbudzić…wolała konie i okropnie mnie ignorowała.