Hipologia

Pełna wersja: Mniam mniam
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Ja mam. Takie dla konia Big Grin czy człowieka :wink: ?
Może byc dla człowieka, ale takie dla konia przecież też można zjeść :wink:
Ja mam tylko na przepis z płatków ryżowych. Tzn z kleiku właściwe. Naprawde pyszne, dodaje sie dorobinę kokosów i kilka prostych składników, na wierzch trochę dżemu i w pół gzodiny ciasta są gotowe razem z pieczeniem. Wstawię potem przepis jak znajde, bo naprawde są dobre Smile
Mam dwa przepisy. Oba fajne. Różnią się drobnymi niuansami, podstawa pozostaje jednak niezmienna: płatki owsiane.
I.
2 szkl. mąki
1 szkl. płatków owsianych (radzę "górskie", żadne tam błyskawiczne wynalazki)
1 szkl. cukru
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka pr. do pieczenia
1 kostka masła
1 szkl. fistaszków, kamyczków w kolorowej polewie
Miękkie masło połączyć z cukrem, cukrem waniliowym i sodą. Dodać płatki owsiane, fistaszki i wymieszać stopniowo dosypując mąkę, zagnieść zwarte i tłuste ciasto. Ulepić z niego kilka wałeczków o śr. nie większej niż 2 cm. pociąć na kawałeczki o dł. 4 cm. każdy kawałek spłaszczyć w dłoni i piec tak uformowane ciasteczka w piekarniku nagrzanym do 170 st.C około 15 minut. Takie ciastka można przechowywać długo w szczelnie zamkniętym pojemniku. Podobno, bo u mnie to niemożliwe. Są bardzo dobre.

II.
1 szkl. bakalii
0,5 szkl.orzechów (takich jakie lubisz)
2 szkl. płatków owsianych
0,25 szkl. mleka
0,75 szkl. mąki razowej
0,25 szkl mąki pszennej
0,3 szkl miodu
0.74 łyżezki sody/ pr do pieczenia
0,5 łyżeczki cynamonu
2 jajka
1 kostka margaryny
Margarynę z miodem rozpuścić w garnku. Pododawać wszystko po kolei, wymieszać łychą i uformowane ciasteczka piec około 30 minut w ko 170-200 st. aż do zbrązowienia placuszków.

W notatkach po babci poszukam jeszcze innego- pamiętam, ze robiłam i były wyśmienite, z rodzynkami i kakaem (dowolnie).
Ja z płatków owsianych robię kulki czekoladowo-imbirowe.
Nie ma pieczenia, jest toczenie kuleczek. Dorzucam instrukcje, bo choć to nie ciasteczka, też dobre.

Najpierw na blasze w średnio nagrzanym piekarniku prażę płatki owsiane (albo różne pomieszane) - przez ok. 15 minut.
W rondelku rozpuszczam miód.
Dosypuję kilka łyżek ciemnego kakao, trochę mielonego imbiru.
Do paćki wrzucam płatki owsiane i mieszam, aż całe się oblepią słodkim.
Wyjmuję masę na duży talerz, zostawiam do przestygnięcia.
Jak już prawie ostygnie, toczę łapkami własnymi kulki - takie mniej więcej wielkości 2 cm.
Mniej się rąk czepiają, jak się je (ręce) często płucze pod wodą.

Takie to zdrowe urozmaicenie słodyczowe.
Mniaaaaam ja chce to zjeść! Szkoda, że wyjeżdzam bo bym sobie takie coś zrobiła, ale kuleczki w takim razie muszą poczekac kilka dni - ale na pewno je zrobię, kocham imbir!
Superłatwe do wykonania miodowe semifreddo:

Kilka białek (np. 4) ubić na sztywno ze szczyptą soli, a kilka żółtek (tyle co białek) utrzeć z kilkoma łyżkami cukru i miodu nad parą (żeby cukier się ładnie rozpuścił). Ubić 2 szklanki śmietany kremówki.
Delikatnie wymieszać wszystko ze wszystkim - powstanie leciutki puchaty kremik, który należy wsadzić do wyłożonej zwykłą folią foremki. Nadmiarem folii przykryć piankę od góry i wstawić do zamarażarki na 4 godziny.

Wyjąć, poczekać kilkanaście minut aż troszkę się rozmrozi i zajadać się :) Można tworzyć autorskie semifredda zastępując miód czym popadnie i dodawać dowolnie czekoladki, biszkopciki, bakalie i owocki (można takie cuda wyczyniać, że lody sklepowe się chowają!)

A kulki imbirowe przetestuję stuprocentowo :)
surowe jajka :?: :?: :?: :? jakoś tak dziwnie, zawsze w głowie zostaje że to surowe jajka
Surowe jajka są ok Smile pod warunkiem że wiem jakiego są pochodzenia 8) Ja lubię kogiel-mogiel czyli właśnie surowe 2 żółtka i trochę cukru a to wszystko utarte. To takie moje słodkości z dzieciństwa jak nie było czekolady :mrgreen:
Dla pewności surowe jajka powinno się umyć i sparzyć gorącą wodą jeśli chce sie je użyć w takiej postaci.
nigdy nie lubiłam koglu-moglu (bleee) a ze słodyczy z dzieciństwa to najlepiej wspominam koperek :mrgreen:
Ha!ha!
A ja ostatnio mam więcej pracy, a do mojej pracy (?) używam białek. Co robię z żółtkami :?:
Kogiel- mogiel i go zjadam Big Grin
Robisz bezy zawodowo? Smile
moge byc testerem, degustatorem czy co tamBig Grin
Julia, żółci wołowej też w pracy używam :lol: , ale nawet jednej kropelki bym nie zjadła. Za to to dobry środek na oduczenie konia ogryzania drewna- posmarować belkę i masz kłopot z głowy.
Stron: 1 2 3 4