Hipologia

Pełna wersja: Stajnie - obsługa, usługi, ceny itd.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Rozmowa wydzielona z wątku Zniewoleni - jak się bronić. Teolinek


Kazuria napisał(a):jestem pełna obaw, bo mam problemy żeby dogadać się ze stajennym odnośnie wypuszczania, sprowadzania, karmienia i w ogóle wszystkiego, bo on zachowuje sie jakby wszystko widział lepiej...

Bo niektórzy stajenni należą do zupełnie odrębnego gatunku ludzi :roll:
Spotkałam takich, których wyrzuciłabym natychmiast z pracy , gdybym była pracodawcą.

Byłam świadkiem rozmowy bezradnej właścicielki konia , która prosiła! stajennego ze łzami w oczach, żeby nie dawał tyle owsa koniowi.
Rzeczywiście , utuczony był kon niemozliwie.
A stajenny śmiał się, że przeciez dobrze wygląda :evil:
I stajenny, który bił konie , też wszystko wiedział najlepiej.
Denerwuje mnie też przysiadanie się takich do towarzystwa gości ludzi trzymających konie w pensjonacie.
Picie w pracy , lekceważenie obowiązków.
Myślę , że może dobrze, że posiadacze konie trzymanych w pensjonatach nie wiedzą o wszystkim .
Niektórzy zresztą wędrują po pensjonatach, szukając dobrego, ale w małych miejscowościach nie ma konkurencji.

Zastanawia mnie, w jaki sposób sprawdza się kwalifikacje zatrudnianych do koni osób.
Rozumiem, że jest ciężko znaleźć odpowiedniego?
no ja uważam, że stajenny który rządzi cudzymi końmi nie nadaje się na stajennego. To właściciel decyduje ile koń ma jeść, na czym stać itp.

Chyba, że stajenny ma doświadczenie i po prostu zwyczajnie radzi, mając jednak świadomość tego, że nie są to jego konie.
Nie wolno innej osobie zajmować pozycji właściciela - nigdy. To źle bardzo świadczy o człowieku.

Kazuria, ale zastanów się bo czasami ludzie mówią coś w dobrej wierze ...czasami nam się wydaje tylko, że chcą rządzić. Bo jeżeli to są tylko rady, a stajenny ostatecznie i tak sie podporządkowuje to nie powinnaś się martwić.
Czasami trzeba poznać człowieka i bywa, że ten mądrzący się wcale nie ma zamiaru wchodzić z butami w nasze życie. Big Grin
Dlatego jak ja ogladam pensjonaty to patrze przede wszytskim na padokowanie i personel, szczególnie że Branka jest jaka jest i wymaga czasem "specjalnej opieki". Np dzisiaj ponieważ ma suchniętą nogę była puszczona na wybieg nieco później niż reszta koni, żeby tamte się wybiegały - i doprowadzona w środek między nie, jak już były spokojne, żeby nie dobiegała jak głupia do stada, tylko od razu jadła trawkę - w niewielu pensjonatach we Wrocławiu można się dogadać by tak robiono...A to przecież nie jest jakiś straszny problem nie? Ale co gdzieś jeżdżę to widzę, że za takie rzeczy trzeba dopłacać it o wcale nie mało. Tak samo jak mam pewność, że jak powiem żeby jej posmarowano nogę to jej posmarują i jeszcze napiszą co z koniem i będą sprawdzać czy dalej kuleje itp - i to jest najważniejsze w dobrym pensjonacie. Dlatego ja wolę nie wieć hali, nie mieć nie wiem jak super warunków, ale nie musieć sie martwić co z koniem i o to czy jest bezpieczny i zadowolony. Mi znajomi mówią, że płacę dużo jak za te warunki(550) bo nie m ahali, jest tylko kilka przeszkód i często błoto na ujeżdżalni. Ale za to oni ciągle narzekają, że cos tam nie tak z właścicielami lub stajennymi, a ja mam spokój - wiem, ze koń dostanie jeść tyle ile ma dostać i to co ma, wyjdzie na trawke i nikt na niego nie krzyknie ani nie uderzy i jeszcze będą sprawdzać czy wszystko z nią ok.
DuchowaPrzygoda napisał(a):To właściciel decyduje na czym koń ma stać itp.
Tak, tyle że właściciel stajni, nie konia ....

Branka, w porównaniu z cenami w oklicach Warszawy to cena 550 brzmi jak opowieść z innego świata.
Wiesz koło mnie jest stajnia za 900zł ze wszytskim - warunki rewelacyjne, ale nie lubie takich mega stajni. No i konie wcale nie wychodzą na dłuzej niz w mojej stajni.
Co do podłoża mnie denerwuje, że trociny sa u nas nieodpylone, ale skrapiam je lekko jak jej daję zupełnie wysuszone. Choć one niby się nei kurzą obawiam się. W sumie gotowe podłoze nie jest drogie, ale na razie sie wstrzymam jeszcze.
Niestety, u nas powoli 900 zł robi się standardem i wcale nie gwarantuje żadnych rewelacji. Jak z halą, to przekracza 1000 zł.
Trusia napisał(a):Niestety, u nas powoli 900 zł robi się standardem i wcale nie gwarantuje żadnych rewelacji. Jak z halą, to przekracza 1000 zł.

Zaczynam się bać.
Jak to jest że wszystko wokół drożeje a tylko moje dochody jakoś nie chcą rosnąć?
Niestety ceny pensjonatów muszą iść do góry... Drożeją nawozy - za tym idzie wzrost cen i paszy i ściółki i transportu (paliwa). Stajenni wyjechali na Wyspy, więc za dobrego stajennego trzeba dobrze zapłacić... dalej: woda, prąd, gaz, materiały budowlane (jak coś sie zepsuje - czyli amortyzacja).. A właściciele pensjonatów z czegoś muszą żyć ;-)
Ania Guzowska napisał(a):mnie denerwuje, że trociny sa u nas nieodpylone, ale skrapiam je lekko jak jej daję zupełnie wysuszone.

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale zabrzmiało, jakbys sama musiała dbać o podłoże , mimo płacenia .
Nie no bo ja jak jestem w stajni to pomagam czasem jak mi się nudzi - zaprowadze koniki na pastwsko czy dam Brance trocin - nie musze tego robić, ale brakuje mi tego bo zawsze odkąd mam konia pracowałam na niego, a teraz się obijam trochę.
No pensjonaty muszą drożeć, ale jednak jak ktos nie ma hali to powyżej 600 nie powinien brac moim zdaniem.
Pewnie muszą drożeć, tylko zależy jak często i o jaką kwotę. Czy np. 50 zł to jest najmniejszy nominał? Bo z podwyżek w stajni na to wygląda. Chociaz może i tak dobrze, bo są skoki po 100 zł.
Duchowa, znam tego człowieka i wiem jaki jest, raczej nic dobrego mnie nie nauczy niestety, wydaje sie jakby nie lubił koni a praca była karą, niestety.
Na szczęście właściciel stajni jest ok.

co do cen w Warszawie i okolicach to tam gdzie hala to poniżej 800zł ciężko znaleźć, po za tym dla mnie ważne jest to żeby było jak najbliżej, bo inaczej dochodzą koszty związane z dojazdem oraz czas który dojazdy pochłaniają
U nas w okolicy Katowic pensjonaty stoją po 500 zł. Z obsługą różnie.

Ostatnio miałam taką sytuację, że mnie oskarżyła instruktorka, że głodzę konia i okazało się że go dokarmiała bez mojej wiedzy :/ kiedy to na początku wyraźnie mówiłam co i jak i czemu. no i ona się wtedy zgodziła. Ale potem uznała ze wie lepiej i przez mnie koń tak źle wygląda. Prawda była taka że ten koń był chory na ochwat (wiedziała o tym bo mówiłam jak go do nich przenosiłam) i poprzedni właściciele go nie karmili wogóle przez jakiś czas (stajenny po kryjomu trochę mu dawał siana i marchwi). A jak ja go wzięłam to tylko prosiłam żeby nie dawać suchego chleba, owsa i jabłek (jabłka sama mu przynosiłam czasami). miał dostawać 1 kg paszy eggersmana dla koni ochwatowych i kostkę siana, suplementy też miał.
Instruktorka kazała stajennemu dawać inaczej i powiedziała mi w końcu że konia nie będzie głodziła. No i musiałam go znowu przenieść bo dogadać się nie dało :/
W jednej stajni mi konia przekarmiali, aż mu się zwitki na szyi robiły, w drugiej mu obcieli dawkę tak, że po pewnym czasie żebra było widać - dziękuję za taką stajnię (w jeden płaciłam 450, w drugiej 650).

W czasie rekreacyjnej kariery spotykałam samych świetnych stajennych, z kilkoma do tej pory nawzajem odwiedzamy się w stajni, niby żeby na konie popatrzeć :mrgreen: Potem jak trafiłam do prywatnej stajni nie było tak różowo - jeden pił, że w rok po jego odejściu znajdowaliśmy puszki w różnych miejscach, ale przy mnie czy właścicielu zawsze był trzeźwy.

Niestety w dzisiejszych czasach trudno o dobrego stajennego i chyba to główny powód dla którego większość osób decyduje się na przydomowe stajnie (w ciągu ostatnich kilku miesięcy w mojej mieścinie pojawiły się 4! przydomowe stajnie).
ceny pensjonatów są w dużej mierze zależne od cen zbóż i z tym się trzeba liczyć. kiedyś w Drzonkowie konie utrzymywane były za 300 zł, później cena regularnie wzrastała aż doszła do 500. po zmianie dzierżawcy nie wiem czy kwota nie wzrośnie. niestety, nie ma tam ani dostatecznej ilości padoków (zasadniczo 3 jednak dwa kamieniste, połączone ze sobą i jeden duży, oczywiście wszystko piaszczyste) boksy nie są czyszczone codziennie. są dwie hale. nawet nie wiem czy jest możliwość wypuszczenia konia na padok podczas nieobecności właściciela.
jeszcze parę miesięcy i ja stanę przed podobnym problemem. budowa stajni w toku, zapewne będzie również i pensjonat. z przyjemnością czytam podobne tematy gdyż są one dla mnie dużą wskazówką czego oczekują pensjonariusze. ja patrze pod kątem typowo sportowym, więc dobrze jest też znać punkt widzenia innych Smile
Stron: 1 2 3 4