Hipologia

Pełna wersja: Niedoświadczony koń: brak równowagi
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Duchowa: ja też robiłam pasażera, i to nie raz Smile
Ogólnie bardzo mi się podoba, zawsze jak jeżdżę na klaczy to pod koniec jak rozstępowywujemy się rzucam wodze i pozwalam jej chodzić, gdzie chce. Uważam że to fantastyczne ćwiczenie, bynajmniej ja zawsze czuję się po nim taka zrównoważona, bo uwalnia mnie od wodzy..

Klaro: spróbuję jeszcze raz pasażera na pewno Wink (jak mi się skończy kara na konie :? )
Ostatnio zrobił się problem z siodłaniem i wsiadaniem. Pierwszych kilka razów siodłałam total liberty, koń sobie stoi, ja biorę siodło (po uwcześniejszym zapoznaniem z nim konia), kładę na grzbiet, ogłowie, pochodzimy trochę i wsiadam. Ostatnio zaczął się kręcić przy siodłaniu, przy wsiadaniu też. Ciekawa jestem, co mu się nie spodobało, co robię nie tak...
dobra, od jutra mówcie do mnie 'pasażer"....będę próbować!
Zobaczymy.....arab pewnie bardzo się zdziwi.... Big Grin
Ja też pasażeruję, nie tylko rzucając wodze przed i po treningu, ale czasem i całą jazdę tylko nadaję tempo wyżej/niżej i siedzę sobie... fakt faktem koń ma na szyi sznurek, coby się nie zapędził, bo lubi ogrodzenie skoczyć ;-) moim zdaniem to uczy konia odrobiny samodzielności - wszak to nie jest maszyna, w której wszystko można włączyć i wyłączyć ;-)
Uwaga uwaga, mam zdjęcia Wink Miejscami bardzo rozmazane, ale muszą wystarczyć Smile

Na początku robiliśmy trochę naziemnie, koń pobiegał, powyciągał przednie nóżki. Znowu był problem z siodłaniem i wsiadaniem. Podchodzę do niego z siodłem z lewej strony, wtedy on odsuwa się a ja napinam linkę od kantara, żeby kręcił się w kółko. Jak stanie to pozwalam mu chwilkę postać i wtedy znowu zaczynamy. Narazie nie skutkuje.
Nie miałam czasu za bardzo ( :? ) na friendlowanie z siodłem, więc poprostu stanęłam z prawej strony konia i spokojnie dał sobie założyć siodło Smile Może to jakiś uraz do lewej strony? Bo zawsze jak był jeżdżony to siodłano go i wsiadano z lewej. Ja staram się równo na obie strony.
Wsiąść się nijak nie dało z lewej, za to z prawej się udało. Pomimo że ja kaleka jestem i z prawej nie umiem wsiadać, ale koń wykazał się cierpliwością Wink

Tak wogóle to była jedna z najgorszych jazd w moim życiu.
Koń nie reagował na łydki, nie chce ustepować od wędzidła, kilka razy poszedł nie tam gdzie chciałam (w sensie że w odwrotnym kierunku). No i - na szczęście na koniec jazdy - był zakręt w prawo i walnęłam się moim chorym kolanem w betonowy filar. Ledwo się z konia zwlekłam!!

A teraz zdjęcia. Podpisy pod zjęciem.

[Obrazek: p1090691ca9.jpg]


[Obrazek: p1090713xk0.jpg]
Tu już lepiej..

[Obrazek: p1090719aq2.jpg]

[Obrazek: p1090729rx9.jpg]
Niestety trochę kłótni było.. Mówiłam że jedna z najgorszych jazd.
Chyba nie rozumie łydki. W każdym razie bardzo denerwuje się, gdy przykładam łydki i ściskam. Czasem nie reaguje wogóle, a po jakimś czasie nagle rusza do przodu. Chciałabym, żeby miękko podążał za dotykiem..
[Obrazek: p1090730mb6.jpg]
I kłus...

[Obrazek: p1090738gz0.jpg]

[Obrazek: p1090752kx5.jpg]
I znowu kłus..
[Obrazek: p1090755xj2.jpg]
To jest też kłus, chociaż trochę na galop wygląda.

[Obrazek: p1090779ks4.jpg]
To jest ta jego "dziwna głowa". Wygląda trochę jak ustawienie, ale z pewnością nie jest. Żuje wędzidło i ganaszuje się, ale nie czuję, że dochodzi do wędzidła! I to przy niewielkim działaniu rąk, zresztą widać że wodze wiszą lekko.
[Obrazek: p1090796hk5.jpg]

Chyba przez następnych kilka lekcji porobimy pasażera przez cały czas - na rozluźnienie szyi i grzbietu. Mam nadzieję, że nam pomoże.
Jakieś sugestie?
Trzeba wziąć pod uwagę , że problem z niechęcią do siodłania może wynikac z niewłaściwej jazdy.
Kon w ten sposób broni się.
Kilka zdjęć świadczy o słuszności mojej uwagi - koń wyraźnie broni się, jest usztywniony , ucieka przed ręką
Magda Gulina napisał(a):Kilka zdjęć świadczy o słuszności mojej uwagi - koń wyraźnie broni się, jest usztywniony , ucieka przed ręką
Przed ręką, która prawie nie działa? Nie chce mi się wierzyć. A robi tak, odkąd pamiętam. Tzn. żeby nie było - robiła tak przed przerwą (ja na nim rzadko jeździłam wtedy), i teraz też tak robi.
Shadowy.Horse napisał(a):Przed ręką, która prawie nie działa?


Jak to - "nie działa" Smile

Jeśli trzymasz wodze, obojętnie na jakiej długości, to ręka zawsze działa.

Problem przeważnie jest w tym, że ręka rzeczywiście nie działa - znaczy, nie podąża elastycznie z ruchem głowy konia , tylko tkwi w jednym miejscu np, przy kłębie konia.
I wtedy zamiast rąk ma się sztywny dyszel , a koń "nadziewa się" na wędzidło
To zdjęcie, na którym wg Ciebie koń ganaszuje się, to niestety, on chowa się przed wędzidłem, a tak naprawdę ręką


Oczywiście ja jestem laikiem, więc nie musisz brac sobie moich uwag do serca , ale prosiłaś o nie Smile
Shadowy.Horse, Ty też miewasz wklęśnięty kręgosłup. Zwróć uwagę, że to są te momenty, kiedy i koń plecy wklęsa. Nie bez powodu się mówi, że koń jest odbiciem jeźdźca. Chociaż też prawdą jest, że na koniu, który z grzbietem ucieka, trudno dobrze siedzieć. Bo to jakby koń robił "wilczy dół", w który łatwo się wpada... Taka pułapka na człowieka. Kiedy tymczasem zamiast w nią wpadać, trzeba by konia namówić, żeby raczej wilczy dół zasypał, grzbiet wysklepił... Chyba to jest jedno z wyzwań w jeździe na koniach, które mają "problemy" - trzeba być tym, kto pierwszy błędne koło przerwie. I robić dobrze, nawet jak to trudne.

Piszesz, że koń nie akceptuje popędzającej roli łydki. Dla konia ruszanie naprzód od sygnału łydkami nie jest automatyczne/intuicyjne. To jeden z umownych sygnałów między jeźdźcem a wierzchowcem, jeden z tych, których trzeba konia nauczyć. Albo przynajmniej się z koniem dogadać, że to to (jeśli koń już teoretycznie sygnał poznał). Ale zanim się jeszcze do uczenia reagowania na taki sygnał dojdzie, trzeba się upewnić, że koń w ogóle akceptuje obecność łydek. I w ogóle jeźdźca na grzbiecie.

A, jeśli czas masz ograniczony, to IMHO raczej już siodłaj i wsiadaj z prawej (najlepiej z podwyższenia, a wprawy z czasem i tak nabierzesz), jeśli to dla konia jest ok. Nie próbuj "rozgrzebywać" lewostronnych obiekcji, nie zaczynaj czegoś, czego, jak przewidujesz, nie będziesz mogła w danym momencie dalej pociągnąć. Grunt, to żeby kończyć ciut lepiej niż się zaczęło. Albo przynajmniej "nie szkodzić".
Klara Naszarkowska napisał(a):też prawdą jest, że na koniu, który z grzbietem ucieka, trudno dobrze siedzieć. Bo to jakby koń robił "wilczy dół", w który łatwo się wpada... Taka pułapka na człowieka


Najpierw trzeba się zastanowic, czemu koń ucieka grzbietem.
Bo nic nie dzieje sie bez przyczyny, a przewaznie jest od ucieczka od niewygody, bólu.
Może byc kon najzwyczajniej nieprzygotowany do pracy, miec słaby grzbiet i wtedy kon usztywnia się
A wklęsły kręgosłup jeźdźca, to tez usztywnienie, które odbija sie na koniu i tak tworzy sie błędne koło.

Sama przez to przeszłam i tez trudno mi było przyjac to wiadomości, że dokładam się do usztywnienia konia

Warto skorzystac z oka zewnętrznego, bo samemu ciężko kontrolować się Smile
Wróciłam, żeby wyedytować, ale widzę że nowe posty, to tu dopiszę.
Chciałam zwrócić uwagę na fakt, że zdjęcia ze wklęśniętym kręgosłupem zostały specjalnie wybrane przeze mnie z ok. 100 zdjęć. Żeby później nie było, że koń ma tak przez 1/3 jazdy...

Klara Naszarkowska napisał(a):Shadowy.Horse, Ty też miewasz wklęśnięty kręgosłup.
No widzę właśnie. Dzięki za dobrą uwagę. Tylko zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje? Jak ja to robię? na początek zawsze próbuję zachować three point seat, a wtedy staram się rozluźnić całe ciało...
no ja tak czasami siadam jak mnie boli dół kręgosłupa podczas jazdy albo siadam na krótkie chwile w siadzie tzw. fotelowym ..bardzo mi to pomaga.
I mam nadzieję, że to nie szkodzi bardzo koniowi. Klacz w każdym razie reaguje spokojnie ze zrozumieniem.
Oczywiście na arabku staram sie zachować postawę tak prawidłową jak tylko umiem..ale może czegoś nie widzę ze swojej pozycji. Szkoda, ze nie mam podobnych zdjęć..może ktoś by coś wyłapał przydatnego. Big Grin
Nic tak człowieka nie uczy jak konstruktywna , życzliwa krytyka! Big Grin
Hmmm.... A mnie właśnie mój lekarz który najskuteczniej ze wszystkich ratował mnie gdy wypadał mi dysk uczył że to jest właśnie naturalna pozycja człowieka. I że tak powinno być. I faktycznie odkąd tego pilnuję problemy z kręgosłupem zdarzają mi się coraz rzadziej. Odkąd pierwszy raz wsiadłem na konia (jakiś rok temu) nie miałem żadnych problemów. Dopiero w ostatni weekend coś się pogorszyło. Ale to akurat wynik prac porządkowych w niskiej pozycji. Kilka ćwiczeń zaleconych przez lekarza i po dzisiejszej jeździe czuję się tylko lepiej.
chciałabym zaznaczyć , że na mój dolny odcinek kręgosłupa jazda konna wpływa rewelacyjnie. Tyle, że tam nie mam żadnej przepukliny, a tylko zmiany związane z krzywizną i zwyrodnieniem. Szczególnie po kłusie anglezowanym przestaje mnie boleć. I mogę spać bez żadnych leków w nocy. Myślę, że wzmacniają się mięśnie lędźwiowe wtedy i dlatego jest lepiej.
Oczywiście tu także ważna jest równowaga i podążanie za ruchem konia oraz odpowiednia amortyzacja.

Niestety szyjny odcinek / w tym walnięty dysk!/jest jakiś oporny na moje próby zgrania się z koniem...... Sad
maku napisał(a):Hmmm.... A mnie właśnie mój lekarz który najskuteczniej ze wszystkich ratował mnie gdy wypadał mi dysk uczył że to jest właśnie naturalna pozycja człowieka. I że tak powinno być.


Może i jest to naturalna pozycja człowieka , ale nie w czasie jazdy.
To zostawianie siedzenia na tylnym łęku jest zwykłym usztywnieniem.
Należy siedziec na "podwiniętym ogonku" , a nie zapierać się pośladkami w siodle .
Wynik takiego siedzenia widać po koniu- wystarczy przejrzeć pokazane zdjęcia .
Tam , gdzie amazonka siedzi sztywno , tam koń reaguje usztywnieniem.

I jeszcze jedno.
Jak mawiał mądry człowiek : błędy rąk przeważnie wynikają z błędów dosiadu "

I tyle mojego mądrzenia się , bo przekroczyłam limit Tongue
Ja bym siodło wzięła do tyłu bradziej. Sprawdzałaś, czy jest dobrze dopasowane?? Może problem po części w siodle.
Stron: 1 2 3 4