01-31-2009, 03:40 PM
Moze dlatego, że nie jemy owsa? Ale w sumie na mnie czekolada działa pobudzająco 8) W pracy potrafiłam zjeść całą tabliczkę, Dermott tego nie ogarniał :lol: No i niby kawa tak na nas działa, choć ja tego po sobie nigdy nie zauwazyłam(ale tez nie lubię kawy i żadko ją piję).
Ja dzisiaj pojeździłam po łące i koń był grzeczny, na luźnych wodzach kłusowa czy galopowała w rytmie. Ale mam problem - jak mam luźne wodze, tak by koń chodził z nosem w dół i przód i sie gimnastykował, to ją wkurza jak są na tyle luźne, że się majtają, a jak mam lekki kontakt to sie z kolei lekko podnosi i znowu wodze sie obijają i jak znowu je lekko skróce, to znowu łeb podąża w górę, a ja nie chcę by tak do góry sie podnosiła, niepotrzebne mi to teraz - jakies to dziwne, nie rozumiem jak mam zrobić, zeby wodze się nie majtały a ona sobie człapała w dole, jak człapie na luźnych. Może to kwestia mojego wyczucia i naprawdę miękkiej ręki - bo ja dawno nie jeździłam tak bardziej "normalnie" i może po prostu troszkę za mocno działam? W każdym raze nagradzałam ją dzisiaj za inicjatywę i potem była bardzo chętna do wszystkiego, nawet sie zatrzymywała bez uzycia wodzy( a była wystana, bo cały tydzień nie jeździłam, więc miała "powera"). Myslę, że to nagradzanie inicjatywy, to własnie to co ją motywuje i "ośmiela", czuje sie tez wtedy bardziej wyluzowana. Jedno co - jak byłyśmy przy samej stajni to nie chciała przejść w jednym miejscu, w którym wcześniej nigdy nic sie nei bała, zrobiła straszne oczy, zaczęła sie cofac prawie kłusem - a przejeżdzałyśmy tamtędy tego dnia wyjeżdżając na jazdę i nie widziała tam nic! Dziwne to było, zsiadłam i poszłam przodem i jakoś poszła, ale strasznie sie bała! Potem jak minęłyśmy to miejsce to kłusowała reszte drogi do stajni koło mnie bardzo spięta. Poszlam tam potem z ciekawosci i nie widziałam NIC czego możnaby się bać - i zrozum tu te konie :roll:
Ja dzisiaj pojeździłam po łące i koń był grzeczny, na luźnych wodzach kłusowa czy galopowała w rytmie. Ale mam problem - jak mam luźne wodze, tak by koń chodził z nosem w dół i przód i sie gimnastykował, to ją wkurza jak są na tyle luźne, że się majtają, a jak mam lekki kontakt to sie z kolei lekko podnosi i znowu wodze sie obijają i jak znowu je lekko skróce, to znowu łeb podąża w górę, a ja nie chcę by tak do góry sie podnosiła, niepotrzebne mi to teraz - jakies to dziwne, nie rozumiem jak mam zrobić, zeby wodze się nie majtały a ona sobie człapała w dole, jak człapie na luźnych. Może to kwestia mojego wyczucia i naprawdę miękkiej ręki - bo ja dawno nie jeździłam tak bardziej "normalnie" i może po prostu troszkę za mocno działam? W każdym raze nagradzałam ją dzisiaj za inicjatywę i potem była bardzo chętna do wszystkiego, nawet sie zatrzymywała bez uzycia wodzy( a była wystana, bo cały tydzień nie jeździłam, więc miała "powera"). Myslę, że to nagradzanie inicjatywy, to własnie to co ją motywuje i "ośmiela", czuje sie tez wtedy bardziej wyluzowana. Jedno co - jak byłyśmy przy samej stajni to nie chciała przejść w jednym miejscu, w którym wcześniej nigdy nic sie nei bała, zrobiła straszne oczy, zaczęła sie cofac prawie kłusem - a przejeżdzałyśmy tamtędy tego dnia wyjeżdżając na jazdę i nie widziała tam nic! Dziwne to było, zsiadłam i poszłam przodem i jakoś poszła, ale strasznie sie bała! Potem jak minęłyśmy to miejsce to kłusowała reszte drogi do stajni koło mnie bardzo spięta. Poszlam tam potem z ciekawosci i nie widziałam NIC czego możnaby się bać - i zrozum tu te konie :roll: