Hipologia

Pełna wersja: Praca na dwu lonżach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Ja się boję wędzidła, jak jestem w siodle, a co dopiero na ziemi :-)
Cytat:(...)co niestety nie mialo miejsca w przypadku lonzy kiedy to kon buntowal sie stawal nosem do srodka i rob co chcesz(.... )
To zdanie mnie zastanowiło i zdziwiło.
Tak po obserwacji konia w roundpenie to stawanie nosem do środka nie wydaje mi się buntem.Nawet przeciwnie.Raczej pytaniem czy można podejść.Takim uprzejmym ze strony konia.
Może warto przemyślec,albo przy pomocy kogoś z boku( z kamerą nawet) -co pokazuje ciało lonżującego w takiej sytuacji?
Może mimowolnie ramiona zamykają drogę? Może wzrok kieruje się nie tam gdzie należy? Nawet zwykła czapka z daszkiem pomaga.
Dla mnie bunt na lonży to uciekanie od człowieka z wyniosłą miną i odkręceniem całego konia na zewnątrz bez zaszczycenia go choćby rzutem oka.
A na pytanie Estebano-po co kombinuję z długimi wodzami/lonżami powiem : a tak sobie.Tania wiele umie -i chodzi w zebraniu i pięknie samosięniesie (ale słowo!) i tak sobie eksperymentujemy od czasu do czasu jak nam się znudzi zwykła jazda.
Takie na You tube poznajdowałam.
http://www.youtube.com/watch?v=JfZUbOhIK...re=related
http://www.youtube.com/watch?v=rrXsnVtowvw
http://www.youtube.com/watch?v=pEXyCaiOY...re=related

Takie jest moim ideałem:
http://www.youtube.com/watch?v=rYE6Bafqc...re=related
Tani - niestety to że koń na lonży ustawia się nosem do mnie nie jest zapytaniem "czy może podejśc" - to jest ewidentna niechęć do kontynuowania ruchu wokół mnie. Zresztą nawet jakby tak było to moja odpowiedź była jednoznaczna "nie masz dalej iśc po kole a nie do mnie podchodzić"

Gaga: wszystko pięknie ładnie a jak na wsiach do oprzęgania przygotowują zresztą sama o tym pisałaś to własnie z ziemi pracują z koniem - może tego nie ubierają w słówka i mądre frazesy ale koń przygotowany z ziemi ciągnie w rezultacie wóz, jest posłuszny i zna komendy głosowe itp. Nie sądzę by ci ludzie aż tak krzywdzili swoje konie bo nie byli na kursach, nie mają trenerów, nie czytali książki Phillieppe Karla nie znają jeż obcych. I co też im byś zaleciła żeby sobie dali spokój bo zaszarpią konie bo przełożenie powoduje dźwignię itp.?
Estebano zadałaś pytanie: jakie negatywne skutki moze powodować praca na 2 lonżach... odpowiedziałam... Co ma do tego zajeżdżanie koni na wsi?? Confusedhock: Może uzupełnijmy jeszcze, że konie w rekreacji i na wsiach często zajeżdża sie 2 latkami, to po co inni czekają do ukończenia 3 czy nawet 4 roku życia? Bzdura jakaś przecież... :? Skoro w wielu szkółkach jeździeckich panuje pogląd "jak nie kopniesz, to nie ruszysz, jak nie szarpniesz to nie staniesz", to po co się wysilamy, szukamy kontaktu z koniem, delikatności, subtelności?? Confusedhock:

Przecież nikt nie namawia Cię do zrozumienia koni. Jeśli nie chcesz czytać bardzo jasnych sygnałów własnego konia - nie czytaj. Konia szkoda, ale my tu "swoją gadką" świata nie zbawimy, szczególnie jeśli z gruntu jesteś do nas nastawiona negatywnie. Piszesz o swoim koniu, że to "tylko zwierzak", dla nas koń to jest "aż koń" i staramy się pracować może nie tyle naturalnie (wszak konie w naturze nie pracują), co tak, aby w miarę swojej wiedzy - nie robić koniom krzywdy, nie zmuszać a współpracować...

zatam podkreślam ponownie - nie porównuj pracy z ziemi w jakiejkolwiek formie do tego "co się widuje na wiejskich podwórkach" (chociaż ja nie widuję...)

przy okazji polecam Ci Elu przeczytać apel Terera:
http://mickunas.izg.pl/viewtopic.php?t=1...sc&start=0
Szukałam dziś jakiejś muzyki na starych CDkach i natknęłam się na zdjecia z 2003 lub 4 roku chyba z 2004 jednak:
cofanie na "lejcach" (nie żeby od razu prosto nam wychodziło ;-))
[Obrazek: lejc.jpg]
Ja tak nauczyłam konia reagować dobrze na wędzidło, bo akceptował jeźdzca, ale gdy ten chciał skręcić, to stawał dęba, czasem nawet przewracał się z jeźdzcem. Zaczęłam od tego, ze chodziły ze mną dwie dziewczyny,które trzymały go na uwiązie, po obu stronach wędzidła, ja natomiast skręcałam, potem dziewczyny oddalały się coraz bardziej aż w końcu po tygodniu już byłam sama, nie było problemów... Po półtora tygodnia wsiadłam. Pozwolił mi sobą kierować, również za pomocą wędzidła (nie tylko dosiadu). oczywiście było krzywo Smile było parę buntów., ale dzięki systematycznej pracy udało się ::::Smile))))
Ja tez znalazłam stare zdjęcia z 2005?, czy 2006 ? z zabaw z Wekslem.

Zabaw, bo trudno to nazwać inaczej Smile

Nie miałam pomysłu czym go zająć, więc z tak niedopasowanym sprzętem i zupełnym brakiem wiedzy jak się do tego zabrać
Smile

I od razu trudne zadanie, bo przechodzenie przez sznurek

[Obrazek: dwielonze_fae95.jpg]

Teraz to myślę sobie, że on zawsze był szalenie bystry i chętny do pracy.


Mnie oczywiście nawet nie przyszło do głowy , żeby wczesniej przyzwyczaic go do dotyku lonzy po zadzie, nogach , czy chodzenia z tyłu konia :oops:

Po prostu załozyłam mu sprzęt i juz.

Widac jak musiałam nagimnastykować się, żeby sterować nim bez wczesniejszego przygotowania , nauczania skręcania.

A on bez problemu- przekroczyć sznurek ? czemu nie? Big Grin

[Obrazek: lonzsznu_3fb44.jpg]

A tak wyglądało zatrzymywanie

[Obrazek: hamow_4f399.jpg]



Oczywiście on w kantarze - chyba podświadomie od początku przygotowywałam go do chodzenia bez wędzidła.

Naprawdę, to genialny koń 8)

W przeciwieństwie do mnie :roll:
Magda Gulina napisał(a):Naprawdę, to genialny koń 8)
W przeciwieństwie do mnie :roll:

Magda nie obraź się, ale dziwnie byś wyglądała, jako koń - nawet genialny ;-) hihihi

A każdy z nas musiał przejść (e tam cały czas przechodzi) jakąś drogę do porozumienia z koniem - każdy robi błędy , wszak jesteśmy tylko ludźmi. Tylko trzeba umieć się na tych błędach uczyć :-)
Stron: 1 2 3 4 5 6