03-14-2008, 09:53 AM
sepet napisał(a):Uważam, że rolą podkuwacza nie jest szarpać się z nieułozonym koniem, lecz przeprowadzić zabieg przy jego kopytach. Konieczność "wychowania" swojego pupila musi być wliczona w zakres odpowiedzialności właściciela za swoje zwierzę, które oswoił. To taka parafraza z "Małego Księcia" Antoine de Saint-Exupery.
Toteż kowal ( podkuwacz) u mnie nie szarpie się z końmi
Moje konie są całkiem nieźle wychowane- Podają nogi nawet na głos , a Kuba jak dostaje wiaderko z marchewką :lol: ( nie chce mi sie szukac zdjęcia)
Jak kiedys ja musiałam trzymać przednie kuca, to robiłam to w kucki, opierając kopyta o swoje kolana
Tyle, że dosyc szybko nudzą się w takiej pozycji, a może im niewygodnie, więc po pewnym czasie mówią "dosyć" i nogę zabierają.
Duża rolę w ich zachowaniu odgrywa pomocnik .
Był kiedys taki , który rzucał nogę i odskakiwał w bok z przekleństwem i krzykiem, jak Kuba tylko poruszył nogą :roll:
No to Kuba bał się coraz bardziej i mocniej wierzgał.
Temu "pomocnikowi"kuc wskoczył kopytami na plecy ze strachu.
A raz jedyny był kowal z pomocnikiem i cała praca odbyła się w absolutnej ciszy , sprawnie, szybko, przy koniach stojących jak baranki.
hock:
Zdarzyło się tez, że pomocnik uderzył reką Kubę po zadzie za wyrywanie, za co natychmiast został ukarany kopniakiem.
Dlatego uważam, że często człowiek ( pomocnik) jest powodem takiego zachowania koni
Oczywiście to sprawa wychowania konia od źrebaka.
Moje konie po raz pierwszy zobaczyły kowala jak Kuba miał ok 6 lat , a kuc prawie 5.
Zwłaszcza Kuba po złych doświadczeniach z ludźmi nóg nie podawał, tylko natychmiast kopał.
Wcześniej był raz kowal, ale nie dali rady, nic nie zrobili , bo nie mieli klatki metalowej , do której chcieli go wsadzić hock:
Uważam więc , że teraz są naprawdę nieźle wychowane, a co najważniejsze - kowal też tak uważa